„L.G. zaaprobował okupację Warszawy przez bolszewików” – komentował oniemiały marszałek brytyjskiej armii. Nie on jeden był w szoku. Dla ułudy korzyści handlowych premier Llyod George był gotowy pomóc Leninowi w zajęciu ziem Rzeczpospolitej i demontażu niepodległej Polski.
Przełom lipca i sierpnia 1920 roku to właściwie jedno wielkie pasmo sukcesów Armii Czerwonej, która nieubłaganie parła na zachód.
Wydawało się, że już nic nie powstrzyma bolszewickiej nawały i lada dzień polski opór zostanie złamany, a wojska Tuchaczewskiego wkroczą triumfalnie do Warszawy.
Reklama
Bezstronny mediator? Wolne żarty
W tej sytuacji brytyjski premier David Lloyd George uznał, że właśnie jemu powinno przypaść w udziale wynegocjowanie rozejmu. Problem polegał jednak na tym, że Francuzi nie byli skłonni do firmowania takiego porozumienia i mieli w planach dalsze wspieranie polskiego oporu.
Brytyjski polityk musiał zatem zrobić coś, co przekonałoby koła rządowe nad Sekwaną, że najwyższa pora porzucić dotychczasowego sojusznika i usiąść z bolszewikami do stołu negocjacyjnego.
Szybko pojawiła się stosowna okazja, ponieważ na początku sierpnia do Londynu przybyli sowieccy delegaci w osobach Lwa Kamieniewa oraz Leonida Krasina. Prowadzili oni już od pewnego czasu rozmowy na temat podpisania z wyspiarzami układu handlowego, na którym bardzo zależało szefowi brytyjskiego rządu.
Nic zatem dziwnego, że – jak podkreśla w swojej książce pt. Pierwsza zdrada Zachodu. 1920 – zapomniany appeasement prof. Andrzej Nowak – David Lloyd George czekał tylko:
(…) choćby na pozór woli kompromisu ze strony Kamieniewa czy Krasina, żeby przekonać Francuzów, iż idea rozmów z Rosją sowiecką w Londynie nie ma w istocie alternatywy.
Trzeba jasno powiedzieć, że chcąc zyskać wspomniane pozory, brytyjski polityk „posuwał się coraz dalej: z pozycji rozjemcy w międzynarodowym konflikcie w stronę roli rzecznika interesów Kremla”.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Szarża pod Arcelinem. Zapomniana odsiecz, która uratowała Warszawę w sierpniu 1920 rokuZaaprobował okupację Warszawy
O tym, jak to dokładnie wyglądało, świadczą najlepiej zapiski z dziennika marszałka polnego Henry’ego Wilsona. 6 sierpnia wziął on udział w spotkaniu z Kamieniewem i Krasinem, czyli – jak to trafnie ujął – „łajdacką parą kanalii”. W jego trakcie był dosłownie:
(…) przerażony sposobem, w jaki L[loyd] G[eorge] mówił o Francuzach i odnosił się do nich przed tymi bandziorami. A także tym niemal służalczym nastawieniem, z jakim zabiegał o rosyjskie interesy i był wrogi wobec Polaków…
Cały ton L.G. szokował mnie w najwyższym stopniu. Był na przyjacielskiej stopie z Kamieniewem i Krasinem. […] Było dla mnie całkiem jasne, że wszyscy trzej zakładali, i że L.G. zaaprobował, okupację Warszawy przez bolszewików.
Co warte podkreślenia, słów tych nie napisał w żadnym wypadku przyjaciel Polski. Marszałek Wilson był bardzo krytyczny względem polskich dążeń do samodzielnego ustanowienia granicy na wchodzie, uważał bowiem, że w tej kwestii powinny zadecydować wielkie mocarstwa. Nie zatracił on jednak trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość, czego nie można chyba powiedzieć o brytyjskim premierze.
Wstrzymać wszelką pomoc
Na opisanym spotkaniu Lloyd George doprowadził do przyjęcia projektu rozejmu mającego wejść życie w nocy z 9 na 10 sierpnia. Andrzej Nowak wyjaśnia na kartach Pierwszej zdrady Zachodu:
(…) zatrzymałby na zajmowanych wówczas pozycjach obie armie – nacierającą na Warszawę Armię Czerwoną i broniące stolicy Wojsko Polskie. Ów dziesięciodniowy rozejm miałby umożliwić rozpoczęcie negocjacji polsko-sowieckich w Mińsku, na których ustalone zostałyby linia demarkacyjna oraz wstępne warunki pokoju.
Reklama
Szef rządu Jego Królewskiej Mości zobowiązywał się jednocześnie, że w czasie trwania zawieszenia broni Wielka Brytania wstrzyma wszelką pomoc dla Polski, w tym transport sprzętu wojennego przez Gdańsk. Wyspiarze mieli również nakłonić „Francję do podobnego postępowania i powstrzymać Polaków przed jakimkolwiek wzmocnieniem ich frontu”.
Jakby tego jeszcze było mało, bolszewicy mieli otrzymać „możliwość nieograniczonego kontrolowania portu gdańskiego i […] wszystkich polskich połączeń kolejowych z zagranicą”. Oczywiście – jak podkreśla prof. Nowak – „do noty wręczonej Kamieniewowi nie weszło jednak analogiczne żądanie pod adresem strony sowieckiej”.
Tym sposobem Wielka Brytania zagwarantowała, że Polska będzie bezczynnie czekać na to, co postanowi zrobić z nią Lenin. Ten zaś mógł podyktować Warszawie upokarzający pokój lub – wykorzystując wspomniane 10 dni – wzmocnić siły Tuchaczewskiego i ostatecznie dobić swoją ofiarę.
Odsunąć Piłsudskiego
Koniec końców, bolszewicy uznali, że ich pozycja jest tak silna, iż nie muszą korzystać z hojności brytyjskiego premiera. I to mimo, że ten podawał im Polskę na tacy. Pewni zwycięstwa, ani myśleli przerywać ofensywę na Warszawę.
Reklama
Gdy 9 sierpnia David Lloyd George zrozumiał, że nici z jego pośrednictwa, wcale nie zmienił swojego nastawienia i zaproponował:
(…) odebranie naczelnego dowództwa Józefowi Piłsudskiemu, przygotowującemu właśnie ostatnie rozkazy do obrony stolicy, i przekazanie zwierzchnictwa nad Wojskiem Polskim [francuskiemu] generałowi Weygandowi.
Gdyby Polacy się na to zgodzili i wykazali ducha walki przynajmniej 22 swoich dywizji, to Francja i Anglia miały „wywrzeć presję” na bolszewików, aby ci „uszanowali polską niepodległość”.
Nie, to wcale nie pomyłka, brytyjski premier nie zamierzał przekazywać „awanturniczej” Polsce dział, samolotów ani żołnierzy. Jego zdaniem wystarczającym wsparciem było „wywieranie presji”.
Jałta ćwierć wieku wcześniej
Na szczęście plany Lloyda George’a upadły, gdy kilka dni później wojska Rzeczypospolitej ruszyły do udanej kontrofensywy znad Wieprza, gromiąc na całym froncie Armię Czerwoną.
Polski sukces był zupełny, ale to nie znaczy, że powinniśmy puszczać niepamięć postawę Lloyda George’a . Wydarzenia z 1920 roku dobitnie pokazują, że konferencja jałtańska w 1945 roku nie stanowiła żadnej nowości, ale tylko kulminację brytyjskiej polityki zapoczątkowanej ćwierć wieku wcześniej.
Reklama
Bibliografia
- Andrzej Nowak, Pierwsza zdrada Zachodu. 1920 – zapomniany appeasement, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015.
3 komentarze