Potężny magnat Łukasz Opaliński w pierwszej połowie XVII wieku pysznił się tym, że „Holendrowie i drudzy nas potrzebują, a nie my ich, i oni do nas jeździć muszą po chleb”. Przedstawiciele polskiej szlachty i magnaterii przez dwa stulecia żyli w przekonaniu, że Rzeczpospolita stanowiła spichlerz Europy, nieodzowny dla przetrwania kontynentu. Mit ten tak bardzo zakorzenił się nad Wisłą, że do dzisiaj wielu w niego wierzy. A jak było naprawdę?
Druga połowa XVI wieku oraz pierwsze dekady XVII stulecia bez wątpienia stanowiły najlepszy okres w dziejach nowożytnej polskiej gospodarki.
Reklama
Główny towar eksportowy pierwszej Rzeczpospolitej
Szlacheckie i magnackie folwarki, opierające się na coraz bardziej niewolniczej pracy chłopów pańszczyźnianych, od XVI wieku produkowały znaczne nadwyżki zboża, które można było sprzedawać z dużym zyskiem.
Wbrew popularnym wyobrażeniom nie było jednak tak, że przeważająca część plonów trafiała zagranicę. Statystyka nie pozostawia wątpliwości. Według różnych obliczeń od 88 do nawet 95% polskiego zboża znajdowało kupców na rynku lokalnym. Tylko 5 do 12% produkcji eksportowano. Historycy szacują, że było to średnio około 100 tysięcy ton ziarna rocznie.
Płody rolne bez wątpienia stanowiły główny towar wywozowy Rzeczpospolitej. Najlepiej świadczą o tym dane przytaczane przez profesora Andrzeja Chwalbę w książce pt. Wisła. Biografia rzeki. Czytamy tam, że:
W pierwszej połowie XVII stulecia 55–65 procent ładunków spławianych z portu w Warszawie stanowiło zboże, a z portów położonych w dolnym biegu rzeki jeszcze więcej. W drugiej połowie stulecia wzrosło znaczenie zboża. W 1662 roku w komorze celnej w Nowym Dworze, przy ujściu Narwi do Wisły, 80 procent ogółu towarów przypadło na zboże.
Reklama
W stuleciu XVI i w pierwszych dekadach wieku XVII było to głównie żyto, które początkowo stanowiło nawet 85% ładunków. Dopiero później zaczęła rosnąć rola pszenicy. Jak podkreśla profesor Chwalba „najwięcej zboża wywożono z powiatów nadwiślańskich dolnej i środkowej Wisły. Natomiast niewiele z powiatów górnej Wisły”.
Przytłaczająca większość ziarna trafiała do Gdańska, który w połowie XVII wieku odpowiadał aż za 82% „transportu Rzeczypospolitej Obojga Narodów”. Reszta przypadała na Elbląg (7,5%), Rygę (6,5%), Królewiec (2,5%) oraz Szczecin (1,5%).
Czy Rzeczpospolita Obojga Narodów żywiła nowożytną Europę?
Według obliczeń profesora Stanisława Gierszewskiego od połowy XVI wieku wywóz polskiego zboża do Gdańska rósł wręcz lawinowo. O ile w 1555 roku było to jeszcze tylko 19 501 łasztów, to niespełna 30 lat później już 54 610 łasztów, a w 1618 roku rekordowe 115 700 łasztów.
Pewien problem stanowi podanie dokładnego tonażu zboża spławianego do Gdańska. Po pierwsze miara łasztu nie była stała – to samo słowo mogło odpowiadać innej sumie towaru zależnie od portu. Poza tym należy mieć świadomość, że łaszt był miarą objętości, a różne gatunki zboża mają odmienną wagę.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Można w każdym razie oszacować, że w rekordowym 1618 roku do Gdańska trafiło około 231 000 ton polskiego zboża. Liczba robi wrażenie, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Czy należy wyciągać z niej wniosek, iż Polska istotnie była spichlerzem Europy?
W żadnym razie. Możemy się o tym przekonać sięgając po książkę Fernanda Braudela pt. Struktury codzienności. Kultura materialna, gospodarka i kapitalizm XV-XVII wiek.
Reklama
Francuski historyk w swym monumentalnym dziele podawał, że w tym czasie około 100 milionów mieszkańców Europy zużywało w przybliżeniu 24 miliony ton ziarna rocznie. Polski eksport zaspokajał więc… niespełna 1% całego zapotrzebowania na kontynencie! Nawet w przypadku niewielkiej Holandii nadwiślańskiego ziarna wystarczyłoby na zaledwie trzy miesiące.
Ile zboża eksportowano z Polski, gdy dobiegł końca złoty wiek?
Należy przy tym pamiętać, że mowa o rekordowym roku 1618. W kolejnych latach sytuacja prezentowała się już znacznie gorzej. Jak podaje profesor Andrzej Chwalba w książce Wisła. Biografia rzeki:
Już wojny z lat dwudziestych XVII wieku na Pomorzu miały negatywny wpływ na handel i dopiero rozejm w Altmarku poprawił sytuację, gdyż Szwedzi zobowiązali się nie utrudniać żeglugi wiślanej.
W roku 1650 przez Gdańsk i Elbląg wyeksportowano 75 724 łaszty, z kolei w latach 1681–1685 średnio 49 628 łasztów, w latach czterdziestych XVIII wieku po jakieś 30 tysięcy łasztów rocznie, a w latach 1766–1770 średnio 57 332 łaszty.
Reklama
Nigdy już się nie zdarzyło, by Rzeczpospolita zaspokajała choćby wspomniany 1% europejskiego zapotrzebowania na ziarno. Mimo to przedstawiciele polskich elit aż do końca XVIII wieku żyli w przekonaniu, że karmią cały kontynent.
Jak pisała szlachecka pamiętnikarka Wirydianna Fiszerowa w dworkach i pałacach powszechnie myślano, że „nie byłoby kawałeczka chleba w Europie, gdybyśmy nie dostarczyli zboża”. Zresztą czy taka opinia na temat gospodarczej roli, jaką niegdyś odgrywał kraj nad Wisłą, nie trwa po dziś dzień?
Biografia największej polskiej rzeki
Bibliografia
- Henryk Bagiński, Zagadnienie dostępu polski do morza, Związek Obrońców Kresów Zachodnich 1927.
- Fernand Braudel, Struktury codzienności. Kultura materialna, gospodarka i kapitalizm XV-XVII wiek, Państowy Instytut Wydawniczy 2019.
- Andrzej Chwalba, Wisła. Biografia rzeki, Wydawnictwo Literackie 2023.
- Kamil Janicki, Warcholstwo. Prawdziwa historia polskiej szlachty, Wydawnictwo Poznańskie 2023.
- Michał Wójcik, Gospodarczy poczet władców Polski, Skarpa Warszawska 2022.
Ilustracja tytułowa: Fragment obrazu Izaaka van den Blocke’a, Apoteoza handlu gdańskiego (domena publiczna).