Po zakończeniu 2 maja 1945 roku walk o Berlin priorytetem dla Sowietów stało się dotarcie do bunkra, w którym ukrywał się wraz ze swoją świtą brunatny dyktator. O tym, co pierwsi żołnierze Armii Czerwonej zastali wewnątrz podziemnego schronu pisał Cornelius Ryan na kartach książki Ostatnia bitwa.
2 maja na krótko przed pierwszą 79. Dywizja Piechoty Gwardii Armii Czerwonej odebrała drogą radiową wiadomość:
Reklama
Hallo, hallo – mówił jakiś głos. – Mówi dowództwo LVI Korpusu Pancernego. Prosimy o przerwanie ognia. O godzinie 12.50 czasu berlińskiego wysyłamy parlamentariuszy na Most Poczdamski. Znak rozpoznawczy – biała flaga. Oczekujemy odpowiedzi.
Zakończenie walk o Berlin
Rosjanie odpowiedzieli: „Zrozumieliśmy was. Zrozumieliśmy was. Przekazuję waszą prośbę do dowództwa”. Po otrzymaniu tej wiadomości generał Czujkow rozkazał natychmiast przerwać ogień.
O 12.50 pułkownik von Dufving, szef sztabu Weidlinga, wraz z dwoma oficerami przybył pod białą flagą na most Poczdamski. Zapro wadzono ich do kwatery głównej Czujkowa. Wkrótce potem przybył Weidling, a po pewnym czasie potężne głośniki obwieściły w całym mieście koniec działań wojennych.
„Każda godzina walki – brzmiał rozkaz generała Weidlinga – powiększa straszliwe cierpienia ludności cywilnej Berlina i naszych rannych […]. Rozkazuję natychmiast zaprzestać walk. Chociaż sporadyczne walki trwały jeszcze przez jakiś czas, bitwa o Berlin została zakończona.
Ludzie, którzy odważyli się pójść tego dnia na Platz der Republik, zobaczyli czerwoną flagę powiewającą na Reichstagu. Zawieszono ją tam, gdy jeszcze trwała bitwa, 30 kwietnia o 13.45.
W poszukiwaniu bunkra
Chociaż Rosjanie wiedzieli, że bunkier Führera znajduje się pod Kancelarią Rzeszy, to zanim go znaleźli, minęło parę godzin. Brali ludzi z ulicy i pytali o drogę. Jednym z nich był Gerhard Menzel, fotograf. Nigdy nie słyszał o tym bunkrze, niemniej poszedł z jedną z grup żołnierzy do leżącej w gruzach Kancelarii Rzeszy.
Reklama
Przodem przez labirynt piwnic i korytarzy posuwali się rosyjscy saperzy z aparatami do wykrywania min. Gdy tylko sprawdzili jakieś pomieszczenie, idący za nimi żołnierze zbierali dokumenty, teczki z aktami i mapy. Naraz Rosjanie dali Menzlowi znalezioną lornetkę i powiedzieli, że może już sobie pójść. Dotarli do samego bunkra Führera.
Pierwszymi zwłokami, na jakie się natknęli, były ciała generałów Burgdorfa i Krebsa. Siedziały w saloniku obok korytarza przy długim stole, na którym stały w nieładzie kieliszki i butelki. Obaj się zastrzelili. Zidentyfikowano ich na podstawie dokumentów znalezionych w ich mundurach.
„Był to straszny widok”
W jednej z pierwszych grup poszukiwawczych był major Boris Polewoj. Szybko obszedł cały bunkier. W małym pokoju z łóżkami przymocowanymi do ściany jak w wagonie sypialnym natrafił na rodzinę Goebbelsów. Zwłoki Josepha i Magdy leżały na podłodze. „Oba ciała były spalone – mówił potem Polewoj – i można było rozpoznać tylko twarz Josepha Goebbelsa”.
Rosjanie usiłowali później dociec, jak zwłoki rodziców znalazły się w tym pokoju. Przypuszczalnie po częściowym spaleniu ktoś przyniósł je z powrotem do bunkra, ale Rosjanie nigdy się nie dowiedzieli, kto to zrobił. Leżały tam także ciała dzieci. „Był to straszny widok – opowiadał Polewoj. – Wyglądało na to, że tylko jedno dziecko się opierało. Najstarsze, Helga. Była posiniaczona. Wszystkie nie żyły, ale pozostałe leżały jakby pogrążone we śnie”.
Reklama
Radzieccy lekarze natychmiast dokonali oględzin. Wokół ust dzieci widać było oparzenia. Lekarze osądzili, że dano im jakiś środek nasenny i otruto we śnie, rozgniatając im między zębami kapsułki z cyjankiem. Sądząc po obrażeniach Helgi, lekarze doszli do wniosku, że obudziła się, gdy podawano jej truciznę, szarpała się i musiano ją siłą przytrzymać.
Kiedy wyniesiono ciała na dziedziniec Kancelarii Rzeszy i położono razem, aby je sfotografować i zidentyfikować, Polewoj rozejrzał się po raz ostatni po tym pokoju śmierci. Na podłodze leżały dziecięce szczoteczki do zębów i rozgnieciona tubka pasty.
Pocerowane skarpetki
Specjalny zespół ekspertów niemal natychmiast znalazł zwłoki Hitlera. Pochowano je pod cienką warstwą ziemi. Rosyjski historyk generał Boris S. Tiełpuchowski nie miał wątpliwości, że to Hitler. „Ciało było mocno spalone – mówił Tiełpuchowski – ale głowa nietknięta, chociaż jej tył roztrzaskała kula. Proteza zębowa była wyjęta i leżała obok”.
Potem jednak zaczęły się rodzić wątpliwości. W tym samym rejonie znaleziono również inne zwłoki i niektóre z nich także były spalone. [Jak opowiadał Tiełpuchowski:]
Reklama
Znaleźliśmy ciało jakiegoś umundurowanego mężczyzny o rysach przypominających Hitlera, ale było ono w pocerowanych skarpetkach. Doszliśmy do przekonania, że nie może to być Hitler, trudno bowiem sobie wyobrazić, żeby Führer nosił cerowane skarpetki. Leżały tam także zwłoki jakiegoś mężczyzny, który został niedawno zabity, ale nie były spalone.
Oględziny stomatologiczne
Sprawa skomplikowała się jeszcze bardziej, kiedy pierwsze ciało położono obok drugiego i strażnikom oraz innym członkom niemieckiego personelu kazano rozpoznać zwłoki. Albo nie mogli tego zrobić, albo nie chcieli. Kilka dni później generał pułkownik Wasilij Sokołowski zarządził stomatologiczne oględziny obu ciał.
Odnaleziono Fritza Echtmanna i Käthe Heusermann, techników, którzy pracowali u Blaschkego, dentysty Hitlera. Echtmanna zawieziono do Finow niedaleko Eberswaldu, około dwudziestu pięciu mil na północny wschód od Berlina. Tam kazano mu naszkicować uzębienie Hitlera. Kiedy skończył, przesłuchujący go oficerowie wzięli szkic i wyszli do drugiego pokoju. Po chwili wrócili. „Zgadza się” – powiedzieli Echtmannowi. Po czym pokazali mu żuchwę Hitlera i mostki dentystyczne.
Käthe Heusermann odnaleziono 7 maja. Natychmiast zidentyfikowała szczękę i mostki. Łatwo było rozpoznać robotę jej i Blaschke go, którą wykonali parę miesięcy temu. Käthe dostała torbę jedzenia i odwieziono ją z powrotem do Berlina. Dwa dni potem Rosjanie znowu po nią przyszli. Tym razem zawieźli ją do miasteczka Erkner.
Reklama
Eva Braun ich nie interesowała
W lesie, na porębie, pokazali jej rząd otwartych grobów, a w nich zwłoki. „Rozpoznaj je” – powiedział towarzyszący jej Rosjanin. Käthe od razu zidentyfikowała zwłoki Josepha Goebbelsa i jego dzieci. „Dziewczynki – opowiadała po latach – nadal miały na sobie nocne koszule z materiału drukowanego w przeplatające się czerwone różyczki i jakieś niebieskie kwiatki”. Nie było wśród nich Magdy Goebbels.
Następne jedenaście lat Käthe Heusermann spędziła w radzieckim więzieniu, w większości w izolatce. Najwidoczniej dlatego, że rozpoznała uzębienie Hitlera.
Co się stało ze zwłokami Hitlera? Rosjanie utrzymują, że spalili je niedaleko Berlina, ale nie mówią gdzie. Twierdzą, że nigdy nie znaleźli ciała Evy Braun, że musiał je całkowicie strawić ogień, a szczątki, które można by zidentyfikować, albo ktoś usunął, albo zostały zniszczone podczas gwałtownego ostrzału artyleryjskiego budynków rządowych.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Corneliusa Ryana pt. Ostatnia bitwa. Historia bitwy o Berlin. Maj 1945. Jej nowe wydanie ukazało się w 2025 roku nakładem Domu Wydawniczego Rebis. Przekład: Tadeusz Wójcik