Jak skończy się wojna na Ukrainie? Oto jaką prognozę rok temu opublikował polski profesor

Strona główna » Historia najnowsza » Jak skończy się wojna na Ukrainie? Oto jaką prognozę rok temu opublikował polski profesor

„Perspektywy zakończenia konfliktu są mizerne. Ale porozumienia mińskie na razie satysfakcjonują Kreml” – pisał przed rokiem polski badacz wojny w Donbasie, profesor Michał Klimecki. Jego analiza pokazuje jak ogromnie i w ciągu zaledwie kilku dni zmieniło się postrzeganie Rosji i jakim przekształceniom uległa europejska polityka. Oto scenariusz wydarzeń, który wydawał się najbardziej prawdopodobny jeszcze w połowie 2021 roku.

Poniższy tekst pochodzi z książki prof. dr hab. Michała Klimeckiego pt. „Krym, Donieck, Ługańsk, 2014-2015”. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Bellona w październiku 2021 roku – ponad 4 miesiące przed rosyjską inwazją na Ukrainę.

Mińskie porozumienia z 12 lutego 2015 roku na razie satysfakcjonują Kreml. Uniemożliwiają wojskom ukraińskim podjęcie operacji przywracających integralność terytorialną państwa, zachowują zaś byty Ługańskiej Republiki Ludowej i Donieckiej Republiki Ludowej.


Reklama


Komplikują sytuację Ukrainy, państwa borykającego się z wewnętrzną rebelią i głęboko skonfliktowanego z Federacją Rosyjską, w środowisku międzynarodowym. Zamykają jej drogę do realizacji aspiracji otrzymania zaproszenia do NATO i rozpoczęcia poważnych negocjacji otwierających ścieżkę do głębszej integracji z Unią Europejską.

Jednocześnie napięcie na prowizorycznej granicy, potyczki, wymiana ognia i działanie grup dywersyjnych (partyzanckich) po ukraińskiej stronie frontu oraz doniesienia o kolejnych poległych wywołują gniew Ukraińców.

Podpisanie traktatu o przyjęciu Krymu w skład Federacji Rosyjskiej, 18 marca 2014 (Kremlin.ru/CC BY 4.0).
Podpisanie traktatu o przyjęciu Krymu w skład Federacji Rosyjskiej, 18 marca 2014. Wydarzenie stanowiło początek wojny, która teraz weszła w nową fazę – ale wcale nie zaczęła się w 2022 roku (Kremlin.ru/CC BY 4.0).

Mocno brzmią oskarżenia rządu, parlamentarzystów i polityków o nieudolność, egoizm, brak zainteresowania losami państwa, nawet o zdradę, sabotowanie wysiłku wojennego i sympatie prorosyjskie.

Zamieszanie pogłębiają głosy, wprawdzie nieliczne, ale już słyszalne, aby pozbyć się zbuntowanych terenów, zamieszkanych przez poradzieckie relikty, które dosłużyły się potocznego określenia: zombie.


Reklama


Rosja monitoruje sytuację, wpływając na kierunek jej rozwoju różnymi instrumentami, nie tylko politycznymi i wojskowymi. Dużą rolę dogrywa aktywność w wirtualnej przestrzeni internetowych trolli oraz dziennikarzy ogólnoświatowej wielojęzycznej stacji „Russia Todday” i rządowej agencji informacyjnej „Sputnik”.

Przekazy udostępniane zachodnim społeczeństwom mają wywołać niechęć do Ukrainy i Ukraińców, w konsekwencji powstrzymać ich polityków, dziennikarzy i intelektualistów od działań na rzecz atakowanego i rozrywanego państwa. Pokazują Ukraińców jako fanatyków i faszystów.

Zaprzeczają ich cywilizacyjnemu dorobkowi, przynależności do europejskiej rodziny. Kreują obraz wręcz ciemnego, zacofanego narodu, chociaż statystyki jednoznacznie wskazują, że Ukraińcy należą do dobrze wykształconych społeczeństw naszego kontynentu.

Rosyjscy propagandziści chętnie posługują się argumentami zaczerpniętymi z historii, odgrzebując dawne tragedie i konstruując zniekształcony obraz przeszłości. W dużej mierze dzięki działalności trolli internetowych sympatia do Ukrainy, wyraźnie widoczna w Europie, także w  Polsce, po pomarańczowej rewolucji z przełomu 2004 i 2005 roku i rewolucji godności wyraźnie opadła.

Artykuł stanowi fragment książki Michała Klimeckiego pt. Krym, Donieck, Ługańsk, 2014-2015 (Bellona 2021).
Tekst stanowi fragment książki Michała Klimeckiego pt. Krym, Donieck, Ługańsk, 2014-2015 (Bellona 2021).

Zamiast niej widać zmęczenie ukraińską problematyką, obojętność wobec wysiłku Ukraińców broniących swojego państwa i niezależności przed silniejszym sąsiadem.

Kreml czeka. Spodziewa się, że Ukraina nie będzie w stanie bez końca prowadzić kosztownych (od kilku do kilkunastu milionów USD dziennie) i wyczerpujących działań zbrojnych. Ekonomia i zmęczenie społeczeństwa zmuszą Kijów do przyjęcia propozycji rosyjskich. Najważniejsze z nich to uznanie przez Kijów przynależności Krymu do Rosji i zgoda na przekształcenie państwa w federację.


Reklama


Moskwa nie spodziewa się, że zachodnie rządy i społeczeństwa zwiększą pomoc dla Ukrainy oraz wejdą na kolizyjną drogę z Federacją Rosyjską. Zachodni politycy i analitycy nie osiągnęli zgody, jak zakończyć konflikt Ukrainy z Rosją.

Jednym z pomysłów jest propozycja rozważenia przez Kijów jakiejś formy pozbycia się Donbasu. Jest ona bliska tym ukraińskim politykom i publicystom, którzy uważają go za zsowietyzowany region o przestarzałej gospodarce, przez to nieprzystający do modernizującego się europejskiego państwa.

Ukraińskie czołgi podczas defilady z okazji Dnia Niepodległości w 2016 roku.
Ukraińskie czołgi podczas defilady z okazji Dnia Niepodległości w 2016 roku (materiały prasowe urzędu Prezydenta Ukrainy, lic. CC-BY-SA 4,0).

Jednak opcja pozostawienia społeczeństwu Donbasu prawa do samookreślenia i utrzymania DRL i ŁRL nie musi prowadzić do definitywnego zerwania związków z państwem ukraińskim. W przyszłości będzie mogło zadecydować o powrocie w granice Ukrainy, tak jak to uczyniła Demokratyczna Republika Niemiec, dołączając jesienią 1990 roku do Republiki Federalnej Niemiec.

Nie wiadomo jednak, jak zachowałby się Kreml wobec takiego rozwoju wydarzeń. Być może sankcje ekonomiczne i polityczne, konsekwentnie utrzymywane przez państwa zachodnie, uelastycznią jego stanowisko wobec Donbasu (ale nie wobec Krymu uznanego za integralną część Federacji Rosyjskiej).


Reklama


Doświadczenia społeczeństwa ukraińskiego z lat 2014–2015 oraz późniejsze odsunęły je od pomysłów zawarcia uprzywilejowanych związków z Federacją Rosyjską, chociażby przez członkostwo w utworzonej w 2014 roku Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Ale szanse na powrót do bliższych stosunków nie zostały jeszcze zaprzepaszczone.

W 2017 roku ponad jedna trzecia obywateli Ukrainy wciąż pozytywnie odnosiła się Rosji, a ponad połowa do Rosjan. Wielu Ukraińców jest przekonanych o wspólnej historii obu narodów i pozostaje dumna z osiągnięć cara Piotra I, choć ten pokonał ukraińskiego hetmana Iwana Mazepę.

Źródło

Powyższy tekst pochodzi z książki prof. dr hab. Michała Klimeckiego pt. Krym, Donieck, Ługańsk, 2014-2015. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Bellona w październiku 2021 roku – ponad 4 miesiące przed rosyjską inwazją na Ukrainę.

Tytuł, lead, teksty w nawiasach kwadratowych oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów i skrócony.

Artykuł stanowi fragment książki Michała Klimeckiego pt. Krym, Donieck, Ługańsk, 2014-2015 (Bellona 2021).
Autor
Michał Klimecki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka toŚredniowiecze w liczbach (2024).

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.