Najlepszy dzień polskiego lotnictwa myśliwskiego w czasie II wojny światowej. Liczba zestrzeleń budzi podziw

Strona główna » II wojna światowa » Najlepszy dzień polskiego lotnictwa myśliwskiego w czasie II wojny światowej. Liczba zestrzeleń budzi podziw

Polscy piloci myśliwscy walczący w bitwie o Anglię zapisali niezwykle chlubną kartę w dziejach naszego lotnictwa. Szczególnie udanym okazał się dzień 15 września 1940 roku, kiedy lotnicy znad Wisły strącili łącznie aż 26 maszyn Luftwaffe. Tak o tym niezwykłym wyczynie pisał Bohdan Arct w książce pt. Wielki dzień Dywizjonu 303.

Zanim po południu 15 września Winston Churchill odetchnął z ulgą, gdy szale bitwy o Anglię przechyliły się na brytyjską stronę, wiele ataków bombowych poszło na Londyn, wiele setek niemieckich bombowców i myśliwców szukało drogi do stolicy Anglii, wiele pojedynków i powietrznych potyczek stoczono nad wyspą.


Reklama


400 bombowców nad Londynem i Portland

Konsekwentnie i umiejętnie przeprowadzali swój plan Kesselring ze Sperrlem. Dzień po dniu setki bombowców rzucały się na wyspę. Dnia 13 września bombowce niemieckie pod parasolem licznych formacji myśliwskich zdołały przedrzeć się przez obronę Londynu i zrzucić bomby, z których część spadła na siedzibę królewską w Buckingham Palace.

W dniu 14 września fala ponad 400 bombowców zaatakowała Londyn i Portland, a w zaciętych walkach powietrznych obie strony poniosły dotkliwe straty. Były one wyższe po stronie niemieckiej, ale Royal Air Force goniła rzeczywiście resztkami rezerw. Gdyby zaś Göring z Kesselringiem znali dokładny stan tych rezerw…

Bombowce Heinkel He 111 nad Londynem podczas bitwy o Anglię (domena publiczna).
Bombowce Heinkel He 111 nad Londynem podczas bitwy o Anglię (domena publiczna).

Chmurzyło się więc czoło Dowdinga, w sztabie Fighter Command panowało przygnębienie. Myśliwcy angielscy, kanadyjscy, polscy i czescy dokonywali cudów odwagi. Za każdego strąconego Spitfire’a czy Hurricane’a Luftwaffe płaciła pięcioma samolotami, ale Luftwaffe mogła sobie na to pozwolić.

Wywiad angielski donosił pocieszające wieści. Z dnia na dzień upadało morale lotników Luftwaffe. Wyczerpani nerwowo, nie wytrzymywali silnych ciosów obrony. Nie brakło Niemcom doświadczonych i odważnych lotników. Nie można było odmówić im zręczności, zapału i zaciekłości. Ale lotnik musi wiedzieć, o co się bije, musi wiedzieć, jaki rezultat daje jego poświęcenie. Musi znać skutki swej akcji.


Reklama


Wymowne słowa Churchilla

Tymczasem zaś pilotów Luftwaffe karmiono opowiadaniami o rozgromieniu RAF, o zniszczeniu Fighter Command, a w czasie lotów przekonywali się ze zdumieniem, że niczym duchy pojawiają się naprzeciw nim „zestrzelone” już poprzednio Spitfire’y, że kąsają ich „nieistniejące” Hurricane’y, że gdziekolwiek się obrócą, w którymkolwiek kierunku polecą, nie zdołają uniknąć spotkania, którego wyniki powodowały dotkliwe straty.

Tak więc coraz częściej poczęło się wydarzać, iż załogi Dornierów i Heinkli na widok nadlatujących przeciwników zrzucały pospiesznie bomby i zawracały. Coraz częściej też jeden czy dwa myśliwce brytyjskie lub polskie rozpędzały duże formacje nieprzyjaciół, a przerażeni Niemcy nie przyjmowali walki na swych Messerschmittach.

Tekst stanowi fragment książki Bohdana Arcta pt.  Wielki dzień Dywizjonu 303 (Bellona 2024).
Tekst stanowi fragment książki Bohdana Arcta pt. Wielki dzień Dywizjonu 303 (Bellona 2024).

Nie uszło to uwadze lotników brytyjskich i polskich. Oczywiście nie znali całości sytuacji, nie wiedzieli o grozie braku rezerw, nie mogli przewidzieć i przejrzeć planów Göringa. Ale czuli, iż przełom w bitwie zbliżał się, a ich bojowy trud decydował o szybkości jego nadejścia.

„Never in the field of human conflict was so much owed by so many to so few” (Nigdy jeszcze w czasie zmagań ludzkich tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym) – powiedział po bitwie o Wielką Brytanię premier Churchill, a powiedzenie to najtrafniej charakteryzowało wysiłek powietrznych obrońców Anglii.

Rzucili do walki wszystko co mieli

Wysiłek ten doszedł do szczytowego natężenia w dniu 15 września. Setka po setce nadlatywały bombowce niemieckie; zaledwie skończył się groźny południowy nalot, rozpoczął się następny, również potężny. Dowding rzucił do boju wszystkie dywizjony znajdujące się w jego dyspozycji. Zmieszały się w powietrzu Messerschmitty i Hurricane’y, Dorniery i Heinkle, Spitfire’y i Junkersy! Całość Luftflotte 2 i całość Luftflotte 3, myśliwcy z Northolt, z Northweald, z Tangmere, z Luxford, z każdego angielskiego lotniska. Dywizjony 229, 1, 303, 605, 302… Anglicy i Polacy, Kanadyjczycy i Czesi… Malan i Urbanowicz, František i Johnson, Tuck i Zumbach…

Grzmią karabiny maszynowe Łokuciewskiego, wtórują im wystrzały Henneberga, Fericia, Szaposznikowa i Drobińskiego. Gna za przeciwnikiem Karubin, Wojtowicz i Wünsche…


Reklama


A opodal, po drugiej stronie Londynu, walczy dywizjon 302, który wreszcie dorwał się do prawdziwej bitwy. Prowadzi ogień jego brytyjski dowódca Satchel, strzela Mümler i Łaguna, strzelają inni. Strzelają również Polacy zwierający się z przeciwnikiem obok swych kolegów z dywizjonów angielskich: Skalski i Pniak, Nowierski i Głowacki…

W pojedynkę rozbijają piątkowe formacje, kluczem rozpędzają bombowe grupy, rozcinają je niczym nożem, biją pociskami po silnikach, po kadłubach. Ciągną w górę pionową świecą, zwalają się w przewrotach, dochodzą Messerschmittów, wygrywają kołową walkę. Lecą z nieba czarne krzyże, wirują szczątki samolotów, wahadłowo chwieją się spadochrony. Jeszcze jedna seria, jeszcze jedno zwycięstwo, jeszcze jeden przeciwnik zestrzelony!

Zestrzelony w trakcie Bitwy o Anglię messerschmitt Bf 109 (domena publiczna).
Zestrzelony w trakcie Bitwy o Anglię messerschmitt Bf 109 (domena publiczna).

26 zestrzeleń jednego dnia

A później nadchodzi noc. Krótkotrwały wypoczynek, obliczenie strat i zysków. Filiżanka herbaty Dowdinga, papieros Łokuciewskiego i Zumbacha, pióro w ręce Fericia, zaciśnięte wargi Kesselringa, grymas twarzy Sperrlego.

Przełomowym dniem był 15 września 1940 roku. Dzień ten, jak przepowiedział Göring, wszedł do historii. Chociaż nie przyniósł ostatecznego zwycięstwa RAF i choć wiele jeszcze krwawych i pracowitych chwil przeżyć musieli myśliwcy angielscy, w dniu tym łupem Spitfire’ów i Hurricane’ów padło ponad 150 samolotów wroga. Sto pięćdziesiąt Dornierów, Heinkli, Junkersów i Messerschmittów zostało unieszkodliwionych na zawsze.


Reklama


Było to największe zwycięstwo RAF w czasie bitwy o Wielką Brytanię, a zarazem największe zwycięstwo Polaków wchodzących w skład tegoż RAF. Dywizjon trzysta trzeci zestrzelił 15 samolotów nieprzyjaciela tracąc jednego pilota, sierżanta Berezowskiego. Dywizjon trzysta drugi zestrzelił 8 samolotów nieprzyjaciela tracąc również jednego pilota. Polacy w jednostkach brytyjskich zestrzelili 3 samoloty nieprzyjaciela.

Suma imponująca: 26 pewnych zwycięstw, nie licząc prawdopodobnych i uszkodzonych. Czternaście procent ogółu zestrzeleń całego lotnictwa angielskiego było dziełem lotników polskich.

Piloci Dywizjonu 303. Zdjęcie wykonane w czasie Bitwy o Anglię (domena publiczna).
Piloci Dywizjonu 303. Zdjęcie wykonane w czasie Bitwy o Anglię (domena publiczna).

Pasmo sukcesów

Czy dziwić się można, iż znowu, niczym deszcz, posypały się gratulacje i powinszowania najwyższych dowódców RAF. Pośród personelu Luftwaffe poczęła kursować legenda o polskich diabłach, którzy powstali z grobu i straszą po londyńskim niebie.

Był to bezwarunkowo największy dzień polskich myśliwców w latach II wojny światowej, historia niepowtarzalna. Czy jednak był największym dniem dywizjonu 303? W dziejach tej jednostki wiele było „największych dni”. Siódmy września, jedenasty września, piętnasty, później dwudziesty szósty i dwudziesty siódmy, a jeszcze później zwycięstwa roku 1941 i 1942, zwycięstwa nad brzegami Francji, nad Dieppe. Nizały się te dni na różańcu dywizjonowej chwały, szły jeden za drugim, zapisywały się na zawsze w dywizjonowej księdze.


Reklama


W każdym z takich dni wyrastali z grona dywizjonu piloci-bohaterzy, piloci-asy. Każdy dzień dodawał im laurów, powiększał ich myśliwskie konto. Z pierwotnego, oryginalnego składu trzysta trzeciego niewielu pozostało przy życiu ludzi. Wielu zginęło, niewielka część dostała się do niewoli w czasie powietrznej ofensywy nad północną Francją, Belgią i Holandią. Kilku odeszło na zasłużony odpoczynek jako instruktorzy w szkołach, kontrolerzy w stacjach radarowych lub myśliwcy specjaliści w sztabach.

O nich wszystkich mówiły rozkazy generała Sikorskiego przekazujące trzysta trzeciemu królewskie gratulacje, depesze marszałka Leigh-Mallory’ego i wicemarszałka Newella; mówił o tych ludziach z entuzjazmem wicemarszałek Park, dowódca Grupy nr 11 i wielu innych wyższych oficerów armii angielskiej.

Hugh Dowding (domena publiczna).
Hugh Dowding (domena publiczna).

Najwięcej zwycięstw Dywizjonu 303

Tych ludzi miał na myśli air chief marshal Dowding, gdy pisał w swym raporcie z bitwy o Wielką Brytanię:

Muszę przyznać, że początkowo miałem wątpliwości co do efektu, jakie doświadczenia w ich własnych krajach i we Francji musiały wywrzeć na polskich i czeskich pilotów. Wątpliwości te szybko zostały rozwiane, ponieważ wszystkie trzy dywizjony rzuciły się do walki z brawurą i entuzjazmem ponad wszelkie pochwały. (…) Pierwszy polski dywizjon (nr 303) w Grupie nr 11 w ciągu miesiąca zestrzelił więcej Niemców niż jakakolwiek brytyjska jednostka w tym samym okresie czasu…

Naród polski dumny jest z udziału żołnierzy polskich we wspólnych z armiami naszych zachodnich sojuszników bojach przeciw hitlerowskiemu barbarzyństwu, dumny jest z udziału lotników polskich sławnych eskadr 302 i 303 w bitwie o Wielką Brytanię.

Wznowienie legendarnej serii

WIDEO: Ile ZARABIALI polscy królowie? (w dzisiejszych złotówkach)

Autor
Bohdan Arct

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka toŚredniowiecze w liczbach (2024).

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.