Ofiary wojny koreańskiej. 85% budynków legło w gruzach, rannych i zabitych były 3 miliony

Strona główna » Historia najnowsza » Ofiary wojny koreańskiej. 85% budynków legło w gruzach, rannych i zabitych były 3 miliony

Na stolicę kraju zrzucony 200 tysięcy bomb – po jednej na każdego mieszkańca. W całym kraju zginęło 10% populacji, zrównano z ziemią niemal wszystkie budynki. Piloci narzekali wręcz, że nie mają już czego bombardować…

25 czerwca 1950 roku, we wczesnych godzinach porannych, 150 wyprodukowanych w Związku Radzieckim czołgów T-34 należących do Koreańskiej Armii Ludowej przekroczyło wojskową linię demarkacyjną i wjechało na teren Korei Południowej. Siedem dywizji pancernych grzało w kierunku Seulu, za nimi zaś podążały oddziały piechoty.


Reklama


Armia Korei Północnej błyskawicznie opanowała cały kraj, nie licząc niewielkiego obszaru wokół leżącego na dalekim południu miasta portowego Pusan. Wyglądało na to, że ostateczne zwycięstwo przyjdzie łatwo.

Spóźniona reakcja

Generał Douglas MacArthur, dowódca amerykańskich sił zbrojnych stacjonujących w Japonii, był zaskoczony atakiem, ale zareagował bez wahania.

Koreańczycy z południa uciekający przed nacierającymi siłami Koreańskiej Armii Ludowej.

We wrześniu tego samego roku jego żołnierze wylądowali na błotnistej równinie pod Incheon, na zachód od Seulu, i szybko odepchnęli armię Północy. Chiny, wyczuwając, że sprawy przybierają niekorzystny obrót, wysłały własne wojska na pomoc sojusznikowi.

Po sześciu miesiącach walk front ponownie stanął tam, skąd ruszył – na 38. równoleżniku. Przez kolejne dwa i pół roku żadna ze stron nie potrafiła uzyskać znaczącej przewagi.


Reklama


Zamiast bomby atomowej

Nie żeby Amerykanie się wstrzymywali. Zaledwie pięć lat po bestialskim zniszczeniu Hiroszimy i Nagasaki MacArthur z pełną powagą wysunął pomysł ataku nuklearnego na Koreę Północną. Plan atomowy został pospiesznie odrzucony, niemniej Stany Zjednoczone postanowiły wprowadzić w życie dosłowną strategię spalonej ziemi, używając broni konwencjonalnej.

Na północną część półwyspu zrzucono w sumie 635 tysięcy ton ładunków wybuchowych, więcej niż w walkach na Pacyfiku podczas II wojny światowej, gdzie użyto 503 tysięcy ton. Na samo Pjongjang spadło 200 tysięcy bomb – po jednej na każdego mieszkańca.

Tekst stanowi fragment książki Anny Fifield pt. Wielki następca. Niebiańskie przeznaczenie błyskotliwego towarzysza Kim Dzong Una. Ukazała się ona właśnie nakładem wydawnictwa SQN.

Curtis LeMay, szef dowództwa strategicznego sił powietrznych USA, powiedział, że spalone zostało „każde miasto i miasteczko w Korei Północnej”. A gdy zabrakło ośrodków miejskich do zniszczenia, amerykańskie bombowce wzięły na cel elektrownie wodne i tamy irygacyjne, zalewając pola i niszcząc zbiory.

Trzy miliony zabitych i rannych

Piloci zaczęli narzekać, że nie ma już czego bombardować. Według późniejszych szacunków Sowietów 85 procent wszystkich budynków w Korei Północnej przestało istnieć.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Zdaniem historyków pod koniec wojny prawie 3 miliony Koreańczyków – czyli około 10 procent populacji całego półwyspu – zginęło, zaginęło lub odniosło obrażenia. LeMay oceniał, że liczba ofiar śmiertelnych na Północy sięgnęła jakichś 2 milionów. W czasie walk życie straciło około 37 tysięcy żołnierzy amerykańskich.

W obliczu takiej dewastacji – na długo po tym, jak stało się jasne, że ani popierana przez Chiny i ZSRR Północ, ani sprzymierzone z Amerykanami Południe nie zdołają osiągnąć pełnego zwycięstwa – zwaśnione strony zgodziły się na zawieszenie broni.


Reklama


27 lipca 1953 roku zaprzestano działań wojennych. Nigdy jednak nie podpisano traktatu pokojowego – oficjalnie wojna trwa dalej.

Wielka zwycięska wojna ojczyźniana

Reżim Kim Ir Sena winą za konflikt obarczył Koreę Południową, twierdząc, że to południowi sąsiedzi ze wsparciem Stanów Zjednoczonych najechali północne ziemie. Ogłosił się też zwycięzcą. Oba kłamstwa są podtrzymywane po dziś dzień.

Amerykańskie bombardowanie Wonsan.

W Korei Północnej starcie z Południem nadal zwie się „wielką zwycięską wojną ojczyźnianą”. W Pjongjangu znajduje się poświęcone tamtym wydarzeniom muzeum, w którym obejrzeć można doskonale zachowane wraki amerykańskich samolotów bojowych.

To jeden z wielu sposobów na podtrzymanie pamięci o bestialskim konflikcie i upomnienie dla obywateli, że powinni zawsze mieć się na baczności i stać murem za rodziną Kimów.

Przeczytaj też o tym, jak czerwona dynastia Kimów przejęła władzę nad Koreą Północną.


Reklama


Źródło

Tekst stanowi fragment książki Wielki następca. Niebiańskie przeznaczenie błyskotliwego towarzysza Kim Dzong Una autorstwa Anny Fifield. Publikacja ukazała się nakładem wydawnictwa SQN.

Tytuł, lead, fragmenty w nawiasach kwadratowych i śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.

Autor
Anna Fifield
2 komentarze

 

Skomentuj Anonim Anuluj

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.