9 października 1806 roku Prusy wypowiedziały wojnę Napoleonowi. Władze w Berlinie były przekonane, że ich armia wyprzedza wszystkie na kontynencie. Wystarczyło jednak zaledwie kilka tygodni, a Prusacy doznali najbardziej kompromitującej porażki w swoich dziejach. Oto jak do tego doszło.
Prusy, rządzone na początku XIX stulecia przez Fryderyka Wilhelma III, długo nie wypowiadały wojny Napoleonowi. Wprawdzie niemiecki monarcha nosił się z zamiarem dołączenia do zawiązanej w sierpniu 1805 roku III koalicji antyfrancuskiej, ale jego wojska ostatecznie nie ruszyły na pomoc Austriakom i Rosjanom.
Reklama
Pruskie przekonanie o potędze
Sromotna klęska sił cesarza Franciszka oraz cara Aleksandra pod Austerlitz 2 grudnia 1805 roku oraz niekorzystne dla Prus decyzje, jakie zapadły w kolejnych miesiącach, sprawiły jednak, że na dworze w Berlinie coraz głośniej dyskutowano o konieczności powstrzymania zapędów Napoleona.
Było tak tym bardziej, że w upokarzającej porażce Austrii dostrzeżono okazję do zajęcia czołowego miejsca wśród państw niemieckich. Jak można przeczytać w książce Alexandra Mikaberidze pt. Wojny napoleońskie. Historia globalna:
Pod silnym wpływem królowej Luizy i partii wojennej, ciągle jeszcze żyjącej dumnymi wspomnieniami czasów Fryderyka Wielkiego, Fryderyk Wilhelm III w końcu zgodził się wysłać Napoleonowi ultimatum, w którym domagał się natychmiastowego wycofania wojsk francuskich za Ren i zgody Francji na utworzenie Związku Północnoniemieckiego pod przewodem Prus.
Cesarz Francuzów zupełnie zignorował żądania Berlina. W tej sytuacji 9 października 1806 roku Prusacy wypowiedzieli Francji wojnę.
Władze nad Sprewą były pewne swego. Zawczasu zawarto sojusze z Wielką Brytanią, Saksonią, Szwecją i Rosją oraz ufano w sprawność armii, która kilkadziesiąt lat wcześniej rozdawała karty na polach bitew. Od czasu ostatnich triumfów sytuacja uległa jednak diametralnej zmianie i pruskie wojsko wcale nie było gotowe do konfrontacji z potęgą zbrojną Napoleona. Jakby tego było mało daty wypowiedzenia wojny nie skonsultowano z carem Aleksandrem.
Reklama
Zimny prysznic
Dlatego mimo obowiązującego sojuszu Prusacy nie mogli liczyć na rosyjskie posiłki. Również Szwedzi nie dostarczyli żołnierzy. Władze w Berlinie otrzymały jedynie niewielkie kontyngenty z Hesji oraz Saksonii. Alexander Mikaberidze podaje, że:
Trzonem sił pruskich, liczącym około 65 tysięcy żołnierzy, dowodził [71-letni] książę brunszwicki Karol Wilhelm Ferdynand, podczas gdy książę Fryderyk Ludwik Hohenlohe-Ingelfingen miał pod swoją komendą korpus prusko-saski, w sumie blisko 45 tysięcy ludzi. Kolejne 34 tysiące pozostawiono do osłony Westfalii i Hesji, a 18 tysięcy żołnierzy z Prus Zachodnich trzymano w odwodzie.
Dla porównania Napoleon dysponował 180 tysiącami doskonale wyszkolonych oraz zaprawionych w bojach żołnierzy. Do tego mógł polegać na swych niezwykle zdolnych i walecznych marszałkach.
Już 10 października siły dowodzone przez marszałka Jeana Lannes’a rozgromiły pod Saalfeld korpus prusko-saski księcia Ludwika Ferdynanda Hohenzollerna. Sam jego dowódca poległ w walce. Porażka była szokiem dla Prusaków. Szybko zapadła decyzja o wycofaniu sił w kierunku Łaby i Berlina.
Reklama
Bitwy pod Jeną i Auerstedt
Rozkaz był może i słuszny, lecz spóźniony, ponieważ już 14 października 1806 roku do działania przystąpił sam Napoleon na czele głównego zgrupowania wojsk francuskich. Zgodnie z tym, co pisze autor książki Wojny napoleońskie. Historia globalna:
Założywszy, że główne siły pruskie znajdują się pod Jeną, cesarz Francuzów podzielił swoje wojska i posłał marszałka Louisa Nicolasa Davouta z III Korpusem około 15 kilometrów dalej na północ, żeby uderzył na tyły wroga.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Kiedy pod Jeną zaczynała się bitwa, Napoleon był w stanie szybko skoncentrować 95 tysięcy ludzi i rzucić ich na 38 tysięcy Prusaków dowodzonych przez Fryderyka Ludwika księcia Hohenlohe-Ingelfingen.
Pruski wódz liczył, co prawda na wsparcie 15-tysięcznego korpusu stacjonującego w oddalonym o kilkanaście kilometrów Weimarze, wyczekiwane posiłki dotarły jednak dopiero po południu. Wtedy wynik batalii dawno był już przesądzony.
Mimo że pruscy żołnierze wykazywali się odwagą, starcie zakończyło się całkowitym zwycięstwem Napoleona. Odwrót wojsk Fryderyka Ludwika szybko zamienił się zaś w prawdziwy pogrom.
W tym samym czasie, gdy „Mały Kapral” odnosił triumf pod Jeną, 28-tysięczny III Korpus Davouta natknął się pod Auerstedt na znacznie liczniejsze, bo 60-tysięczne wojska Karola Wilhelma Ferdynanda. Okazało się bowiem, że to nie pod Jeną, a Auerstedt znajdowały się główne pruskie siły. Mimo ponad dwukrotnej przewagi wroga Davout nie stracił głowy:
Żelazny Marszałek wykorzystał ukształtowanie terenu w dolinie rzeki Soławy – pagórkowate, z głębokimi jarami przecinającymi liczne płaskowyże – do podjęcia zdecydowanej akcji.
Reklama
Przy każdej szarży kawalerii pruskiej ustawiał on swoje dywizje w potężne czworoboki, demonstrując umiejętność sprawnego koordynowania działań piechoty, artylerii i kawalerii.
Mimo że bitwa pod Auerstedt została okupiona ogromnymi stratami (aż 1/4 żołnierzy Davout zginęła lub została ranna!), to zakończyła się wielkim triumfem Francuzów. Po śmierci pruskiego dowódcy jego podkomendni stracili wolę walki i rozpoczął się bezładny odwrót.
Państwo w rozsypce
Jak podkreśla profesor Andrzej Chwalba „nigdy wcześniej państwo pruskie nie doznało tak kompromitującej klęski”. Zmilitaryzowana machina państwowa, działająca do tej pory wzorowo, rozsypała się z dnia na dzień, niczym domek z kart. Alexander Mikaberidze wyjaśnia, że armia Francuska przeprowadziła w Prusach:
(…) jeden z najdłuższych i najszybszych pościgów w dziejach wojen, rozlewając się po całym państwie, zdobywając miasta i twierdze oraz biorąc do niewoli tysiące jeńców.
Reklama
Wielkie fortece w Spandau, Szczecinie, Kostrzynie i Magdeburgu, obsadzone wielotysięcznymi załogami, mogłyby powstrzymać natarcie Francuzów i dać swej armii cenny czas na reorganizację, poddały się jednak bez jednego wystrzału, co praktycznie przetrąciło kręgosłup militarny Prus.
Już 24 października wojska Davouta wkroczyły do Berlina. Dzień później do pruskiej stolicy przybył sam Napoleon. Zobaczywszy dawną siedzibę Fryderyka Wielkiego stwierdził, że „gdyby on żył, nie byłoby nas tutaj”.
Wystarczył zaledwie miesiąc, a Prusy zostały całkowicie wyeliminowane z wojny. Napoleon przedstawił Fryderykowi Wilhelmowi III niezwykle ciężkie warunki pokojowe:
Prusy miały oddać wszystkie swoje ziemie na lewym brzegu Łaby, z wyjątkiem Starej Marchii i Magdeburga. Ponadto Berlin nie mógł od tej pory zawierać sojuszy z żadnym z państw niemieckich i musiał wypłacić ogromne reparacje wojenne.
Reklama
Później, w obliczu kapitulacji kolejnych pruskich twierdz, doszedł do tego jeszcze „wymóg, aby Prusy zrzekły się wszystkich swoich ziem aż do Wisły”. Hohenzollern – licząc na pomoc Rosji – odrzucił jednak żądania, chroniąc się wraz z rodziną i dworem w Prusach Wschodnich.
Upokarzający pokój
Nadzieje na pokonanie Napoleona przez wojska cara Aleksandra okazały się wszakże płonne. Co prawda niezwykle krwawa bitwa pod Iławą Pruską stoczona 7-8 lutego 1807 roku nie miała jasnego zwycięzcy, ale rozegrana 14 czerwca batalia pod Frydlandem potwierdziła już dominację cesarza Francuzów.
Zaledwie trzy tygodnie po niej, 7 lipca 1807 roku, podpisano traktat pokojowy kończący wojnę między Francją a Rosją. Dwa dni później został zawarty także traktat francusko-pruski. Oba pokonane państwa zostały zobowiązane do udziału w nałożonej na Wielką Brytanię blokadzie morskiej. Miały również zerwać kontakty dyplomatyczne z Londynem.
Berlin musiał ponadto zredukować swoją armię do zaledwie 42 tysięcy żołnierzy. Utracił poza tym ziemie na zachód od Łaby, gdzie powstało Królestwo Westfalii, z bratem Napoleona Hieronimem Bonaparte na tronie. Z kolei na wschodzie z ziem zagarniętych Polsce podczas drugiego i trzeciego rozbioru utworzono Księstwo Warszawskie.
Kompleksowe spojrzenie na wojny napoleońskie
Bibliografia
- Andrzej Chwalba, Historia powszechna. Wiek XIX, Wydawnictwo Naukowe PWN 2008.
- Aleksander Mikaberidze, Wojny napoleońskie. Historia globalna. Tom I, Dom Wydawniczy Rebis 2023.