Żniwa. XIX-wieczny obraz Aleksandra W. Makowskiego

Geneza niedoli polskich chłopów pańszczyźnianych. Jak nasi przodkowie stali się niewolnikami?

Strona główna » Nowożytność » Geneza niedoli polskich chłopów pańszczyźnianych. Jak nasi przodkowie stali się niewolnikami?

Historykom zdarza się pisać, że jeszcze w wieku XIV, za czasów Kazimierza Wielkiego, w państwie Piastów panowała „idylliczna” równowaga stanów, którą później zachwiały i wreszcie zburzyły nieposkromione aspiracje szlachty. To wizja prosta, a przez to atrakcyjna. Nie ma ona jednak wiele wspólnego z rzeczywistością. Polscy chłopi nigdy nie byli prawdziwie wolni, a ich życie w średniowieczu nie stanowiło żadnej sielanki. Potem zaś było tylko gorzej.

Poniższy artykuł powstał na podstawie nowej książki Kamila Janickiego pt. Warcholstwo. Prawdziwa historia polskiej szlachty.

Już w epoce sławnego „króla chłopów” ludność wsi egzystowała w wyjątkowo ponurych warunkach, a nad sobą miała właścicieli ziemskich, egzekwujących liczne powinności. Z kolei mieszkańcy grodów, następnie zaś miast, od niepamiętnych wręcz czasów zmagali się z samowolą przedstawicieli elit.


Reklama


Ogółem równowaga stanów nad Wisłą nie mogła zostać naruszona, bo nigdy nie istniała.

Jest jednak faktem, że w wieku XV, gdy królowie z nowej dynastii jagiellońskiej zaczęli przekupywać szlachtę kolejnymi przywilejami, przewaga tej wąskiej warstwy nad całą resztą społeczeństwa stała się już zbyt wielka, by trend dało się odwrócić lub zahamować. Potem zaś pętla – na szyjach mieszczan, chłopów, ale i królów – tylko się zaciskała.

Chłopi podlascy. Grafika XIX-wieczna.
Chłopi podlascy. Grafika XIX-wieczna.

Upadek chłopstwa w Rzeczpospolitej szlacheckiej

Szlachta potrzebowała przeszło stulecia, by skutecznie zepchnąć na boczny tor mieszczan i zlikwidować konkurencję polityczną, jaką mogłyby stanowić dla niej elity wielkich metropolii, takich jak Kraków czy Gdańsk.

Do pełnego podporządkowania chłopstwa doszło o wiele szybciej. Mimo że gra toczyła się o przyszłość przytłaczającej większości mieszkańców Rzeczpospolitej, szlachta w swoich staraniach nie napotkała żadnego oporu. Panowie herbowi bazowali zresztą na wcześniejszych regułach, doprowadzając je do logicznej, we własnym mniemaniu, formy końcowej.


Reklama


Przywileje, nadawane kolejno przez Ludwika Andegaweńskiego, Władysława Jagiełłę i Kazimierza Jagiellończyka, zapewniały ziemianom pełną wolność i autonomię w granicach własnych majątków. Skutecznie utrudniały też władcom ingerowanie w prywatne sprawy nobilitowanych.

Kiedy doszło do zniewolenia polskich chłopów i wprowadzenia pańszczyzny?

W podręcznikach przewijają się różne daty faktycznego zniewolenia chłopów. W 1496 roku sejm miał całkowicie przywiązać wieśniaków do ziemi, zakazując im opuszczania wsi i sprzeniewierzania się panu.

Tekst powstał w oparciu o moją nową książkę pt. Warcholstwo. Prawdziwa historia polskiej szlachty (Wydawnictwo Poznańskie 2023). To bezkompromisowa opowieść o warstwie, która przejęła pełnię władzy w Polsce, zniewoliła resztę społeczeństwa i stworzyła system wartości, z którym borykamy się do dzisiaj.

W 1520 roku odgórnie wprowadzono obowiązkową pańszczyznę tygodniową. Odtąd każdy gospodarz w kraju miał przez przynajmniej jeden dzień w tygodniu bezpłatnie harować na rzecz swego zwierzchnika.

To były jednak tylko symbole. Decyzji nikt nie egzekwował, a z czasem nawet nie mógł egzekwować. Właśnie na tej niemocy państwa zasadzała się tragedia mieszkańców wsi i potęga szlachty.

Król umywa ręce. Zygmunt Stary wobec sprawy chłopskiej

Polscy królowie, tracący kolejne bastiony swojej władzy, stopniowo, wręcz niepostrzeżenie, zrzekali się jakiegokolwiek zwierzchnictwa nad pospólstwem, z wyjątkiem chłopów, którzy mieszkali w majątkach monarszych.

„Nie jest zamiarem naszym wtrącać się między poddanych naszych”, czyli szlachtę, „a ich kmieci” – stwierdził w roku 1546 król Zygmunt Stary.


Reklama


On jeszcze robił niekiedy wyjątki od wygłoszonej deklaracji. Kolejni władcy trzymali się już jednak żelaznej zasady, zgodnie z którą tron nie miał prawa mieszać się w cokolwiek, co działo się w granicach szlacheckiego majątku.

Władza nieograniczona. Co szlachcic mógł zrobić ze swoim chłopem pańszczyźnianym?

Powstała sytuacja osobliwa i dość unikalna w skali Europy. O ile relacjami króla ze szlachtą czy mieszczaństwem rządziły ścisłe prawa, zwykle wprost obezwładniające rząd centralny, o tyle w granicach dóbr ziemskich należących do panów herbowych jedynym prawem było słowo szlachcica.

Orka wołami. Obraz Józefa Chełmońskiego.
Orka wołami. Obraz Józefa Chełmońskiego.

Właściciel wsi mógł sądzić chłopów według własnego mniemania, torturować ich nawet bez uzasadnienia, tylko po to, by byli karni i bardziej pracowici, wymagać dowolnych danin i robocizn, wykorzystywać chłopki, albo – to właśnie jedna z tych logicznych, według szlachty, skrajności – sprzedawać kmieci jak bydło.

Władza szlachcica nad chłopem była w Rzeczpospolitej większa niż władza króla nad szlachcicem. I to większa w stopniu niemierzalnym, bo przecież faktycznie nieograniczona.


Reklama


W epoce nowożytnej pan mógł nawet bezkarnie zabić chłopa. O ile ten mieszkał w jego dobrach, a więc w myśl szlacheckiej logiki: był jego własnością, szlachcicowi nie groziły jakiekolwiek konsekwencje. Przecież wyłącznie on sam mógłby legalnie wymierzyć sobie sprawiedliwość.

Uderzający kontrast. Niewolnictwo chłopów w innych krajach

Niewolnictwo chłopów, bo tylko tak można trafnie oddać ich sytuację, nie było zjawiskiem zastrzeżonym dla Polski. Poddani znajdowali się na łasce dworów również w innych krajach. Nawet w ponoć postępowym Królestwie Prus jeszcze w XVIII wieku wciąż zdarzało się sprzedawanie ludzi, zamieszczano w tej sprawie ogłoszenia w prasie.

Chłop bity rózgą. Miedzioryt XIX-wieczny w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie.
Chłop bity rózgą. Miedzioryt XIX-wieczny w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie.

Polski system znów jednak miał wyjątkową – a w tym konkretnym przypadku wyjątkowo obmierzłą – specyfikę. Dla jej zrozumienia warto przytoczyć historię zagraniczną.

Za państwo największej tyranii i wprost nieludzkiego sadyzmu względem społecznych nizin uchodziła Rosja Romanowów. Z kolei niejaka Daria Sałtykowa zdobyła sobie sławę jako najbardziej nieludzka arystokratka, nawet jak na przerażające rosyjskie standardy.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Ta niezrównoważona XVII-wieczna latyfundystka zamordowała przynajmniej siedemdziesiąt pięć osób, prawdopodobnie sporo więcej.

Jedną ze swoich służących osobiście biła wałkiem po głowie i przypalała jej włosy; inne okładała kijami albo kazała chłostać do nieprzytomności. Zdarzało jej się bić aż z ofiar zostawała krwawa miazga. Ponoć nieraz wydawała też rozkaz, by karę wymierzać dotąd, aż chłop lub chłopka wyzioną ducha.


Reklama


Historia wielkiej sadystki przez lata była ukrywana. Gdy grupa chłopów ośmieliła się wnieść skargę przeciw Sałtykowej na dwór carycy Katarzyny Wielkiej, w pierwszej chwili tylko ich aresztowano.

Wreszcie jednak, pod naporem ponawianych raportów, władze przystąpiły do działania. Arystokratka stanęła przed sądem i usłyszała wyrok skazujący.

W Polsce to nie mogłoby się zdarzyć

Najpierw postawiono ją pod pręgierzem z tabliczką „dręczycielka i morderczyni”. Potem została osadzona w żeńskim klasztorze, w podziemnej celi bez okien. I należy podkreślić, że podobna historia nie mogłaby się wydarzyć w Polsce.

Żniwa. XIX-wieczny obraz Aleksandra W. Makowskiego
Żniwa. XIX-wieczny obraz Aleksandra W. Makowskiego

Nad Wisłą chłop nie miał prawa apelować do króla, a szlachcic nie łamał jakichkolwiek przepisów, dręcząc lub mordując poddanych.

Polskie Sałtykowe lub Sałtycy mogli działać całkowicie bezkarnie. Co najwyżej obcy podróżnicy, głównie Francuzi, od czasu do czasu pisali z przerażeniem o ekscesach szlachty i magnatów rozmiłowanych w wymyślnych torturach. A więc w tym, co nazywano wprost „biciem polskim sposobem”.


Reklama


Jeśli skrajnych sadystów, przechodzących od chłosty do egzekucji, nie było w Rzeczpospolitej wielu, to tylko dlatego, że szlachta uważała zabijanie chłopów za rozwiązanie nieekonomiczne.

Zawsze bowiem bardziej się opłacało, by poddany pracował na pana. I swoim nieustannym, niewynagradzanym wysiłkiem zapewniał szlachcie sielskie, wiejskie bytowanie.

***

Tekst powstał w oparciu o moją nową książkę pt. Warcholstwo. Prawdziwa historia polskiej szlachty (Wydawnictwo Poznańskie 2023). To bezkompromisowa opowieść o warstwie, która przejęła pełnię władzy w Polsce, zniewoliła resztę społeczeństwa i stworzyła system wartości, z którym borykamy się do dzisiaj. Dowiedz się więcej na Empik.com.

WIDEO: Handel ludźmi w Polsce szlacheckiej

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka toŚredniowiecze w liczbach (2024).

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.