Jakub Szela po rabacji. Co stało się z przywódcą największego buntu polskich chłopów w dziejach?

Strona główna » XIX wiek » Jakub Szela po rabacji. Co stało się z przywódcą największego buntu polskich chłopów w dziejach?

Rabacja galicyjska była największym zrywem polskich chłopów skierowanym przeciwko szlachcie. Na czele krwawych rozruchów, trwających od 19 lutego aż do końca marca 1846 roku, stanął 59-letni włościanin ze Smarzowej Jakub Szela. O tym, jak potoczyły się później losy „króla chłopów” pisze Ryszard Jamka w książce pt. Panów piłą. Trzy legendy o Jakubie Szeli.

Burzowe chmury gromadziły się nad nim już od dłuższego czasu. Przede wszystkim jego usunięcia żądał starosta jasielski Franz Reiss, który zastąpił na stanowisku „chorego” Stanisława Przybylskiego.


Reklama


Raportował, że to Szela odpowiedzialny jest za podburzanie chłopów do niewychodzenia w pole, a jego działania przeciw powstańcom nie uzyskały nigdy należnej akceptacji cyrkułu. Koronnym dowodem przeciwko przywódcy chłopskiemu miał być fakt, że ten nie dostarczył starostwu ani jednego Polaka.

Początkowo [staroście tarnowskiemu Josephowi] Breinlowi udawało się bronić swojego faworyta, z czasem jednak uzmysłowił sobie, że zagraża on także i jemu oraz stabilności na podległych mu terenach. Sposobność nadarzyła się sama.

Rabacja galicyjska na obrazie Jana Lorenowicza (Pesell/CC BY-SA 4.0).
Rabacja galicyjska na obrazie Jana Lorenowicza (Pesell/CC BY-SA 4.0).

Internowanie Szeli

13 kwietnia podczas mszy w Brzostku zemdlała kobieta. Znajdujący się w kościele chłopi od razu zakrzyknęli „otruta” i poczęli w popłochu uciekać. Podejrzenie padło natychmiast na szlachtę, gdyż wówczas znowu rosła w siłę plotka o szykowanym na Wielkanoc odwecie pańskim.

Szela, dowiedziawszy się o tumulcie w mieście, pociągnął doń w sile kilkuset mężczyzn. Gdy jednak przekonał się o braku zagrożenia, wycofał się, nie robiąc jakichkolwiek szkód. Następnego dnia został jednak wezwany na przesłuchanie do Tarnowa, gdzie Breinl musiał go tak solidnie nastraszyć, że ten dobrowolnie zgodził się oddać pod opiekę cyrkułu. [Starosta tarnowski informował 20 kwietnia Lwów:]


Reklama


Zeszłego tygodnia wezwałem Szelę do siebie i złożyłem mu propozycję, aby sam zdecydował, czy zechce na jakiś czas opuścić swój dom rodzinny i pozostać tu, w Tarnowie, pod zarządzoną przeze mnie opieką, by usunąć się w ten sposób od wszelkich domniemywań i oskarżeń. Wyraził on na to zgodę i oznaczył dzień wczorajszy jako termin, w którym się stawi, co też skrupulatnie dopełnił.

Umieściłem go u rewizora policyjnego w koszarach policji, wyznaczyłem 10 krajcarów dziennie na wyżywienie i zarządziłem nad nim kontrolę, aby nie mógł rozmawiać z nikim bez nadzoru, a był we wszystkim obserwowany, wreszcie, aby mu nie wolno było wychodzić bez upodobania.

Mimo to podtrzymuję go w przekonaniu, że nie jest aresztowany, lecz przebywa w Tarnowie dobrowolnie. Postąpienie takie wydawało mi się wskazane, ażeby położyć kres wszystkim gadaniom i tajemnemu oddziaływaniu na gminy szukające u niego rady […] i ażeby w ten sposób uczynić go nieszkodliwym na kilka tygodni.

Mając Szelę pod kluczem, Breinl zagwarantował sobie, że ewentualne zeznania „króla chłopów” nie skierują się przeciwko niemu.

Artykuł stanowi fragment książki Ryszarda Jamki pt. Panów piłą. Trzy legendy o Jakubie Szeli (Marginesy 2023).
Artykuł stanowi fragment książki Ryszarda Jamki pt. Panów piłą. Trzy legendy o Jakubie Szeli (Marginesy 2023).

„A to mnie starosta oszukał…”

To kluczowy moment w biografii Szeli. W jego postawie nastąpił wyraźny zwrot. Dotychczas bojowniczy i nieustraszony, gwałtownie wycofał się z przewodzenia ludowi, co pozwoliło Austriakom na agresywne stłumienie rebelii. Może zląkł się negatywnie do niego nastawionych urzędników?

A może ktoś podsunął mu myśl, że ocalała szlachta dybie na jego życie? Szubert jest przekonany, że i ze wsi dochodziły Szelę nieprzyjazne sygnały. Chłopi musieli z pewnością być zawiedzeni jego postawą, a jeszcze bardziej poczynaniami rządu, który nie zamierzał iść z nimi na kompromis.


Reklama


Zaskoczony był także ich przywódca, który na wieść o cesarskim patencie miał powiedzieć: „A to mnie starosta oszukał, bo mnie zapewniał, że więcej już pańszczyzny nie będzie, ale kiej kazano, to trzeba – befel jest befel”. W tle gdzieś były jeszcze składki, które rzekomo miał zbierać Szela od swoich ziomków na podróż do Wiednia.

Dlatego jeszcze w początkach internowania planował napisać do cesarza w sprawie złożonej petycji pięćdziesięciu gmin. Do tematu już jednak nie wrócił, do stolicy się nie wybrał, a swój los oddał w ręce innych.

Joseph Breinl von Wallerstern (domena publiczna).
Joseph Breinl von Wallerstern (domena publiczna).

W Tarnowie Szela żył w dziwnym zawieszeniu. Wyznaczona mu pensja była skromna, ale wystarczała na przeżycie. Z mieszkańcami mógł rozmawiać bez przeszkód, choć na każdym kroku towarzyszył mu policjant. Źródła szlacheckie rozpisują się o wyświadczanych przez urzędników honorach i prezentach otrzymywanych od austriackich Niemek.

Biskup Wojtarowicz miał nawet zostać zmuszony do ugoszczenia go obiadem, lecz wydaje się to mało prawdopodobne ze względu na znaną niechęć duchownego do ruchu chłopskiego. Ale Szelę musiały spotykać także nieprzyjemności od przebywającej w mieście szlachty. Ta licznie zjeżdżała do Tarnowa, by na własne oczy zobaczyć słynnego herszta rabacji. (…)


Reklama


Szela pisze do cesarza

Najgorszy czas przyszedł dla Szeli z chwilą przeniesienia do Brna jego protektora. W lipcu 1846 roku Breinl otrzymał pozorny awans: wyższe stanowisko, ale z niższym uposażeniem. Na jego miejsce sprowadzono z Przemyśla lojalnego Karla Czetscha de Lindenwalda, który o zasługach Szeli dla państwa miał jak najgorsze zdanie. Dlatego administrator Siedlisk mógł pozwolić sobie na zarekwirowanie jako kradzionych kilku łokci materiału posłanego żonie Jakuba Salomei.

Ta pod koniec grudnia napisała do nowego nadzwyczajnego pełnomocnego komisarza dworskiego Galicji Rudolpha Stadiona pismo z prośbą o wypuszczenie męża i dalsze prowadzenie dochodzenia przeciwko niemu z wolnej stopy. W liście tym uskarżała się na podupadającą gospodarkę i zaniedbanie dzieci, choć małoletni pozostawał wówczas tylko Józef.

Dom Szelów w Smarzowej na zdjęciu z okresu międzywojennym (domena publiczna).
Dom Szelów w Smarzowej na zdjęciu z okresu międzywojennego (domena publiczna).

Jej męża na wolność nie wypuszczono, ale małżonkom pozwolono na wspólne zamieszkanie w Tarnowie. Cierpliwość kończyła się także samemu Szeli. W lipcu 1847 roku napisał dwie prośby do cesarza. W tej spisanej po polsku, najpewniej przez piętnastoletniego Józefa, prosił:

(…) Nayiasnieyszego Pana o miłosierdzie i aby się raczył zmiłować nad moiem nędznym opłakanem zyciem, iestem zmarnowany na Gospodarstwie i nazdrowiu iuzem podupadł, tylko tom czynił, co dla Boga naywyszego, dla Nayiasnieyszego monarchy i dla dobra powszechnego dązy, aby wieczny spokoy w kraiu panował […].


Reklama


Pan Starosta Breinl co mi nakazywał, tom to czynił, i bardzo szczupło w domu się znayduje, nie pociągniemy i takiem sposobem i nasze dzieci wielki niedostatek cierpią.

Dalej uskarżał się na prześladujących go „niegodziwych policyantów” i jak zawsze zapewniał o swojej niezachwianej lojalności.

Bukowina zamiast okolic Cieszyna

Prośby Szelów poruszyły tryby ociężałej biurokracji. Sędzia Kronwald, który rozpatrywał skargę Boguszów na poddanego, uznał, że nic nie stoi na przeszkodzie jego uwolnieniu. W końcu w orzeczeniu sądu lwowskiego z 30 lipca 1847 roku postanowiono: „można z pewnością wnioskować, że Szela w żadnym razie nie był inicjatorem i sprawcą przemocy”.

Z doskonałym rozwiązaniem jako pierwszy miał wyjść Czetsch, który zaproponował usunięcie Szeli z Galicji w celu rozładowania napięcia. Wszak jego internowany „zażywał niesłychanej popularności i wziętości wśród ludu wiejskiego całej okolicy, z drugiej zaś strony ściągnął na siebie najpłomienniejszą nienawiść szlachty […]”.

Pomysł podjęli szybko wyżsi urzędnicy; gubernator Stadion wysunął okolice Cieszyna jako miejsce przesiedlenia, najprawdopodobniej dogodne jako obszar polskojęzyczny, wierny monarchii i będący w niedalekiej odległości od mającego z krnąbrnym poddanym dobre stosunki Breinlem. Ostatecznie Konferencja Stanu wybrała inną lokalizację: Bukowinę.

Mapa Królestwa Galicji i Lodomerii. Bukowina znaczona czerwoną elipsą (domena publiczna).
Mapa Królestwa Galicji i Lodomerii. Bukowina znaczona czerwoną elipsą (domena publiczna).

Kraina ta stanowiła wysunięty daleko na wschód przyczółek monarchii, który od przyłączenia w 1775 roku był intensywnie kolonizowany. Przybywający tam z pozostałych regionów migranci tworzący istną mozaikę narodowościową zachęcani byli do przenosin obietnicą objęcia ziemi z przypisanym okresem zwolnienia z podatków. 30 morgów (17,28 ha) urodzajnego gruntu (w tym tylko 5 wykarczowanych) w osadzie Glitt leżącej w dobrach państwowych Sołka otrzymał także Szela.

Oprócz tego miał dostać drewno, wapno i cegły na budowę domu, który postawić mógł albo na swojej ziemi, albo na użyczonych mu blisko 2 morgach znajdujących się w centrum wsi. Ostatecznie zdecydował się zamieszkać na jej skraju i 6 lutego 1848 roku, a więc prawie dwa lata od początku internowania, wyruszył w podróż do Glittu.


Reklama


Niemiła niespodzianka

Droga prowadziła kolejno przez Rzeszów, Przemyśl, Lwów, Stryj, Kołomyję i Czerniowce, a w podróży Szeli towarzyszyli [żona] Salomea, [nastoletni syn] Józef i prawdopodobnie kolejna osoba, której tożsamość do dziś pozostaje tajemnicą. Urzędnikom austriackim polecono przeprowadzić tę operację możliwie szybko, obawiając się emocji wzbudzanych przez podróżnego w odwiedzanych miastach. (…)

Na miejscu nowego osadnika czekała niemiła niespodzianka, gdyż dowiedział się, że ofiarowana mu ziemia zwolniona jest z opłat tylko przez dziesięć lat, a nie, jak uważał, wyjeżdżając, dożywotnio. Przyczyną tej konfuzji musiały z pewnością być jakieś machinacje nieżyczliwych mu urzędników, którzy początkowe pomysły rzeczywistego nagrodzenia Szeli rozwodnili w typową na tym terenie dziesięcioletnią wolniznę.

Jakub Szela na XIX-wiecznym rysunku (domena publiczna).
Jakub Szela na XIX-wiecznym rysunku (domena publiczna).

Mimo to Szela zdecydował się objąć grunta i rozpocząć życie na nowo. Nie mógł się jednak pogodzić z krzywdzącą go decyzją i przez wiele następnych lat słał cesarzowi pisma z prośbą o zwolnienie z podatków.

W Glitcie Szeli nie powitano życzliwie i jego dalszy żywot naznaczony był sporami z okoliczną niemieckojęzyczną ludnością. Blady strach padł przede wszystkim na bukowińskich właścicieli ziemskich, którzy już w marcu 1848 roku żądali usunięcia:


Reklama


(…) człowieka cieszącego się przerażającą sławą, według powszechnego mniemania skazanego na banicję; objawiającego się w oczach naszego nieuczonego ludu nie inaczej niż zwycięski wódz, kogoś w rodzaju króla chłopskiego; człowieka, któremu poprzez tragiczne wydarzenia w Galicji powiększone przez potęgującą wszystko famę fantazja naszych chłopów przypisuje bajeczną wprost moc, której według nich nie omieszka użyć na ich korzyść, moc, która zdoła uwolnić ich ze wszystkich zobowiązań poddańczych wobec panów i rządu, gwałtownie zrzucić narzucony porządek.

Odpowiedź gubernatora Galicji, w której granicach znajdowała się wówczas Bukowina, była bardzo stanowcza: Szela położył wielkie zasługi dla monarchii, w jego działaniach nie została wykazana jakakolwiek nieprawidłowość, a w Glitcie osiedla się na własną prośbę, do czego ma prawo. Strach właścicieli ziemskich miał jednak wielkie oczy, gdyż nawet w swojej wsi Szela nie zjednał sobie sąsiadów.

Artykuł stanowi fragment książki Ryszarda Jamki pt. Panów piłą. Trzy legendy o Jakubie Szeli (Marginesy 2023).
Artykuł stanowi fragment książki Ryszarda Jamki pt. Panów piłą. Trzy legendy o Jakubie Szeli (Marginesy 2023).

Zatargi z nowymi sąsiadami

W zatarg wszedł przede wszystkim z władzami Sołki, które uprzykrzały mu życie na różne sposoby, odmawiając na przykład dostarczenia drzewa na opał. Co najmniej dwukrotnie został pobity: raz przez chłopów z pobliskiej wsi Lichtenberg w związku z konfliktami dotyczącymi wypasania bydła, a raz przez nieznajomych.

Zwłaszcza druga sytuacja mocno odbiła się na kondycji psychicznej Szeli, który od tego momentu uzbroił się w fuzję: „przyszło trzech mężczyzn w nocy i drzwi wyrębali, i mnie śmiertelnie poranili siekierami, i moich domowników bili, i już mnie w pół śmierci odeszli […]”.


Reklama


Incydent ten posłużył później do snucia różnych hipotez, że to panowie Polacy, może Boguszowie, zemścili się na Szeli. Zatargom sąsiedzkim najprawdopodobniej kres położyła asymilacja Józefa, który w 1854 roku ożenił się z Kathariną Proser, co doprowadziło do przyjęcia rodziny Szelów do tamtejszej społeczności.

Pochowany w nieznanym miejscu

Jakub Szela zmarł 21 kwietnia 1860 roku, jak donosił lwowski „Przegląd Powszechny”, „po krótkiej, ale ciężkiej chorobie; opatrzony świętymi sakramentami z przykładną skruchą wybrał się do wieczności” Prasa polska ze względu na cenzurę, a niemiecka z powodu zainteresowania inną tematyką (między innymi wyprawą Giuseppe Garibaldiego na Sycylię) była dość lakoniczna w informowaniu o postaci, która jeszcze paręnaście lat wcześniej rozpalała umysły w całej Europie.

medalionu wykonanego przez Henryka Dmochowskiego, przedstawiającego Jakuba Szelę i Klemensa Metternicha (domena publiczna).
Medalion wykonany przez Henryka Dmochowskiego, przedstawiający Jakuba Szelę i Klemensa Metternicha (domena publiczna).

Jedynie organ krakowskich konserwatystów „Czas” oraz „Kurjer Warszawski” pozwoliły sobie na powtórzenie notki. Rok później paryski „Przegląd Rzeczy Polskich” sarkastycznie komentował:

(…) dzienniki austryackie donosiły, że umierał bardzo przykładnie, przyjąwszy przed skonaniem wszystkie sakramenta. Takie pojęcia religijne nie są nowością, ale rzeczą zupełnie utartą, cechującą charakter rządów habsburskich.


Reklama


Miejsce pochówku „króla chłopów” do dzisiaj pozostaje nieznane. Przyjmuje się, że mógł spocząć w polskiej osadzie Rudzie (Vicşani) pod Seretem (Sereth, Siret), gdzie zawieźć go miał Józef z powodu odmowy pochówku przez niemieckiego proboszcza Sołki. Choć Szela nie został w świetle prawa uznany za winnego, osąd jego sąsiadów mógł być inny, o czym wydają się świadczyć liczne zatargi z mieszkańcami bukowińskich wsi.

Szubert nie znalazł jednak w Rudzie jakiegokolwiek nagrobka, a księgi parafialne milczą o takim zmarłym. Badacz rozważa także możliwość, że Szela został pochowany w Sołce na niepoświęconej ziemi (stąd brak wzmianki o tym w księgach metrykalnych). To tam w rok później została pochowana Salomea, która mogła chcieć spocząć obok męża. Zagadka ta ze względu na znikomą liczbę źródeł zostanie jednak najpewniej nieodgadniona.

Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Ryszarda Jamki pt. Panów piłą. Trzy legendy o Jakubie Szeli. Książka ukazała się w 2023 roku nakładem Wydawnictwa Marginesy.

Prawda o Jakubie Szeli i rabacji galicyjskiej

Autor
Ryszard Jamka

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.