Najtrudniejszy przeciwnik dla husarii. Takich forteli używała skrzydlata kawaleria, aby go pokonać

Strona główna » Nowożytność » Najtrudniejszy przeciwnik dla husarii. Takich forteli używała skrzydlata kawaleria, aby go pokonać

Zwarte oddziały pikinierów uzbrojonych w długą broń drzewcową stanowiły niezwykle trudnego przeciwnika dla kawalerii. Husarze jednak niejednokrotnie udowodnili, że są w stanie pokonać tak uzbrojonego wroga. O tym, jak skrzydlata kawaleria tego dokonywała pisze Kuba Pokojski.

Można powiedzieć, że ze względu na długie (dłuższe od pik piechurów) kopie, umiejętność posługiwania się nimi, uzbrojenie ochronne, wyszkolone konie i wysokie morale to husaria predestynowana była do tego arcytrudnego zadania.


Reklama


Różne fortele husarii

I takie wypadki, w różnorodnych, czasami nieoczywistych sytuacjach, nierzadko miały miejsce. By pokonać pikinierów stojących w szyku, stosowano różne fortele, wykorzystywano różne sposoby i taktyki oraz korzystano z nadarzających się okazji na polu bitwy.

Husaria uderzała zanim szyk wroga został w pełni zorganizowany albo w sytuacji, gdy pikinierzy byli zmieszani uciekającymi własnymi oddziałami. Mogła również natrzeć po wcześniejszym ostrzale wroga przez własne oddziały, w wyniku czego nieprzyjaciel został zmieszany.

Husarze mogli także liczyć na nagrody za dokonania na polu bitwy (Stanisław Batowski Kaczor/domena publiczna).
Szarża husarii na obrazie Stanisława Batowskiego Kaczora (domena publiczna).

Zdarzał się również atak z flanki na oddział wroga. Czasami decydowały po prostu dłuższe od broni przeciwnika husarskie kopie podczas ataku na wprost. Zdarzyło się nawet, że w specyficznej sytuacji husaria przełamała oddział pikiniersko-muszkieterski nie mając kopii, a tylko z szablami i pałaszami w rękach. Przyjrzyjmy się, (…) kilku przykładowym starciom husarii i pikinierów.

Bitwy pod Lubieszowem i Kircholmem

Pod Lubieszowem, 17 czerwca 1577 roku, husarze najpierw rozbiwszy niemieckich rajtarów, wpadli „na ich karkach” w szyki piechoty pikinierskiej, zmieszanej własną uciekającą kawalerią i ją również przełamali i rozproszyli, o czym pisze Heidenstein:


Reklama


W tem jazda królewska po raz drugi na gdańską się rzuciła i tę ostatnią rozpędziła. Jazda gdańska wpadła we własną piechotę i jeszcze bardziej ją pomieszała, a tak całe wojsko poszło w rozsypkę.

Pod Kircholmem, 27 września 1605 roku, po ostrzale litewskiej artylerii, o czym pisze Piasecki:

[…] dano z dział ognia i pułk hetmański pod przywodztwem Wincentego Wojny wpadł pierwszy na piechotę szwedzką, długiemi kopijami [pikami] i muszkietami od czoła nasrożoną, ale cokolwiek natarczywem uderzeniem [pułku hetmańskiego] zmieszaną.

W rozciągnięty wcześniejszym marszem szyk Szwedów uderzyła husaria Wincentego Wojny i w krwawym boju go przełamała: „Napadli na spiśniki, bo inaczej nie mogło być, przełomili nieprzyjaciela, nie bez szkody swej”.

Również inny czworobok piechoty został przełamany, tym razem przez atak z flanki, co świetnie widać na obrazie Petera Snayersa Bitwa pod Kircholmem. Najprawdopodobniej z racji tego, że front szarżującej chorągwi husarii był szerszy od frontu czworoboku piechoty, podczas ataku doszło do zawinięcia części frontu oddziału husarii na flankę piechurów.

Tekst stanowi fragment w Wielkiej księdze husarii Kuby Pokojskiego (Wydawnictwo Fronda 2024).
Tekst stanowi fragment w Wielkiej księdze husarii Kuby Pokojskiego(Wydawnictwo Fronda 2024).

Starcia pod Mitawą i Smoleńskiem

Pod Mitawą, 3 sierpnia 1622 roku, doszło do szarży dwóch chorągwi husarskich na oddział 2000 piechoty szwedzkiej, która zajęła wzgórze w pobliżu armii litewskiej. Jak pisał Krzysztof Radziwiłł:

Znalazły się dwie tak cnotliwe chorągwie [husarskie], pomimo że teren nie był sprzyjający kawalerii, choć miejsce ni po husarzu [niedogodne] było, to husarze mimo ognia z muszkietów uderzyli w sam ogień hufiec nieprzyjacielski skoczyli i odnieśli sukces – wielką szkodę w nich [Szwedach] uczynili.


Reklama


Jednakże mimo przebicia się przez tak licznego przeciwnika na wylot husarze nie otrzymali wsparcia, by zająć wzgórze i do końca rozbić wroga, który po tym starciu otrzymał posiłki: „[chorągwie husarskie] przebiwszy się i bez posiłku zostawszy, nie mogły odwrotu uczynić”.

Pod Smoleńskiem 22 września 1633 roku wzgórze identyfikowane w literaturze jako Góra Pieczarska zostało zajęte przez około 1000 piechoty moskiewskiej muszkietersko-pikinierskiej, zorganizowanej na wzór szwedzki i niderlandzki, dowodzonej przez oficerów z Europy Zachodniej.

Husaria (Władysław Jahl/domena publiczna),
Husaria (Władysław Jahl/domena publiczna),

Do likwidacji tego zagrożenia przeznaczono trzy chorągwie husarskie i jedną kozacką o etatowej liczebności łącznie 480 kawalerzystów, ale najprawdopodobniej liczące łącznie około 300–350 kawalerzystów. Uderzenie polskich kawalerzystów na gotową do boju piechotę zakończyło się sukcesem:

Nasi ich gromić, bić, gonić poczęli, i aż za most zagnali; w której to utarczce p. wojewodzic nowogrodzki [Tomasz Sapieha] ze swoją chorągwią napadłszy na piechotę, o nią uderzył się i wielką w nich szkodę poczynił. Legło tam ze strony nieprzyjacielskiej do 500, z naszych jeden towarzysz zabity a kilku postrzelonych; koni dość napsowali.


Reklama


„Jako w ścianę do nas palono”

(…) Pod Mohylewem 26 lutego 1655 roku, jak pisze husarz Krzysztof Vorbek-Lettow w liście do ojca, doszło do zakończonej sukcesem szarży husarii na moskiewską piechotę pikiniersko-muszkieterską. Mimo znacznej przewagi liczebnej wroga szarża husarzy po zamarzniętym Dnieprze odniosła powodzenie, przełamano wroga i zaczęto „golić” go bronią białą:

Gdyśmy podpadli pod samo miasto górne, nie żałując prochów i kul, z domów i z parkanów do nas strzelano. [Z] samego miasta wysypał się spiśnik i muszkietyr przed bramę na Dniepr. Rozkazał jwp. Hetman nasz polny [Wincenty Korwin Gosiewski] nam usarzom do nich skoczyć, jakoż skoczyliśmy jak w ogień resolute [odważnie].

Husarz (Wandalin Strzałecki/domena publiczna).
Husarz (Wandalin Strzałecki/domena publiczna).

Dano ogień dobrze po kilkakroć i jako w ścianę do nas palono, ażeśmy za łaską Bożą żadnego szwanku nie odnieśli. Moskwa poczęła zaraz nazad ustępować do miasta, zaczym my kopie postradawszy, pałaszami za uchodzącą Moskwą i Kozakami uganiali […].

„Z kopiami na tabor i piki odważnie skoczył”

Pod Domanami, 22 lutego 1655 roku, chorągiew husarska Jakuba Teodora Kuncewicza, licząca etatowo 100 koni (a w bitwie zdecydowanie mniej, być może około 50–60 rycerzy), szarżując wąskim frontem wśród wielkich zasp śnieżnych, brodząc niejako kopytami w głębokim śniegu, pokonała trzy kompanie moskiewskiej piechoty z artylerią.

Janusz Radziwiłł pisał: „[Jakub Kuncewicz] Usarzów stylo [stylem] tylko z kopiami na tabor i piki odważnie skoczył”. Jak pisał moskiewski uczestnik tej walki:

A przed taborem szły trzy roty sołdackie, które rozpoczęły [starcie] z Litwinami, osłaniając się ostrożkiem z pik, walcząc i strzelając z dział. I te trzy sołdackie roty zostały rozbite uderzeniem kopii polskich i litewskich husarzy.


Reklama


Triumf husarii pod Połonką

Na zakończenie tego krótkiego opisu zwycięskich starć husarii z piechotą muszkietersko-pikinierską zajmijmy się szarżą husarii koronnej pod Połonką 28 czerwca 1660 roku. Szarży wykonanej bez kopii, z bronią białą w ręku.

Gdy moskiewska piechota wzoru zachodniego w sile około 1300 ludzi zajęła groblę na rzece Połonka i rozstawiła się po drugiej, „polskiej” stronie, po uprzednim cofnięciu się oddziałów polskich, dwie chorągwie husarskie liczące najprawdopodobniej około 250 husarzy ruszyły do ataku.

Husarze w wyobrażeniu XIX-wiecznego niemieckiego artysty (Richard Knotel/domena publiczna).
Husarze w wyobrażeniu XIX-wiecznego niemieckiego artysty (Richard Knotel/domena publiczna).

Wsparcia miały udzielić jej dwie chorągwie kozackie, ale o ich wyczynach źródła milczą. Towarzysz pancerny Jakub Łoś relacjonował:

Zaczęła się potem bitwa takim sposobem: najpierw piechoty moskiewskiej tysiąc siedmiuset przeszło przez przeprawkę, za którą nasze pomienione chorągwie ustąpiły. […] na tę piechotę chorągwie usarskie z pałaszami skoczyły i w wodę je po najpierwszym wystrzeleniu napędziły, że im do drugiego nie przyszło [nie trzeba było ponawiać ataku], bo samych [piechurów] w błocie niemało i z muszkietami potonęło. Z dział poczęto od Moskwy strzelać, ale i te nie szkodziły.


Reklama


Po rozbiciu piechoty i zepchnięciu jej na bagna wokół przeprawy, husarze wrócili na pozycje wyjściowe, a do ataku przystąpili dragoni, którzy zaczęli ostrzeliwać pokonanego i zepchniętego na bagno przeciwnika. Husarze w walce ponieśli bardzo niskie straty, przy wysokich stratach przeciwnika.

Nie zdążyli postawić muru z pik

Zastanówmy się teraz, jak to możliwe, że husarze bez kopii, szarżując z szablami i pałaszami (ponieważnie do końca wiadomo, co kryje się pod nazwą pałasz w źródłach), nie mając przewagi długości broni nad pikinierami, bez wstępnego ostrzału sił wroga, w szarży na wprost, na przygotowanego przeciwnika, wygrali i ponieśli jednocześnie niskie straty. Szczególnie że wcześniej opisane wyczyny husarzy wyposażonych w kopie wiązały się nieraz z dużymi stratami (…).

Rysunek z XIX wieku przedstawiający husarz w oparciu o drzeworyt z pierwszej połowy XVII wieku (domena publiczna).
Rysunek z XIX wieku przedstawiający husarz w oparciu o drzeworyt z pierwszej połowy XVII wieku (domena publiczna).

Analizując przebieg starcia, można wysnuć hipotezę, że po salwach muszkieterów, które nie szkodziły zbyt mocno atakującej husarii, Moskale nie zdążyli postawić muru z pik. Husaria uderzyła na właśnie przeformowujący się szyk wroga, gdy muszkieterzy po ostatniej salwie cofali się za własną piechotę, a pikinierzy przygotowywali się do osłonięcia pikami.

Błyskawiczna szarża husarii

Jak to się stało? Można przyjąć, że moskiewska piechota stała się ofiarą bezrefleksyjnego stosowania zachodnich regulaminów i musztry. Szkoleni i wyposażeni na wzór zachodni rekruci moskiewscy używali również zachodnioeuropejskich regulaminów.


Reklama


A były one dostosowane do warunków walk na zachodzie Europy, gdzie kawaleria atakowała ze znacznie mniejszą szybkością niż kawaleria polska. Regulaminy miały wyliczone, jaki czas po ostatniej salwie z określonej odległości do wrogiej kawalerii mieli muszkieterzy, by schować się bezpiecznie za ścianą z pik.

Jednakże, atakująca galopem i cwałem (nawet 40 km na godzinę, czyli około 11 metrów na sekundę) polska husaria poruszała się szybciej od swoich kolegów na zachodzie Europy. I tak też działający zgodnie z wyuczonymi schematami, niedostosowanymi do walki z Polakami, piechurzy moskiewscy po ostatniej salwie nie zdążyli po prostu się schować za piki.

I husaria cwałem, z szablami i pałaszami w rękach, wpadła w ponad pięciokrotnie liczniejszą piechotę moskiewską, z bardzo niewielkimi stratami ją przełamała i zepchnęła w bagna.

Źródło

Tekst stanowi fragment Wielkiej księdze husarii Kuby Pokojskiego. Ukazała się ona w 2024 roku nakładem Wydawnictwa Fronda.

Zanurzcie się w świecie husarii

WIDEO: Niewygodne korzenie kultury szlacheckiej

Autor
Kuba Pokojski

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.