Ostatnie polowanie na wilkołaki w historii Polski

Strona główna » XIX wiek » Ostatnie polowanie na wilkołaki w historii Polski

Dziś nikt już nie drży na myśl o zbliżającej się pełni księżyca. Nieco ponad stulecie temu było zgoła inaczej. W roku 1901 schwytano… ostatniego na ziemiach polskich wilkołaka.

Likantropia jest powszechna w słowiańskim folklorze. Przez pokolenia z ust do ust przekazywano sobie opowieści o okrutnych bestiach czających się w mroku nocy. Wśród prostego ludu – także na ziemiach polskich – wiara w zjawiska nadprzyrodzone, w tym w istnienie wilkołaków, strzyg i innych upiorów uparcie nie chciała odejść do lamusa.

7 lipca 1901 roku o żywotności wilkołaczych podań przekonał się − dosłownie − na własnej skórze pewien żebrak.


Reklama


Wilkołak przepuszcza atak

W niewielkiej wsi Myscowa, w dzisiejszym powiecie jasielskim, ludzie utrzymywali się głównie z rolnictwa  i hodowli owiec.

Kiedy pasterze doglądali stada pasącego się nieopodal lasu, zwierzęta ni stąd, ni zowąd zaatakował wilk. Wyskoczył spomiędzy drzew, schwycił jedną owcę i umknął w ostępy. Pasterze, chcąc ratować powierzone ich pieczy zwierzę, rzucili się za porywaczem. Kiedy już niemal go pochwycili, wilkowi udało się zgubić pogoń na rozstajach. Zamiast niego na drodze nagle pojawił się… okoliczny żebrak, niejaki Iwan Karczmarczyk.

Widok na wieś Myscowa. To wśród tych pól i lasów przeszło sto lat temu odbyła się pogoń za ostatnim polskim wilkołakiem (fot. Henryk Bielamowicz, lic. CC-BY-SA 4,0).

Choć mężczyzna był zniedołężniałym starcem, chodzącym od wsi do wsi za jałmużną, pasterze (nieumiejący sobie inaczej wytłumaczyć całej sytuacji) z miejsca wzięli go za wilkołaka, który ich zdaniem zdążył wrócić do swej ludzkiej postaci.

Żandarm ratuje bestię

Domniemany wilkołak zebrał od pasterzy solidne cięgi. Mężczyźni uparcie domagali się zwrotu porwanej owcy. Karczmarczyk próbował salwować się ucieczką, ale rozwścieczeni opiekunowie stada dopadli go między opłotkami.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Strach myśleć, jak by się skończyła cała sprawa (w końcu pasterze byli przekonani, że maltretują podstępnego potwora!) gdyby nie nadszedł żandarm. Funkcjonariusz uratował życie Bogu ducha winnemu, domniemanemu wilkołakowi i zawiadomił o całej sytuacji swoich przełożonych oraz sąd grodzki.

Przeprowadzono dochodzenie, zbadano okoliczności całego zajścia, przesłuchano wszystkich świadków i w końcu sąd wydał wyrok. Wszyscy oskarżeni zostali uznani winnymi bestialskiego (nomen omen) pobicia niewinnego dziada proszalnego.

25 listopada 1901 roku sąd skazał ich na dziesięć i pięć dni aresztu.

Wilkołak na drzeworycie z początku XVI wieku. Iwan Karczmarczyk, w przeciwieństwie do niego, w zębach miał nieść owcę, a nie przerażone niemowlę.

Wójt też bił potwora

Jak okazało się w toku postępowania, nawet wójt Myscowej, niejaki Solenka, był święcie przekonany o wilkołactwie Karczmarczyka i bez najmniejszych skrupułów uczestniczył w pobiciu.

Jeśli chodzi o samego żebraka, to miał on wyjątkowego pecha i szczęście zarazem. Najpierw znalazł się w złym miejscu, w wyjątkowo złym czasie, przez co posądzono go o likantropię i boleśnie mu pokazano, co znaczy głęboko zakorzeniony przesąd ludowy. Później na jego szczęście (i nieszczęście pasterzy) w odpowiedniej chwili pojawił się przedstawiciel „szkiełka i oka”, który nie dał wiary opowieści o wilkołactwie i uratował żebrakowi życie.


Reklama


Dla nas nie to jest jednak najważniejsze. Jeśli wierzyć Leszkowi Słupeckiemu – autorowi książki Wojownicy i Wilkołaki – pan Karczmarczyk był przede wszystkim postacią prawdziwie historyczną: ostatnim poświadczonym źródłowo polskim wilkołakiem! A przynajmniej ostatnim człowiekiem na którego padł zarzut likantropii…

W XIX wieku wierzono też w inne dziwaczne rzeczy. Ale mało co może się równać z teoriami lwowskiego lekarza Antoniego Bergera. Kliknij, aby o nich przeczytać.

Bibliografia

L.P. Słupecki, Wojownicy i wilkołaki, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2011.

Autor
Aleksandra Zaprutko-Janicka
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.