Los chłopów w przedwojennej Polsce. Miliony ludzi żyły w skrajnej nędzy

Strona główna » Międzywojnie » Los chłopów w przedwojennej Polsce. Miliony ludzi żyły w skrajnej nędzy

W chwili odzyskania przez Polskę niepodległości aż 75% jej obywateli mieszkało na wsi. Z pracy na roli utrzymywało się zaś blisko 65% ludności. Przez całe dwudziestolecie międzywojenne miliony chłopów żyły w skrajnej nędzy. O problemach, z jakimi zmagali się mieszkańcy ówczesnej wsi pisze profesor Włodzimierz Mędrzecki w książce pt. Odzyskany śmietnik. Jak radziliśmy sobie z niepodległością w II Rzeczypospolitej?

Większość mieszkańców Drugiej Rzeczypospolitej nie uczestniczyła na bieżąco w codziennym życiu i sporach prowadzonych w obrębie Polski nowoczesnej. Nawet trzy czwarte obywateli w początkach międzywojnia pozostawało bez reszty uczestnikami świata lokalnego, w którym najważniejszą wartością było zapewnienie bezpiecznej i stabilnej egzystencji własnej rodzinie, ewentualnie jeszcze pomoc sąsiedzka.


Reklama


18 milionów chłopów

Najważniejsze instytucje tego świata stanowiły niewielkie chłopskie gospodarstwa rolne oraz rodzinne przedsiębiorstwa rzemieślnicze, handlowe i usługowe, operujące na niewielkim rynku lokalnym i ściśle ze sobą powiązane.

Zarówno w pierwszych, jak i ostatnich latach okresu międzywojennego przytłaczająca większość mieszkańców Polski utrzymywała się z pracy własnych rąk. Największą grupą społeczno-zawodową byli rolnicy pracujący we własnych gospodarstwach.

Chłop z Czorsztyna podczas prac polowych (domowych).
Chłop z Czorsztyna podczas prac polowych (domowych).

Na początku dwudziestolecia funkcjonowało takich gospodarstw około 3,5 miliona, pod koniec — 4,5 miliona. W 1921 roku było z nimi związanych 14 milionów, a w 1938 roku — około 18 milionów ludzi. Główną przyczynę owego wzrostu stanowiły podziały już istniejących gospodarstw w obrębie rodziny (spadkobierców), w mniejszym stopniu wpłynęła na to reforma rolna, dzięki której powstało łącznie około 150 tysięcy gospodarstw. Ich struktura nie uległa istotnym zmianom.

Jedynie w dawnym zaborze pruskim małe gospodarstwa rolne miały w większości charakter nowoczesnych przedsiębiorstw działających w ramach gospodarki rynkowej — były nastawione na sprzedaż produktów i przeznaczały część uzyskanych pieniędzy na wprowadzenie nowoczesnych narzędzi i form gospodarowania, jak maszyny i narzędzia rolnicze, płodozmian, nawożenie gleby, wykorzystanie kredytu obrotowego etc.

65% gospodarstw do 5 hektarów

Około 90% gospodarstw chłopskich w Polsce centralnej i niemal wszystkie na wschodzie należały do posttradycyjnych gospodarstw rodzinnych, zorientowanych na zaspokojenie podstawowych potrzeb egzystencjalnych właścicieli.

Należy przy tym pamiętać, że owe gospodarstwa były zwykle bardzo małe: 30% z nich miało mniej niż dwa hektary powierzchni, a 35% — od dwóch do pięciu hektarów. Tymczasem w zgodnej opinii ekonomistów rolnych warunkiem zaspokojenia potrzeb rodziny chłopskiej było posiadanie średnio pięciu hektarów ziemi.


Reklama


Nic zatem dziwnego, że zaledwie połowa chłopów Drugiej Rzeczypospolitej miała zapewnione w miarę stabilne podstawy egzystencji. Dla rodzin posiadających gospodarstwa karłowate i małorolne (do pięciu hektarów) warunek utrzymywania się na jakim takim poziomie stanowiły dodatkowe źródła dochodu.

Część drobnych rolników zajmowała się dodatkowo rzemiosłem (produkcją wyrobów z drewna, tkanin, garncarstwem) czy zbiorem i sprzedażą runa leśnego, jednak najczęściej dodatkowe dochody pochodziły z pracy najemnej. Przed wybuchem pierwszej wojny światowej było o nią stosunkowo łatwo — w ośrodku przemysłowym, na zarobkowej emigracji sezonowej (tak zwanych saksach) lub wielosezonowej (w Nadrenii, Francji, USA etc.).

Artykuł stanowi fragment książki Włodzimierza Mędrzeckiego pt. Odzyskany śmietnik. Jak radziliśmy sobie z niepodległością w II Rzeczypospolitej? (Wydawnictwo Literackie 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Włodzimierza Mędrzeckiego pt. Odzyskany śmietnik. Jak radziliśmy sobie z niepodległością w II Rzeczypospolitej? (Wydawnictwo Literackie 2022).

Po wojnie możliwości emigracji skurczyły się gwałtownie, ale pozostała jeszcze praca w folwarkach wielkiej własności ziemskiej i poza rolnictwem. W latach dwudziestych około miliona mieszkańców wsi przeniosło się do miast. Jednakże wielki kryzys gospodarczy zamknął również tę furtkę i ogromna nadwyżka siły roboczej musiała pozostać bezużyteczna na przeludnionej wsi.

Co uprawiano i hodowano?

Najważniejszymi uprawami w najmniejszych gospodarstwach były ziemniaki, kapusta i buraki. W dalszej kolejności siano (dla bydła) niewielkie ilości cebuli i fasoli. Jeśli gruntu było więcej, wysiewano trochę zboża, najpierw dla siebie, potem ewentualnie na sprzedaż. Przede wszystkim starano się zaspokoić własne potrzeby żywnościowe, a dopiero potem myślano o sprzedaży części zbiorów.


Reklama


Jeśli sytuacja pozwalała, w małym gospodarstwie pojawiała się krowa, ewentualnie nieco drobiu. Warunkiem hodowli świń było posiadanie nadwyżki ziemniaków potrzebnych do karmienia w porze jesienno-zimowej (ubój następował przed Bożym Narodzeniem lub Wielkanocą).

W najmniejszych gospodarstwach główny, jeżeli nie jedyny sposób zdobywania gotówki na opłacenie podatków, zakup soli, nafty, koniecznych elementów narzędzi rolniczych, odzieży stanowiły dochody z działalności pozarolniczej lub praca najemna. Im gospodarstwo było większe, tym większa część dochodu pieniężnego pochodziła ze sprzedaży produkcji rolnej — zboża, nabiału, wieprzowiny, cieląt, drobiu i jaj.

Żniwa w Burzynku pod Krakowem. Zdjęcie z 1930 roku (domena publiczna).
Żniwa w Burzynku pod Krakowem. Zdjęcie z 1930 roku (domena publiczna).

Poziom życia

Średnie gospodarstwa chłopskie, statystycznie ujmując: o powierzchni od pięciu do ośmiu hektarów, stanowiące około 20% ogółu, dawały sobie radę zarówno z utrzymaniem członków rodziny, jak i pokrywaniem bieżących zobowiązań wobec państwa i samorządu.

Ale już wszelkie poważniejsze inwestycje lub zachcianki typu ubranie z wyższej półki czy rower wymagały albo zaciągnięcia kredytu, albo dodatkowej pracy, choćby dorywczej. Jedynie największe gospodarstwa (kilkanaście procent ogółu) zapewniały właścicielom i ich rodzinom podstawy do życia w miarę zamożnego i stabilizacji w razie ciężkich czasów.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Przeciętny poziom życia mieszkańców wsi w centralnej i wschodniej Polsce był bardzo niski nie tylko w pierwszych latach międzywojnia. Ponad połowa rodzin chłopskich miała mieszkania jednoizbowe, dalsze 40% — dwuizbowe. Na jedną izbę przypadało prawie pięciu lokatorów. Do normy należało posiadanie — poza odzieżą roboczą — jednego ubrania „od święta” i do trumny.

Kilkanaście procent chłopów w latach dwudziestych i znacznie więcej w dobie kryzysu nie jadało do syta, szczególnie na przednówku. Permanentnie, zwłaszcza na ziemiach wschodnich, powtarzały się lokalne przypadki okresowego głodu. Fatalne warunki materialne utrudniały pełną realizację powszechnego obowiązku szkolnego.


Reklama


Spora część dzieci przerywała naukę wraz z nastaniem silnych mrozów, liczna grupa rezygnowała ze szkoły, nie mając funduszy na zakup odzieży szkolnej, podręczników czy pomocy edukacyjnych. Jeszcze inni potencjalni uczniowie z nastaniem wiosny udawali się na tradycyjny wypas bydła.

Przyczyny chłopskiej nędzy

Fundamentalną przyczyną ubóstwa chłopów w odrodzonej Polsce był bardzo niski poziom rolnictwa. Nie licząc byłej dzielnicy pruskiej, ani przed 1914 rokiem, ani tym bardziej w czasie pierwszej wojny światowej nie przeszło ono procesu zmian prowadzących od tradycyjnej uprawy, ukształtowanej jeszcze w wiekach XIV–XVI, do rolnictwa nowoczesnego, korzystającego z coraz to nowszych rozwiązań technologicznych i kapitału obrotowego.

Spławu siana przez rzekę Turię na Polesiu (domena publiczna).
Spławu siana przez rzekę Turię na Polesiu (domena publiczna).

Porównanie standardów rolnictwa w dawnym zaborze pruskim i na ziemiach wschodnich pokazuje głębokość jego zapóźnienia na większości obszarów Rzeczypospolitej. Średnie plony z hektara były na zachodzie o ponad połowę wyższe niż na wschodzie; przeciętna krowa w Poznańskiem dawała trzy razy więcej mleka niż na Polesiu (700 litrów rocznie).

Różnicom w poziomie gospodarowania odpowiadały różnice w poziomie życia rolników i ich rodzin. W dodatku na ziemiach dawnego zaboru pruskiego znajdowało się zaledwie kilkanaście procent drobnych gospodarstw rolnych kraju.

W efekcie w połowie lat dwudziestych, a więc już po przezwyciężeniu większości skutków wojny światowej, przeciętne dochody osoby pracującej w chłopskim gospodarstwie rodzinnym szacowano na mniej więcej 400 złotych rocznie (nieco ponad 30 złotych miesięcznie). Był to dochód na poziomie niewykwalifikowanego pracownika fizycznego w handlu i rzemiośle w mieście. Wystarczało to zaledwie na wyżywienie i zakup odzieży.

Wszystko inne wymagało dodatkowych zarobków. Sytuacja chłopów powoli się poprawiała i w 1929 roku przeciętny dochód drobnego rolnika osiągnął 525 złotych, ale zaraz potem rozpoczął się wielki kryzys i poziom dochodów spadł przynajmniej o połowę. Jednocześnie radykalnemu ograniczeniu uległy możliwości znalezienia pracy poza gospodarstwem.


Reklama


Co należało zrobić?

Znacznej części mieszkańców wsi rodzinne gospodarstwo rolne nie dawało możliwości zaspokojenia wszystkich potrzeb. Szukano dodatkowych dochodów, pracując dorywczo, wytwarzając wyroby tak zwanego przemysłu ludowego, zbierając runo leśne, handlując.

Od pierwszych dni niepodległości stało się oczywiste, że istnieją dwa warunki poprawy położenia warstwy chłopskiej. Pierwszym była głęboka przebudowa i modernizacja rolnictwa. Zakładała ona przede wszystkim intensyfikację uprawy ziemi.

Przebieranie ziemniaków do sadzenia we wsi w okolicach Bochni. Zdjęcie z początku lat 30. XX wieku (domena publiczna).
Przebieranie ziemniaków do sadzenia we wsi w okolicach Bochni. Zdjęcie z początku lat 30. XX wieku (domena publiczna).

Do jej osiągnięcia konieczne były: powszechna komasacja gruntów, melioracja kilkunastu milionów hektarów, wprowadzenie nowoczesnych narzędzi rolniczych (od pługa do głębokiej orki przez siewniki rzędowe po żniwiarki), a także upowszechnienie nawozów zielonych i sztucznych.

Dopiero te działania pozwoliłyby na zmianę struktury produkcji rolnej, w tym specjalizację i zastosowanie nowoczesnych upraw, zwłaszcza tak zwanych roślin przemysłowych, oraz uszlachetnienie ras zwierząt hodowlanych. Aby działania te miały realny sens, konieczny był system stowarzyszeń producenckich, zdolnych do stworzenia sieci skupu i dystrybucji rosnącej produkcji drobnych rolników.


Reklama


Wszystko to oznaczałoby prawdziwą rewolucję w organizacji samego gospodarstwa chłopskiego, jak też filozofii pracy drobnego rolnika. Biorąc pod uwagę brak fachowego wykształcenia chłopów, którzy nabierali kompetencji, naśladując dziadów i ojców, zmiany wymagałyby ogromnej pomocy służb agronomicznych, na przykład we wprowadzaniu nawozów sztucznych czy nowych roślin uprawnych.

Potrzebne były zatem trudne do wyobrażenia nakłady inwestycyjne, zarówno ze strony państwa, jak i samych rolników. Tymczasem ani państwo, ani chłopi wolnego kapitału nie posiadali. Co więcej, z perspektywy większości rolników, którzy „jakoś” sobie radzili, podejmowanie poważniejszych reform oznaczało istotne ryzyko.

Artykuł stanowi fragment książki Włodzimierza Mędrzeckiego pt. Odzyskany śmietnik. Jak radziliśmy sobie z niepodległością w II Rzeczypospolitej? (Wydawnictwo Literackie 2022).
Tekst stanowi fragment książki Włodzimierza Mędrzeckiego pt. Odzyskany śmietnik. Jak radziliśmy sobie z niepodległością w II Rzeczypospolitej? (Wydawnictwo Literackie 2022).

Niepowodzenie eksperymentu mogło postawić pod znakiem zapytania byt zadłużonego i rozregulowanego gospodarstwa. Dlatego modernizacja rolnictwa w okresie międzywojennym postępowała zdecydowane zbyt wolno, by poprawić położenie materialne warstwy chłopskiej.

Zmiany na lepsze

Nie znaczy to, że pozytywnych zmian w ogóle nie było. Za najważniejszą należy uznać stopniowe odchodzenie od bardzo częstej jeszcze po wojnie, zwłaszcza na wschód od Wisły i Sanu, trójpolowej uprawy ziemi, polegającej na tym, że grunty dzielono na trzy części, z których każdego roku uprawiano dwie, wysiewając na nich zboże jare i ozime, a trzecia leżała odłogiem jako ugór, odpoczywając i służąc za pastwisko.


Reklama


Dzięki przechodzeniu na system bezugorowy udało się zwiększyć efektywną powierzchnię zasiewów i dopasować strukturę upraw do indywidualnych potrzeb gospodarza. Drugą pozytywną zmianą był stały wzrost znaczenia hodowli zwierząt, przede wszystkim nierogacizny i drobiu, połączony z rozwojem systemu opieki weterynaryjnej.

Dzięki weterynarii poprawiła się skuteczność zwalczania chorób zakaźnych oraz przyspieszyło doskonalenie ras hodowlanych. Trzecią znaczącą zmianą w gospodarce chłopskiej było upowszechnienie się nowych upraw intensywnych, głównie warzyw, na przykład pomidorów. Uprawiano je z myślą o sprzedaży, ale też stopniowo zmieniały dietę samych chłopów.

Powyższe modyfikacje sprawiały, że wzrost poziomu produkcji rolnej nadążał za szybkim przyrostem demograficznym i przez cały okres międzywojenny Polska pozostawała eksporterem produktów rolniczych, choć często kosztem ograniczenia konsumpcji własnej przez drobnych producentów rolnych.

Kwestia reformy rolnej

Drugim warunkiem poprawy położenia ekonomicznego chłopów było powiększenie areału gruntów pozostających w ich dyspozycji. Stąd postulat reformy rolnej, której najważniejszy element stanowiła parcelacja ziemi wielkiej własności ziemskiej, był nośnym hasłem. Wokół niego budowano programy i strategie działania ugrupowań politycznych, przede wszystkim partii ludowych i socjalistycznych.

Sianokosy we wsi Żabie. Zdjęcie z okresu międzywojennego(domena publiczna).
Sianokosy we wsi Żabie. Zdjęcie z okresu międzywojennego(domena publiczna).

Chłopi w swej masie uważali, że pańska ziemia im się należy, choć nie byli jednomyślni co do sposobu jej zdobycia. Zamożniejsza część wsi uważała, że przy tego typu zmianach należy szanować prawo własności, więc za przejmowaną ziemię trzeba zapłacić, na przykład z funduszy państwowych lub dzięki korzystnym kredytom gwarantowanym przez rząd.

Biedota, zwłaszcza białoruska i ukraińska, zazwyczaj zgadzała się z działaczami ruchów mniejszości narodowych i komunistami, którzy głosili, że cała ziemia wielkiej własności ziemskiej powinna natychmiast i bez odszkodowania zostać przejęta przez chłopstwo.


Reklama


Spór o ziemię nabrzmiewał od pierwszych do ostatnich dni okresu międzywojennego. Przycichał w warunkach dobrej koniunktury, gdy wszyscy jakoś sobie radzili, i narastał w momentach kryzysów ekonomicznego i demograficznego w latach trzydziestych.

Przeczytaj również o najbardziej dzikim i zacofanym obszarze przedwojennej Polski. Niewiele się tam zmieniło od średniowiecza

Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Włodzimierza Mędrzeckiego pt. Odzyskany śmietnik. Jak radziliśmy sobie z niepodległością w II Rzeczypospolitej? Ukazała się ona w 2022 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego.

Druga Rzeczpospolita bez makijażu

Autor
Włodzimierz Mędrzecki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.