Najwcześniejsze zachowane poematy o Gilgameszu mogły być recytowane w pałacach królewskich Sumeru w okresie krótkotrwałej III Dynastii z Ur, panującej po upadku imperium Sargona Wielkiego. Pierwotnie zapewne traktowano je jako zabawne opowieści o legendarnym królu, który żył około pięciuset lat wcześniej. Z czasem nabrały jednak bardzo istotnego znaczenia. I wcale nie rozumiano ich tak jak dzisiaj.
Poniższy tekst stanowi fragment książki Moudhy Al-Rashida pt. Między dwiema rzekami. Starożytna Mezopotamia i narodziny historii.
Sumeryjskie opowieści o Gilgameszu i jego kochanku oraz towarzyszu Enkidu [pierwotnie powtarzano ustnie, choćby podczas dworskich występów], ostatecznie zostały połączone w jedno dzieło literackie, znane obecnie jako Epos o Gilgameszu.
Reklama
W jednej z wczesnych wersji opowieści Gilgamesz i Enkidu podróżują do wielkiego lasu cedrowego na terenie dzisiejszego Libanu, gdzie muszą pokonać jego strażnika, Huwawę. W innej Enkidu schodzi do świata zmarłych, aby odzyskać zgubiony przez Gilgamesza instrument. Kiedy zostaje tam uwięziony, Gilgamesz dopytuje go o losy ludzi, którzy żyli i umarli na różne sposoby, jak pałacowy eunuch lub człowiek, który zginął w bitwie.
Jeden z najbardziej poruszających wersów w całej literaturze sumeryjskiej pojawia się pod koniec tej historii, kiedy Gilgamesz pyta: „Czy widziałeś moje małe, martwo urodzone dzieci, które nigdy nie zaznały istnienia?”. (…) Tradycje związane z Gilgameszem nie stronią od najbardziej bolesnych pytań, zwłaszcza tych dotyczących śmierci i poczucia straty.

Przemiana godna króla
Większość z najwcześniejszych sumeryjskich poematów o Gilgameszu przetrwała na glinianych tabliczkach sporządzonych przez babilońskich uczniów w XVIII wieku p.n.e. – około dwustu lat po ostatecznym upadku królów Ur, na których dworach opowieści te prawdopodobnie śpiewano na głos.
W tym czasie zaczęły się też pojawiać przekazy w języku akadyjskim, w których przygody Gilgamesza z Enkidu oraz jego samego zostały opisane w babilońskiej wersji Eposu o Gilgameszu.
Chociaż dzisiaj historia ta brzmi wczesny jak przykład bohaterskiej odysei, podczas której heros jest zmuszony do poradzenia sobie z wieloma najtrudniejszymi życiowymi wyzwaniami, jej sednem jest przemiana Gilgamesza w dobrego króla.
Reklama
Gilgamesz czyli „kamień z nieba”
Na początku legendy mieszkańcy Uruk są przerażeni postępowaniem Gilgamesza. Będąc w dwóch trzecich istotą boską i w jednej trzeciej człowiekiem, miał prawie sześć łokci – ponad dwa i pół metra – wzrostu i siłę niczym meteoryt. Opisywano go nawet jako „kamień z nieba”.
Zamiast jednak wykorzystać moc do ochrony swojego ludu i służenia mu, traktował go wyjątkowo brutalnie. Zmusił mężczyzn, aby zbudowali liczący niemal dziewięć kilometrów długości mur wokół Uruk i dla własnej rozrywki zorganizował sportowe potyczki, które ich bardzo wyczerpały.
Wyżywał się też na kobietach, nie pozwalając „żadnej dziewczynie odejść swobodnie do ukochanego”. I to właśnie kobiety zaczęły błagać swoje boginie i bogów, aby ocalili je przed owym półboskim tyranem. (…)

Z gliny rzuconej na dziki step niedaleko Uruk bogini Aruru lepi Enkidu, który miał stawić czoła Gilgameszowi. „Potomek ciszy”, narodzony bez krzyków rodzącej kobiety, Enkidu przychodzi na świat jako dorosły mężczyzna, równie dziki jak każde zwierzę na stepie poza murami Uruk.
W końcu udaje się do miasta, aby stawić czoła Gilgameszowi, który tymczasem marzy o mężczyźnie, którego będzie bardzo kochał i który będzie jego wybawcą. Język eposu jasno dowodzi, że Gilgamesz i Enkidu byli kimś więcej niż tylko przyjaciółmi.
Moje ulubione podsumowanie tej pierwszej części eposu pochodzi, jak można się domyślić, z jednego z odcinków serialu Star Trek: Następne pokolenie, w którym kapitan Jean-Luc Picard utknął na planecie z Tamarianinem, przedstawicielem gatunku komunikującego się wyłącznie za pomocą metafor zaczerpniętych ze swojej historii i mitologii.
Po kilku godzinach bezskutecznych prób nawiązania kontaktu dwójka bohaterów siada przy ognisku w środku lasu. Kiedy zaczyna zapadać noc, niespodziewanie zostają zaatakowani przez szybko poruszające się w ciemnościach nieznane stworzenie. Ofiarą tego ataku staje się Tamarianin i kiedy leży już umierający, Picard w końcu zdaje sobie sprawę, że jego towarzysz podróży komunikuje się za pomocą opowieści.
Na jego prośbę Picard sięga po jedno z najwcześniejszych i najtrwalszych dzieł literackich – Epos o Gilgameszu. Jego twarz ożywia się w migoczących płomieniach prowizorycznego paleniska, gdy opowiada to, co pamięta z historii o Gilgameszu i Enkidu:
Zostali najlepszymi przyjaciółmi. Gilgamesz i Enkidu z Uruk… Jednak Enkidu padł na ziemię, powalony przez bogów. A Gilgamesz zapłakał gorzkimi łzami i przemówił: „Ten, który był moim towarzyszem w przygodach i trudach, odszedł na zawsze”.
Reklama
I tak jak Gilgamesz patrzył na śmierć Enkidu, tak Picard bezradnie spoglądał, jak odchodzi tamariański kapitan.
Sekret nieśmiertelności i opowieść o potopie
To właśnie śmierć Enkidu i poczucie straty skłoniły Gilgamesza do podjęcia wyprawy w poszukiwaniu tajemnej wiedzy o nieśmiertelności u babilońskiego odpowiednika Noego, Uta-napisztiego. I to ta wyprawa ukształtowała Gilgamesza i zapoczątkowała jego przemianę z tyrana w dobrego władcę.
Nękany smutkiem, przemierza starożytną mityczną krainę, która ostatecznie prowadzi go do bliźniaczych gór, gdzie wschodzi i zachodzi bóg słońca – granicy znanego świata w kosmicznej geografii Mezopotamii.

Udaje mu się przekonać strażników, pół ludzi, pół skorpiony, by pozwolili mu przejść przez mroczny region za górami, który ostatecznie doprowadzi do boskiego ogrodu pełnego zapierających dech w piersiach drzew z karneolu, lapis lazuli i koralowców, a na końcu także na brzeg morza.
Tam król znajduje Uta-napisztiego, od którego ma nadzieję otrzymać sekret nieśmiertelności. Jednak zamiast tego Gilgamesz uświadamia sobie, że błąkając się w poszukiwaniu tego nieosiągalnego celu, w rzeczywistości skraca sobie życie.
Uta-napiszti opowiada mu historię o potopie, który najwyższy bóg Enlil postanowił zesłać na ziemię, aby zniszczyć ludzkość. Jednak bóg Ea, który miał słabość do ludzi, znalazł sposób, aby polecić „niezwykle mądremu” człowiekowi (Uta-napisztiemu) zbudowanie łodzi, która ocali jak najwięcej żywych stworzeń przed nadchodzącą powodzią. Aby skonstruować łódź, Uta-napiszti potrzebował jednak pomocy swojego ludu, co oznacza, że musiał kłamać – lub przynajmniej naginać prawdę.
Reklama
Postępując zgodnie z instrukcjami Ea, składa obietnicę swojemu ludowi, której jednak towarzyszy pewna nuta ostrzeżenia. Najwyższy bóg – jak im powiedział – „ześle deszcz obfitości placków chlebowych [rankiem], wieczorem potok pszenicy [na was opadnie]” .
Ta dwuznaczność nawiązuje do kilku dobrze znanych kalamburów, które zapowiadają nadchodzącą burzę. „Ciasta chlebowe” w języku akadyjskim to kukku, które jest grą słów: kakku, oznaczającego „broń”, oraz kibtu, oznaczającego „pszenicę”. To ostatnie słowo ma z kolei homofon oznaczający „nieszczęście”. Liczba mnoga słowa „pszenica”, także użyta w tym dwuwierszu, kibātu, brzmi także bardzo podobnie do słowa „ciężki”, kabittu.
Lekcja kruchości życia i władcze ideały
Czy zatem Uta-napiszti okłamał swoich rodaków w sprawie ciasta i pszenicy, czy też ostrzegł ich, że o poranku nastąpi tak ulewny deszcz, że może przynieść im zagładę?

Mimo wszystko wydaje się dość bezduszne, aby najpierw prosić sąsiadów o pomoc w zbudowaniu łodzi, a następnie pozostawić ich wszystkich na śmierć. W nieco starszej, dłuższej wersji opowieści o potopie Uta-napiszti czuł, że nie może wziąć udziału w uczcie, którą sam zorganizował, gdyż emocjonalny ciężar, jaki odczuwał z powodu powierzonego mu zadania, sprawił, że „jego serce było złamane i wymiotował żółcią”.
W pewnym sensie Uta-napiszti stanowi wzór idealnego władcy: niezwykle mądry człowiek, posłuszny bogom, który poniósłszy wielkie koszty emocjonalne i uczyniwszy to, co było konieczne, zapewnił przetrwanie rodzajowi ludzkiemu.
Reklama
Choć nigdy nie odkrył tajemnicy życia wiecznego, Gilgamesz nauczył się czegoś równie cennego: poznał wzorzec dobrego króla i głęboką mądrość, którą kierował się podczas swoich rządów.
Uta-napiszti udziela też Gilgameszowi ważnej lekcji na temat kruchości życia: „Nikt nie widzi oblicza śmierci – przypomina młodemu królowi – nikt nie słyszy głosu śmierci, a jednak to zaciekła śmierć ścina człowieka”. Śmierć jest czymś nieuniknionym. Życie wieczne nie polega na przetrwaniu jednostki, ale przetrwaniu społeczności – ludzkości.
Wzorzec dla wszystkich władców
Najwcześniejsze sumeryjskie wersje historii o Gilgameszu, które były śpiewane na dworach takich królów jak Ur-Nammu i Szulgi, znacznie różnią się od najmłodszego zachowanego ich fragmentu. Ich autorem był początkujący astronom o imieniu Bel-ahhe-usur, który spisał je w latach trzydziestych II wieku p.n.e.

Gdzieś pomiędzy tymi dwiema granicami czasowymi, około 1000 roku p.n.e., uczony o imieniu Sîn-leqi-unninni zredagował opowieść w wersji uznanej za kanoniczną, która była następnie kopiowana przez kolejne stulecia i obecnie znana jest pod tytułem Epos o Gilgameszu. Co znaczące, Sîn-leqi-unninni dodał także prolog, który podkreśla mądrość zawartą w przemianie Gilgamesza z tyrana w dobrego władcę.
Jego wersja historii wysuwa na pierwszy plan głębię mądrości, jaką posiadł Gilgamesz pomimo porażki w swoich poszukiwaniach życia wiecznego, co pozwoliło mu rządzić w sposób, który ochronił i scementował wspólnotę poddanych.
Reklama
Mądrość pozwala dobremu królowi rządzić sprawiedliwie, być pobożnym, chronić swój lud, wznosząc mury miejskie, i wygrywać wojny oraz budować silne państwo.
W pewnym sensie epos ostrzega przed tyranią, a jednocześnie ukazuje wzorzec dobrego władcy – zakończenie historii Gilgamesza czyni go symbolem mądrego, idealnego króla, wzorcem dla wszystkich władców, którzy po nim nastali.
Źródło








