W gospodarce opartej niemal wyłącznie na rolnictwie, która dominowała w Europie tak w średniowieczu, jak i przez większość epoki nowożytnej, niezwykle ważną sprawą było określenie areału gruntów rolnych: a więc pól zajmowanych przez gospodarstwa pańskie lub uprawianych przez chłopów. Do tego problemu wcale nie podchodzono jednak tak, jak dzisiaj.
Zwykle nie chodziło, jak współcześnie, o o ustalenie dokładnej długości czy szerokości pól. Takie pomiary nie tylko były trudne do przeprowadzenia bez fachowych narzędzi i wiedzy matematycznej, ale też przez wiele stuleci wydawały się zwyczajnie zbędne: i właścicielom gruntów i tym bardziej chłopom.
Reklama
W średniowieczu miary ziemi miały, tak jak miary długości, o których pisałem przy innej okazji, przede wszystkim charakter społeczny. Rozmiary pól określano według pracy, jaką byli w stanie wykonać na nich rolnicy.
Niemieckie morga, juhert i joch, francuski arpent albo polskie stajanie oznaczały obszar, jaki z użyciem określonego inwentarza – zwykle pary wołów i pługa – dało się zaorać w ciągu jednego dnia. Najczęściej chodziło o około pół hektara ziemi.
Dlaczego juhert nie był równy juhertowi?
Próby określenia dokładniejszej wartości rozmijają się z charakterem tej miary. Morga mogła być mniejsza lub większa zależnie od ukształtowania terenu, jakości gleby, rodzaju pługów używanych w danym regionie.
Czasem dwa gospodarstwa leżące jedno obok drugiego mogły posiadać tyle samo morg, a jednak zajmować odmienną ilość terenu. Z perspektywy średniowiecza nie był to błąd. Już prędzej nasze miary, pomijające wszelkie praktyczne czynniki i tak samo opisujące ziemię niezależnie od kontekstu, wydawałyby się dawnym ludziom nielogiczne czy nawet bezsensowne.
Reklama
Chłopski grunt mierzony… ziarnem
Podobny, w pełni rozmyślny, brak precyzji cechował także miary określające areał według ilości ziarna, jaką wysiewano na danym polu. Przykładowo w Burgundii 1 bichetée oznaczało ziemię, gdzie zużywało się 1 bichot zboża w toku zasiewu. Z kolei rosyjska dziesiatina to pole, na które trafiała 1 czetwiert ziarna.
Wreszcie pola mierzono też według powierzchni jaką była w stanie uprawiać jedna rodzina lub jaka była potrzebna do wyżywienia jednej rodziny. Często używano w tym celu nazw wziętych od narzędzi.
W Polsce była więc mowa o bronach (obszar, jaki dało się uprawiać jedną broną), małych pługach (obszar uprawiany parą wołów zaprzęgniętych do pługa), średnich pługach (orka czterema wołami) czy wreszcie wielkich pługach (orka sześcioma wołami).
Zachowały się źródła pozwalające szacować, że wielki pług odpowiadał 80–100 morgom/stajaniom, mógł więc mieć 40–50 hektarów. Znów jednak niezwykle wiele zależało od lokalnych okoliczności, a także chociażby od gatunku wysiewanego zboża.
Reklama
Czym były w średniowieczu łany i włóki?
Zbliżony charakter miała, przynajmniej początkowo, miara łanów/włók, używana w Polsce od czasu kolonizacji na prawie niemieckim i posiadająca swoje odpowiedniki na całym kontynencie. Łan oznaczał ogólnie rzecz biorąc pole na tyle duże, by jedno gospodarstwo było w stanie z niego wyżyć.
Dopiero z upływem czasu zaczęto coraz wyraźniej obmierzać i obliczać areały pól „łanowych”, odnosząc je do miar takich jak morgi (najczęściej: 1 łan = 30 mórg) czy łokcie. Nawet w dobie nowożytnej różnice były jednak niezmiennie ogromne. Tak zwany łan wielki (frankoński) na ogół miał od 23 do 27 hektarów, łan mały (chełmiński, średzki, magdeburski) od 15 do 18, ale często nawet i 20 hektarów.
Historia średniowiecza, jakiej jeszcze nie było
Powyższy artykuł powstał na podstawie książki Kamila Janickiego pt. Średniowiecze w liczbach. Dowiedz się więcej na Empik.com.