Ich historia poruszyła Imperium Brytyjskie bardziej niż katastrofa Titanica. Porażka zapewniła im miano bohaterów

Strona główna » XIX wiek » Ich historia poruszyła Imperium Brytyjskie bardziej niż katastrofa Titanica. Porażka zapewniła im miano bohaterów

Robert Falcon Scott poświęcił lata na realizację swego największego marzenia, którym było zdobycie bieguna południowego. Gdy wreszcie dotarł do celu, okazało się, że nie był pierwszy. Kilka tygodni wcześniej na biegun dotarł Norweg Roald Amundsen. Załamany brytyjski polarnik ruszył w drogę powrotną. Nigdy jednak nie wrócił do domu. Wraz z czterema towarzyszami przegrał walkę z głodem oraz surowym klimatem. Mimo porażki cała piątka została okrzyknięta bohaterami narodowymi, a jej losy wzbudziły większe zainteresowanie niż katastrofa Titanica. Dlaczego tak się stało?

Rozpoczęta w 1910 roku wyprawa Scotta na Antarktydę została zaplanowana z wielkim rozmachem. Łącznie brało w niej udział ponad 60 osób, a wśród członków ekspedycji znaleźli się nie tylko polarnicy, ale również liczni naukowcy.


Reklama


Uprzedzony przez Amundsena

Ostatecznie 17 stycznia 1912 roku na biegunie stanęło pięciu Brytyjczyków. Poza Scottem w niewielkiej grupie znaleźli się: Edward Wilson, Lawrence Oates, Henry Robertson Bowero oraz Edgar Evans.

Scott nie cieszył się jednak ze swego sukcesu. Już dzień wcześniej trafił na ślady dowodzące, że uprzedzili go Norwegowie, którym przewodził Roald Amundsen.

Scott, Bowers, Wilson i Evans przy namiocie pozostawionym przez Amundsena (Lawrence Oates/domena publiczna).
Scott, Bowers, Wilson i Evans przy namiocie pozostawionym przez Amundsena (Lawrence Oates/domena publiczna).

Później odnalazł również namiot pozostawiony przez Skandynawów, w którym znajdowała się informacja, że zdobyli oni biegun już 16 grudnia 1911 roku. Jak czytamy w książce Anne Fletcher pt. Wdowy Antarktydy:

Był tam też list adresowany do Scotta. Wyprawa Amundsena dotarła tu miesiąc przed Brytyjczykami. Dla Scotta był to ogromny cios. Jego ludzie zbudowali kopiec i zatknęli na nim „naszą biedną, znieważoną angielską flagę”. Zrobili sobie z nią zdjęcie; fotografia na zawsze uchwyciła rozczarowanie malujące się na ich twarzach.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Świadomi porażki Brytyjczycy ruszyli w drogę powrotną. Nigdy jednak nie dotarli do celu. Jako pierwszy 17 lutego zmarł Evans. Tego samego dnia Oates stwierdził, że nie jest już w stanie iść dalej. Uznając, że jego godzina wybiła powiedział towarzyszom: „Wychodzę i może dłużej pozostanę na dworze”. Następnie wyczołgał się z namiotu.

Ostatni wpis w dzienniku

Pozostała trójka kontynuowała wędrówkę, jednak z każdym dniem traciła siły. Ostatni wpis z dziennika Scotta pochodzi z 29 marca 1912 roku. Dowódca wyprawy nie miał złudzeń:


Reklama


Nie sądzę, byśmy mogli mieć jeszcze nadzieję na poprawę naszego położenia. Wytrwamy do końca, lecz oczywiście stajemy się coraz słabsi i koniec nie może być daleki. Szkoda, nie myślę jednak, bym mógł jeszcze pisać. Na Boga, zajmijcie się naszymi bliskimi.

Ciała polarników odnaleziono 12 listopada 1912 roku. Ale informacja o tym, jaki spotkał ich los obiegła świat dopiero trzy miesiące później.

Artykuł stanowi fragment książki Anne Fletcher pt. Wdowy Antarktydy. Kobiety, których mężowie nie wrócili z ostatniej wyprawy Scotta (Wydawnictwo Poznańskie 2023).
Artykuł powstał w oparciu o książkę Anne Fletcher pt. Wdowy Antarktydy. Kobiety, których mężowie nie wrócili z ostatniej wyprawy Scotta (Wydawnictwo Poznańskie 2023).

Statek Terra Nova, którym wyruszył na swoją wyprawę Scott dotarł bowiem z Antarktydy do Nowej Zelandii w w lutym 1913 roku. Jak podkreśla Anne Fletcher:

Wieści o tragedii na Antarktydzie wzbudziły szalone zainteresowanie – apetyt na nowe informacje zdawał się niemożliwy do zaspokojenia. Prasa codziennie rozpisywała się o heroicznej śmierci Scotta i jego towarzyszy, publikowała też szczegółowe doniesienia na temat wdów i rodzin pogrążonych w rozpaczy. Nastał czas żałoby narodowej połączonej z patriotyczną dumą.


Reklama


Bohaterowie narodowi

Można stwierdzić z pełną stanowczością, że nawet katastrofa Titanica, który zatonął niespełna rok wcześniej, „nie była tak szeroko opisywana i nie wywołała tak ogromnego poruszenia”. Mimo klęski Scott i jego towarzysze od razu zostali okrzyknięci bohaterami narodowymi. Jak wyjaśnia autorka książki Wdowy Antarktydy:

Ideał, który mieli ucieleśniać, był, rzecz jasna, nierozerwalnie związany z imperium brytyjskim, zbudowanym dzięki brutalnej sile i podbijaniu ludów słabszych militarnie. Tę niewygodną prawdę próbowano ukrywać, utrzymywano więc, że pod władzą Brytyjczyków kolonie mogą wreszcie cieszyć się prawdziwą wolnością i korzystać z dobrodziejstw handlu międzynarodowego, przez co prężnie się rozwijają.

Grób Roberta Falcona Scotta, Henry'ego Bowersa oraz Edwarda Wilsona (Herbert Ponting/domena publiczna).
Grób Roberta Falcona Scotta, Henry’ego Bowersa oraz Edwarda Wilsona (Herbert Ponting/domena publiczna).

Brytyjczycy zapewniali, że nie są bynajmniej grabieżcami, lecz odkrywcami, którym zależy na rozwoju nauki, zwłaszcza geografii, a także na poznawaniu i dokumentowaniu innych kultur.

Retoryką tą posłużono się także w odniesieniu do eksploracji Antarktydy. Oficjalnym celem wysyłanych tam ekspedycji nie było zajmowanie nowych ziem – chodziło o zdobywanie wiedzy.


Reklama


W ten sposób narodził się szczególny rodzaj bohatera, typowy dla epoki edwardiańskiej. Mężczyzn, którzy oddali życie w imię imperialnych ideałów, w imię postępu naukowego i czynienia świata lepszym, otaczano czcią.

Wpisywali się w schemat

Paradoksalnie porażka poniesiona przez Scotta stanowiła kluczowy element legendy jaką go otoczono. Łatwiej bowiem było go przedstawić „jako szlachetną postać i ukrywać fakt, że w istocie służył tyrańskiemu systemowi”.

Polnik Scotta w Portsmouth (Colin Smith/CC BY-SA 2.0).
Polnik Scotta w Portsmouth (Colin Smith/CC BY-SA 2.0).

Przy takim założeniu porażka stawała się „kryterium heroizmu; rzeczywiste sukcesy i osiągnięcia schodziły na dalszy plan, bardziej liczyło się natomiast, czy dzielny bohater grał fair”.

Musiał śmiało wyznaczać sobie szlachetne cele. Jeśli przeszkody okazywały się nie do pokonania i owych celów nie udało się osiągnąć, bohater musiał do samego końca wykazywać się męstwem i wreszcie oddać życie. Podczas swojej ostatniej podróży Scott, Wilson, Evans, Oates i Bowers bez wątpienia sprostali tym oczekiwaniom.

Przez kolejne dziesięciolecia Scott i jego towarzysze byli w Wielkiej Brytanii stawiani za wzór do naśladowania. Dopiero na przełomie lat 70. i 80. XX wieku zaczęło się to zmienić. Do głosu doszli bowiem krytycy polarnika, którzy uważają, że tragedii można by uniknąć, gdyby nie brawura i złe przygotowanie całej wyprawy.

Nowe spojrzenie na historię polarnictwa

Bibliografia

WIDEO: Polskie nazwiska szlacheckie. O czym naprawdę świadczy „ski” i „cki” na końcu?

Autor
Daniel Musiał

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.