Major Jerzy Sosnowski był największym asem przedwojennego polskiego wywiadu. Stworzona przez niego w połowie lat 20. na terenie Niemiec siatka szpiegowska działała aż do początku 1934 roku. Gdy została rozbita oficer trafił do więzienia. Dopiero dwa lata później wymieniono go na niemieckich agentów złapanych nad Wisłą. Po powrocie do kraju nie czekało go jednak radosne powitanie.
Sosnowski został (…) natychmiast osadzony w areszcie. Zamiast gratulacji i pochwał rozpoczęto napastliwe, zakłamane od początku do końca śledztwo [w sprawie rzekomej współpracy z Niemcami], uniemożliwiając jednocześnie jakikolwiek kontakt majora ze światem zewnętrznym, w tym z rodziną i ewentualnymi świadkami.
Reklama
„Była wściekła chryja”
Wykończony psychicznie Sosnowski podciął sobie żyły w nocy z 26 na 27 maja 1936 roku. Odratowano go. Przetrzymywano go całkowicie bezprawnie przez kolejny rok, więc 26 maja 1937 roku przestał przyjmować posiłki.
Postanowił jednak walczyć z prześladowcami. 8 października 1937 roku, dzięki pomocy życzliwego wojskowego, udało mu się przesłać bardzo poufny list do ojca, w którym napisał: „Z Mayerem [Stefan Mayer był szefem wywiadu wojskowego] nie ma pertraktacji! Zginę albo go zniszczę!”. I prosił o pismo do marszałka Rydza-Śmigłego, które powinien napisać sławny adwokat Zygmunt Hofmokl-Ostrowski.
Ciąg dalszy sprawy odbył się w gabinecie marszałka, a obecny tam generał Kordian Józef Zamorski, komendant główny Policji Państwowej, napisał tak:
Wysłuchawszy, Śmigły-Rydz wybucha i opowiada mi aferę rtm. Jerzego Sosnowskiego, którego trzymał Oddział II Sztabu Głównego w prywatnym mieszkaniu od blisko 2 lat, ten jednak zdołał wypisać cały memoriał i dostarczyć Zygmuntowi Hofmokl-Ostrowskiemu i ten dopiero dotarł z nim do Śmigłego-Rydza.
Reklama
Była wściekła chryja. Wezwany [szef Oddziału II Sztabu Głównego generał] Tadeusz Pełczyński płakał, Śmigły-Rydz był wściekły, bił pięścią w stół w obecności [naczelnego prokuratora wojskowego pułkownika ] Teofila Marescha i [szefa Sztabu Głównego generała] Wacława Stachiewicza. Sosnowskiego oddano sądowi.
Nieprawdopodobny wyrok
W efekcie tego piekiełka i płaczów Pełczyńskiego już 9 października 1937 roku przygotowane zostało na majora doniesienie Oddziału II Sztabu Głównego do Wojskowej Prokuratury Okręgowej, ale rozprawa przeciwko Sosnowskiemu rozpoczęła się dopiero 29 marca 1938 roku o godzinie 9.00 w Wojskowym Więzieniu Śledczym nr 1 przy ulicy Gęsiej 24 w Warszawie.
W lutym 1939 roku ogłoszono nieprawdopodobny wyrok – sąd uznał winę Sosnowskiego za w pełni udowodnioną i skazał go na 15 lat więzienia, karę grzywny w wysokości 200 tysięcy zł z nawiązką, w razie nieściągalności zamienianą na karę więzienia, przyjmując jeden dzień więzienia za równowartość 100 zł grzywny, karę dodatkową w postaci utraty praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na okres 10 lat karę dodatkową wydalenia z wojska, zarządzenie rozciągnięcia nad oskarżonym dozoru policyjnego na okres 5 lat.
Dla oficera taki wyrok równa się wyrokowi śmierci – Sosnowski zapowiedział odwołanie. Niczego więc nie zmieniły zarządzone przez Rydza-Śmigłego zmiany w kierownictwie Oddziału II, kiedy jego szefem został pułkownik Marian Smoleński, któremu marszałek wyraźnie powiedział, że nominuje go na to stanowisko, żeby uzdrowił Wydział Wywiadowczy. Jasno określił, że miało to związek z toczącym się wówczas procesem majora Sosnowskiego.
Ostateczne rozpatrzenie apelacji majora złożonej do Najwyższego Sądu Wojskowego udaremnił wybuch wojny. Jerzy Sosnowski został nocą z 6 na 7 września wywieziony w transporcie więziennym do Lublina, później do Lwowa i przez Kowel do Włodawy. Tam puszczono wszystkich więźniów prócz majora.
Śmierć majora Sosnowskiego
Jego jednego samochodem więziennym transportowano przez Dubno, Krzemieniec, Halicz, Stanisławów i Nadwórną do miasteczka Jaremcza, gdzie nastąpiło spotkanie z oficerami „Dwójki”. Ta trasa to ponad 1000 kilometrów dla krążącej w różne strony więźniarki. Spotkać się najwyraźniej nie było łatwo, ale panowie oficerowie najwyraźniej uciekali tamtędy do pobliskiej Rumunii.
Spotkanie odbyło się pod miasteczkiem w lesie. Sosnowskiego puszczono wolno, ale kilka minut po odjeździe oficerów usiłowano go zastrzelić. Przypadkowi ludzie odwieźli poważnie rannego majora do szpitala w Stanisławowie. 2 listopada 1939 roku został aresztowany przez NKWD i przewieziony do Moskwy.
Na Łubiance nie zgodził się na współpracę z wywiadem sowieckim. Nie został zwolniony na mocy układu Sikorski–Majski w 1941 roku. Zmarł z wycieńczenia 26 maja 1942 roku w więzieniu w Saratowie. Miejsce pochówku nie jest znane.
Przeczytaj również o brutalny akcie zemsty Mosadu. Rzucono ich na pożarcie krokodylom
Reklama
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Jerzego Rostkowskiego pt. Piękne i niebezpieczne. Arystokratki polskiego wywiadu. Ukazała się ona nakładem Domu Wydawniczego Rebis 2020.
Każda historia to materiał na scenariusz filmowy
Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.
4 komentarze