Starożytne Cesarstwo Rzymskie słabło nie przez lata, lecz stulecia. Wiele czynników, które w V wieku doprowadziły do upadku zachodniej części państwa, było widocznych już dwieście lat wcześniej. Tak zwany kryzys III wieku był pierwszym naprawdę wielkim wyzwaniem, przed jakim stanął starożytny Rzym pod władzą imperatorów. I z tej próby wcale nie udało się wyjść obronną ręką.
W III stuleciu n.e. dla wielu starożytnych Rzymian życie stało się znacznie trudniejsze. Niektóre obszary ucierpiały bardziej niż inne, ale wiele katastrof zbiegło się w czasie i doprowadziło do kryzysu administracji i społeczeństwa.
Reklama
Ataki na północne i wschodnie granice zmusiły cesarzy rzymskich do rozbudowy armii, jednak coraz większe nakłady na żołd i zaopatrzenie niezwykle nadwerężyły cesarskie finanse, ponieważ – bez nowych podbojów – armia stała się źródłem wydatków, a nie przychodów skarbu. Niemilitarna ekonomia nie rozwinęła się wystarczająco, by zapewnić dochody na pokrycie powstałej różnicy.
Reasumując: potrzeby finansowe cesarzy rosły szybciej niż dochody z podatków. Ta różnica doprowadziła do kryzysu obrony narodowej, ponieważ desperackie próby zebrania przez władców pieniędzy, by opłacić i wyekwipować oddziały, zaszkodziły ekonomii i doprowadziły do kryzysu publicznego zaufania w kwestii bezpieczeństwa cesarstwa.
Niepokoje wywołane stanem państwa zachęciły ambitnych generałów do powtórzenia występków, które zniszczyły republikę, i zbierania prywatnych armii, by przejąć władzę. W połowie stulecia w Rzymie znów wybuchła wojna domowa, trwająca całe dekady, która doprowadziła do destabilizacji pryncypatu jako systemu rządów.
Rzymskie legiony i koszty ich utrzymania
Cesarze zajęci obroną państwa prowadzili kampanie przeciw najeźdźcom już od czasów Domicjana w I stuleciu n.e. Najbardziej agresywnie atakującymi były luźno zorganizowane plemiona germańskie, które od północnej strony przekraczały Dunaj i Ren, by nękać przygraniczne prowincje. Ci najeźdźcy zaczęli przeprowadzać coraz bardziej niebezpieczne ataki, zwłaszcza za panowania cesarza Antoninusa Piusa (138–161 n.e.), które znacznie nasiliły się w czasach Marka Aureliusza (161–180 n.e.).
Reklama
Regularne walki przeciw rzymskiej armii pozwoliły tym – początkowo zdezorganizowanym – bandom wojowników osiągnąć wyższy stopnień organizacji i lepiej wytrenować się w boju. Dzięki temu stali się bardziej efektywni, ale jednocześnie w ten sposób narodziła się nowa siła, wobec której stanęło cesarstwo rzymskie w IV i V wieku naszej ery. (…)
Około roku 200 n.e. armia rzymska utrzymywała sto tysięcy więcej legionistów niż w czasach Augusta i w sumie liczyła być może pomiędzy trzysta pięćdziesiąt a czterysta tysięcy żołnierzy. Zapewnienie regularnego żołdu było kluczowe dla utrzymania wysokiego morale i zadowolenia w wojsku. (…)
By zapewnić wsparcie armii, potrzebne były również wielkie ilości zaopatrzenia. W jednym z tymczasowych fortów na granicy archeolodzy znaleźli zapas miliona żelaznych gwoździ – ważył dziesięć ton.
Sam obóz wymagał dwudziestu siedmiu kilometrów bieżących drewnianych desek i pali do szybkiego postawienia budynków i fortyfikacji. Aby zapewnić namioty jednemu legionowi liczącemu od pięciu do sześciu tysięcy żołnierzy, potrzeba było pięćdziesięciu czterech tysięcy cielęcych skór.
Kryzys inflacyjny w starożytnym Rzymie
Co gorsza, inflacja śrubowała ceny. Główną przyczyną inflacji we wczesnym okresie cesarstwa był, o ironio, długi okres pokoju, który spowodował zwiększony popyt na dobra i usługi. Niektórzy cesarze odpowiadali na inflację obniżaniem zawartości srebra w oficjalnej walucie – srebrnych monetach noszących ich podobizny.
Reklama
Poprzez zmniejszanie zawartości kruszcu i zachowywanie wartości monety cesarze mieli nadzieję wygenerować więcej gotówki z tej samej ilości szlachetnego metalu. Ta próba zmniejszenia kosztów rządu przy zakupie dóbr i usług szybko jednak okazała się tragiczną porażką.
Kupcy, którzy nie dali się nabrać, po prostu zwiększyli ceny, by wyrównać straty w wartości nowej waluty, czego rezultatem była hiperinflacja. Pod koniec II wieku n.e. spowodowało to permanentny deficyt w cesarskim budżecie. A żołnierze nadal oczekiwali od swoich patronów-cesarzy, by ci dobrze im płacili.
Błędy i niedopatrzenia Septymiusza Sewera
Wszystko zatem wskazywało, że kryzys finansowy stał u bram cesarstwa. Cesarz Septymiusz Sewer (145–211 n.e.) i jego synowie, Karakalla i Geta, popchnęli cesarstwo w stronę przepaści. Cesarze z dynastii Sewerów opróżnili skarbiec, by zadowolić armię. Dodatkowo mordercza rywalizacja synów i nieostrożne wydawanie pieniędzy zdestabilizowały imperium.
Septymiusz Sewer był doświadczonym wojskowym i pochodził z punickiej rodziny z dużego północnoafrykańskiego miasta Leptis Magna (w dzisiejszej Libii). Władzę przejął w 193 roku n.e. w rezultacie kryzysu, do jakiego doszło po zamordowaniu syna Marka Aureliusza, Kommodusa, i w kilkuletniej wojnie domowej pokonał przeciwników oraz innych pretendentów do tronu.
Próbował zdobyć pieniądze dla swojej armii i przysporzyć sławy rodzinie, postanowił więc działać zgodnie z dawnym snem cesarzy o zagranicznych podbojach. Rozpoczął kampanie w Mezopotamii i Szkocji – niestety, ekspedycje te nie zdołały przynieść takich dochodów, by naprawić budżet cesarski i wyrównać deficyt.
Żołnierze byli zdesperowani, ponieważ inflacja obniżyła wartość ich żołdu de facto do zera po tym, jak wydatki na podstawowe zaopatrzenie oraz ubrania zaczęto, zgodnie z regulaminem armii, potrącać im z wypłaty. Oddziały oczekiwały od cesarzy, że zapewnią im oni regularne bonusy.
Reklama
Septymiusz Sewer wydał znaczne kwoty na tego typu nagrody oraz zdecydował się poprawić warunki służby, podwyższając żołd o jedną trzecią. Powiększona armia okazała się po tej podwyżce droższa w utrzymaniu, niż pozwalałyby na to możliwości państwowego skarbca, a sytuację pogarszała galopująca inflacja.
Septymiusz Sewer nie przejmował się finansowymi konsekwencjami takiej polityki wojskowej. Na łożu śmierci radził swoim synom: „bądźcie w dobrych stosunkach ze sobą, uczyńcie żołnierzy bogatymi i nie przejmujcie się nikim innym”.
Rządy Karakalli. Kres epoki dobrobytu Cesarstwa Rzymskiego
Synowie Septymiusza posłuchali tylko dwóch ostatnich punktów tej rady. Karakalla (188–217 n.e.) zapewnił sobie panowanie, mordując brata Getę. Brutalne i pełne przemocy rządy Karakalli ostatecznie zakończyły okres pokoju i dobrobytu złotego wieku cesarstwa.
Zwiększył on żołd o kolejne czterdzieści do pięćdziesięciu procent, a także wydawał gigantyczne sumy na potężne projekty budowlane, w tym największe publiczne łaźnie w Rzymie, zajmujące całe kwartały miasta.
Ekstrawaganckie wydatki Karakalli niezwykle obciążały w prowincjach urzędników odpowiedzialnych za zbieranie podatków od obywateli, których zmuszali do płacenia coraz większych sum. Innymi słowy, Karakalla zrujnował budżet cesarski i przygotował grunt pod tragiczną w skutkach inflację w nadchodzących dekadach.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
W 212 roku n.e. Karakalla podjął swoją najsłynniejszą decyzję, w jaki sposób rozwiązać kryzys budżetowy: nadał rzymskie obywatelstwo każdemu niemal – poza niewolnikami – mężczyźnie i kobiecie w imperium. Tylko obywatele płacili podatki spadkowe i opłaty za wyzwalanie niewolników, zwiększenie liczby obywateli oznaczało więc zwiększenie dochodów, z których większość i tak szła na armię.
Jednak i to nie wystarczało Karakalli, a ludzie z jego otoczenia mówili, że jest szalony. Kiedy jego matka próbowała skarcić go za ekscesy, odparł, wyciągając miecz: „To bez znaczenia, nie skończą się nam pieniądze, dopóki mam to”. (…)
Reklama
Apogeum zapaści starożytnego Rzymu
Suma ludzkich błędów i naturalnych katastrof, które nadeszły po panowaniu cesarzy z dynastii Sewerów, w III wieku doprowadziła do apogeum kryzysu. Przede wszystkim w połączeniu z coraz bardziej widoczną słabością finansową cesarstwo ogarnęła polityczna niestabilność.
W III wieku n.e., przez okres niemal siedemdziesięciu lat, ciąg cesarzy i pretendentów do tronu – często kilku w tym samym czasie – walczył o władzę. W tym okresie trzydziestu niemal ludzi miało – lub uzurpowało sobie – władzę cesarską. Ich jedyną kwalifikacją była umiejętność dowodzenia oddziałami i wynagradzania ich za lojalność wobec nich, a nie wobec państwa.
Niemal nieustające wojny domowe w połowie III wieku odcisnęły piętno na populacji i ekonomii. Brak stabilności w połączeniu z hiperinflacją uczynił życie na większości obszarów imperium nieznośnym. Rolnictwo cierpiało, bowiem w czasie wojny, gdy ścierające się armie ciągle niszczyły zbiory w poszukiwaniu jedzenia, farmerzy nie mogli utrzymać normalnych poziomów produkcji.
Członkowie rad miejskich musieli mierzyć się z coraz to większymi żądaniami wpływów z podatków od ciągle zmieniających się cesarzy. Nieustanny nacisk finansowy powodował, że lokalne elity nie chciały już wspierać swoich społeczności. Wrogowie skorzystali z tego okresu kryzysu, by zaatakować: w szczególności ze wschodu i północy.
Najczarniejszy moment nadszedł wtedy, gdy Szapur I, władca imperium sasanidzkiego w Persji, pojmał cesarza Waleriana (rządził 253–260 n.e.) w Syrii w 260 roku n.e. Nawet twardy i doświadczony cesarz Aurelian (rządził 270–275 n.e.) zdołał przeprowadzić jedynie serię operacji obronnych, odzyskując Egipt i Azję Mniejszą od Zenobii, królowej wojowniczki z Palmyry w Syrii. (…)
Reklama
Cesarstwo nad przepaścią
Katastrofy naturalne pogłębiły kryzys. W połowie wieku ludność dotknęły niszczycielskie trzęsienia ziemi i szalejące epidemie. Populacja znacząco spadła, doskwierał głód, wojny domowe zabijały tak żołnierzy, jak i cywilów, a zarazy dziesiątkowały coraz większe obszary.
Utrata populacji oznaczała mniej żołnierzy w armii, której skuteczność jako siły obronnej i korpusu porządkowego w prowincjach już i tak znacznie spadła z powodu chaosu politycznego i finansowego. Nadgraniczne obszary imperium nękane były najazdami, a bandyci, wraz z pogorszeniem się warunków ekonomicznych, coraz bezkarniej sobie poczynali. Imperium stanęło więc wkrótce na krawędzi przepaści.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Thomasa R. Martina pt. Starożytny Rzym. Od Romulusa do Justyniana. Jej nowe, polskie wydanie ukazało się w 2022 nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.