Największy błąd starożytnych Galów. Nie spodziewali się, że w ten sposób doprowadzą własną cywilizację do upadku

Strona główna » Starożytność » Największy błąd starożytnych Galów. Nie spodziewali się, że w ten sposób doprowadzą własną cywilizację do upadku

W wyniku trwających od 58 do 51 roku p.n.e. wojen galijskich Juliusz Cezar podbił olbrzymie obszary położone na północ i zachód od Alp. Pretekst do rozpoczęcia inwazji dali Cezarowi sami Galowie, którzy poprosili go o wsparcie w walce z Helwetami, a później Germanami. Rzymski wódz nie zamierzał zmarnować nadarzającej się okazji.

[Helwetowie zamieszkiwali] ziemie odpowiadające w przybliżeniu terytorium obecnej Szwajcarii. Plemię to, zasiedlające stosunkowo niewielki obszar, przeżywało właśnie wzrost demograficzny, co stało się impulsem do podjęcia decyzji o migracji ze swoich siedzib.


Reklama


Cezar odmawia Helwetom

Dodatkowym powodem był nieustanny napór na nich Germanów. Celem wędrówki Helwetów miały być żyźniejsze, bogatsze i niezagrożone przez Germanów ziemie galijskich Santonów nad zachodnim galijskim wybrzeżem Oceanu Atlantyckiego.

Od podjęcia decyzji o opuszczeniu kraju do wyruszenia w drogę na zachód upłynęło nieco ponad dwa lata. Ten czas Helwetowie przeznaczyli na przygotowania do wyprawy. Dołączyli do nich Raurakowie, Tulingowie, Latobrygowie oraz Bojowie, niewielkie sąsiadujące z nimi plemiona.

Wyobrażenie galijskiego wodza na XIX-wiecznym rysunku (domena publiczna).
Wyobrażenie galijskiego wodza na XIX-wiecznym rysunku (domena publiczna).

Pod koniec marca 58 r. celtyckie ludy wyruszyły w podróż ku nowej krainie. Wybrały drogę wiodącą przez rzymską prowincję Galię Narbońską, licząc, że Rzymianie przepuszczą ich przez jej terytorium. Spotkali się jednak z odmową tamtejszego nowo mianowanego namiestnika, prokonsula Gajusza Juliusza Cezara.

Próba siłowego wywalczenia przejścia się nie powiodła, Helwetowie zmuszeni więc byli zmienić trasę swej wędrówki. Zawrócili i wkroczyli na tereny plemienia Sekwanów, które – dzięki wstawiennictwu arystokraty Dumnoryksa z plemienia Eduów – pozwoliło im swobodnie przejść przez swoje ziemie. Tymczasem Cezar uznał, że próba wtargnięcia Helwetów do jego prowincji daje mu wspaniałą okazję do akcji zbrojnej na terenie niepodległej Galii.


Reklama


Galowi proszą Cezara o pomoc

Idealnego pretekstu do tego dali mu sami Helwetowie, którzy, przeszedłszy ziemie Sekwanów, wkroczyli na tereny Eduów, sojuszników Rzymu. Tutaj migrujący Galowie zaczęli dopuszczać się nadużyć, łupiąc mijane ziemie.

Zaniepokojeni tym Eduowie zwrócili się o pomoc do Cezara, który tylko na to czekał, gdyż „nie godzi się, by niemal na oczach rzymskiego wojska wsie ich były pustoszone, dzieci uprowadzane w niewolę, a miasta zagarniane”. Prokonsul, powołując się na specustawę senatu z 61 r., na czele sześciu legionów wkroczył do Galii. W wyniku krótkiej kampanii pokonał Helwetów i zmusił ich do powrotu do ich siedzib.

ekst stanowi fragment książki Tomasza Mariana Romanowskiego pt. Galia belgijska 57-51 p.n.e. Ukazała się ona w 2020 roku nakładem Bellony.

Zwycięstwo nad Helwetami otworzyło przed Juliuszem Cezarem możliwość zainstalowania się w środkowej Galii i przystąpienia do podporządkowania całego kraju Rzymowi. Zresztą sami Galowie ułatwili mu to zadanie, gdy – nie bez ingerencji Cezara – zwrócili się do niego z prośbą o pomoc przeciw Ariowistowi i jego Germanom.

Dogodny pretekst

Sprawa była delikatna, gdyż germański wódz Ariowist był sojusznikiem Rzymu, a tytuł rex et que amicus populi Romani przyznany mu przez senat w 59 r. w dużej mierze zawdzięczał ówczesnemu konsulowi, którym był Juliusz Cezar. Ariowist był wodzem drużyny wojowników, który został wezwany na pomoc przez Sekwanów podczas ich wojny z Eduami o hegemonię w regionie.


Reklama


Umiejętnie wykorzystał sytuację oraz możliwości i w bardzo krótkim czasie stał się hegemonem w środkowej Galii, któremu podlegali nie tylko Sekwanowie, ale też Eduowie. A ci ostatni byli sojusznikami Rzymu, więc ich zależność wobec Germanów uderzała w prestiż Rzymu.

Ponadto opanowanie Galii przez Germanów, którzy coraz liczniej przekraczali Ren, stanowiłoby niebezpieczeństwo dla samej Republiki, jakże podobne do nie tak dawnego ze strony Cymbrów i Teutonów. W tej sytuacji Cezar, kierując się dobrem państwa i własną ambicją, podjął się zadania wyzwolenia Galii od germańskiego zagrożenia.

Galijscy wojownicy na XIX-wiecznej ilustracji z francuskiej encyklopedii Grand dictionnaire universel (domena publiczna).

Dzięki temu mógł pod pozorem obrony galijskiego ładu i porządku przystąpić do wojny z Ariowistem. Wojny, która była nie tyle wojną z germańskim niebezpieczeństwem, ile wojną z Germanami o niepodległą Galię.

Działania wojenne zostały poprzedzone rozmowami dyplomatycznymi, które miały na celu zrzucenie całej winy za konflikt na Ariowista. Było to bardzo istotne, gdyż był on przyjacielem Rzymu i Cezar nie mógł sobie pozwolić na wszczynanie z nim wojny, jeżeli ten nie dałby mu ku temu powodu.


Reklama


Ariowist okazał się inteligentnym politykiem i dyplomatą, ale ostatecznie dał się sprowokować Cezarowi i doszło do zbrojnej konfrontacji. Bitwa, która rozegrała się w Wogezach, zakończyła się całkowitą klęską Germanów, a Ariowist musiał ratować się ucieczką za Ren, gdzie wszelki słuch po nim zaginął.

Nie zamierzał zmarnować okazji

Zwycięski Cezar spełnił zobowiązania wobec sojuszniczych Eduów, broniąc ich przed migrującymi Helwetami oraz znosząc ich zależność wobec Germanów, a tym samym umocnił pozycję Rzymu w środkowej Galii. Nie miał już żadnych oficjalnych powodów, aby tam pozostać.

Cezar i Ariowist na drzeworycie z początku XIX wieku (domena publiczna).
Cezar i Ariowist na drzeworycie z początku XIX wieku (domena publiczna).

Nie zamierzał jednak zmarnować tych zwycięstw i wycofać się z armią w granice Republiki. Możliwość podboju całego kraju Galów była wielce realna i tylko głupiec zrezygnowałby z niej.

Dlatego też pozostawił swoją armię pod wodzą legata Tytusa Labienusa na leżach zimowych w kraju Sekwanów, a sam udał się na zimę do swoich prowincji prokonsularnych, gdzie wykonywał obowiązki administracyjno-sądownicze.

Źródło

Powyższy tekst stanowi fragment książki Tomasza Mariana Romanowskiego pt. Galia belgijska 57-51 p.n.e. Ukazała się ona w 2020 roku nakładem Bellony.

Najwięksi wrogowie Juliusza Cezara i zaciekła wojna o wszystko

Tytuł, lead, tekst w nawiasie kwadratowym orz śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.

Ilustracja tytułowa: Spotkanie Cezara i Ariowista przed bitwą (Johann Nepomuk Geiger/domena publiczna).


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.