Ludwika Karolina Radziwiłłówna była najlepszą partią w Rzeczpospolitej. W 1687 roku o rękę bajecznie bogatej wdowy po margrabim Ludwiku Leopoldzie Hohenzollernie starał się syn króla Jana III Sobieskiego. Chociaż wydawało się, że para stanie na ślubnym kobiercu, do małżeństwa nigdy nie doszło. Cała sprawa zakończyła się zaś ogromnym skandalem. O tym dlaczego tak się stało pisze Witold Banach w książce pt. Radziwiłłowie. Burzliwe losy słynnego rodu.
Historia berlińsko-antonińskiej linii Radziwiłłów rozpoczyna się od księcia Antoniego Radziwiłła, który ożenił się z księżniczką pruską Ludwiką z Hohenzollernów i od 1796 roku zajmował okazały berliński pałac w reprezentacyjnej części stolicy.
Reklama
Niedoszły król
Odtąd ten „starożytny” ród litewski miał swoją gałąź zachodnią, która zresztą w niedługim czasie przejęła również odwieczne gniazda radziwiłłowskie: Nieśwież i Ołykę. Właśnie potomkowie księcia Antoniego odegrali niezwykłą rolę w XIX i XX wieku i z ich udziałem rozegrało się wiele ciekawych, dramatycznych historii w kręgu linii w literaturze zwanej przemiennie: „berlińską”, „pruską”, „prusko-berlińską”.
Jednak przyczółek majątkowy na kresach zachodnich Rzeczypospolitej szlacheckiej uzyskali Radziwiłłowie na kilkadziesiąt lat wcześniej, nim książę Antoni zamieszkał ze swoją żoną w Berlinie.
Ta historia mogłaby się zacząć od scen z sejmu elekcyjnego, który rozpoczął się 15 maja 1697 roku i miał dokonać wyboru nowego króla Rzeczypospolitej po śmierci Jana III Sobieskiego. Podczas zgromadzenia — wśród skomplikowanej sieci zabiegów, intryg i zwykłego warcholstwa — szlachta miała zdecydować, który z licznych kandydatów zostanie koronowany na Wawelu.
Reklama
Szlachta przybyła na elekcję w liczbie 13 tysięcy i warto sobie wyobrazić owo sejmowe miasteczko złożone ze szlachty, magnatów, senatorów, przedstawicieli obcych państw.
Mogło się wydawać, że logicznym i dość pewnym kandydatem będzie pierworodny syn zwycięzcy spod Wiednia, pogromcy Turków, królewicz Jakub Sobieski. Król zabierał pierworodnego syna na swoje wyprawy wojenne, powierzał mu funkcje reprezentacyjne, starał się dla niego o dziedziczne księstwo lub korzystne małżeństwo.
Jakub był jednak urodzonym pechowcem. Próba doprowadzenia do jego małżeństwa z Ludwiką Karoliną Radziwiłłówną, najbogatszą kobietą Rzeczypospolitej Obojga Narodów, zakończyła się wielkim skandalem.
„Za nikogo innego za mąż nie pójdzie tylko za niego”
Jej pierwszy mąż, margrabia Ludwik Leopold Hohenzollern (syn elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma), zmarł niespodziewanie w 1687 roku. Krążyły zresztą plotki, że został otruty, czego nie wykluczała przeprowadzona sekcja zwłok.
Reklama
Podejrzewano o ten czyn m.in. podkomorzego Kazimierza Ludwika Bielińskiego, który miał w ten sposób „pomóc” synowi królewskiemu. Jak było naprawdę, nie wiemy, ale Jakub wybrał się do Berlina i poznał swoją kandydatkę na żonę.
Pierwsze wrażenie było obiecujące, wdowa zadeklarowała złożenie pisemnej gwarancji poślubienia Jakuba (zachował się dokument Kopja skryptu Xiężniczki Radziwiłłówny margrabiny Brendenburskiej, danego Królewicowi J. Mci. Jakubowi Sobieskiemu, jako za nikogo innego za mąż nie pójdzie tylko za niego), królewicz z kolei podpisał „asekurację wiary” dla Radziwiłłówny, gwarantującą wolność jej kalwińskiego wyznania.
Wymienili się pierścionkami, odbyli przejażdżkę za miasto, ogólnie „bardzo miło było”, jak się w liście do matki wyraził królewicz Jakub. Ledwo jednak opuścił Berlin, pojawił się inny konkurent, Karol Filip von Pfalz-Neuburg, który odegrał rolę „Paryska neuburskiego”, jak go nazwano w polskiej historiografii.
Upokorzenie Jana III Sobieskiego
Jeszcze 22 lipca (sic!) Ludwika Karolina deklarowała poślubienie Sobieskiego, jeszcze 10 sierpnia napisała do królewicza czuły list i pojechała na kolację do poselstwa cesarskiego w Berlinie. Wspierający plany Sobieskich markiz Jules de Gravell zaczął coś podejrzewać i pojechał za Ludwiką do cesarskiego przedstawicielstwa, ale nie został tam wpuszczony.
Reklama
Gdyby wszedł, zauważyłby, że „kolacji” towarzyszył ślub margrabiny z Karolem Filipem oraz pokładziny. Przypuszcza się, że za tą intrygą stała cesarzowa Eleonora, żona Leopolda I Habsburga.
Upokorzony Jan III Sobieski chciał odebrania ogromnego majątku wiarołomnej margrabinie, liczył na to, że szlachta na sejmie upomni się o honor narodu i rodziny królewskiej. Nic jednak z tych planów nie wyszło. Majątek Ludwiki Karoliny przejęła nieświeska linia Radziwiłłów, a sejm zerwano.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Witolda Banacha pt. Radziwiłłowie. Burzliwe losy słynnego rodu. Jej nowe wydanie ukazało się w 2023 roku nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.