Ucieczka Henryka Walezego. Pocztówka z początku XX wieku.

Król Polski uciekł z kraju i porzucił koronę. Jak udało mu się wymknąć z zamku na Wawelu?

Strona główna » Nowożytność » Król Polski uciekł z kraju i porzucił koronę. Jak udało mu się wymknąć z zamku na Wawelu?

Potajemna ucieczka Henryka Walezego wstrząsnęła dworem, Krakowem i elitami państwa. W lutym 1574 roku młody francuski dynasta został królem Polski, a już w czerwcu zdecydował się opuścić kraj i wrócić do ojczyzny. Z trudnych do pojęcia względów niemal nikogo nie uprzedził o swojej decyzji. Postanowił wymknąć się z zamku na Wawelu i rzucić do ucieczki jak złodziej.

Kronikarz Marcin Bielski opowiadał, że wieczorem 18 czerwca król Polski Henryk Walezy wcześniej niż zwykle odprawił od siebie dworzan i gości, mówiąc, że potrzebuje się „uspokoić” w odosobnieniu.


Reklama


Kiedy tylko „wszyscy się rozeszli”, nakazał pogasić świece w swoim pokoju. Dalsze szczegóły podał Marcin Kromer. Od niego wiadomo, że Henryk rozebrał się do spania, tak jak było w zwyczaju, a więc w towarzystwie podkomorzego Jana Tęczyńskiego. Zanim go pożegnał, wydał jeszcze polecenie senatorom obecnym na Wawelu. Mieli dać mu się wyspać i przybyć do apartamentu najwcześniej nazajutrz o godzinie dwunastej.

Początek ucieczki

Z monarszego mieszkania wyszli wszyscy poza paziami i grupką najbardziej zaufanych, francuskich towarzyszy króla. Henryk, wbrew zapowiedziom, nie położył się jednak do łóżka. Odczekał tylko, aż zamek opustoszeje. O godzinie pierwszej w nocy, ubrany do drogi i w towarzystwie zaledwie czterech dworzan, przystąpił do eskapady.

Droga ucieczki Henryka Walezego naniesiona na plan renesansowego Wawelu.
Droga ucieczki Henryka Walezego naniesiona na plan renesansowego Wawelu. Mapa z książki Wawel. Biografia.

Niepostrzeżona ucieczka była w ogóle możliwa, ponieważ Henryk złamał tradycję obowiązującą na zamku i zamieszkał nie w apartamentach dawnych królów, lecz w lepiej ogrzewanych pokojach królowych. Te zaś były położone bezpośrednio obok, a częściowo też ponad bramą zamku górnego.

Wyłamany zamek

Przedsięwzięcie od razu napotkało trudności. Dyskretna droga na zewnątrz prowadziła nie przez krużganki albo główną klatkę schodową, lecz kręconymi schodkami, które dawniej łączyły apartament Bony Sforzy na drugim piętrze (zajęty przez Walezego) i mieszkanie panien fraucymeru na piętrze pierwszym.


Reklama


Przejście już od czasów Bony zagradzała żelazna krata, mająca chronić monarchinię przed jakimikolwiek intruzami, usiłującymi wtargnąć bezpośrednio do jej prywatnej przestrzeni. Klucze do niej nosili zapewne polscy pokojowcy. Nie udało się ich zdobyć, więc Francuzi musieli wyłamać zamek.

Następnie grupa po cichu przeszła na pierwsze piętro. Pod nieobecność jakiegokolwiek damskiego dworu tamtejsze sale stały opuszczone albo zajmowali je właśnie uciekający Francuzi.

Droga na dziedziniec

Dalsza trasa biegła przez dwa pokoje fraucymeru do budynku infirmerii – zbudowanego jako swoisty szpital dla chorujących panien dworskich i położonego już poza bramą zamku górnego. Stamtąd, kolejnymi schodkami, zbiegowie zeszli do mieszczącej się na parterze piekarni.

Ucieczka Henryka Walezego. Pocztówka z początku XX wieku.
Ucieczka Henryka Walezego. Pocztówka z początku XX wieku.

Ominęli w ten sposób bramę pałacu, strażników i klucznika. Tylnymi, gospodarczymi drzwiczkami wydostali się na zaplecze zabudowań pałacowych. Na koniec należało tylko dotrzeć po ciemku do furty, umieszczonej w południowym murze zamku dolnego, obok budynku kuchni. Bramka była używana przez służących, a Francuzi zawczasu dowiedzieli się, że powinna być otwarta także nocą, do godziny drugiej. Ale wcale nie była.

Zamknięta furta

Tym razem rozwiązanie siłowe nie wchodziło w rachubę. Furta prowadząca poza obszar zamku była zbyt solidna, a próba jej wyważenia na pewno ściągnęłaby uwagę straży. W obliczu nieprzewidzianych trudności król ukrył się pod pobliskimi schodami, a jeden z jego towarzyszy poszedł po klucze.


Reklama


Dla niepoznaki powiedział, że potrzebuje ich, żeby wprowadzić na zamek jakieś kobiety czy też – biorąc pod uwagę godzinę – wprost prostytutki. Fortel zadziałał i uczestnicy rejterady pokonali ostatnią przeszkodę. A przynajmniej ostatnią bramę, bo dalej było jeszcze strome i ciemne zbocze obsadzone winoroślą.

Jeśli wierzyć Marcinowi Kromerowi, schodząc ku Wiśle, Henryk „kilkakroć się powalił i twarz potłukł”. Wreszcie znalazł jednak resztę spiskowców. Według relacji Pietra Bucciego król „dosiadł ognistą klacz turecką” i wraz z towarzyszami „odjechał, galopując całą tę noc”.

****

Niemy świadek koronacji i upadków, ceremonii i pożarów, schadzek i skrytobójstw. Wawel. Biografia to pierwsza kompletna opowieść o historii najważniejszego miejsca w dziejach Polski. Powyższy tekst powstał na jej podstawie. Dowiedz się więcej o książce na Empik.com.

Pierwsza biografia Wawelu. Fascynująca opowieść o najważniejszym miejscu w historii Polski

WIDEO: Zagadkowe rotundy na Wawelu

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.