Oblężenie Pekinu przez hordę Czyngis-chana. Perska miniatura z XV wieku.

Podbój Chin przez Czyngis-chana. Zginęły dziesiątki milionów ludzi, Mongołowie chcieli zamienić cały kraj w pastwisko

Strona główna » Średniowiecze » Podbój Chin przez Czyngis-chana. Zginęły dziesiątki milionów ludzi, Mongołowie chcieli zamienić cały kraj w pastwisko

Dla władcy Mongołów Czyngis-chana cywilizacja miękkich ludzi zamieszkujących w miastach zasługiwała wyłącznie na pogardę. O Chinach powiedział podobno: „Niebiosom sprzykrzył się przesadny zbytek tego kraju”. Jego inwazja doprowadziła do śmierci dziesiątków milionów ofiar.

Naród, który wstrząsnął historią Chin, z pewnym opóźnieniem wyłonił się z chmary koczowniczych plemion zamieszkujących step za północną granicą cesarstwa. Do XII wieku Mongołów w zasadzie nie da się odróżnić od innych ludów wojowniczych pasterzy, które od czasu do czasu zawiązywały krótkotrwałe konfederacje, ale te związki szybko się rozpadały.


Reklama


Czyngis-chan: Nie ma większej rozkoszy niż posiekać wroga i zgwałcić kobiety

Mongołowie wędrowali po stepie ze swoimi stadami, wdając się w kłótnie z sąsiadami, takimi jak Tatarzy, z którymi ich później mylono. Dla Ormian byli „ludem łuczników”. Zachód nazywał ich „Tartarami”, w  bezpośrednim nawiązaniu do piekła (Tartar).

Tak jak niemal wszystkie przednowoczesne ludy, które nie budowały murów, nie widzieli dla swoich synów innej przyszłości niż los wojownika. Jeden z historyków zauważył, że dla Mongołów „całe życie było przygotowaniem wojskowym”. Każdy mężczyzna potrafił walczyć. Już małe dzieci uczyły się jeździć konno i strzelać z łuku oraz były brutalnie przyzwyczajane do znoszenia głodu, chłodu i zimna.

Horda Czyngis-chana w walce z Chińczykami. Perska miniatura z XV wieku.
Horda Czyngis-chana w walce z Chińczykami. Perska miniatura z XV wieku.

Nawet doroczne polowanie z  udziałem całej armii, która powoli zacieśniała krąg wokół osaczonej zwierzyny, stanowiło ćwiczenie z dyscypliny.

Czyngis-chan podobno powiedział, że nie ma większej rozkoszy dla mężczyzny niż posiekać na kawałki wroga, zagarnąć jego dobytek, patrzeć na płacz jego bliskich i zgwałcić jego kobiety. Brak mi doświadczenia, by wypowiedzieć się w tej kwestii. W każdym razie słowa przypisywane Czyngis-chanowi dobrze oddają ducha machiny wojennej, którą stworzył z wojowniczych koczowników.


Reklama


Lud łuczników, jurt i… zakazów

Czyngis-chan doskonale rozumiał, że potęga jego armii bierze się z przyzwyczajenia do brutalnego, pozbawionego wygód życia. Jasa [kodeks praw imperium mongolskiego] zabraniała jego ludziom mieszkania w miastach i przechodzenia na osiadły tryb życia.

Dla większej pewności władca zakazał Mongołom wyznawania jakiejkolwiek skodyfikowanej religii, ponieważ wiązał je z miastami, świątyniami, meczetami i księgami – słowem wszystkim, co mongolski wojownik powinien uważać za marność. Miejski styl życia był mu całkowicie obcy i budził w nim jedynie odrazę, zatem to samo mieli odczuwać jego poddani.

David Frye Mury
Tekst stanowi fragment książki Davida Frye’a pt. Mury. Historia cywilizacji (W.A.B. 2021).

Chan życzył sobie, by Mongołowie pozostali „ludami w wojłokowych jurtach”, których nagradzał za wierność „ludźmi z miast otoczonych ziemnymi wałami”. Ach, te otoczone ziemnymi wałami miasta! Czyngis-chan z najwyższym obrzydzeniem myślał, że są na świecie ludzie, którzy chcą w nich mieszkać. Jak większości barbarzyńców, nie mieściło mu się w głowie, że skarby, których pożądał, są wytworem rzemieślników z obwarowanych murami miast.

Czyngis-chan wkracza do Chin

Na początku XIII wieku Czyngis-chan bez rozlewu krwi wkroczył z wojskiem do Chin; poddani cesarza otworzyli mu bramy, ponieważ nie wyobrażali sobie nic gorszego od ucisku swojego władcy. Ich decyzja okazała się, łagodnie mówiąc, jedną z największych pomyłek w historii.

Czyngis-chan na początek zażądał ogromnej daniny złożonej ze złota, srebra, atłasu i  innych dóbr luksusowych, ale to, co dostał, nie wystarczyło mu na długo. Po roku wymyślił sobie jakiś pretekst, by zerwać zawarty pokój. Również Tangutom z północno-zachodniej części Chin powiedział, że czuje się obrażony.

„Tangucki lud posiada trwale zbudowane miasta i stałe obozowiska”, zauważył jeden z jego doradców. „Oni nie uniosą ze sobą swoich miast i nie uciekną”. To znakomicie pokazuje, co koczownicy myśleli o  cywilizowanych budowniczych murów: uważali ich za mięczaków, którzy ociągając się z zapłaceniem daniny, zaburzają naturalny porządek rzeczy, polegający na tym, że ludzie cywilizowani składają haracz wyżej od nich stojącym barbarzyńskim wojownikom.


Reklama


Rozkaz ludobójstwa

Mongołowie wyróżniali się rzadką nawet wśród wojowniczych nomadów bezwzględnością. Gdy atakowali mury miasta, ustawiali na szpicy chińskich jeńców, wiedząc, że obrońcom zadrży ręka, kiedy zobaczą na linii strzału znajome twarze.

Jeśli padł taki rozkaz, mongolscy wojownicy bez mrugnięcia powieką dokonywali aktów ludobójstwa. Było im wszystko jedno, czy w zdobytym mieście zabiją po pięciu czy po czterdziestu cywilów każdy. Robili, co im kazano, i szli dalej.

Oblężenie Pekinu przez hordę Czyngis-chana. Perska miniatura z XV wieku.
Oblężenie Pekinu przez hordę Czyngis-chana. Perska miniatura z XV wieku.

Po dwudziestu latach rzezi północnej części Chin groziło całkowite wyludnienie. Kiedy Pekin poddał się po długim oblężeniu, które zmusiło głodujących mieszkańców do kanibalizmu, Mongołowie urządzili w mieście krwawą łaźnię. Pożary nie gasły przez miesiąc, na ulicach leżały stosy niepogrzebanych kości, ziemia stała się śliska od ludzkiego tłuszczu.

W  pewnym momencie Mongołowie rozważali nawet zburzenie wszystkich obwarowanych miast i przekształcenie kraju w jedno wielkie pastwisko. Chiński doradca przekonał ich jednak, że bardziej opłaci im się pobierać haracz od przerażonych mieszkańców.


Reklama


Dziesiątki milionów ofiar

Wydaje się, że najeźdźcy wybrali pośrednie rozwiązanie. W  latach 1207–1290 populacja Chin spadła ze stu dwudziestu milionów do sześćdziesięciu milionów.

Najcięższe straty poniosła wyniszczona wojną północ państwa, obszar obejmujący nie tylko obwarowane murami pogranicze stepu, lecz także kolebkę chińskiej kultury w  dorzeczu Żółtej Rzeki. Mongołowie przechwalali się, że mogą pędzić wierzchem przez pustkowie, które pozostało po starożytnych miastach, nie obawiając się, że koń się potknie o ruiny.

Dla Czyngis-chana, który uważał swój zwyczaj jadania prostych potraw i ubierania się w łachmany za dowód głębokiej prawości, zniszczenie Chin było zgodne z wolą bogów. Miał ponoć powiedzieć, że „niebiosom sprzykrzył się przesadny zbytek tego kraju”.

Przeczytaj też o najbardziej krwawej (i chińskiej) wojnie XIX wieku. Dziesiątki milionów ludzi zginęły w imię fałszywego proroka

Źródło

Powyższy tekst stanowi fragment książki Davida Frye’a pt. Mury. Historia cywilizacji. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa W.A.B. w 2021 roku.

Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.

Czy mury umożliwiły rozwój cywilizacji?

Autor
David Frye
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.