Następca Nerona rządził twardą ręką. To jak potraktował gwardię pretoriańską kosztowało go życie

Strona główna » Starożytność » Następca Nerona rządził twardą ręką. To jak potraktował gwardię pretoriańską kosztowało go życie

Zdawać by się mogło, że 70-letni Servius Sulpicius Galba posiadał wszelkie przymioty, aby zostać cesarzem. Wywodził się ze znamienitej rodziny. W trakcie długiego życia zdobył zaś ogromne doświadczenie oraz obdarzony był wszystkimi przymiotami, które czyniły Rzymianina wielkim. Panowanie następcy Nerona trwało jednak niespełna rok i zakończyło się dla niego tragicznie. O tym dlaczego tak się stało pisze L.J. Trafford w książce pt. Najgorsi cesarze starożytnego Rzymu.

Galba należał do tych Rzymian, którzy zawsze działali w sposób zgodny z tradycją. Był prawdziwym tradycjonalistą.


Reklama


Chociaż był jeszcze młodym człowiekiem, najściślej przestrzegał dawnego i wygasłego już obyczaju, tylko jeszcze w jego domu się utrzymującego, żeby wyzwoleńcy i niewolnicy dwa razy co dnia wszyscy się zbierali i aby każdy z nich pozdrawiał go rankiem, a żegnał wieczorem.

Zarządzał twardą ręką

Zważywszy, że bogaci Rzymianie mogli mieć setki niewolników i wyzwoleńców, istniały sensowne powody, aby tę tradycję porzucić, bo ludzie chcieli przecież się położyć przed świtem. Dla Galby jednak własna wygoda była mniej ważna niż danie wielkiego show w starodawnym stylu. Bo jak inaczej opisać człowieka, którego publiczna kariera obejmowała taki epizod jak bieg przez dwadzieścia mil obok cesarskiego rydwanu?

Popiersie cesarza Galby (Wolfgang Sauber/CC BY-SA 3.0).
Popiersie cesarza Galby (Wolfgang Sauber/CC BY-SA 3.0).

Został specjalnie wybrany na prokonsula Afryki, by przywrócić porządek w prowincji, która niedawno doświadczyła rewolty. Było to zadanie w sam raz dla niego. Swetoniusz pisze, że zaprowadził ład, „przestrzegając jak najstaranniej surowości i sprawiedliwości nawet w najdrobniejszych szczegółach”. (…)

Za swoje zasługi w zaprowadzaniu porządku w Afryce, ale i w Germanii Galba „otrzymał odznaki triumfalne i urząd kapłański trojakiego rodzaju; przyjęto go do kolegium piętnastu mężów, do bractwa Tycjów, a również do kapłanów Augusta”. Ładna kolekcja zaszczytów, by zajść za skórę politycznym rywalom przy jednoczesnym utrzymaniu godnej postawy powściągliwego samozadowolenia.

Bo Galba miał powody do zadowolenia z siebie. Zrobił piękną karierę, tak błyskotliwą i chlubną, że po śmierci Kaliguli „wielu zachęcało go do wykorzystania sposobności”. On jednak przezornie odmówił. Uchylił się też od zawarcia małżeństwa z siostrą Kaliguli, Agrypiną Młodszą.

Wytrwał na tronie tylko siedem miesięcy

Servius Sulpicius Galba, doświadczony polityk i dowódca wojskowy, wybijał się ponad swe otoczenie tak bardzo, że uznany został za godnego wejścia do rodziny cesarskiej. Miał wszystko, co potrzeba. Jak powiedział Tacyt: „Jak długo był w sile wieku, odznaczał się sławą wojenną w Germanii. Jako prokonsul zarządzał w sposób umiarkowany Afryką; kiedy już był starszy, równie sprawiedliwie rządził bliższą Hiszpanią”.


Reklama


Ale problem polegał na tym, że Galba miał jedynie zadatki na dobrego cesarza, bo jako władca spieprzył wszystko na całej linii, i to szybko. Tacyt określił to tak: „(…) zgodnym zdaniem wszystkich uzdolniony był do panowania pod tym warunkiem, żeby nie panował”. Obwołany cesarzem w czerwcu 68 roku, przybył do Rzymu w październiku, a już 15 stycznia następnego roku został zabity na forum.

Szalone panowanie Kaliguli trwało pięć lat, a piętnaście lat minęło, nim matkobójca i samorodny artysta Neron podpadł już wszystkim do tego stopnia, że popełnił samobójstwo. Rola Galby jako cesarza skończyła się po siedmiu miesiącach. Trzeba przyznać, że robi to wrażenie, tym bardziej że chodzi przecież o człowieka, który teoretycznie miał wszelkie cechy, aby być cesarzem. Co więc poszło aż tak źle?

Tekst stanowi fragment książki L.J. Trafford pt. Najgorsi cesarze starożytnego Rzymu (Prószyński i S-ka 2025).
Tekst stanowi fragment książki L.J. Trafford pt. Najgorsi cesarze starożytnego Rzymu (Prószyński i S-ka 2025).

Twardy i surowy

Gdyby przyszło opisać Galbę jednym słowem, byłby to niewątpliwie przymiotnik „surowy”. Był twardy i surowy do kwadratu. Świadczy o tym nawet jego popiersie – zgoda, że wątpliwego pochodzenia, i nikt nie może ostatecznie orzec, czy to Galba, czy Katon Starszy, ale bez dwóch zdań jest to popiersie twardziela. Podobnie monety wybite za jego panowania przedstawiają mężczyznę z haczykowatym nosem i ponurym wejrzeniem, wyglądającego tak, jakby miał zaraz skazać kogoś na śmierć.

Ta surowość uwidaczniała się już w początkach kariery Galby. Zabronił swoim żołnierzom klaskać na jakimś festiwalu. Nie pozwolił, by ktokolwiek przyszedł z pomocą umierającemu z głodu żołnierzowi, który wcześniej sprzedał swoją rację żywnościową. Pewnemu nieuczciwemu bankierowi obciął ręce i kazał je przybić do stołu wymiany pieniędzy. Ukrzyżował mężczyznę, którego rzymskie obywatelstwo powinno ochronić przed takim losem.


Reklama


Galba był zwolennikiem dyscypliny, potrafił przy tym dokonywać cudów z legionistami oddanymi pod jego rozkazy i zaprowadzać porządek w prowincjach, do których wysyłano go w misjach ratunkowych, ale obróciło się to przeciw niemu, gdy został cesarzem. Zaczęło się od samego przybycia do Rzymu.

Niezadowoleni marynarze

Powinien to być czas radosnego świętowania – przecież w mieście zjawił się nowy cesarz, który miał uczynić Rzym potężniejszym niż kiedykolwiek. Rzeczywiście, ludzie zgromadzili się licznie na moście Mulwijskim, jednej z głównych dróg wiodących do miasta, chcąc ujrzeć nowego władcę. W tłumie ciekawskich była też grupa marynarzy, którzy potraktowali przybycie Galby jako okazję do złożenia mu petycji w pewnej bynajmniej nieoburzającej sprawie.

Otóż Neron zrobił z nich jednostkę bojową, ale teraz chcieli być uznani za regularny legion i korzystać ze wszystkich wynikających z tego przywilejów. Galba nie był jednak w nastroju, by ich wysłuchać, i przegonił ich, mówiąc, że rozpatrzy ich prośbę kiedy indziej.

Galba w wyobrażeniu XVII-wiecznego artysty (Syrio/CC BY-SA 4.0).
Galba w wyobrażeniu XVII-wiecznego artysty (Syrio/CC BY-SA 4.0).

Zapewne czekali na przybycie Galby przez wiele godzin, bo była to jedyna okazja, by przedstawić swój wniosek cesarzowi osobiście. Wiedzieli, że taka sposobność się już nie powtórzy, gdy władca zamknie się w pałacu, a ich prośba utonie w morzu petycji. „Uznali, że to odroczenie było sposobem na odrzucenie ich żądań. Byli rozsierdzeni i poszli za orszakiem, nieustannie wznosząc okrzyki”.

Myślę, że zgodzimy się wszyscy, iż nie jest niczym przyjemnym, gdy idzie za nami grupa marynarzy krzyczących na nas. Zgodzimy się też pewnie, że okrzyki tych ludzi nie były najgrzeczniejsze, a cesarz znalazł się pod obstrzałem słów dość brutalnie oceniających jego osobowość, wygląd i zdolności.


Reklama


Kazał ich zdziesiątkować

I Galba, który ukarał głodową śmiercią żołnierza za sprzedaż swojego przydziału ziarna, nie miał zamiaru pozwolić, by taka banda pyskatych, niezdyscyplinowanych i nieznających szacunku marynarzy uniknęła kary za swoje zachowanie. Własną karierę zbudował przecież na uczeniu legionistów moresu. Ale tym razem posunął się za daleko i to na oczach nowych poddanych.

Po tym, jak niektórzy z marynarzy wyciągnęli miecze, Galba dał swojej kawalerii rozkaz do szarży na tłum. Pamiętajmy, że w tłumie tym byli nie tylko wściekli marynarze. „Nikt nie utrzymał się na miejscu, ale niektórzy padli od razu, a inni podczas ucieczki. Nie był to szczęśliwy omen, że Galba wkroczył do miasta po tak wielu trupach”. Rzeź ta jednak nie wystarczyła nowemu cesarzowi: kazał, by ocalali członkowie tego nieregularnego legionu zostali zdziesiątkowani. (…)

Decymacja w wyobrażeniu XVIII-wiecznego artysty (William Hogarth/domena publiczna).
Decymacja w wyobrażeniu XVIII-wiecznego artysty (William Hogarth/domena publiczna).

Decymacja była już wtedy postrzegana jako barbarzyństwo. Stosowano ją rzadko i by znaleźć przykłady jej użycia, trzeba się przekopać przez wieki historii. Przed 68 rokiem ostatnie dziesiątkowanie zarządził Marek Antoniusz podczas katastrofalnej kampanii przeciw Partom w 36 roku p.n.e., a więc sto pięć lat wcześniej. (…) Decymacja była dla starożytnych Rzymian podobnym anachronizmem.

Szybko zniechęcił do siebie ludzi

Krwawy wjazd Galby do Rzymu był zgodny z charakterem jego dotychczasowej kariery. Różnica polegała na tym, że teraz jego bezwzględne egzekwowanie przepisów nie dotyczyło jakiejś odległej prowincji, którą zarządzał, ale samego Rzymu, gdzie każdy mógł je zobaczyć. Gdzież była ta clementia, ta wspaniałomyślna łaska, która powinna cechować cesarza? Albo liberalis wobec obywateli? W Galbie nie dało się tych cnót dostrzec.


Reklama


Pewnych sławnych obywateli z obydwu stanów na podstawie błahego oskarżenia skazał bez przesłuchania. Obywatelstwo rzymskie nadawał rzadko. Przywilej trojga dzieci przyznał zaledwie temu czy owemu, i to tylko na pewien krótki i z góry ograniczony czas.

Warto pamiętać, kto był cesarzem przed Galbą, bo z nim zaczęto go od razu porównywać. Był to mianowicie Neron, który dla uciechy ludu wprowadził dwa nowe święta – Juwenalia i Neronia. Na inaugurację swego panowania dał każdemu obywatelowi po czterysta sesterców, a gwardii pretoriańskiej – miesięczny dodatek w ziarnie.

Starożytna rzymska płaskorzeźba przedstawiająca pretorian (Christophe Jacquand/CC BY-SA 4.0).
Starożytna rzymska płaskorzeźba przedstawiająca pretorianów (Christophe Jacquand/CC BY-SA 4.0).

Neron powoził rydwanem, czytał poezje i śpiewał dla ludzi. Barwny, szczodry i zabawny… Przystojny młody cesarz (choć miał słabość do noszenia brody, a z wiekiem przytył) kontra stary skąpiec. Jego ręce i stopy powykręcane były przez gościec tak bardzo, że „nie mógł ścierpieć trzewika, rozwinąć zwoju albo w ogóle utrzymać go w ręku. W okolicy prawego boku wyrosło mu mięso i zwisało. Zaledwie z trudem można je było podwiązać bandażem”.

Galba zniechęcił do siebie ludzi swoimi twardymi rządami, ale prawdziwy błąd popełnił, zrażając żołnierzy, zarówno w Rzymie – to znaczy gwardię pretoriańską – jak i stacjonujących w prowincjach.

Kluczowa rola pretorianów

Galba wierzył może, że zawdzięcza swoją pozycję owym czcigodnym ludziom z senatu. Ale to nieprawda. Senat tylko obwołał go cesarzem po tym, jak gwardia pretoriańska opuściła Nerona. Neron nie zbiegłby z miasta i nie odebrałby sobie życia, gdyby pretorianie postąpili inaczej. To oni otworzyli Galbie drogę do godności cesarskiej i teraz oczekiwali nagrody –wypłaty obiecanej przez prefekta Nimfidiusza Sabinusa.

Przekonał żołnierzy, bo Nerona nie było już na miejscu, tylko zbiegł, by ogłosili Galbę cesarzem, i obiecał gwardii pałacowej, czyli pretoriańskiej, jak ich nazywano, po siedem i pół tysiąca drachm na głowę, a tym, którzy służyli poza Rzymem, po tysiąc dwieście pięćdziesiąt drachm.


Reklama


Gdy Galba robił porządek w prowincjach, Nimfidiusz Sabinus wziął na siebie utrzymanie porządku w Rzymie. Może wyobrażał sobie, że wspiera nowego cesarza i czyni to, czego ten by sobie życzył, ale szybko nabrał fałszywego mniemania o swojej ważności. To złudzenie osiągnęło szczyt latem 68 roku.

Przypisał sobie wyłączną zasługę obalenia Nerona, a uważając, że został za to niewystarczająco nagrodzony honorami i bogactwem, dobrawszy sobie do towarzystwa Sporusa, dawnego faworyta Nerona (po którego posłał od razu, gdy ciało Nerona płonęło jeszcze na stosie, i którego traktował jako małżonkę, zwracając się do niego imieniem Poppea), zaczął aspirować do sukcesji cesarskiej.

Nimfidiusz Sabinus podawał się za nieślubnego syna Kaliguli ( Louis le Grand/CC BY-SA 3.0).
Nimfidiusz Sabinus podawał się za nieślubnego syna Kaliguli ( Louis le Grand/CC BY-SA 3.0).

Nieślubny syn Kaliguli?

Sabinus, posuwając się dalej niż jego kolega na stanowisku prefekta pretorianów Sejan, postanowił sam ogłosić się cesarzem na tej podstawie, że jego ojcem miał być Kaligula.

Niewykluczone, że była to prawda, gdyż matka Sabinusa, Nimfidia, była dość aktywna w pałacu. Jak taktownie pisze Tacyt, była to wyzwolenica, „która swe powaby między niewolnikami i wyzwoleńcami władców pospolitowała”. Innymi słowy, była pałacową prostytutką, a do jej kochanków zaliczał się też Kaligula, syn zaś mocno przypominał z wyglądu zmarłego cesarza; opisywano go jako wysokiego i posępnego.


Reklama


Jednakże nawet jeśli Nimfidiusz rzeczywiście był synem Kaliguli, nie dawało mu to żadnych praw do tronu. Bez znanego z imienia ojca Sabinus dziedziczył status po matce, byłej niewolnicy. Pomysł, że senat, armia czy nawet lud opowiedzą się za cesarzem tak niskiego pochodzenia, był cudaczny. Plan Nimfidiusza był szaleństwem. Ale to, że w niego uwierzył, mówi nam coś o: 1) jego ówczesnym stanie umysłu, 2) absolutnym przekonaniu, że poparcie gwardii pretoriańskiej może zrobić z niego cesarza.

Został rozniesiony na kawałki

Tym, co popchnęło Sabinusa do wymyślenia owego planu, była wiadomość, że Galba wcale nie jest zachwycony jego poczynaniami w Rzymie i ma zamiar zwolnić go ze stanowiska prefekta pretorianów. Tego było już za wiele dla człowieka, któremu lato upłynęło na odbieraniu honorów ze strony senatorów i konsulów.

Galba w wyobrażeniu Tycjana (domena publiczna).
Galba w wyobrażeniu Tycjana (domena publiczna).

Nie potrafił już wrócić do zwykłego cywilnego życia. Po prostu nie mógł. Nakręcali go ludzie, którymi dowodził, gwardziści, którym obiecał, że Galba będzie dla nich hojny. Ale gwardia – sprzedajna przecież i dbająca głównie o swoje interesy – nie mogła nie dostrzec, że usunięcie w ciągu kilku miesięcy aż dwóch cesarzy nie odbije się dobrze na jej reputacji, tym bardziej że przez ostatnie tygodnie chełpiła się zrobieniem z Galby cesarza. A Nimfidiusz słabo nadawał się na władcę – nie to pochodzenie, nie ta matka…

Kiedy prefekt zjawił się w koszarach pretorianów, by wygłosić przemówienie pod tytułem „Zamierzam zostać cesarzem”, nie spotkał się z lojalnymi żołnierzami, gotowymi na wszystko, by wesprzeć go w drodze na sam szczyt, tylko z zimnymi i niechętnymi widzami. W rezultacie nie zdołał nawet dokończyć mowy, bo został rozsieczony na kawałki. I nie był to jeszcze koniec poniżenia. Zwłoki Nimfidiusza „wywleczono na zewnątrz, otoczono parkanem i wystawiono na widok publiczny przez cały dzień”.


Reklama


Tym Galba przypieczętował swój los

Możecie się zastanawiać, co to wszystko ma do Galby i jego statusu jako jednego z najgorszych cesarzy. Na pierwszy rzut oka niewiele, bo Galba przebywał wtedy setki mil od Rzymu. Ale historia Nimfidiusza Sabinusa warta jest przypomnienia po pierwsze dlatego, że jest fascynującą opowieścią o pysze i jej destrukcyjnej sile, a po drugie pokazuje, że bezpotomność Nerona otworzyła puszkę Pandory, której nie udało się już nigdy porządnie zamknąć żadnemu cesarzowi.

Nimfidiusz wyprzedził swoje czasy, bo postać nisko urodzonego żołnierza wykorzystującego podkomendnych do uzyskania awansu na cesarza pojawi się po wielekroć w III wieku, i na ogół nie będzie to korzystne dla Rzymu.

Tekst stanowi fragment książki L.J. Trafford pt. Najgorsi cesarze starożytnego Rzymu (Prószyński i S-ka 2025).
Tekst stanowi fragment książki L.J. Trafford pt. Najgorsi cesarze starożytnego Rzymu (Prószyński i S-ka 2025).

Lecz historia Nimfidiusza jest ważna przede wszystkim dlatego, że pokazuje znaczenie gwardii pretoriańskiej dla panowania Galby, gdyż żołnierze ci najpierw usunęli Nerona, otwierając Galbie drogę do tronu, następnie rozprawili się z zagrożeniem dla jego władzy. Galba powinien być więc podwójnie wdzięczny pretorianom, a oni oczywiście liczyli, że cesarz wyrazi swą wdzięczność w gotówce.

Reakcja Galby przypieczętowała jego los. Powiedział, że ma zwyczaj żołnierzy werbować, a nie kupować, czym rozdrażnił wszystkie wojska w całym państwie. Było to katastrofalne posunięcie, bo obraził nie tylko oddziały obecne w Rzymie, ale też, jak zauważył Swetoniusz, wszystkich żołnierzy stacjonujących w prowincjach. Ci patrzyli, jak Galba staje się cesarzem Rzymu, mając pod swoją komendą tylko jeden legion – i zaczęli wyciągać wnioski.


Reklama


Szczególnie dużo na ten temat myśleli zapewne żołnierze siedmiu legionów stacjonujących pod dowództwem Aulusa Witeliusza w Germanii. Jeśli jeden legion mógł zrobić z kogoś cesarza, to siedem tym bardziej, a pomyślmy, jakie łupy można by przy okazji zagarnąć. Gdy 1 stycznia 69 roku wojsko w całym imperium miało złożyć przysięgę na wierność cesarzowi, legiony z Germanii postanowiły, że zrezygnują z tego zaszczytu. Obwołały władcą imperium Witeliusza i to jemu przysięgły wierność.

Obalenie Galby

W Rzymie gwardia pretoriańska przeżuwała swoje gorzkie rozczarowanie i ostrzyła miecze. Na scenie pojawił się Marek Salwiusz Oton (Marcus Salvius Otho), łatwiejszy do przełknięcia kandydat do ich poparcia niż człowiek, którego gwardziści rozsiekali kilka miesięcy wcześniej. Oton też był skłócony z Galbą, gdyż cesarz odmówił uczynienia go swym dziedzicem, ale miał już plan, jak zostać jego następcą bez zabiegania o jego oficjalne poparcie.

Galba w wyobrażeniu Paulusa Moreelse'a (domena publiczna).
Galba w wyobrażeniu Paulusa Moreelse’a (domena publiczna).

Do realizacji swojego pomysłu potrzebował pomocy pretorianów. Rozwodziliśmy się nad znaczeniem utrzymania dobrych nastrojów wśród trzech grup rzymskiego społeczeństwa: patrycjuszy, plebejuszy i armii.

Galba stanowi doskonały przykład tego, jakie konsekwencje spotykają cesarza, który o tym zapomina. Jego siedmiomiesięczne panowanie dobiegło końca 15 stycznia 69 roku, gdy Oton z uprzejmą pomocą gwardii pretoriańskiej obalił go w bardzo krwawym zamachu stanu. Ale nawet gdyby Oton tego nie zrobił, dni Galby były policzone, ponieważ legiony nadreńskie maszerowały już na Rzym, by osadzić na tronie swojego człowieka, Witeliusza.

Oton dowiedział się o tym dopiero po przewrocie, kiedy wprowadził się do pałacu jako nowy cesarz i wręczono mu plik korespondencji z Germanii. Niespodzianka!

Źródło

Tekst stanowi fragment książki L.J. Trafford pt. Najgorsi cesarze starożytnego Rzymu. Jej polskie wydanie ukaże się 22 lipca nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Przekład: Jarosław Skowroński. Już dzisiaj zamów w przedsprzedaży.

Najgorsi władcy cesarstwa rzymskiego

Autor
J.L. Trafford

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.