Na początku XVI wieku dynastia Jagiellonów znajdowała się u szczytu potęgi. Jej przedstawiciele zasiadali nie tylko na tronie Polski i Litwy, ale również Czech oraz Węgier. Zdecydowanie nie było to w smak cesarzowi Maksymilianowi I z dynastii Habsburgów. Władca Świętego Cesarstwa Rzymskiego opracował więc plan rozbioru królestwa rządzonego przez Zygmunta Jagiellończyka.
W lutym 1514 r. na moskiewskim Kremlu zjawił się poseł cesarza Maksymiliana Jerzy Schnitzenbaumer z propozycją terminu uderzenia na Polskę – na świętego Wojciecha 1515 r. Przedtem poseł ten konferował z władcami Brandenburgii i Saksonii, usiłując wciągnąć ich do antypolskiego sojuszu.
Reklama
Wasyl III chciał układu na własnych warunkach
Tylko w Prusach Zakonnych zaakceptowano jego misję, jednak także z zastrzeżeniami i obawami wobec sojuszu ze „schizmatycką” Moskwą. Wielki mistrz wysłał nawet specjalnego posła do Rzymu, J. von Eltza, aby ten usprawiedliwił zakon przed papieżem z sojuszu ze „schizmatykami”.
Pomimo korzyści wynikających z uderzenia dwóch potężnych państw i innych koalicjantów na Polskę i Litwę, Wasyl III nie chciał podpisać projektu układu przywiezionego przez Schnitzenbaumera. Uparł się, by zawrzeć układ z cesarzem na własnych warunkach, uważając się za równego Maksymilianowi I.
Negocjacje Habsburgów z papiestwem
Montując plan rozbioru Polski, cesarz musiał jednak uzasadnić to posunięcie w Rzymie. Jego dyplomaci przedstawiali krzywdy zakonu wyrządzone przez Polaków w Prusach, traktowanych przez Maksymiliana I jako część ziem cesarstwa.
Z kolei interesów polskich pilnował w Rzymie prymas Jan Łaski. Król zaostrzył też politykę wobec magistra Cruciferorum, czyli wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego, stronnika cesarza: „Prokuratorowie waszej dostojności w mieście Rzymie przybywający bezwstydnie sławy naszej i godności imienia obrażać nie przestają” – pisał król 19 maja 1514 r. z Wilna do Albrechta Hohenzollerna, prosząc papieża o interwencję.
W odpowiedzi Leon X do misji na wschodzie wyznaczył Węgra Jakuba Pizona. Tymczasem Schnitzenbaumer przywiózł do Moskwy traktat przymierza cesarza ze „schizmatykami”. Zapewniał on ze strony cesarza „przyjaźń i wieczny związek […] z naszym bratem, wielkim panem Wasylem, z Bożej łaski cesarzem i władcą całej Rusi”.
Maksymilian tytułuje Wasyla cesarzem
Po raz pierwszy cesarz użył więc wobec Wasyla tytułu cesarza, co dobrze ilustrowało roszczenia władców Moskwy wobec Rzeczypospolitej i Europy; zostanie też wykorzystane później przez Piotra I przy ogłaszaniu powstania Cesarstwa Rosyjskiego.
Reklama
Przymierze z Moskwą i tytułowanie Wasyla cesarzem potwierdzało antyjagiellońską, a więc i antypolską ofensywę dyplomatyczną cesarza. 5 maja 1514 r. na kolejnej sesji soboru w Rzymie posłowie cesarscy i krzyżaccy domagali się pozwania Zygmunta I przed sąd soborowy. Zyskali poparcie Danii i Anglii, o czym donosił królowi Jan Łaski. Zygmunt, choć tylko domyślał się, że zwołanie soboru jest elementem sojuszu antypolskiego cesarza, usiłował energicznie temu przeciwdziałać.
Żądał uwolnienia Gdańska i Elbląga od banicji nałożonej przez cesarza, który uważał te miasta za część cesarstwa. Domagał się też, by Maksymilian nie blokował złożenia przysięgi przez wielkiego mistrza zakonu Albrechta przed królem polskim. W tle pobrzmiewały sprawy małżeństw i dynastyczne, omawiane pomiędzy królem Węgier Władysławem Jagiellonem a Maksymilianem, a będące maską walki o przewagę polityczną.
Naiwność Zygmunta Starego
W odpowiedzi cesarz 2 lipca 1514 r. oznajmił królowi polskiemu, że ma dokumenty potwierdzające przynależność Gdańska i Elbląga do Rzeszy niemieckiej, a sprawę pruską rozpatrzy sejm Rzeszy w Augsburgu. Przy okazji zganił Zygmunta za przywłaszczenie sobie herbów Austrii odziedziczonych po matce, Elżbiecie Rakuszance.
Kłopot polegał na tym, że Zygmunt wierzył w maksymę o wielkiej rodzinie chrześcijańskiej, „nad którą wszystko przedkładać należy”, jak to napisał, podczas gdy Maksymilian wykorzystywał ją dla własnych celów. Nie zamierzał rezygnować sojuszu z Moskwą. Czwartego sierpnia 1514 r. w Brundenach podpisał „wieczny sojusz” z Wasylem III.
Reklama
Jego tekst w języku ruskim i niemieckim, opatrzony „złotą bullą”, oddano posłom moskiewskim, by powieźli dokument swemu panu. Określał on wprost głównego wroga owej koalicji. „Ponieważ zaś wasz i nasz nieprzyjaciel – Zygmunt król polski i w. ks. Litewski – nam i wam wielkie krzywdy poczynił i występuje przeciwko zakonowi niemieckiemu, a kilka innych zamków w Prusach niesłusznie zatrzymuje pod swoją władzą i zamierza niemiecki zakon w pruskim kraju wytępić i zniszczyć, a tak samo z waszego państwa wasz zamek Kijów, a także inne wasze ruskie zamki niesprawiedliwie zatrzymuje pod swoją władzą, przeto mamy połączyć się przeciwko naszemu wrogowi Zygmuntowi, królowi polskiemu i w. ks. litewskiemu…”.
Dalsze knowania Habsburga
Rychło zresztą cesarz zreflektował się, wysyłając nowych posłów do Moskwy w celu modyfikacji tekstu, w którym pominął tytuł Keisera dla hosudara i zapewnienie o pomocy w odzyskaniu Kijowa. Modyfikacje podkreślały wagę interesów niemieckich, w tym zakonu krzyżackiego na Wschodzie, a nie polityki moskiewskiej, co spowodowało w końcu, że Wasyl modyfikacji nie przyjął. Tymczasem cesarz nadal motał sieci na Polskę, proponując zwołanie zjazdu w Lubece na 2 lutego 1515 r., z udziałem Polski i Węgier.
Było to zręczne posunięcie, gdyż Maksymilian spodziewał się odmowy wzięcia udziału w tym zjeździe przez Polskę, w związku z czym montował dalej uderzenie na Polskę i Litwę na św. Wojciecha 1515 r. ogromnej koalicji Habsburgów, Moskwy, zakonów krzyżackiego i inflanckiego, króla duńskiego, całego domu brandenburskiego, saskiego i hospodara mołdawskiego.
Król Zygmunt po miesiącu dowiedział się o tym dokumencie. 24 września 1514 r. polecił z Wilna Łaskiemu zdać relację papieżowi w Rzymie, że napastnicy „już przepisali podział, co komu przypaść powinno z państw naszych”.
Reklama
Dziś nazywamy to próbą rozbioru Polski. Głównym podanym przez cesarza powodem planowanej napaści na Rzeczpospolitą miał być stosunek Polski do zakonu, kwestia Prus, Gdańska i Elbląga. W rzeczywistości był to tylko fragment walki o dominację Habsburgów i Jagiellonów w Europie Środkowej, ukryty pod maskami interesów narodowych i władzy uniwersalnej, do końca wówczas niewyjaśnionej i nieuregulowanej prawnie, znakomicie za to służącej za pretekst do wszczynania międzynarodowych awantur.
Zwycięstwo pod Orszą
Papież wiedział chyba dobrze, co się święci w wirującym świecie politycznych sojuszy, i usiłował rozładować napięcie pomiędzy Jagiellonami i Habsburgami, zmierzającymi do przymierza z Moskwą i uderzenia na Rzeczypospolitą – a przynajmniej do zaszachowania w ten sposób Jagiellona.
Nie papież jednak miał o tym zadecydować ani jego wysłannik Pizon. Plany rozbiorowe legły w gruzach, gdy Polacy i Litwini odnieśli wielkie zwycięstwo nad przeważającą armią moskiewską pod Orszą we wrześniu 1514 r. Z gry wypadł na pewien czas jeden z koalicjantów.
Świat był pod wrażeniem triumfu wodzów jagiellońskich; Polska i Litwa okazały swą siłę. Habsburg i Jagiellonowie zaniechają podchodów i spotkają się w końcu pod gruszą koło Wiednia w lipcu 1515 r. Zgodnie z wrażliwością ludzi tamtej epoki poleją się łzy na widok padających sobie w ramiona i kochających się braci chrześcijan w koronach.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Jerzego Besali pt. Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat. Ukazała się ona w 2024 roku nakładem wydawnictwa Bellona.