Na długo przed ogłoszeniem niepodległości kraju izraelski przywódca Dawid Ben Gurion wiedział, że nie uda się jej utrzymać bez walki. Do militarnego rozstrzygnięcia szykował się cały naród.
Ben Gurion już w 1935 roku został przewodniczącym Komitetu Wykonawczego Agencji Żydowskiej, traktowanej jako oficjalne przedstawicielstwo Żydów w Palestynie. W dekadę później był politykiem zbyt doświadczonym, by ulegać złudzeniom.
Reklama
Wiedział, że wraz z decyzją ONZ z 1947 roku, dotyczącą podziału Palestyny na dwa państwa – żydowskie i arabskie – widmo wybuchu wojny izraelsko-arabskiej stało się zupełnie realne. Poza tym zaś boleśnie zdawał sobie sprawę z tego, że Żydzi zupełnie nie byli gotowi do konfrontacji.
Ben Gurion: „Trzeba stworzyć nowoczesną armię”
Siły wojskowe przyszłego państwa Izrael miały się oprzeć na paramilitarnej organizacji żydowskiej Hagana. Brakowało jej jednak wykwalifikowanych kadr, a magazyny broni świeciły pustkami.
Jak wspomina Szimon Peres, późniejszy prezydent Izraela, w książce Liczą się tylko wielkie marzenia „właśnie z tego powodu Ben Gurion rozpoczął transformację Hagany: chciał mieć pewność, że nowo utworzone państwo będzie miało siły obronne”.
„To nie będzie już wojna na poziomie plutonów” – miał powiedzieć Peresowi. – „Trzeba stworzyć nowoczesną armię”.
Reklama
Pierwszym krokiem miało być zorganizowanie szkoleń. Problem polegał jednak na tym, że dowództwo Hagany nie miało dostępu do doświadczonych oficerów. Ci, którzy byli pod ręką, swoje szlify zdobywali w walkach z równie kiepsko wyszkolonymi milicjami arabskimi. Nie mieli większego pojęcia o regularnych działaniach wojskowych.
Koszmarnie przedstawiała się także kwestia organizacji. Część oddziałów Hagany podlegała lokalnej społeczności żydowskiej, która żywiła i zbroiła ich członków. Dowództwo centralne nie mogło ich zatem swobodnie wykorzystywać na odcinkach, gdzie wsparcie było potrzebne.
Z tego samego powodu do dowództwa Hagany należała tylko część broni, jaką dysponowali żołnierze.
Jednostronne embargo
USA, Wielka Brytania i Francja oficjalnie zobowiązały się do zachowania neutralności w sprawie Bliskiego Wschodu. W związku z tym wprowadzono embargo na sprzedaż broni siłom paramilitarnym w regionie.
W praktyce jednak na sporne tereny płynęły dostawy z bloku wschodniego, która trafiały głównie do państw arabskich. Jak pisał Szimon Peres w swoich wspomnieniach Liczą się tylko wielkie marzenia:
Tak więc nasi wrogowie mieli swobodny dostęp do broni i mogli wyposażyć i tak już bardzo liczne armie, podczas gdy my posiadaliśmy amunicję na sześć dni, rezerwy złożone głównie z rolników i ludzi ocalałych z Holokaustu, którzy nie przeszli wojskowego przeszkolenia – i nie mieliśmy oczywistej możliwości pozyskania broni, której moglibyśmy użyć w razie ataku.
Reklama
AAA czołg kupię
Młodzi działacze, którzy jeszcze niedawno pomiędzy szkoleniami wojskowymi doili krowy w kibucu, weszli w świat międzynarodowych handlarzy bronią. Brakowało wszystkiego – karabinów, amunicji, czołgów, samolotów.
Agenci Hagany gromadzili broń za granicą. W USA udało im się kupić trzy bombowce B-17 oraz trochę samolotów transportowych. Do tego nabyli pojazdy półgąsienicowe (mające z przodu zwyczajne koła, a z tyłu gąsienice), które na potrzeby transportu ich do Palestyny miały udawać sprzęt rolniczy.
W Europie po kryjomu Izraelczycy kupowali czołgi, artylerię i broń. Ogromną część uzbrojenia nabyli w Czechosłowacji, w tym 25 samolotów myśliwskich Avia S-199, które zostały zbudowane przy wykorzystaniu planów konstrukcyjnych Messerschmittów i 52 miliony naboi.
Ile karabinów zmieści się w samolocie?
Przeszmuglowanie broni i samolotów z kraju bloku wschodniego do Palestyny było nie lada wyczynem. Operacja pod kryptonimem Chasida obejmowała ponad sto lotów transportowych (broń i amunicja) oraz przemyt drogą morską cięższego sprzętu (transportery opancerzone, czołgi, artyleria).
Reklama
Wszystko odbywało się w największej tajemnicy, a agenci Hagany poruszali się po świecie niczym bohaterowie filmów szpiegowskich. Jak relacjonował Peres w książce Liczą się tylko wielkie marzenia:
Podejmowałem się tajnych misji, korzystałem z fałszywych paszportów, pracowałem w cieniu, by kupić jak najwięcej broni. Z czasem nabrałem doświadczenia i wiedziałem, jakiej broni szukaliśmy i co należy zrobić, aby ją zdobyć.
Nauczyłem się wszystkiego, począwszy od wad charakterystycznych dla danego typu karabinu, a na zaopatrzeniu w paliwo potrzebne do przetransportowania okrętu wojennego przez Atlantyk skończywszy. Dobrze orientowałem się również w dziwnym połączeniu szacunku i zgłaszania żądań, które były niezbędne do zapewnienia sobie terminowej dostawy najlepszego sprzętu.
Kulminacyjny moment przygotowań nastał dla Żydów w ostatnich dniach listopada 1947 roku, gdy Organizacja Narodów Zjednoczonych decydowała o przyszłości Palestyny.
Uderzenie z wszystkich stron
Już w kilka dni po przyjęciu rezolucji otwierającej drogę do powstania państwa Izrael napięcie było tak duże, że dochodziło do starć pomiędzy ludnością żydowską i arabską. Brytyjczycy, którzy dotąd rządzili w mandacie Palestyny, zapowiedzieli, że wycofają się z tego terytorium 15 maja 1948 roku.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Dawid Ben Gurion postanowił ogłosić deklarację niepodległości jeszcze zanim to nastąpiło. 14 maja wszedł na podest w Muzeum Sztuki w Tel Awiwie i wypowiedział znamienne słowa.
Niniejszym ogłaszamy ustanowienie państwa żydowskiego w Palestynie, zwanego Izraelem.
Niemal natychmiast Syria, Egipt, Transjordania i Irak przypuściły atak, by udaremnić formowanie nowego państwa. Co prawda Izraelczycy byli gorzej uzbrojeni od sił arabskich, jednak nie zamierzali poddać się bez walki. Zdarzało się, że osadnicy żydowscy przeciwko regularnym oddziałom stawali uzbrojeni tylko w ręczne granaty i koktajle Mołotowa.
Reklama
Już w czasie trwania wojny do izraelskich sił zbrojnych dołączali kolejni uchodźcy, którym wjazd do Palestyny blokowali wcześniej Brytyjczycy.
Ostatecznie, jak wspomina Peres w książce Liczą się tylko wielkie marzenia, „w walce za syjonistyczną sprawę brało udział ponad sto tysięcy osób”.
Bibliografia
- Cohen M.J., Palestine and the Great Powers, 1945-1948, Princeton University Press 1982.
- Peres S., Liczą się tylko wielkie marzenia, Dom Wydawniczy Rebis 2020.
- Tal D., War in Palestine 1948, Routledge 2004.
5 komentarzy