Statystyczny obywatel przedwojennej Polski żył w nędzy. Tylko garstka wybrańców cieszyła się dostatnią egzystencją, pozbawioną zmartwień o to, jak związać koniec z końcem. Jakie dokładnie były zarobki naszych pradziadków?
Według szacunków z połowy lat 30. XX wieku przeciętna pensja robotnika zatrudnionego w dużym i średnim przemyśle wynosiła 143 złote miesięcznie.
Reklama
Kwotę tę można w przybliżeniu przemnożyć przez 10, by uzyskać jej równowartość w dzisiejszych pieniądzach – było to więc 1430 złotych z 2020 roku (o przeliczaniu wartości przedwojennych złotówek szeroko piszemy w TYM tekście).
Mniej niż 300 dzisiejszych złotych na tydzień
W wybranych gałęziach przemysłu średnie zarobki były wyższe. Hutnicy miesięcznie otrzymywali 229 złotych, a górnicy 168 złotych. To był jednak pułap nieosiągalny dla zdecydowanej większości pracowników.
W przemyśle przetwórczym miesięczne uposażenie wynosiło przeciętnie 126 złotych, a 60% zatrudnionych dostawało nawet mniej – poniżej 30 złotych tygodniowo. W jeszcze gorszej sytuacji znajdowały się osoby zatrudnione w małych zakładach przemysłowych oraz w usługach (w handlu, ubezpieczeniach i transporcie). Ponad 70% – a w drugim przypadku ponad 77% – otrzymywało tygodniówkę poniżej 30 złotych.
Kto zarabiał najgorzej w przedwojennej Polsce?
Także utrzymujący się z rzemiosła klepali skrajną biedę. Według badań przeprowadzonych w Warszawie w 1933 roku średnia miesięczna wynosiła mizerne 80 złotych.
Reklama
Najgorzej wiodło się jednak robotnikom rolnym. Przeciętna stawka za dzień harówki w polu wynosiła marne 1,7 złotego. Nawet przy pracy bez przerwy, sześć dni w tygodniu trudno było wyciągnąć miesięcznie 50 złotych. A więc – odpowiednik dzisiejszych 500 złotych.
O ile lepiej mieli pracownicy umysłowi?
Na skutek wielkiego kryzysu płace robotników rolnych spadły o połowę. Zarobki innych robotników – średnio o 30%. Przynajmniej na papierze o wiele lepiej wiodło się pracownikom umysłowym. Należy jednak zaznaczyć, że w ich przypadku występowała dużo większa rozpiętość zarobków.
W 1932 roku średnia płaca w tej grupie wynosiła 285 złotych miesięcznie. Wyraźnie zawyżały ją płace kadry kierowniczej zakładów przemysłowych, wysokiej rangi urzędników państwowych oraz oficerów wojska.
Przykładowo Andrzej Wierzbicki, który piastował funkcję prezesa zarządu Centralnego Związku Polskiego Przemysłu, Górnictwa, Handlu i Finansów „Lewiatan” oraz zasiadał w radach nadzorczych wielu spółek inkasował wówczas miesięcznie, bagatela, 32 000 złotych (320 000 obecnych złotych). Z kolei dyrektor generalny Huty „Pokój” Antoni Lewalski mógł pochwalić się zarobkami wynoszącymi 22 500 złotych.
Reklama
Płace w przedwojennym sektorze publicznym
Wysokość ich pensji dyktował rynek. Płace w sektorze publicznym były z kolei ściśle związane z tak zwanymi grupami uposażenia.
Osoby znajdujące się w tych najwyższych (wiceministrowie, sędziowie, profesorowie, prezesi państwowych firm czy generałowie) inkasowali ponad 1000 złotych podstawowej pensji, a do tego dochodziły jeszcze różnego rodzaju dodatki.
Zarobki oficerów i nauczycieli
Narzekać nie mogli również zawodowi oficerowie Wojska Polskiego. Przykładowo kapitan posiadający rodzinę zarabiał w 1936 roku 400 złotych miesięcznie, major 490 złotych, a pułkownik 713 złotych. Podobne były zarobki policjantów, o których szerzej pisałem w osobnym tekście.
Na ówczesne standardy nieźle powodziło się także nauczycielom, którzy pracując w szkołach podstawowych otrzymywali przeciętnie od 200 do 300 złotych. Pensje w szkołach średnich były jeszcze o kilkadziesiąt złotych wyższe.
Nieosiągalne kwoty
Wymienione kwoty były zupełnie nieosiągalne dla większości pracowników umysłowych. Jak wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych w 1935 roku aż 26,1% opłacających składki zarabiało miesięcznie do 120 złotych, kolejne 21,6% inkasowało od 120 do 180 złotych, a 32,4% mogło pochwalić się uposażeniem w wysokości od 180 do 360 złotych.
Łącznie 47,7% pracowników umysłowych zarabiało nie więcej niż odpowiednik dzisiejszych 1800 złotych.
Reklama
****
Powyższy tekst przygotowałem na potrzeby książki Przedwojenna Polska w liczbach (Bellona 2020). To wspólna publikacja autorstwa członków zespołu portalu WielkaHISTORIA.pl, ukazująca jak naprawdę wyglądało życie w II RP.
Prawda o życiu naszych pradziadków
Bibliografia
- Celina Leszczyńska, Historia Polski w liczbach, T. 5, Polska 1918-2018, Zakład Wydawnictw Statystyczny 2018.
- Zbigniew Landau, Jerzy Tomaszewski, Gospodarka Polski międzywojennej, T. III, 1930-1935, Książka i Wiedza 1982.
- „Mały Rocznik Statystyczny 1936”, Nakładem Głównego Urzędu Statystycznego 1936.
- Metamorfozy społeczne, t. 9, Praca i społeczeństwo II Rzeczypospolitej, red. Włodzimierz Mędrzecki i Celina Leszczyńska, Instytut Historii PAN 2014.
6 komentarzy