Burzenie Bastylii. Grafika z lat rewolucji francuskiej.

Kłamstwo Bastylii. Co naprawdę znaleziono w twierdzy, która stała się symbolem rewolucji francuskiej?

Strona główna » Nowożytność » Kłamstwo Bastylii. Co naprawdę znaleziono w twierdzy, która stała się symbolem rewolucji francuskiej?

Twierdza obronna w linii dawnych umocnień Paryża, nazywana Bastylią, urosła do rangi najsłynniejszego symbolu wielkiej rewolucji francuskiej. 14 lipca 1789 roku zrewoltowany tłum zdobył ją, by uwolnić ofiary króla i usunąć groźne narzędzie ucisku. W murach zamku nie znaleziono jednak tego, czego wszyscy się spodziewali.

Bastylię zbudowano w 1370 roku jako twierdzę do obrony Paryża, a także z myślą o tłumieniu ewentualnych rozruchów w mieście. Miała osiem okrągłych wież połączonych ze sobą grubym murem wysokości 25 metrów. Otaczały ją fosy wypełnione wodą o głębokości ośmiu metrów.


Reklama


Gdy została zamieniona na więzienie, uosabiała wszelkie zło dotychczasowego porządku. Przez stulecia więziono w niej spiskowców i buntowników. Szczególnie zapełniona była w czasach frondy – walk pomiędzy rodową arystokracją a Ludwikiem XIII – zakończonej zwycięstwem króla, a raczej jego ministrów: Richelieu i Mazarina.

Trzydzieści lat spędził w niej niejaki Latude, oskarżony o zamiar otrucia pani de Pompadour, poznał ją także markiz de Sade, osadzony tam na życzenie rodziny. Jakiś czas przesiedział w niej również Wolter.

Bastylia na ilustracji z okresu rewolucji francuskiej (domena publiczna).

Więzienie przeznaczone… do rozbiórki

Bastylia jako więzienie nie należała do najgorszych. Przetrzymywano w niej na ogół ludzi pochodzenia szlacheckiego. Wielu z nich korzystało z wielodniowych przepustek. I chociaż nie wyglądali na zabiedzonych, a tym bardziej torturowanych, na temat kazamat twierdzy krążyły opowieści mrożące krew w żyłach.

Za czasów łagodnego Ludwika XVI, gdy już zabrakło utytułowanych więźniów, zamykano w Bastylii niepoczytalnych, zboczeńców, przestępców finansowych i zwykłych kryminalistów. Odosobnionym przypadkiem było uwięzienie w niej na krótko kardynała de Rohan po skandalu związanym z zakupem naszyjnika dla królowej.


Reklama


W 1789 roku zaledwie kilku więźniów pilnowało 82 weteranów inwalidów i 32 szwajcarów. Dowódcą twierdzy był poczciwy markiz Bernard Jourdan de Launay, który stanowisko to odziedziczył po swoim ojcu. Los Bastylii był już wówczas przesądzony, gdyż rada królewska przeznaczyła ją do rozbiórki. (…)

„Obywatele! Nie ma czasu do stracenia”

Poważne niepokoje [będące wstępem do wielkiej rewolucji francuskiej] zaczęły się już 11 lipca 1789 roku. Mieszkańcy Paryża zniszczyli fabrykę tapet, z której zwolniono kilkudziesięciu robotników, spalili wszystkie rogatki, na których pobierano opłaty za wjazd do miasta, splądrowali klasztor Szarytek św. Łazarza, w którym gromadzono zboże. (…)

Tekst stanowi fragment książki Andrzeja Marcelego Ciska pt. Wolność, równość, ludobójstwo. Kłamstwa i zbrodnie rewolucji francuskiej (Wydawnictwo Fronda 2023).

Masy zorganizowały pospiesznie 48-tysięczną milicję obywatelską. Wczesnym rankiem 14 lipca gruchnęła wieść, że 15 tysięcy najemników ma zaatakować dzielnicę Saint-Antoine i zmasakrować jej mieszkańców. 26-letni dziennikarz Kamil Desmoulins uznał siebie za Cycerona i przemówił do zrewoltowanych w ogrodach Palais Royale:

– Obywatele! Nie ma czasu do stracenia. Odwołanie Neckera oznacza noc św. Bartłomieja dla patriotów! Tej nocy niemieckie i szwajcarskie oddziały wyjdą z Pól Marsowych, aby nas zmasakrować. Naszym jedynym ratunkiem jest chwycić za broń.


Reklama


Tłumy pod Bastylią

Na arsenał na placu Inwalidów ruszył 20–30-tysięczny tłum. W krótkim czasie zdobyto ponad 32 tysiące rusznic i kilka armat, ale bez amunicji, gdyż tę magazynowano w Bastylii.

Druga grupa demonstrantów skierowała się na Bastylię. Wśród jej przywódców znaleźli się: rzeźnik Ludwik Legendre, piwowar Antoni Santerre, woźny sądowy i pijaczyna Stanislas-Marie Maillard oraz podobni im, nic nieznaczący jeszcze ludzie z paryskich przedmieść i rynsztoków, którzy wkrótce dadzą się poznać bliżej.

To oni poprowadzili atak, domagając się od komendanta twierdzy odwrócenia armat skierowanych na Paryż i wydania prochu do zdobytych w arsenale rusznic i armat. Wiadome było powszechnie, że kilka dni przedtem przewieziono do Bastylii 250 beczek prochu strzelniczego.

Herbatka u gubernatora

Gubernator twierdzy, markiz de Launay, zgodził się na pertraktacje i nawet zaprosił delegację napastników na poczęstunek.

Na skutek przedłużającej się nieobecności swoich delegatów tłum na zewnątrz stawał się coraz bardziej rozdrażniony, sądząc, że są przetrzymywani siłą. Kilkunastu młodych ludzi przecięło łańcuchy zwodzonego mostu i po jego opadnięciu tłum śmiałków próbował wedrzeć się do twierdzy. Napotkali jednak ścianę ognia i zmuszeni zostali do odwrotu.

Zdobycie Bastylii na obrazie H. Jannina (domena publiczna).

Po dalszych pertraktacjach, przerywanych spontaniczną strzelaniną, sierżant gwardii wycelował cztery armaty w bramy Bastylii i zagroził otwarciem ognia. Niezdecydowany de Launay zwrócił się do swoich ludzi z pytaniem, czy ma wysadzić Bastylię w powietrze, czy się poddać?

Szwajcarzy chcieli się bronić, ale weterani odpowiedzieli, że lepiej skapitulować. Po uzyskaniu zapewnienia, że nikomu nie spadnie włos z głowy, de Launay wydał rozkaz otwarcia bramy i zwycięski lud wdarł się do Bastylii.


Reklama


Maillard odebrał szpadę de Launaya i mimo okrzyków „zabij go” odprowadził pod silną eskortą do ratusza. Po podliczeniu strat okazało się, że po stronie napastników zginęło 98 osób.

Co znaleziono wewnątrz Bastylii?

Zwycięzcy rozbiegli się po ponurej twierdzy w poszukiwaniu ofiar domniemanego terroru. Tymczasem doszukano się zaledwie siedmiu dobrze odżywionych więźniów, przebywających w niemalże komfortowych warunkach w obszernych pomieszczeniach.

Burzenie Bastylii. Grafika z lat rewolucji francuskiej.
Burzenie Bastylii. Grafika z lat rewolucji francuskiej.

Czterech z nich okazało się zwykłymi oszustami finansowymi z prawomocnymi wyrokami sądowymi, jednym był uwięziony na życzenie rodziny hrabia de Solages, zboczeniec i kazirodca w rodzaju markiza de Sade’a oraz dwóch niepoczytalnych, którzy niedługo potem zostali z powrotem zamknięci w szpitalu dla umysłowo chorych.

Jednego z tych pomyleńców, starca z długą białą brodą, obwożono kilka godzin po mieście w karecie, z której machał do paryżan w przekonaniu, że jest Juliuszem Cezarem i pozdrawia lud rzymski. Był to niejaki Whyte, przez Francuzów uważany za Anglika, a przez Anglików za Irlandczyka.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Tłum ciekawskich wkrótce wypełnił całą twierdzę. Oprowadzał ich były więzień Latude, który przesiedział w Bastylii 34 lata. Większość ich na własne życzenie, gdyż uciekał trzy razy i w ten sposób przedłużał swój wyrok.

Pokazując ciekawskim stare zbroje, na poczekaniu wymyślał nieprawdziwe, straszliwe historie z nimi związane, m.in. opowiadając, że są to jakoby kaftany bezpieczeństwa dla opornych więźniów. Znalezioną zardzewiałą drukarnię opisał jako narzędzie tortur. Wygrzebane kości – prawdopodobnie żołnierzy poległych wieki temu w czasie oblężeń – jako szczątki zamordowanych ofiar królewskiej przemocy itp.


Reklama


Głowy na pikach

Wieczorem, przed ratuszem, tłum wyrwał nieszczęsnego de Launaya z rąk milicji i czeladnik rzeźnicki, niejaki Felix Denot, pierwszy zadał mu nożem cios w brzuch, po czym sprawnie obciął mu głowę.

Trzech oficerów i trzech inwalidów towarzyszących swemu dowódcy zostało również zamordowanych. Pięć czy sześć obciętych głów, w tym głowę de Launaya, długo ze śpiewem obnoszono na pikach po ulicach Paryża. Potem do białego rana w ogrodach Palais Royale motłoch tańczył wokół swoich trofeów. Gwardia Królewska nie interweniowała i pozostała w koszarach.

WIDEO: Ile kosztował chłop pańszczyźniany?

Autor
Andrzej Marceli Cisek

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.