Młynarze już od średniowiecza stanowili elitę polskiej wsi. Ich status prawny był zdecydowanie wyższy od pozostałych chłopów. Wielu z nich potrafiło czytać i pisać, na tle innych włościan wyróżniali się również zamożnością. O tym, jakie przywileje i obowiązki ciążyły na młynarzach w dawnej Polsce pisze profesor Andrzej Chwalba w książce pt. Wisła. Biografia rzeki.
Budowa młyna i obiektów towarzyszących w chłopskiej społeczności należała do kosztownych i czasochłonnych przedsięwzięć. Potrzebna była współpraca rzemieślników kilku specjalności. W XIII wieku w Polsce przeciętny koszt takiej inwestycji sięgał 26 grzywien czystego srebra, co było równowartością ceny dużej wsi. Zainwestowany kapitał zwracał się dopiero po wielu latach.
Reklama
Chłopi inni od wszystkich. Zasady pracy młynarzy
Młyn wymagał od obsługujących kompetencji i doświadczenia. Zaczęli zdobywać je zawodowcy, coraz częściej nazywani młynarzami. Z reguły jedną trzecią korzyści z pracy młyna zachowywali oni dla siebie. Zawierali umowę z właścicielem gruntu, przekazując mu ustalony czynsz w postaci naturaliów i pieniędzy. Płacili mu raz w roku, co stało się zwyczajem, w dniu 11 listopada, w święto św. Marcina.
Podobne zasady obowiązywały w państwie krzyżackim: jedna trzecia zarobku trafiała do użytkownika, reszta była przeznaczona dla zakonników. Do obowiązków młynarza należało też zmielenie pańskiego zboża i dostarczenie mąki do dworu.
Od 1776 roku młynarze musieli opłacać podatek na rzecz Skarbu Państwa od koła młyńskiego zwany młynowym. Jego wysokość zależała od szacowanej siły wody. Młynarz mający młyn nad „wielką wodą” płacił rocznie dziesięć złotych polskich, nad „średnią wodą” — osiem, nad „małą” — sześć, a nad „niewielką” — cztery złote polskie.
Nie mógł sprzedać młyna bez zgody pana
Młynarze mogli nabyć obiekt na własność, ale prawo zwierzchnie do ziemi, na której był posadowiony, nadal należało do właściciela. Jeśli młynarz chciał przenieść młyn w inne miejsce, musiał uzgodnić to z właścicielem gruntów. W pierwszej połowie XVI wieku prawo ustanowione przez sejm zakazywało młynarzowi sprzedaży lub zastawu młyna bez zgody właściciela ziemskiego.
Reklama
Młyny były też wydzierżawiane młynarzom, czyli „dawane w arendę”. Prawo dzierżawienia młyna niejednokrotnie przechodziło z ojca na syna. Jednak właściciele nie zawsze byli zainteresowani długoterminowymi dzierżawami i niekiedy woleli przekazywać młyn „w arendę” w ramach kilkuletniego kontraktu.
W epoce nowożytnej przeważały młyny mączne. Mniej liczne były młyny tartaczne, papiernie, browary, choć i one miały duże znaczenie gospodarcze. Natomiast nad Wisłą postawiono niewiele młynów rudnych i kuźniczych. Powstawały one najczęściej w pobliżu miejsc, gdzie wydobywano rudy żelaza, a nad Wisłą takie pokłady trudno byłoby odnaleźć.
Wyróżniali się na tle innych chłopów
Młynarze niejednokrotnie potrafili pisać i czytać, co we wsiach tego czasu było rzadko spotykaną umiejętnością. Musieli też dobrze znać technikę budowy i eksploatacji młyna, sposoby konserwacji urządzeń przemiałowych oraz grobli i kanałów doprowadzających wodę do młyna. Nie istniały wówczas warsztaty naprawcze, które by się tym zajmowały.
Naprawy młynów, w tym wykonywania zużytych części do koła młyńskiego, podejmowali się młynarze odpowiedzialni za stan kamieni młyńskich, które szybko się ścierały podczas mielenia ziarna. Trzeba je było regularnie ostrzyć, co najmniej raz w tygodniu, czyli nacinać bruzdy na ścierającej się części.
Teksty umów między właścicielem a młynarzem zawierały między innymi uwagi na temat technologii budowy młyna oraz jazów niezbędnych do spiętrzenia rzeki.
Właściciel instruował też młynarza, co powinien czynić, aby nie doprowadzić do szkód, które się zdarzały w następstwie wrogiej ingerencji rzeki lub niewłaściwego przygotowania młyna do pracy. Jeśli pan i chłopi byli stratni z powodu źle pracującego młyna, to młynarz musiał wypłacić im odszkodowanie.
Status prawny młynarzy
Młynarze wiejscy mieli zagwarantowaną stałą dostawę ziarna. Przywozili je dworscy pracownicy folwarków zwani czeladzią oraz włościanie, którym zresztą nie wolno było mielić zboża w młynie innego właściciela. Gdyby postąpili inaczej, czekały ich srogie kary.
Reklama
Panowie mieli wyłączne prawo decyzji, do jakiego młyna jego włościanie mają dostarczać ziarno. Był to tak zwany przywilej mlewa. Znany był również w państwie zakonnym, a później funkcjonował w Prusach Królewskich.
Status prawny młynarzy wiejskich był zdecydowanie lepszy niż mieszkańców wsi, gdyż często należeli do ludzi wolnych. Wchodzili w skład wioskowej społeczności, niemniej w jej ramach posiadali odrębne miejsce.
Mieli je także w wymiarze przestrzennym, gdyż młyny i zagrody młynarzy zwykle znajdowały się poza granicami wsi. Zawód młynarzawłaściciela był z reguły dziedziczny, a ojciec rodziny decydował o związkach matrymonialnych dzieci. Stąd przysłowie: „Jak się żenić to równo — młynarz z młynarzówną”.
Jak inni chłopi traktowali młynarzy?
Stosunek chłopów do młynarzy najczęściej był ambiwalentny. Szanowano ich z racji zamożności i wysokiej pozycji społecznej, ale jednocześnie uważano za wyzyskiwaczy, gdyż zawyżali cenę przemiału, oszukiwali na wadze, nieuczciwie odmierzali ziarna i mąkę, a nawet dosypywali do mąki piasku.
Reklama
„Przy każdym młynie znajduje się kupka piasku” — czytamy w relacji z XVII wieku. Ponieważ znali się na technice i sami umieli wytworzyć choćby koła młyńskie, przeto oskarżano ich o kontakty z siłami nieczystymi, gdyż bez ich pomocy, jak sądzono, wykonanie tak skomplikowanych prac nie byłoby możliwe.
Między sobą włościanie powiadali, że młynarzy ochraniają wodne i młyńskie demony zwane wodnikami. Stąd opinie o „diabelskich młynach”. Z tego też wyciągali wnioski praktyczne: z młynarzami nie ma żartów, nie można się na nich obrażać, trzeba ich szanować i im pomagać, gdy zaistnieje konieczność naprawy grobli czy kanału.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Andrzeja Chwalby pt. Wisła. Biografia rzeki. Ukazała się ona w 2023 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego.