Cesarz rzymski Honoriusz wyobrażony na dyptyku konsularnym z początku V wieku

Jak liczono lata w starożytnym Rzymie? To co dzisiaj jest oczywiste, wtedy było nie do pomyślenia

Strona główna » Starożytność » Jak liczono lata w starożytnym Rzymie? To co dzisiaj jest oczywiste, wtedy było nie do pomyślenia

Pomysł, by wszystkie daty znanej historii układać w jednym ciągu i nadawać im wspólną numerację od konkretnego momentu (zaczynającego chociażby „naszą erę”), obecnie wydaje się zupełnie oczywisty, a nawet nieodzowny. Takie rozwiązanie było jednak zasadniczo obce starożytnemu sposobowi myślenia.

Wbrew popularnemu poglądowi starożytni Rzymianie nie liczyli wcale lat od założenia ich stołecznego miasta, ad urbe condita, a Grecy – od pierwszych igrzysk sportowych zorganizowanych w Olimpii.

Wcale nie „od założenia miasta”

Obie te rachuby zrodziły się dość późno i były używane niemal wyłącznie w dziełach literackich, nie zaś w oficjalnych inskrypcjach czy dokumentach. Sięgali po nie zwłaszcza dziejopisarze. Na co dzień upływ lat liczono jednak inaczej.


Reklama


W Atenach każdy okres odpowiadający naszym dwóm latom określano imieniem najwyższego urzędnika, archonta, który wówczas sprawował swoją funkcję. Z kolei w Rzymie rachuba była prowadzona według imion konsulów, wybieranych na każde dwanaście miesięcy.

Przykładowo rok, który my znamy jako 455 n.e., dla Rzymian był rokiem konsulatu Walentyniana VIII i Antemiusza. Aby odnaleźć się w takim systemie, trzeba było sięgać do list konsulów, reprodukowanych w dużej liczbie i łatwo dostępnych dla wykształconych ludzi. Ale z reguły pozbawionych jakiejkolwiek dodatkowej numeracji czy punktów odniesienia.

Fragmenty list starożytnych konsulów eksponowane w Muzeach Kapitolińskich w Rzymie (fot. Kamil Janicki).
Fragmenty list starożytnych konsulów eksponowane w Muzeach Kapitolińskich w Rzymie (fot. Kamil Janicki).

Liczenie lat w starożytnym Rzymie

Rachuba według konsulów została utrzymana nawet po tym, jak w dobie cesarstwa urzędnicy ci stracili jakąkolwiek niezależną władzę. Kontynuowano ją także później. Z zachowanych list wynika, że ostatnim konsulem na Zachodzie był Bazyli, wybrany w roku 541. Ponieważ nie miał on żadnych następców, to późniejsze dokumenty często datowano według liczby lat „po Bazylim”.

Na przełomie antyku i średniowiecza upowszechniały się już jednak i inne rachuby. W Imperium Bizantyńskim od 537 roku, na mocy decyzji Justyniana Wielkiego, wszystkie oficjalne materiały miały być obowiązkowo datowane według roku panowania bieżącego cesarza.


Reklama


Era Dioklecjana i nie tylko

Nie pisano więc na przykład, że dokument został wydany w roku 578, ale że sporządzono go w czwartym roku panowania cesarza Herakliusza. Na ograniczoną skalę, niemal wyłącznie w Egipcie, używano też chociażby tak zwanej ery Dioklecjana – a więc liczono lata od pierwszego roku panowania cesarza o tym imieniu (284 n.e.).

System nigdy nie miał charakteru oficjalnego, ale za pośrednictwem pism kościelnych wiedza o nim trafiła we wczesnym średniowieczu też do zachodniej Europy.

Cesarz rzymski Honoriusz wyobrażony na dyptyku konsularnym z początku V wieku
Cesarz rzymski Honoriusz wyobrażony na dyptyku konsularnym z początku V wieku (domena publiczna).

Ani wykorzystanie lat konsularnych, ani lat panowania władców nie było rozwiązaniem wygodnym, zwłaszcza gdy pisano o dłuższych odcinkach czasu, albo odnoszono się do dawnych, historycznych wydarzeń.

Potrzeba było lepszego systemu

Były to też sposoby odwołujące się ściśle do rzeczywistości świeckiej, podczas gdy przytłaczająca większość tekstów w Europie wczesnego średniowiecza – szczególnie poza Bizancjum – wychodziła już spod ręki duchownych. Nic dziwnego, że w literaturze religijnej wcześnie zaczęto inaczej ujmować rzeczywistość.


Reklama


Już antyczni uczeni dociekali ile lat minęło od stworzenia świata, a ile od kluczowych zdarzeń z historii Kościoła. Najszerzej przyjęła się opinia, że Jezus urodził się 5500 lat „po Adamie”. Takie wywody początkowo nie wychodziły jednak poza uczone pisma i mury świątyń.

Ludzie pióra powszechnie zdawali sobie sprawę z tego jak bardzo potrzebna jest lepsza i czytelniejsza metoda rachuby lat. Nowy system nie zrodził się jednak ani za sprawą odgórnej reformy, ani nawet w efekcie dysput między intelektualistami. W gruncie rzeczy do wielkiej zmiany doszło przypadkowo. Ale to już temat na osobny artykuł.

Historia średniowiecza, jakiej jeszcze nie było

Powyższy artykuł powstał na podstawie najnowszej książki Kamila Janickiego pt. Średniowiecze w liczbachPozycja już dostępna w księgarniach. Dowiedz się więcej na Empik.com.

WIDEO: Jak NISCY byli ludzie w średniowieczu?

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka toŚredniowiecze w liczbach (2024).

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.