Na początku lipca 1920 roku, gdy Armia Czerwona nieubłaganie parła na Warszawę, premier Władysław Grabski udał się do belgijskiego Spa, aby szukać pomocy zachodnich mocarstw. Zamiast udzielić wsparcia, Brytyjczycy wykorzystali okazję, aby spróbować narzucić Polsce skrajnie niekorzystne warunki. Warszawa miała je spełnić, aby w ogóle zasiąść do rozmów pokojowych z bolszewikami. Oto czego oczekiwano od Polaków.
9 czerwca [1920 roku], na wieść o niepowodzeniach na froncie ukraińskim, w Warszawie podał się do dymisji rząd Leopolda Skulskiego; Piłsudski nakazał opuszczenie rejonu Kijowa. Armia Konna Budionnego kontynuowała swój zwycięski rajd.
Reklama
Pochód Armii Konnej
Stalin, dumny z jej osiągnięć, jakby odpowiadał za nie jako komisarz polityczny Frontu Południowo-Zachodniego, podsumował 24 czerwca pierwsze rezultaty przełamania na ukraińskim odcinku wojny z Polską:
Nasza Armia Konna, przedarłszy się przez drugą armię polską, uczyniła ją niezdolną do walki — druga armia polska straciła ponad tysiąc wziętych do niewoli i około ośmiu tysięcy wyciętych w pień
Jak w praktyce wyglądało to „wycinanie w pień”, najbardziej realistycznie opisał komisarz Konarmii, Izaak Babel. Dla Stalina najważniejszy był skutek ogólny: „rozpoczęła się nasza ogólna, gwałtowna ofensywa na całym froncie”.
Na odcinku białoruskim, gdzie linia działań wojennych ustabilizowała się na razie na wschód od Mińska, strona polska była świadoma przygotowywania nowego, o wiele potężniejszego niż w maju, natarcia Tuchaczewskiego.
Rząd Grabskiego
Uformowany dopiero 23 czerwca nowy rząd, na którego czele stanął Władysław Grabski, przygotował koncepcję powołania — wobec spodziewanej trudnej sytuacji strategicznej — Rady Obrony Państwa. Powstała 1 lipca, pod przewodnictwem Piłsudskiego jako Naczelnika Państwa, z udziałem premiera, marszałka sejmu, trzech członków rządu, trzech przedstawicieli wojska oraz dziesięciu posłów.
Po miesiącu entuzjazmu związanego z opanowaniem Kijowa i kilku czerwcowych tygodniach niepewności na progu lipca Polska szykowała się do walki o przetrwanie.
Reklama
Premier Grabski był gotów jechać na konferencję przywódców mocarstw zachodnioeuropejskich w Spa, by prosić tam o wsparcie dyplomatyczne (ewentualne pośrednictwo w rozmowach pokojowych z Rosją sowiecką), a także wyraźną obietnicę pomocy ze strony tychże mocarstw w przypadku zagrożenia istnienia Polski.
Przez cały czerwiec toczyły się negocjacje sowieckiej delegacji, z Krasinem na czele, z brytyjskim premierem w Londynie. Instrukcje, które napływały do Krasina od ludowego komisarza spraw zagranicznych Gieorgija Cziczerina, a także instrukcje Lenina dla Cziczerina w sprawie rozmów londyńskich podkreślały konieczność usztywnienia stanowiska sowieckiego delegata „handlowego” i uzależnienia wszelkich istotnych dla strony brytyjskiej ustępstw od podjęcia formalnych rozmów o sowiecko-brytyjskim pokoju.
Rozmowy Lloyd George’a z Krasinem
W intencji Moskwy miało to oczywiście prowadzić do wypróbowania — równolegle z taktyką propagandowej wojny z „imperialistami” — możliwości tymczasowej pieriedyszki (wytchnienia) w relacjach z mocarstwami zachodnimi na zasadzie uznania Rosji sowieckiej za ich równorzędnego partnera.
Otwierało również wspomnianą już perspektywę poróżnienia Londynu z Paryżem, gdzie premier Alexandre Millerand, a także większość sił współtworzących scenę polityczną Francji opowiadali się przeciwko kompromisowi z bolszewikami, a część zachowywała jeszcze nadzieję na przetrwanie „białej” Rosji jako partnera na Wschodzie. (…)
Reklama
Kiedy [brytyjski premier] Lloyd George 29 czerwca spotkał się po raz kolejny z Krasinem, delegat sowiecki zażądał, by wprowadzić bolszewicką władzę na salony wielkiej europejskiej polityki frontowymi drzwiami i zorganizować dyplomatyczną konferencję politycznych reprezentantów obu państw: Wielkiej Brytanii i Rosji sowieckiej, na której obie strony uznają swój równorzędny, mocarstwowy status.
Pod koniec długiego przemówienia wygłoszonego na tym spotkaniu Krasin zadeklarował, że jego rząd gotów jest do zawarcia „generalnego pokoju” ze wszystkimi państwami, które były zaangażowane we „wrogie działania” przeciw Rosji sowieckiej.
Taktyczny umiar Stalina
Strona sowiecka zgłosiła zatem faktycznie propozycję politycznych rokowań dwustronnych, które mogły zostać przekształcone w nową międzynarodową konferencję regulującą generalnie stosunki Rosji sowieckiej z krajami współtworzącymi ład wersalski.
Stalin, z perspektywy komisarza frontu, który miał za przeciwnika nie tylko Polaków, ale także Wrangla (a ten przeszedł w czerwcu do próby kontrataku), a na południowym zachodzie groziło mu ewentualne starcie z Rumunią, zachęcał jeszcze pod koniec czerwca do umiaru w strategicznych ambicjach.
Reklama
Sugerował potrzebę podjęcia rozmów pokojowych z Rumunią, żeby zapewnić sobie spokój od tej strony w trakcie operacji dobijania polskiego oporu i jednoczesnego likwidowania Wrangla.
Trocki — akurat w sprawie rozmów z Rumunią — zgadzał się ze Stalinem. Lenin odrzucił zdecydowanie te sugestie: Polska szybciej będzie żebrać o pokój, a w Rumunii trzeba pomyśleć raczej o pobudzeniu komunistów do wystąpienia…
Trocki jako przewodniczący Riewwojensowietu nie spuszczał oka z rozlicznych, niezrealizowanych jeszcze działań podlegającej mu Armii Czerwonej. Stalin patrzył na sytuację z perspektywy komisarza frontu, przebijającego się przez opór Polaków w stronę Galicji Wschodniej. Lenin, jak już wspomniałem, był myślami przy Drugim Kongresie Trzeciej Międzynarodówki. Zaczynał go ponosić „rewolucyjny entuzjazm”.
Początek ofensywy Tuchaczewskiego
Patrzył z coraz większą nadzieją na skupione na Froncie Zachodnim Tuchaczewskiego siły uderzeniowe, mające na tym najważniejszym odcinku zdecydowaną przewagę militarną nad stojącymi naprzeciw armiami polskimi.
Wielka ofensywa Tuchaczewskiego ruszyła 4 lipca. Jej rozmach dobrze oddaje rozkaz Rady Wojskowo-Rewolucyjnej Frontu Zachodniego, datowany dwa dni wcześniej:
Nadeszła godzina rozrachunku. We krwi rozgromionej polskiej armii utopcie przestępczy rząd Piłsudskiego. Skierujcie wzrok na Zachód. Na Zachodzie rozstrzygają się losy światowej rewolucji.
Przez trupa białej Polski prowadzi droga ku ogólnoświatowej pożodze. Na naszych bagnetach przyniesiemy szczęście i pokój masom pracującym. Wybiła godzina ataku! Na Warszawę, Mińsk, Wilno — marsz!.
Reklama
Lenin w tamtym momencie wyobrażał już sobie dalsze etapy owego marszu. (…)
Galicyjski Komitet Rewolucyjny
Już 30 czerwca KC RKP(b) postanowił utworzyć Galicyjski Komitet Rewolucyjny — nową sowiecką władzę dla Galicji (choć Armii Czerwonej brakowało jeszcze sporo kilometrów do jej granicy). 8 lipca Galrewkom został powołany.
Na jego czele postawiono Wołodymyra Zatonskiego, komisarza politycznego Dwunastej Armii Frontu Południowo-Zachodniego. Cały skład Galrewkomu, mającego zająć się sowietyzacją Galicji (co najmniej wschodniej) zatwierdzony został w Moskwie 16 lipca. Front Zachodni Tuchaczewskiego po dziesięciu dniach ofensywy dotarł aż do Wilna.
Armia Czerwona na mocy układu pokojowego, zawartego w celach taktycznych z niepodległą Litwą 12 lipca, przekazała historyczną stolicę Wielkiego Księstwa Litewskiego pod jej administrację. Litwa, formalnie tylko neutralna, stała się faktycznie klientem-sojusznikiem bolszewickiej Rosji.
Reklama
Oferta Lloyd George’a
Premier Grabski prosił w tym czasie w Spa o pomoc mocarstw sojuszniczych i pośrednictwo w pokojowych negocjacjach z Moskwą. 10 lipca brytyjski premier zażądał od Grabskiego zgody w imieniu polskiego rządu na:
- wycofanie wojsk polskich na linię wyznaczoną 8 grudnia 1919 roku przez Radę Najwyższą ententy jako (minimalną) podstawę przyszłej granicy wschodniej Polski;
- udział Polski w konferencji, którą Lloyd George chciał zwołać w Londynie z udziałem Rosji sowieckiej, Polski, nowych krajów nadbałtyckich, a także „reprezentantów Galicji Wschodniej”;
- pozostawienie kwestii Wilna i Śląska Cieszyńskiego, a także ostatecznego uregulowania statusu Gdańska decyzji mocarstw sojuszniczych.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
W każdej z owych kwestii, było to absolutnie jasne, brytyjski premier preferował rozwiązanie dla Polski niekorzystne (nawet jeśli kłóciło się to — jak w przypadku oddania Śląska Cieszyńskiego Czechom czy Wilna Litwie — z akcentowaną przezeń zasadą „etnograficzną”).
Przyjęcie przez Polskę tej „oferty” miało jej zagwarantować pomoc zachodnich mocarstw w konflikcie z bolszewikami. Pomoc ta miała jednak ograniczać się do podjęcia próby pośrednictwa w kontaktach z bolszewikami i nakłonienia ich do negocjacji pokojowych na wspomnianej w warunkach dla Grabskiego konferencji w Londynie.
Jeśliby bolszewicy odrzucili tę propozycję, Lloyd George (i marszałek Foch w imieniu francuskich czynników wojskowych) zdecydowanie przekreślił możliwość wsparcia Polski własnymi wojskami, obiecał jednak pomoc materiałową, a nade wszystko „moralną” . (…)
Odpowiedź Moskwy
Grabski uległ brytyjskiemu szantażowi. Lloydowi George’owi pozostawało tylko przekonać do swej koncepcji stronę sowiecką. Już na początku obrad w Spa dotarła do niego krótka, ale utrzymana w pojednawczym duchu odpowiedź Cziczerina na przekazane pod koniec czerwca Krasinowi pytanie o stanowisko Moskwy w sprawie dalszych negocjacji.
Reklama
W nocie z 7 lipca Cziczerin stwierdził, że rząd sowiecki jest gotów niezwłocznie podjąć na nowo rozpoczęte w Londynie rozmowy, których ostatecznym celem powinien być nie tylko układ handlowy, ale okonczatielnyj mir (ostateczny pokój).
Lloyd George wziął zredagowanie nowej propozycji dla Moskwy w swoje ręce, całkowicie odsuwając od jej opracowania lorda Curzona. Ten ostatni, jako zwierzchnik Foreign Office, miał być formalnym nadawcą noty do sowieckiego komisarza spraw zagranicznych.
„Nota Curzona”
Datowana 11 lipca w Spa nota brytyjska do Cziczerina, znana właśnie jako „nota Curzona”, wzywała do przerwania natarcia Amii Czerwonej, określając zarazem dokładnie geograficzny przebieg linii rozgraniczenia, która miała stać się podstawą rozejmu. I w tym właśnie tkwiła największa, historycznie tak rzutująca na przyszłość niespodzianka.
Linia przedstawiona w nocie jako „linia tymczasowo ustanowiona w ubiegłym roku przez konferencję pokojową jako wschodnia granica, w której ramach Polska zyskała prawo do tworzenia polskiej administracji”, została przez jej autora przedłużona daleko poza tę, którą rzeczywiście ustaliła deklaracja Rady Najwyższej konferencji pokojowej 8 grudnia 1919 roku.
Reklama
Przypomnijmy, że linia z grudnia 1919 roku traktowana była wtedy przez zwycięskie mocarstwa jako minimalna granica wschodnia Polski na obszarach wcześniej należących do imperium rosyjskiego, z zastrzeżeniem możliwości jej późniejszego przesunięcia na wschód.
Cała Galicja Wschodnia dla Bolszewików
Tymczasem w Spa, w sposób odbiegający zdecydowanie — na niekorzyść Polski — od wcześniejszych wspólnych ustaleń Rady Najwyższej konferencji pokojowej, brytyjski premier — bez żadnej konsultacji z Francuzami czy przedstawicielami pozostałych dwóch mocarstw wchodzących w skład Rady Najwyższej: Włoch i Japonii — przeciągnął linię z 8 grudnia 1919 roku na południe. Dokonał w ten sposób podziału Galicji, nienależącej wszak wcześniej do imperium rosyjskiego.
Galicja Wschodnia, przypomnijmy, już wcześniej decyzją mocarstw została przyznana Polsce: w listopadzie 1919 roku jako terytorium mandatowe pod kontrolą Ligi Narodów na dwadzieścia pięć lat, a miesiąc później (22 grudnia 1919 roku) bezterminowo.
Tymczasem w nocie wysłanej 11 lipca 1920 roku ze Spa linia rozgraniczenia między Rosją sowiecką a Polską nie kończyła się na dawnym terenie imperium rosyjskiego, ale szła dalej na południe: „na zachód od Rawy Ruskiej, na wschód od Przemyśla w stronę Karpat”.
W ten sposób Wielka Brytania zaoferowała Rosji sowieckiej całą Galicję Wschodnią, wraz ze Lwowem. O zgodę na takie ustępstwo Polska (w osobie premiera Grabskiego w Spa) nie została nawet zapytana. Polski premier wyjeżdżał ze Spa niepoinformowany nawet, że „nota Curzona” zabiera Polsce Galicję Wschodnią ze Lwowem.
Po raz pierwszy mocarstwo zachodnie zachęciło władzę sowiecką do zagarnięcia obszaru, który nie należał nigdy wcześniej do rosyjskiego imperium. To była istota dokumentu, który zostanie przypomniany i zyska jeszcze większy rozgłos niż w 1920 roku dwadzieścia trzy lata później — dzięki Józefowi Stalinowi — jako tak zwana linia Curzona.
Reklama
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Andrzeja Nowaka pt. Polska i trzy Rosje Polityka wschodnia Piłsudskiego i sowiecka próba podboju Europy w 1920 roku (Wydawnictwo Literackie 2022).