Rajd na Dieppe w 1942 roku. Dlaczego Winston Churchill zdecydował się na tak ryzykowną operację?

Strona główna » II wojna światowa » Rajd na Dieppe w 1942 roku. Dlaczego Winston Churchill zdecydował się na tak ryzykowną operację?

Przeprowadzony 19 sierpnia 1942 roku rajd na Dieppe był jedną z najboleśniejszych porażek aliantów na froncie zachodnim. Zwykle jako powód operacji Jubilee podaje się chęć poprawy morale w szeregach sprzymierzonych. Przez lata twierdzono, że Winston Churchill co prawda wiedział, że jest jeszcze za wcześnie na zmasowaną inwazję, ale liczył chociaż na lokalny sukces. Obecnie jednak historycy coraz częściej wskazują na zupełnie inny powód przeprowadzenia desantu. O tym, co mogło stać za decyzją brytyjskiego premiera pisze Leah Garrett w książce pt. Kompania X.

O świcie 19 sierpnia 1942 roku plaża Biała pod Dieppe stała się sceną jednej z najgorszych alianckich klęsk w II wojnie światowej. Niemcy byli dobrze okopani, dysponowali dużymi zapasami amunicji i cierpliwie czekali już od kilku godzin. Wiedzieli, że alianci wylądują za dnia, dzięki czemu zabijanie ich miało być jeszcze łatwiejsze.


Reklama


Aliancki siły w rajdzie na Dieppe

Plaża Biała, jedna z sześciu stref lądowania u północnych wybrzeży Francji, była odcinkiem przy nadmorskich zabudowaniach Dieppe, niewielkiego portu rybackiego położonego niecałe 120 kilometrów od wybrzeży brytyjskich. Choć jeszcze nie nadszedł czas na zmasowaną inwazję na kontynent, Winston Churchill uważał, że „zaskakujący” wypad może podnieść alianckie morale dzięki sukcesowi przeciwko niepowstrzymanym na pozór Niemcom.

Operacja „Jubilee” miała być największym dotychczas wypadem desantowym na kontynentalną Europę. Udział w niej wziąć miało ponad 300 okrętów, 700 samolotów, 6 tysięcy żołnierzy (w większości kanadyjskich), 50 amerykańskich rangersów i tysiąc brytyjskich komandosów.

Barki desantowe użyte w trakcie rajdu na Dieppe (domena publiczna).
Barki desantowe użyte w trakcie rajdu na Dieppe (domena publiczna).

Zakładano, że operacja da [dowódcy operacji połączonych lordowi] Mountbattenowi okazję do sprawdzenia żołnierzy i wprowadzenia chaosu w szeregi wroga. Gdyby wszystko poszło z planem, operacja „Jubilee” miała się zakończyć w ciągu niewielu godzin.

Niemcy nie dali się zaskoczyć

Przed świtem łodzie desantowe odbiły od burt macierzystych jednostek, a okręty Royal Navy przerwały przygotowanie ogniowe, by nie razić własnych żołnierzy. Dało to niemieckim obrońcom czas na wyjście ze schronów i zajęcie pozycji bojowych.

Gdy wstał świt, nieprzyjaciel otworzył ogień do powolnych jednostek desantowych z moździerzy, wyrzutni rakiet i złowrogich dział 88 milimetrów. Bezlitosny ostrzał niszczył kolejne wyładowane żołnierzami łodzie desantowe.

Ocalałe łodzie parły dalej, ale gdy obładowani sprzętem żołnierze alianccy stanęli na brzegu, spadł na nich grad pocisków karabinów maszynowych rozmieszczonych w schronach po prawej stronie plaży. Nie ustawał ogień moździerzy i haubic, a także strzelców wyborowych rozmieszczonych w dominujących nad plażą Białą zabudowaniach miasteczka i na budynku kasyna.


Reklama


Dzielni, skazani na klęskę żołnierze, jak wspominał jeden z ocalałych, „padali jak muchy”. Piach plaży usiany był rannymi i umierającymi, którzy błagali o morfinę, wołali swoje matki lub prosili o szybszą śmierć. Jeden z nich próbował „wepchać wyprute wnętrzności z powrotem do brzucha”, inni zaś, oszalali z przerażenia, kulili się na piasku w pozycji embrionalnej.

Nawet ci, którzy zdołali się ukryć za ustawionymi przez Niemców na plaży przeszkodami, nie mieli chwili ulgi. Obrońcy szybko poustawiali karabiny maszynowe w budynkach i na krawędziach urwisk flankujących nieco plażę, po czym zasypywali ze skrzydeł ogniem każdego żołnierza, który był na tyle odważny lub szalony, że nieco uniósł głowę.

Tekst stanowi fragment książki Leaha Garretta pt. Kompania X. Tajna jednostka żydowskich komandosów podczas II wojny światowej (Rebis 2024).
Tekst stanowi fragment książki Leah Garrett pt. Kompania X. Tajna jednostka żydowskich komandosów podczas II wojny światowej (Rebis 2024).

Debiut Kompanii X

Panował zamęt. Gdy kolejne łodzie desantowe dobijały do brzegu, niektórzy sierżanci i młodsi oficerowie rozkazali podwładnym nacierać w stronę falochronu. W tym samym czasie inni podoficerowie i młodsi oficerowie zaczęli krzyczeć do swych żołnierzy, by za wszelką cenę starali się wracać na łodzie. Jednostki zderzały się ze sobą i przewracały, a sławne czołgi Churchill, które według planu miały z łatwością wjechać na strome wybrzeże, grzęzły i były niszczone przez ogień artylerii niemieckiej 302. Dywizji Piechoty.

Wśród zdezorganizowanych oddziałów desantowych znajdował się nieduży oddział niezwykłych żołnierzy, którzy pod osłoną inwazji mieli przeprowadzić specjalny, ściśle tajny wypad. Była to próba ogniowa dla nowego, elitarnego oddziału. Dieppe było debiutem Kompanii X. I nie był to debiut udany.


Reklama


Dwaj z tych pierwszych żołnierzy Kompanii X, Maurice Latimer (Moritz Levy) i Brian Platt (Brian Platschek), poprzedniego wieczoru wyruszyli z Newhaven na angielskim wybrzeżu. Przed świtem na okręcie desantowym wiozącym trzy czołgi Churchill, jeepa, motocykl i grupkę saperów otrzymali koperty ze ściśle tajnymi rozkazami. Zapamiętali ich treść, po czym je zniszczyli.

Przeprawa z Newhaven do Dieppe przebiegła spokojnie, choć niebo było złowróżbnie zasnute chmurami. Gdy siły główne związały Niemców szybkim frontalnym uderzeniem, Latimer, Platt i pozostali komandosi mieli zyskać okazję na wśliznięcie się niepostrzeżenie do miasta.

Stanowisko niemieckiego karabinu maszynowego w Dieppe (Bundesarchiv/Karl Müller/CC-BY-SA 3.0).
Stanowisko niemieckiego karabinu maszynowego w Dieppe (Bundesarchiv/Karl Müller/CC-BY-SA 3.0).

O 3.45 ciszę przerwały serie broni maszynowej. Coś poszło nie tak. Zespoły desantowe zostały wypatrzone przez niemiecki patrolowiec. Obrońcy zostali ostrzeżeni, choć jeszcze nie zdawali sobie sprawy z liczebności zbliżających się do nich sił. Jednakże atakujący utracili najistotniejszy dla nich element zaskoczenia.

Niewystarczające przygotowanie ogniowe

Plan zakładał rozpoczęcie lądowania przed świtem na dwóch silnie bronionych plażach po obu stronach centrum Dieppe. Pół godziny później rozpocząć miał się desant na trzech innych plażach, w tym w samym centrum miasta, na plaży Białej.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Skala desantu stała się dla Niemców jasna z chwilą lądowania Kanadyjczyków na plaży Niebieskiej – wybrzeżu Pyus, około trzech kilometrów na północny wschód wzdłuż wy-brzeża – o 16 minut za późno, o 5.06. Co istotne, przybyli już po wschodzie słońca i nie mogli zaskoczyć przeciwnika.

Zespół desantowy zmierzający ku plaży Białej miał być poprzedzany przez trałowce, a o 5.15 przed lądowaniem miał nastąpić ostrzał czterech brytyjskich niszczycieli i pięciu eskadr myśliwców hurricane. Jednakże przygotowanie ogniowe zostało ograniczone ze względu na obecność francuskich cywilów; w rezultacie nie udało się dostatecznie stłumić ognia niemieckich obrońców.


Reklama


Gdy żołnierze na jednostkach desantowych przyglądali się niemrawemu ostrzałowi z morza i powietrza, który miał oczyścić im drogę, ich niepokój zaczął rosnąć. Pewien kanadyjski żołnierz wspominał potem:

Powiedziano nam, że miasteczko zostanie zbombardowane [tak silnie], że charakterystyczne zabudowania zostaną zburzone. Z miejsca jednak uderzyło mnie, że wszystko wygląda dokładnie tak, jak nam opisano. Nawet witryny w sklepach wydawały się nietknięte.

Dieppe na zdjęciu lotniczym wykonanym w 1945 roku (domena publiczna).
Dieppe na zdjęciu lotniczym wykonanym w 1945 roku (domena publiczna).

Całkowita klęska

Wraz z pierwszymi promieniami słońca płaskodenna łódź desantowa Latimera i Platta zaszorowała na piachu plaży. Opuszczono rampę, po której zjechał jeden z czołgów Churchill; po paru metrach ugrzązł.

Latimer skulił się przy burcie łodzi desantowej i z przerażeniem przyglądał się, jak niemieckie schrony i artyleria otwierają ogień. Osiemdziesięcioośmiomilimetrowy pocisk uderzył w pobliską łódź desantową i eksplodował. Powietrze przeszyły krzyki i huk eksplodującej amunicji czołgowej. Płonący ludzie wpadali w fale i tonęli.


Reklama


Niektóre jednostki desantowe zdołały wysadzić na ląd czołgi, które powoli wjechały w fale i ugrzęzły – dając tylko niemieckim osiemdziesiątkomósemkom więcej łatwych celów. Na oczach Latimera z pokrytej już krwią rampy w morze skoczyli saperzy. Zaczęli mozolnie brnąć w kierunku brzegu, ściskając w rękach nożyce do cięcia drutów kolczatych; ich zadaniem było otwarcie dla towarzyszy przejść w rzędach zasieków. Nie mieli jednak żadnych szans.

Niektórzy zostali zabici od razu; inni wrócili na łódź desantową potwornie poranieni, choć wciąż z nożycami w dłoniach. Spośród 169 saperów, którzy wylądowali na plaży Białej, ledwie siedmiu wróciło do Anglii bez obrażeń. Atak frontalny zdawał się samobójstwem. (…)

Wraki samochodu pancernego oraz czołgu Churchill zniszczonych przez Niemców pod Dieppe (Bundesarchiv/Jörgensen/CC-BY-SA 3.0).
Samochód pancerny oraz czołgi Churchill zdobyte przez Niemców na plaży w Dieppe (Bundesarchiv/Jörgensen/CC-BY-SA 3.0).

Strzelali jak do kaczek

„Odwrót!” – krzyknął ktoś na plaży, Latimer jednak pamiętał o wydanych mu rozkazach i zamierzał przynajmniej spróbować je wykonać. Wraz z dwoma kanadyjskimi sierżantami udał się na tył barki desantowej i skoczył do morza. Wszyscy trzej zaczęli płynąć z bronią i ciężkim oporządzeniem równolegle do plaży.

Desant zaczął się niewiele minut wcześniej, ale morze było już usiane zwłokami, przewróconymi czołgami i zniszczonymi jednostkami desantowymi. Latimerowi i dwóm Kanadyjczykom udało się jakimś cudem dostać bez szwanku na brzeg i ukryć za rzędem kamieni.


Reklama


Niemcy znajdowali się o sto kroków dalej, na falochronie Dieppe. W świetle dnia niemieccy kaemiści nie mieli problemu z likwidacją saperów, którym udało się dotrzeć do zasieków. Krzyki rannych docierały i do obrońców, i do atakujących. Niemieccy oficerowie korzystali z tego, krzycząc do Tommies, by się poddawali, gdyż czeka ich rzeź.

Przemoczony do suchej nitki, przyduszony i pozbawiony sprawnej broni Latimer zrozumiał, że jest po wszystkim. Za nim jego barka desantowa szykowała się do odejścia od brzegu. (…) Obserwujący to Latimer oznajmił Kanadyjczykom, że muszą jakoś dostać się z powrotem na pokład, bo inaczej zginą. (…)

Celem była Enigma?

Historia rajdu na Dieppe jest dobrze znana; opisywano ją w wielu książkach, choć niektórzy badacze ostatnio zakwestionowali przyjętą interpretację jego przyczyn i stwierdzili, że jednym z celów operacji „Jubilee” było zdobycie niemieckiej czterowirnikowej maszyny szyfrującej Enigma. Brytyjczycy mogli z uzasadnionych powodów przypuszczać, że w porcie Dieppe znajduje się jedna z tych maszyn, jako że port był intensywnie wykorzystywany przez Kriegsmarine.

Zakładali, że maszyna i bezcenne ustawienia dzienne znajdują się w tamtejszym sztabie, który lokowano w hotelu „Moderne” w centrum miasteczka. Gdyby udało się zdobyć Enigmę i jej dokumentację, miała ona trafić prosto do Bletchley Park.

Maszyna szyfrująca Enigma w użyciu. Fotografia z 1943 roku.
Maszyna szyfrująca Enigma w użyciu. Fotografia z 1943 roku.

Położony 100 kilometrów na północny zachód od Londynu Bletchley Park był siedzibą ściśle tajnego zespołu genialnych matematyków, miłośników łamigłówek i wykładowców uniwersyteckich próbujących odczytać wiadomości szyfrowane przy użyciu rzekomo niemożliwej do złamania maszyny Enigma. Jednym z najwybitniejszych członków tej grupy łamaczy szyfrów był matematyk Alan Turing.

W roku 1941 członkom zespołu udało się częściowo złamać szyfr maszynowy trzywirnikowej Enigmy, co pozwalało Brytyjczykom śledzić ruchy niemieckich U-Bootów atakujących konwoje. Dzięki temu ocalono wiele statków, co pomogło oddalić od Wielkiej Brytanii widmo głodu podczas surowej zimy 1941/1942 roku. Jednak w lutym 1942 roku Niemcy wprowadzili czterowirnikową Enigmę, przez co liczba możliwych ustawień maszyny wzrosła o biliony. „Wilcze stada” niemieckich U-Bootów ponownie zaczęły dziesiątkować alianckie konwoje.


Reklama


Plan Iana Fleminga

Brytyjczycy musieli więc zdobyć egzemplarz maszyny, i to szybko. Istotne było jednak, by Niemcy nie dowiedzieli się, że jednym z celów desantu pod Dieppe było zdobycie Enigmy, ponieważ wtedy natychmiast zmieniliby wszystkie ustawienia maszyny lub zbudowali nową. Dlatego atak na hotel Moderne musiał wyglądać na przypadkowe starcie podczas próby brytyjskiego desantu.

Pomysłodawcą próby, jak to nazwano, „zwinięcia Enigmy”, był komandor podporucznik Ian Fleming, osobisty asystent szefa wywiadu marynarki wojennej (i późniejszy autor powieści o Jamesie Bondzie). Fleming w czasie desantu znajdował się na pokładzie niszczyciela HMS Fernie, jednego z dwóch okrętów dowodzenia, stojącego pół mili od brzegu, poza zasięgiem niemieckiego ognia, lecz dość blisko, by obserwować walkę na plażach.

Niemieccy żołnierze oglądają uszkodzony czołg Churchill biorący udział w rajdzie na Dieppe (domena publiczna).
Niemieccy żołnierze oglądają uszkodzony czołg Churchill biorący udział w rajdzie na Dieppe (domena publiczna).

Z przerażeniem przysłuchiwał się meldunkom o rzezi, spływającym strumieniem na pokład. Desant zakończył się katastrofą, a przecież komandosi mieli znaleźć egzemplarz Enigmy oraz księgi jej ustawień i przywieźć je na pokład, by mógł niezwłocznie dostarczyć ten bezcenny łup z powrotem do Anglii.

Odgrywali kluczową rolę

Znalezione przeze mnie informacje o członkach Kompanii X biorących udział w „Jubilee” wspierają teorię, że prawdziwym celem operacji było zdobycie egzemplarza Enigmy. Żołnierze Kompanii X odgrywali najpewniej kluczową rolę w planie Fleminga.


Reklama


Znajomość niemieckiego oznaczała, że byli w stanie szybko ocenić wartość zdobytych w hotelu dokumentów i zdecydować, które z nich zabrać ze sobą. Mogli też od razu przesłuchać wziętych do niewoli Niemców.

Szczególne wymogi tego akurat zadania tłumaczą nie tylko skierowanie żołnierzy Kompanii X do operacji „Jubilee”, ale może także przyczynę utworzenia samego oddziału. Lord Mountbatten, który nadzorował zwinięcie Enigmy jako szef Operacji Połączonych, w tym czasie zajmował się też utworzeniem 10. (Międzyalianckiego) Commando. Zapewne to on zasugerował Bryanowi Hiltonowi-Jonesowi, by wybrał do rajdu na Dieppe grupę żołnierzy znających biegle niemiecki.

Lord Mountbatten i Winston Churchill na zdjęciu wykonanym w marcu 1943 roku (domena publiczna).
Lord Mountbatten i Winston Churchill na zdjęciu wykonanym w marcu 1943 roku (domena publiczna).

Data utworzenia Kompanii X także pasuje do teorii. Hilton-Jones zapisał w dzienniku działań bojowych Kompanii X, że został on oficjalnie sformowany 11 lipca 1942 roku i że „pierwszy surowy materiał składał się z sierżanta z Korpusu Pionierów i sześciu dawnych szeregowców [Korpusu Pionierów] Wywiadu Wojskowego Ministerstwa Wojny”. (…)

Szkolenie Kompanii X

Skoro Kompanię X utworzono jednocześnie z rozpoczęciem przygotowań do operacji pod Dieppe, to sformowanie tego oddziału mogło być powiązane z planowanym desantem. (Grupa żołnierzy francuskiego oddziału 10. Commando także wzięła udział w operacji „Jubilee”, lecz ich zadania były inne, niezwiązane z próbą zdobycia Enigmy).


Reklama


W bazie wojskowej w Kilwinning Hilton-Jones szkolił jak najlepiej umiał w krótkim dostępnym czasie pięciu żołnierzy. Wiedział, że termin operacji „Jubilee” został wyznaczony na połowę sierpnia. Jak napisał w dzienniku Kompanii X:

Żaden z nich nie miał nawet mglistego pojęcia, gdzie zostanie wysłany ani po co. […] Większość wcześniej prze-szła szkolenie spadochronowe i specjalne, lecz byli kompletnie nieobeznani z podstawami musztry i obchodzenia się z bronią.

Tekst stanowi fragment książki Leaha Garretta pt. Kompania X. Tajna jednostka żydowskich komandosów podczas II wojny światowej (Rebis 2024).
Tekst stanowi fragment książki Leah Garrett pt. Kompania X. Tajna jednostka żydowskich komandosów podczas II wojny światowej (Rebis 2024).

Z powodu braku sprzętu szkolenie było podstawowe, Hilton-Jones jednakże odnotował, że poznali „podstawy bytowania w terenie, czytania map, rozpoznania, pływania, a przede wszystkim poprawiono sprawność fizyczną”.

Pewnego razu kazał rekrutom włamać się do zamku Harlech, strzeżonego przez żołnierzy Home Guard, i wykraść stamtąd dokumenty (to samo mieli zrobić w hotelu Moderne).


Reklama


Choć Hilton-Jones miał tylko miesiąc na przygotowanie pierwszych żołnierzy Kompanii X, najdłuższe nawet szkolenie nie wystarczyłoby do przezwyciężenia warunków, jakie czekały ich podczas nieszczęsnej operacji pod Dieppe. Latimer i Platt, jak wszyscy żołnierze oddziału uderzeniowego Fleminga, dla zachowania tajemnicy otrzymali zadanie w ostatniej chwili. (…)

Nic nie poszło zgodnie z planem

Planowanie operacji było dogłębne, a to, że Kompanię X skierowano do realizacji tego zadania, wskazuje, jak wysoka była stawka. Jednak nic nie poszło zgodnie z planem. Rajd miał się zapisać w historii jako jedna z największych klęsk aliantów. Jak wspominał później jeden z żołnierzy Royal Regiment of Canada: „Pierwsze trzy litery słowa Dieppe to Die [umrzeć]. Gdy więc tam dotarliśmy, dokładnie to zrobiliśmy”.

Kanadyjscy żołnierze wzięci do niewoli  podczas rajdu na Dieppe (domena publiczna).
Kanadyjscy żołnierze wzięci do niewoli podczas rajdu na Dieppe (domena publiczna).

Kryjący się za kamieniami na plaży Białej Latimer wiedział, że musi się ruszyć z miejsca, bo zginie. On i przerażeni kanadyjscy sierżanci wbiegli w fale przyboju i zaczęli płynąć w kierunku wycofującej się barki desantowej, krzycząc do sternika, by na nich poczekał. Wstrząsające relacje z tego dnia mówią o żołnierzach brodzących wśród urwanych kończyn i głów kołyszących się na krwawych falach. Latimer zanurzył się po szyję w cały ten koszmar.

Zrzucił plecak i karabin i płynął co sił. Wreszcie dotarł do siatek wywieszonych na burtę barki desantowej i wspiął się na pokład. Dygocąc od wyrzutu adrenaliny, z trudem łapał powietrze. Jakimś cudem nie był nawet draśnięty. Nie wiadomo, co się stało z dwoma towarzyszącymi mu Kanadyjczykami. Barka desantowa była poważnie uszkodzona. Dryfowała na falach, aż wypatrzył ją patrolowiec i odholował do Newhaven.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Leah Garrett pt. Kompania X. Tajna jednostka żydowskich komandosów podczas II wojny światowej. Jej polska edycja ukazała się w 2024 roku nakładem Domu Wydawniczego Rebis. Przekład: Jan Szkudliński.

Historia tajnej kompanii X

WIDEO: Najbardziej znana słowiańska legenda

Autor
Leah Garrett

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.