W latach 1918-1920 do walki w szeregach Ochotniczej Legii Kobiet zgłosiły się tysiące polskich patriotek. Przelewały krew we Lwowie, Wilnie oraz stawiając czoła bolszewikom. Kiedy opadł bitewny kurz szybko zapomniano o ich bohaterstwie. A mężczyźni nie zamierzali dłużej tolerować „bab” w wojsku.
W czasach pokoju legionistki stały się (…) prawdziwą kulą u nogi polskiego wojska, przynajmniej zdaniem większości dowódców, niezadowolonych zaistnienia „damskiego wojska”, jak je pogardliwie nazywano, formacji kosztownej i zbędnej.
Reklama
I znowu tak samo jak na początku [kiedy jesienią 1918 roku we Lwowie formowano OLK] spłynęła na nie fala niechęci ze strony społeczeństwa: wyśmiewano się z nich i co gorsza, powątpiewano w ich moralność, sugerując, że ich służba w wojsku była zakamuflowaną formą prostytucji.
Wprowadzają rozstrój między mężczyzn
Starano się rozpowszechnić pogląd, że cechy osobowe kobiet uniemożliwiają im służbę wojskową i nigdy nie sprawdzą się one na froncie, wręcz przeciwnie – są tylko zawadą w okopach. „Kobieta bądź co bądź wprowadza rozstrój między mężczyzn. Nawet w okopach tworzy się nastrój miękki, ludzie interesują się za wiele koleżankami, często wytwarza się zawiść.
Zależy zresztą, za czym idzie, z jakimi zasadami taka dziewczyna-żołnierka. Pewnie, że wiele jest ideowych, o bohaterskiej duszy, takie nie tylko nie rozluźniają rygoru, ale przeciwnie świecą przykładem męstwa i obowiązkowości.
Ale są inne, albo histeryczki, które nawet bić się nie potrafią dzielnie, ale chimeryczne, wygodne i nie zawsze gotowe wykonywać twardą służbę, albo też próżniaczki – i to jest najszkodliwszy element” – można było przeczytać w jednym z artykułów zamieszczonych na łamach „Dziennika Ludowego”. Co ciekawe, jego autor doszedł do takich „odkrywczych” wniosków po przeprowadzeniu wywiadu z kobietą służącą w wojsku.
Reklama
Koniec „osobliwego eksperymentu”
Takie podejście wprawdzie bolało, ale nie miało wpływu na dalsze losy samej formacji. Ostatecznie została zlikwidowana z powodu bardzo okrojonego budżetu, wymuszającego po zakończeniu działań wojennych poważne oszczędności, w tym – zdemobilizowanie zbędnych oddziałów wojskowych.
Zdaniem wielu mężczyzn oficerów był już najwyższy czas zakończyć ten „osobliwy eksperyment” ze służbą wojskową kobiet i odesłać panie do cywila, dlatego z radością przyjęli decyzję Ministerstwa Spraw Wojskowych z 9 grudnia 1921 roku o likwidacji Ochotniczej Legii Kobiet.
„Konieczne oszczędności budżetowe zmusiły mię do zlikwidowania organizacji, która w okresie ciężkich bojów o Lwów złożyła dowody męstwa, a potem w walkach o Wilno okryła się chwałą bojową, zaświadczając swoją krwią o polskości obu tych miast” – pisał generał Sosnkowski w rozkazie pożegnalnym dla OLK z 14 lutego 1922 roku.
Wraz za decyzją o likwidacji wszystkie legionistki zostały zwolnione z rocznej służby wojskowej, do której zobowiązały się, wstępując do wojska, a Ministerstwo Spraw Wojskowych utworzyło przy Oddziale III Sztabu Generalnego Komisję Likwidacyjną Ochotniczej Legii Kobiet. Ostateczny termin zakończenia likwidacji wszystkich oddziałów OLK wyznaczono na 1 czerwca 1922 roku.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
„Niektóre za nich zostały bez środków”
Trzeba przyznać, że władze Drugiej Rzeczypospolitej niezbyt dobrze obeszły się z kobietami, które walczyły w szeregach formacji założonej przez [Aleksandrę] Zagórską, skoro nie otrzymały one za swoją służbę żadnej gratyfikacji.
„Zwalnianie za wojska legionistek było najcięższym dla nich zawodem życiowym. Niektóre za nich zostały bez środków do życia i w miesiącach zimowych bez dachu nad głową. Odchodziły w poczuciu wielkiej krzywdy, którą, jak uważały, uczyniło im wojsko, któremu oddane były bez reszty…” – wspominała nie bez rozżalenia jedna z ochotniczek lwowskiej OLK, Maria Wittek, późniejsza generał Wojska Polskiego. (…)
Nawet historia po macoszemu potraktowała legionistki: przed wojną rzadko wspominano o roli formacji w obronie Lwowa czy Wilna, a Aleksandra Zagórska była pamiętana raczej jako matka Lwowskiego Orlęcia niż jako założycielka i komendantka Ochotniczej Legii Kobiet, tak jakby fakt służby kobiet w formacjach wojskowych nie był powodem do dumy.
Po drugiej wojnie, kiedy władzę w Polsce przejęli komuniści, nie było w ogóle mowy o gloryfikowaniu bohaterów z czasów Drugiej Rzeczypospolitej, zwłaszcza walczących o polskość Lwowa i Wilna, a szczególnie uczestników wojny polsko-bolszewickiej.
Reklama
A i potem, kiedy wraz z upadkiem PRL sytuacja się zmieniła, częściej się mówiło o roli kobiet biorących udział w akcjach partyzanckich w czasach drugiej wojny światowej czy powstaniu warszawskim. Na szczęście przy okazji obchodów stulecia niepodległości Polski przypomniano sobie o dzielnych legionistkach idących do boju w przyciasnych lub za dużych butach, by bronić granic odrodzonej ojczyzny.
Kup w księgarni Wydawcy
Tytuł, lead oraz tekst w nawiasie kwadratowym i śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.
1 komentarz