„Na jej twarzy zastygł grymas bólu”. Okrutna śmierć polskiej 12-latki w Auschwitz dla dzieci

Strona główna » II wojna światowa » „Na jej twarzy zastygł grymas bólu”. Okrutna śmierć polskiej 12-latki w Auschwitz dla dzieci

„Leżącą biły pejczem, aż zemdlała. Wtedy rozkazały przynieść dwie konwie wody i wylać na Teresę. Zostawiły ją na mrozie”. Tak ostatnie chwile życia zaledwie 12-letniej Teresy Jakubowskiej wspominała po latach Emilia Mocek, była więźniarka Kinder-KL Litzmannstadt – jedynego obozu dla dzieci utworzonego przez Niemców w okupowanej Polsce.

Obóz przy ulicy Przemysłowej w Łodzi został uruchomiony na początku grudnia 1942 roku. Niemcy zsyłali tam polskie dzieci w wieku od 6 do 16 lat. Młodociani więźniowie byli zmuszani do niewolniczej pracy, głodzeni oraz regularnie bici.


Reklama


„Przypominała starą, zniszczoną kobietę”

Wielu z nich zginęło od razów zadanych przez sadystycznych strażników oraz strażniczki. W pamięci więźniów szczególnie mocno utkwił los, jaki oprawcy spod znaku swastyki zgotowali zaledwie 12-letniej Teresie Jakubowskiej.

Dziewczynka nie była lubiana przez pozostałe współwięźniarki ponieważ, jak czytamy w książce Błażeja Torańskiego pt. Kat polskich dzieci, „podkradała jedzenie z paczek (sama nigdy paczki nie dostała)”. Z uwagi na to powszechnie nazywano ją „złodziej” lub „szczyl”, „bo stale była przeziębiona i często się moczyła”.

Apel małych więźniarek Kinder-KL Litzmannstadt. W drzwiach stoi Eugenia Pol (materiały prasowe).
Apel małych więźniarek Kinder-KL Litzmannstadt. W drzwiach stoi Eugenia Pol (materiały prasowe).

Cytowana przez Torańskiego Maria Wiśniewska-Jaworska po latach tak wspominała Teresę:

Była bardzo chuda, nogi miała patykowate, zawsze czerwone wskutek odmrożenia i zawsze bose. Było jej zawsze zimno, chodziła skulona, chód miała sztywny i z tyłu sylwetka jej przypominała starą, zniszczoną kobietę.

Chodziła w zniszczonej sukni lagrowej z ogromnym czerwonym krzyżem, jakim znaczono dzieci za dopuszczenie się jakiegoś przewinienia w obozie, w jej przypadku chodziło o ustawiczne kradzieże. Teresa (…) kradła chleb innym dzieciom (…) w nocy, kiedy wszyscy spali.


Reklama


„Była ona bita na stołeczku”

Po tym, jak w lutym 1944 roku wygłodniałe dziecko po raz kolejny zostało przyłapane na kradzieży strażniczki postanowiły urządzić okrutny spektakl. Zofia Szope, która trafiła do obozu w lipcu 1943 roku, tak relacjonowała tamten dzień:

Myśmy wtedy stały w szeregu i musiałyśmy się przyglądać. Była ona bita na stołeczku, zemdlała, to ją polewano wodą. Jedna musiała ją trzymać za ręce, inna za nogi. Wodę przynosiły dziewczynki, chłopcy raczej nie. Jakubowska mdlała, ale przytomniała i swoją porcję musiała dostać (…). Chyba wodą polewano z miski (…).

Artykuł stanowi fragment książki Błażeja Torańskiego pt. Kat Polskich dzieci (Prószyński i S-ka 2022).
Artykuł powstał głównie w oparciu o książkę Błażeja Torańskiego pt. Kat Polskich dzieci (Prószyński i S-ka 2022).

„Słyszałam, jak krzyczała, i to mocno”

Po wymierzeniu kary skatowana nastolatka trafiła do obozowej izby chorych. Przebywała tam przez kilka dni, ale jako że otrzymywała tylko minimalne racje żywieniowe znów spróbowała ukraść coś do jedzenia.

Kiedy nadzorczynie Sydonia Bayer i Eugenia Pohl się o tym dowiedziały wpadły w szał (w innej wersji jego powodem było zmoczenie łóżka przez Jakubowską). Wyrzuciły nagą dziewczynkę na 10-stopniowy mróz i kazały jej robić orła na śniegu.

Był to jednak dopiero początek tortur. Podczas odbywającego się w latach 70. procesu Pohl cytowana w książce Kat polskich dzieci Emilia Mocek zeznała, że „leżącą biły pejczem, aż zemdlała. Wtedy rozkazały przynieść dwie konwie wody i wylać na Teresę. Zostawiły ją na mrozie”.

Słowa Mocek potwierdziła na sali sądowej również Helena Ofiara, która doskonale pamiętała, że Teresa „leżała na ziemi, a Bayer i Pol obie biły ją mocno i z wściekłością po całym ciele. Wtedy była ona jeszcze przytomna, gdyż słyszałam, jak krzyczała, i to mocno”. Z kolei Jan Woszczyk dodawał:


Reklama


Oblana wodą dziewczynka pokryła się kryształkami lodu. Nadzorczynie stały obok i się śmiały. Wreszcie pozwolili nam, chłopcom, zanieść pobitą dziewczynkę do pralni. Nie żyła. Ciało miała poobijane, a z ust, nosa i uszu ciekła krew. Na jej twarzy zastygł grymas bólu.

Sprawiedliwość wymierzona po latach

Los jaki Bayer i Pohl zgotowały małej Polsce był szczególnie tragiczny, ale obie strażniczki słynęły ze swego bestialstwa i ich ofiarą padło wiele dzieci przetrzymywanych w Kinder-KL Litzmannstadt.

Eugenia Pol (materiały prasowe).
Eugenia Pol (materiały prasowe).

O ile pierwsza z oprawczyń już w listopadzie 1945 roku została skazana na śmierć i stracona, to Pohl, która po wojnie zmieniła nazwisko na Pol i mieszkała nadal w Łodzi, unikała sprawiedliwości przez 25 lat.

Została aresztowana dopiero w 1970 roku. Po ciągnących się kilka lat procesach skazano ją ostatecznie w kwietniu 1974 roku na 25 lat więzienia. Na wolność wyszła przedwcześnie, już po 15 latach.

Przeczytaj również o tym jak wyglądały odwiedziny w niemieckim obozie koncentracyjnym dla dzieci. „Matki odchodziły załamane”


Reklama


Opowieść o okrutnej strażniczce w obozie dla dzieci

Bibliografia

Autor
Rafał Kuzak

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.