Dominik Hieronim Radziwiłł – jako zaledwie czterolatek – został w 1790 roku ordynatem na Nieświeżu i Ołyce. Tym samym stał się jednym z najbogatszych ludzi w Europie. Młody książę szybko dał się poznać jako miłośnik kobiecych wdzięków. Jako potomek słynnego rodu magnackiego mógł sobie pozwolić na wiele, ale to co zrobił w czerwcu 1807 roku wywołało olbrzymi skandal.
[Dominik Hieronim] otrzymał staranne wykształcenie, a od dzieciństwa wzorem był dla niego książę Józef Poniatowski. Warto pamiętać, że przyszły marszałek Francji i bohater spod Lipska po trzecim rozbiorze Rzeczypospolitej nie był wówczas kandydatem do pochówku na Wawelu. Słynął bowiem z urządzania szalonych balów w pałacu Pod Blachą i w Jabłonnie oraz z dziesiątków miłostek.Reklama
Kobiety i hulanki
Był pod tym względem prawdziwym demokratą – do jego łóżka trafiały zarówno arystokratki, jak i szlachcianki czy mieszczki. Głośnym echem odbiły się też dwa przegrane zakłady księcia Pepiego, w efekcie których dwukrotnie przejechał konno bez odzieży w biały dzień po Warszawie. Sprawa została odpowiednio wcześniej nagłośniona i na trasie przejazdu okna były wypełnione widzami.
Nic zatem dziwnego, że pasją naśladującego go Radziwiłła również były kobiety i hulanki, uwielbiał też konie i wszystko, co się z nimi wiązało. W Nieświeżu kazał wybudować luksusowe stajnie – podłogi wyłożono tam marmurem, a ściany były ozdobione bogatymi lustrami i tkaninami.
W 18. roku życia Dominik Hieronim otrzymał od cara Aleksandra I tytuł szambelana, ale pilnie nasłuchiwał informacji z Europy, mając nadzieję, że wraz z armią napoleońską Polska odzyska niepodległość. Jego marzenia zaczęły się spełniać, gdy Francuzi wkroczyli do Warszawy. Był to również czas gwałtownych zmian w życiu księcia.
Ożeniono go bowiem z Elżbietą Mniszchówną, a otoczenie ordynata miało nadzieję, że o ślubie młodzieniec w końcu się ustatkuje. Nic z tych rzeczy! Związek trwał zaledwie kilkanaście dni, a zakończył się ogromnym skandalem.
Reklama
Skandal wstrząsną stolicą
W czerwcu 1807 roku młody książę (miał wówczas 23 lata) przybył bez żony do Warszawy na ślub swojej ciotecznej siostry, Teofili Morawskiej. Kuzynka była owocem mezaliansu, jaki popełniła jej matka, zapominając się z pewnym oficerem armii Radziwiłłów.
Korzystając z trudnej sytuacji politycznej swojego rodzonego brata (Karola Stanisława „Panie Kochanku”), uzyskała jego zgodę na małżeństwo, była zresztą w ciąży. Jednak na wszelki wypadek dopełniła sakramentu we Lwowie, daleko od aktualnego miejsca pobytu głowy rodu.
Radziwiłłówna urodziła córkę, która miała mocno namieszać w kolejnym pokoleniu familii. Choć Teofila wychowywała się w Warszawie, znała swojego kuzyna. Ponieważ Dominik Hieronim był bardzo przystojnym mężczyzną, prawdopodobnie podobał się także Teofili. Co ważne, nie wyrzucał swojej ciotce mezaliansu, uchodził bowiem za człowieka bezpruderyjnego.
W kościele odprowadził kuzynkę do ołtarza, a podczas wesela usadzono go na honorowym miejscu u boku panny młodej. Stało się to, co musiało się stać. Dominik długo szeptał coś do ucha Teofili, aż wreszcie doszli do porozumienia i oboje dyskretnie opuścili przyjęcie. Gdy zaczęto ich szukać, okazało się, że panna młoda uciekła z własnego wesela z kuzynem.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Skandal, jaki wybuchł wówczas w stolicy, nie miał sobie równych w dziejach Księstwa Warszawskiego. Nie chodziło tylko o ucieczkę, lecz także o bliskie pokrewieństwo kochanków, które nawet w normalnych warunkach wymagałoby dyspensy.
Musieli czekać dla lata na ślub
Teofila i Dominik doskonale wiedzieli, że nie ma już dla nich miejsca na dawnych ziemiach Rzeczypospolitej. Na szczęście on był bajecznie bogaty. Udali się zatem do austriackiego Grazu, gdzie równo dziewięć miesięcy po feralnym weselu na świat przyszedł ich syn, Aleksander Dominik. Ojciec uznał go natychmiast, co wcale nie zmieniło sytuacji prawnej chłopca.
Reklama
Mały Radziwiłł był przecież owocem grzechu do sześcianu – jego rodzice musieli się postarać o unieważnienie swoich małżeństw, następnie o dyspensę, a dopiero potem zalegalizować związek i potomka. Nawet bowiem w tak libertyńskiej epoce Kościół nie mógł aprobować podobnego postępowania.
Książę Dominik nie zamierzał jednak bezczynnie czekać i rozpoczął energiczne starania o rozwiązanie problemów rodzinnych. Ułatwiał mu to ogromny majątek. Jego zabiegi wspomagali też inni członkowie rodu – udzielili mu pełnego poparcia, gdyż pragnęli, by skandal jak najszybciej przycichł.
Załatwienie spraw przed sądami kościelnymi wymaga jednak czasu, zatem dopiero po dwóch latach ordynat mógł oficjalnie poślubić Teofilę. Niebawem też przyszło na świat ich drugie dziecko, córka Stefania, której nikt już nie mógł zarzucić nieprawego pochodzenia. Dziewczynka od urodzenia była uznawana za legalnego członka rodu Radziwiłłów.
W służbie Napoleona
Po uregulowaniu spraw rodzinnych Dominik doszedł do wniosku, że nadszedł czas na wypełnienie patriotycznego obowiązku. W 1810 roku wystawił na swój koszt pułk ułanów, szybko też wykazał się brawurą i rok później został odznaczony za odwagę Orderem Świętego Huberta.
Reklama
W 1812 roku brał udział w kampanii rosyjskiej Napoleona, wsławił się pod Smoleńskiem, za co udekorowano go Legią Honorową. Żona jego kuzyna Antoniego Radziwiłła, Ludwika Pruska, uznała go nawet za „najbardziej walecznego i najbardziej odważnego ze wszystkich Polaków”.
Dominik Hieronim nie opuścił Napoleona w dniach klęski, a gdy sugerowano mu skorzystanie z carskiej amnestii i powrót do rodzinnych dóbr, odparł, że jego „miejsce jest na czele pułku, a nie w Nieświeżu”. W październiku został majorem 1 Pułku Szwoleżerów-Lansjerów Gwardii Cesarskiej i w jego szeregach brał udział w bitwach pod Lützen i Lipskiem. Pod koniec października 1813 roku został ciężko ranny pod Hanau i zmarł kilkanaście dni później.
Skomplikowane kwestie spadkowe
Mimo carskiej amnestii Dominik Aleksander nie mógł objąć po ojcu ordynacji ołyckiej i nieświeskiej. W Rosji uważano go za dziecko z nieprawego łoża, a chociaż w Austrii w 1822 roku został oficjalnie uznany za Radziwiłła, to fakt ten w niczym nie zmienił jego sytuacji, bowiem prawo rosyjskie uniemożliwiało mu dziedziczenie.
Stefania – jako kobieta – nie mogła jednak dostać schedy po ojcu i pretensje do spadku podniosła linia Radziwiłłów z nieodległego Klecka. Przejęli tytuł ordynatów na Ołyce i Nieświeżu, co wcale nie oznaczało jeszcze uregulowania wszystkich spraw majątkowych. Stefania dziedziczyła bowiem posiadłości nieordynackie, co wymagało rozdzielenia majątku ordynacji od prywatnych dóbr.
Reklama
Był to niezwykle skomplikowany proces, który ze względu na zawiłą historię i spory prawne ciągnął się przez wiele lat i ostatecznie został zakończony już po śmierci głównej zainteresowanej. Utarczki legislacyjne pomiędzy Radziwiłłami dały zatrudnienie wielu prawnikom, skrybom i doradcom, wśród nich niejakiemu Janowi Czeczotowi – filomacie i przyjacielowi Mickiewicza. Dzięki skromnej funkcji, jaką pełnił, mógł się utrzymywać w Wilnie.
Mimo braku regulacji prawnych niepodważalny spadek Stefanii obejmował ponad milion hektarów ziemi uprawnej na terenach dzisiejszej Litwy i Białorusi. W ten sposób księżniczka stała się jedną z najbogatszych dziedziczek w Europie i władze rosyjskie nie chciały dopuścić, by poślubiła arystokratę obcego pochodzenia.
Dlatego w 1828 roku wydano ją za carskiego generała, hrabiego Ludwika von Wittgensteina, z którym miała dwoje dzieci. Zmarła w wieku 23 lat, a jej majątek przeszedł wraz z małżeństwem jej córki na niemiecki ród Hohenlohe-Schillingsfürst. Objęli oni także kolebkę Radziwiłłów, czyli litewskie Werki. Najwyraźniej szalone małżeństwo księcia Dominika Hieronima i jego walka w szeregach szwoleżerów nie do końca przyniosły rodzinie szczęście…
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Sławomira Kopra w pt. Wielkie Księstwo Litewskie. Podróż po bliskich Kresach. Jej nowe wydanie ukazuje się w 2023 roku nakładem Wydawnictwa Fronda.