Obietnice dobrego wyżywienia oraz godnych zarobków. Górnolotne hasła, i pełne zachwytów, rzecz jasna sfingowane relacje tych ludzi, którzy już wyjechali. Właśnie tak Niemcy zachęcali Polaków do dobrowolnego wyjazdu na roboty do III Rzeszy.
W trakcie II wojny światowej ponad 2,8 miliona robotników (łącznie z jeńcami) z Polski zostało wywiezionych do Niemiec. Ponad 95% z nich trafiło tam pod przymusem. Okupant prowadził jednak przez całą wojnę zakrojoną na szeroką skalę akcję propagandową, zachęcającą naszych pradziadków i dziadków do dobrowolnej emigracji zarobkowej.
Reklama
Tylko w 1940 roku rozwieszono ponad 50 tysięcy różnego rodzaju afiszy. Ponadto rozdano setki tysięcy darmowych broszur oraz ulotek. Wszystko to, aby zmobilizować ludność Generalnego Gubernatorstwa do wyjazdu.
Efekty były mizerne. W trakcie całej wojny zgłosiło się co najwyżej kilkadziesiąt tysięcy chętnych. Warto jednak przyjrzeć się materiałom „promocyjnym”, jakimi zarzucono okupowaną Polskę. Poniżej najciekawsze z nich.
Jedźmy na roboty rolne do Niemiec
Emigracja zarobkowa nad Sprewę miała w Polsce długą tradycję. W drugiej połowie lat 30. rządy w Warszawie i Berlinie co roku podpisywały specjalne porozumienia w sprawie przewidywanych limitów robotników sezonowych.
Przykładowo w 1936 roku było to 10 tysięcy, dwa lata później już 60 tysięcy, a w 1939 roku planowano aż 90 tysięcy. Okupant liczył zatem, że takie plakaty, jak powyższy spotkają się z entuzjastycznym odzewem ludności podbitej Polski. Zupełnie jakby wojna i brutalna okupacja niczego nie zmieniły.
Reklama
Ich bieda się skończyła!
Już w 1940 roku Niemcy chcieli pozyskać na zajętych ziemiach polskich dwa miliony robotników. Z tego 1,4 miliona miało pochodzić z Generalnego Gubernatorstwa.
Ponieważ jednak dobrowolnych zgłoszeń była garstka (chociaż, jak widać na plakacie, obiecywano wyrwanie się z biedy), przystąpiono do przymusowego naboru. Nawet to rozwiązanie nie pozwoliło osiągnąć zamierzonego celu – ostatecznie w 1940 roku deportowano do Rzeszy „tylko” 400 tysięcy ludzi. Stanowiło to 25% zakładanej początkowo liczby.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Przygotowania do wojny. Jak zwyczajni Polacy robili zapasy i zabezpieczali się w lecie 1939 roku?Chodźmy na roboty rolne do Niemiec!
Na początku 1943 roku w Generalnym Gubernatorstwie funkcjonowało aż 21 urzędów pracy (Arbeitsamtów), które miały 85 filii oraz 250 lokalnych placówek. Jak widać na powyższym plakacie, chęć wyjazdu można było również zgłosić u wójta.
Ich radosne oczekiwanie nie dozna rozczarowania
Już wiosną 1940 roku wprowadzono obowiązkowe limity robotników rolnych dla każdego z powiatów Generalnego Gubernatorstwa. W odezwie z 24 kwietnia Hans Frank grzmiał:
Reklama
Celem zapewnienia ładu i porządku zarządzam obowiązkowo, że mieszkańcy Generalnego Gubernatorstwa stawić się mają obecnie na wezwanie urzędów pracy i wójtów do robót w Niemczech.
Ten obowiązek dotyczy w pierwszym rzędzie mężczyzn i kobiet, którzy urodzili się w latach 1915 i 1924. Niewykonanie tego zarządzenia pociągnie za sobą surowe kary i wszyscy, którzy się od tego obowiązku uchylali, będą policyjnie ścigani.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Jeszcze dziś zgłoś się do robót rolnych
Jak wnika z tej ulotki „miłościwie” panujące władze III Rzeszy nieustannie myślały o tym, jak zadbać o dobro Polaków. Jak było naprawdę, możemy się przekonać dzięki okólnikowi kierownika Wydziału Pracy w urzędzie Generalnego Gubernatorstwa Maksa Frauendorfera. 26 kwietnia 1940 roku pisał do wójtów:
Sołtysi nie mogą mieć żadnych wątpliwości, że dostawy [robotników przymusowych] muszą być wykonane i że w przeciwnym razie poniosą konsekwencje nie tylko oni sami, lecz także cała miejscowość. (…)
Reklama
<strong>Przeczytaj też:</strong> Hitlerowskie ultimatum dla polskiego prezydenta. Zagrozili, że zamordują mu syna jeśli odmówiTak jak dotychczas, również w przyszłości będą występować przypadki sabotaży, wstrętu do pracy, ogólnego braku chęci do pracy i odmowy jej wykonania.
We wszystkich tych przypadkach należy bezzwłocznie złożyć doniesienie we właściwej jednostce policyjnej, aby winni mogli być natychmiast uwięzieni i odpowiednio ukarani.
Ci są pobawieni trosk o codzienny chleb
Tymczasem w ulotkach propagandowych nie straszno lecz wskazywano na benefity płynące z wyjazdu na roboty do Niemiec.
Same uśmiechnięte twarze
Niemieccy propagandyści zadbali o to, aby na wszystkich materiałach zachęcających do emigracji zarobkowej ludzie mieli uśmiech od ucha do ucha. Rzeczywistość prezentowała się jednak diametralni inaczej.
Reklama
Nie tylko jedzenie, ale i edukacja
Nie tylko pieniądze i wyżywienie miały być zachętą dla Polaków. Nęcono również szansą na zapoznanie się z najnowszymi metodami uprawy ziemi.
Pracujemy dla Europy
Próbowano też uderzać w górnolotne tony o pracy dla Europy. Rzecz jasna tej Europy, którą sobie wymarzyli naziści.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Polacy przebierali zarżnięte wieprze za ludzi i wsadzali do pociągów. Hitlerowcy niczego nie podejrzewaliZgłaszajcie się natychmiast i bez zwłoki
Ach, ci dzielni niemieccy żołnierze. Jak nic takie plakaty sprawiały, że nasi pradziadkowie i dziadkowie pędzili, aby się zgłosić „natychmiast i bez zwłoki” do pracy w Rzeszy.
Listy twoich rodaków nie kłamią
Na koniec zaś koronny dowód na to, że polskim robotnikom rolnym w Niemczech było, jak u Pana Boga za piecem. W końcu listy nie mogły kłamać. No chyba, że napisano je pod przymusem lub zrobił to jakiś niemiecki propagandysta. Ale kto by się tam przejmował takimi detalami.
Reklama
Bibliografia
- Niemieckie materiały propagandowe z lat 1940-1944 ze zbiorów Biblioteki Narodowej.
- Polscy robotnicy przymusowi w III Rzeszy, red. Włodzimierz Bonusiak, Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego 2005.
4 komentarze