W izbie czeladnej. Obraz Aleksandra Raczyńskiego

Najgorzej traktowani mieszkańcy polskiej wsi pańszczyźnianej. Nawet inni chłopi nie mieli dla nich litości

Strona główna » Nowożytność » Najgorzej traktowani mieszkańcy polskiej wsi pańszczyźnianej. Nawet inni chłopi nie mieli dla nich litości

Polski kmieć, a więc głowa chłopskiej rodziny gospodarującej na większym spłachetku ziemi, bacznie obserwował pana i go naśladował. Zatrudniał w swoim gospodarstwie czeladź, czyli służbę — podobnie jak szlachcic. Czeladnik, zwany też parobkiem czy pastuchem, stanowił dla niego jedynie narzędzie pracy. I był traktowany nie lepiej niż chłop pańszczyźniany przez szlachcica.

[Czeladnik na polskiej wsi XVII-XIX stulecia] był dociążany pracą w maksymalny sposób i karany za każde prawdziwe lub domniemane przewinienia.


Reklama


[Nazywano go też komornikiem, bo pozbawiony własnej chaty nocował w komorze: najmniejszym, zwykle pozbawionym jakiegokolwiek okienka i zimnym pomieszczeniu w wiejskim domostwie]. Podobnie kmieć traktował pracujące u siebie córki komorników, nazywane „dziadówkami”.

Najniższa kasta

Trudno było sobie wyobrazić małżeństwo kmiecego syna z córką komornika. Jeśli syn uparł się i poszedł za głosem serca, to po ślubie musiał liczyć się z wydziedziczeniem i wyrzuceniem z domu. „Chciałeś być dziadem, to będziesz” — powiadali ojcowie.

Parobek, studium portretowe. XIX-wieczny obraz
Parobek, studium portretowe. XIX-wieczny obraz Piotra Michałowskiego.

Ci kmiecie, których udało się przebłagać i pozwalali pozostać młodym na gospodarstwie, nie traktowali synowych z „komorniczej kasty” jako równych sobie. Wykonywały one najgorsze prace, nie jadły z gospodarzami, bo ci — jak mówili — „brzydzili się” nimi.

Parobek i dziewka nie mieli prawa dyskusji z gospodarzem na temat zakresu ich obowiązków. Nie wolno im było nawet ust otworzyć, jeśli nie otrzymali zgody, a polecenia musieli wykonywać bez szemrania. Bez zgody kmiecia nie mogli też wejść do zajmowanej przez niego izby.


Reklama


Mieszkanie w oborze, zakaz wejścia do kościoła

Mieszkali w komorze, stodole lub oborze, razem ze zwierzętami, i jedli w osobnym pomieszczeniu. Do kościoła kmieć jechał wozem (w XIX wieku bryczką), a parobek maszerował pieszo i nie mógł liczyć na to, że zostanie podwieziony.

Parobcy i dziewki stali przed kościołem i choć formalnego zakazu wstępu do świątyni nikt im nie wydawał, to segregacja wynikająca z majątku i pozycji społecznej była dla wszystkich oczywista.

W izbie czeladnej. Obraz Aleksandra Raczyńskiego
W izbie czeladnej. Obraz Aleksandra Raczyńskiego.

Pleban wyróżniał i dowartościowywał bogatych gospodarzy, którzy podczas procesji Bożego Ciała nieśli baldachim, feretrony i świece, a także trzymali straż przy grobie Chrystusa w Wielkim Tygodniu. Mieli bogatsze pogrzeby, z większą liczbą zapalonych świec i z muzyką.

Nawet ołtarze na Boże Ciało wznoszono przed zagrodami zamożnych gospodarzy, co było naturalne i dla plebana, i dla parafian. Tę tradycję zachowano w niektórych parafiach aż do XX wieku.


Reklama


Na ostatnim miejscu ławy

Parobkom bez zgody pryncypała nie wolno było iść do karczmy. Jeśli już do niej weszli, siedzieli na końcu izby lub na ostatnim miejscu ławy. Było niepodobieństwem, aby „taki” mógł siedzieć obok kmiecia, spożywać wraz z nim posiłki, pić piwo i gorzałkę.

W karczmie, a później także w urzędzie gminnym, miejsca siedzące były zajmowane wedle sprawowanych urzędów i pozycji społecznej. Posiłkowano się belkami na suficie, które stanowiły punkty ułatwiające orientację w hierarchii lokalnej społeczności. Najdostojniejsi kmiecie siedzieli pod centralną belką stropu. Pomniejsi — coraz dalej od niej. Ten obyczaj praktykowano na ziemiach polskich jeszcze przed 1914 rokiem.

Źródło

Powyższy tekst stanowi fragment książki Andrzeja Chwalby i Wojciecha Harpuli pt. Cham i pan. A nam, prostym, zewsząd nędza?. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Literackiego w 2022 roku.

Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.

Współautor
Andrzej Chwalba
Współautor
Wojciech Harpula

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.