W 1561 roku w Krakowie ukazał się pierwszy w dziejach Polski drukowany poradnik małżeński przeznaczony dla szerokiego odbiorcy. Nie było to, jak podkreślają znawcy tematu, dzieło wybitne ani nawet oryginalne. Ale jego wpływ trudno przecenić.
Jan Mrowiński, autor traktaciku Stadło małżeńskie z 1561 roku, był obywatelem oraz rajcą miasta Kazimierz wchodzącego w skład aglomeracji krakowskiej.
Reklama
Podawał się za człowieka wysoko urodzonego, a nawet używał herbu, choć trudno stwierdzić czy faktycznie miał szlacheckie korzenie czy tylko próbował przydać sobie chwały.
Do historii przeszedł w każdym razie nie z racji politycznych osiągnięć czy statusu, ale tylko z powodu wydanej książeczki.
Jak wyjaśniał profesor Andrzej Wyrobisz, Stadło małżeńskie było „najstarszym dziełem drukowanym w Polsce na ten temat, a następni autorzy, nawet znacznie od Mrowińskiego wybitniejsi, przeważnie tylko powtarzali jego poglądy, niewiele w nich zmieniając lub uzupełniając”.
Książka, choć tak niezwykle wpływowa, nie była oryginalna. Badacze podkreślają, że Mrowiński dokonał dość „prymitywnej kompilacji cytatów z Pisma Świętego i myśli zaczerpniętych z różnych »zacnych autorów«”. Autor nie próbował zresztą nawet ukrywać swojego sposobu pracy. O inspiracjach poinformował już na karcie tytułowej.
Reklama
Fundament ładu społecznego
Profesor Wyrobisz nazwał Stadło małżeńskie „apoteozą” sakramentalnych związków. I słusznie. Mrowiński uważał małżeństwo za fundament ładu społecznego i prosperity gospodarczej. Podkreślał z emfazą, że każdy człowiek ma obowiązek założyć rodzinę.
Opowiadał się też za związkami z miłości, choć tylko w ramach tej samej warstwy społecznej. Jak komentuje profesor Maria Bogucka, odróżniało go to od zdecydowanej większości autorytetów epoki nowożytnej. W XVI czy XVII wieku za normę uchodziły bowiem małżeństwa oparte na przesłankach majątkowych i społecznych.
Sprawiedliwy patriarcha i powolna żona
Mrowiński wierzył w relacje oparte na uczuciach, ale na pewno nie w związki o charakterze partnerskim, w których kobieta odgrywałaby rolę równą mężczyźnie.
Idealna rodzina, jaką sobie wyobrażał, miała podlegać władzy surowego, poważnego, ale też sprawiedliwego męża-ojca, stanowiącego jednocześnie najwyższą instancję, przewodnika i nauczyciela dla „żonki, dziatek i czeladki swej”.
Reklama
Co do kobiet, Mrowiński oczekiwał, że będą „z wszelką uczciwością powolne”, a więc posłuszne, mężom. W pokorze miała je utrzymywać świadomość, że zostały stworzone przez Boga po to, by podlegały „mocy” mężczyzny i by stanowiły dla niego wsparcie.
Słuchać rad, bać się wędzidła
Autor Stadła małżeńskiego wyraźnie i wielokrotnie podkreślał, że w polskiej rodzinie XVI stulecia ostatnie słowo zawsze powinno należeć do mężczyzny. Nie pozbawiał jednak kobiet wszelkiej sprawczości.
Stwierdził, że małżonka (ale tylko „dobra małżonka”!) powinna być uważana za „panią domu i matkę czeladną”. Z kolei żona „mądra” miała według niego nawet prawo „pomagać i radzić” mężowi, jeśli dostrzeże, że „coś się skłania ku szkodzie”.
Mrowiński instruował mężów, że nie zaszkodzi „na czas posłuchać rady żoninej”. Zaraz jednak ostrzegł, że nie wolno posuwać się dalej. Bo przecież chwila nieuwagi mogła sprawić, że pani małżonka weźmie patriarchę „na wędzidło i przewodzić pocznie”. A to już byłoby sprzeczne z „wszystkimi prawami boskimi i ludzkimi”.
Powieściowy obraz walki z nowożytnymi stereotypami na temat kobiet
Siedemnastowieczny Kazimierz Dolny nawiedza zaraza. Czy żyjąca w nim Regina Zaleska jest czarownicą? Czy wytoczony jej proces doprowadzi ją i jej rodzinę do śmierci? Wciągającą historię kobiety oskarżonej o czary w nowożytnej Polsce poznacie na kartach powieści Mai Wolny pt. Klątwa (Świat książki 2022).
Bibliografia
- Bogucka Maria, Białogłowa w dawnej Polsce. Kobieta w społeczeństwie XVI-XVIII wieku na tle porównawczym, Trio 1998.
- Wyrobisz Andrzej, Staropolskie wzorce rodziny i kobiety – żony i matki, „Przegląd Historyczny”, t. 83 (1992).