Rajdy okopowe przed wielką brytyjską ofensywą z 1917 roku. Jakie informacje udało się zdobyć za liniami wroga?

Strona główna » XIX wiek » Rajdy okopowe przed wielką brytyjską ofensywą z 1917 roku. Jakie informacje udało się zdobyć za liniami wroga?

Przygotowując wielką wiosenną ofensywę pod Arras w 1917 roku Brytyjczycy zdobyli wiele cennych informacji o niemieckich pozycjach dzięki rozpoznaniu lotniczemu oraz nasłuchowi radiowemu. Nic nie przewyższało jednak zeznań jeńców i naocznego badania umocnień przeciwnika. Pozyskanie takich informacji wymagało wdarcia się w system obrony niemieckiej i wzięcia do niewoli wrogich żołnierzy. W tym celu zadziorni Kanadyjczycy zdecydowali się na serię rajdów na okopy, które oprócz zdobycia informacji wywiadowczych miały wytrącić nieprzyjaciela z równowagi.

Do każdego rajdu zgłaszali się ochotnicy, którzy mogli zabierać ze sobą dowolną broń. Najczęściej wybierano granaty ręczne, pistolety i różnego rodzaju pałki albo maczugi własnej konstrukcji. Karabiny niosło zwykle niewielu żołnierzy.


Reklama


Pierwszy rajd

Oddziaływanie granatów ręcznych Millsa 8 na niemieckie ziemianki okazało się niewystarczające, zatem zaczęto używać 20 funtowych (9-kilogramowych) ładunków amonalu z zapalnikami od granatów ręcznych. Taki ładunek potrafił zawalić wejście do ziemianki i pogrzebać chroniących się tam żołnierzy.

Do wypalania wnętrza ziemianek używano również galonowych puszek z benzyną, do których przyczepiano granat fosforowy. Ostatecznie żołnierze nosili ze sobą pociski moździerzowe Stokesa i wrzucali je do wnętrza ziemianki, niszcząc ją zupełnie wraz z chroniącymi się przeciwnikami.

Żołnierze Princess Patricia’s Canadian Light Infantry na zdjęciu z końca I wojny (domena publiczna).
Żołnierze Princess Patricia’s Canadian Light Infantry na zdjęciu z końca I wojny (domena publiczna).

Pierwszy taki rajd przeprowadziła grupa dwóch oficerów i ośmiu żołnierzy z pułku Princess Patricia’s Canadian Light Infantry (PPCLI) 7. Brygady 3. Dywizji w nocy 7 grudnia 1916 roku. Kanadyjczycy wybrali stanowisko obserwacyjne Niemców i podkradli się o godzinie 3.30 w pobliże wrogich okopów.

Porucznik A. McDougall podniósł się z ziemi o kilka kroków od dwóch wartowników i z pistoletem w dłoni zażądał, żeby się poddali. Obaj wartownicy podnieśli ręce do góry, ale nogą zwolnili mechanizm wyrzucający granat przed okop. Zostali natychmiast zabici, lecz por. McDougall stracił stopę. Stanowisko niemieckie zniszczono, a rannego odniesiono na tyły.


Reklama


Całkowite zaskoczenie

Przed wschodem słońca 9 grudnia 3. batalion 1. Brygady 1. Dywizji wykonał przygotowywany przez wiele tygodni rajd na okopy. W tym wypadzie wzięło udział 94 żołnierzy, którzy niezauważenie przeszli przez zasieki z drutów kolczastych, kładąc na nich maty.

Zaskoczenie było zupełne, Niemcy spali w schronach i ziemiankach, nie spodziewając się ataku. Po 15 minutach zarządzono odwrót i Kanadyjczycy pod osłoną ognia własnej artylerii i moździerzy wrócili do swych okopów, tracąc pięciu zabitych i 26 rannych.

Artykuł stanowi fragment książki Witolda J. Ławrynowicza pt. Arras 1917 (Bellona 2023).
Artykuł stanowi fragment książki Witolda J. Ławrynowicza pt. Arras 1917 (Bellona 2023).

Wkrótce inne oddziały zaczęły zazdrościć sukcesów i rajdów zaczęło być coraz więcej i z coraz szerszymi zadaniami. Przykładowo 3. batalion Mounted Rifles 8. Brygady 3. Dywizji Kanadyjskiej, który przez całą wojnę walczył jako piechota, wykonał 20 grudnia wypad na linie przeciwnika. Wzięło w nim udział 12 oficerów i 410 żołnierzy podzielonych na trzy grupy.

Artyleria otworzyła ogień o 13.30, a o 15.15 dołączyły moździerze, które zniszczyły druty kolczaste na wybranym odcinku i zadymiły pole walki, uniemożliwiając obserwację i wsparcie ogniowe z dalszych okopów na wzgórzu Vimy. Po krótkiej walce wręcz Kanadyjczycy zdobyli pierwszą linię okopów i zaczęli oczyszczać granatami rowy komunikacyjne.


Reklama


Po godzinie rozpoczęto odwrót pod osłoną własnej artylerii. Kosztem sześciu zabitych i 47 rannych zniszczono 27 schronów, stanowisko karabinu maszynowego oraz wzięto 58 jeńców, w tym oficera. Liczba zabitych Niemców nie została ustalona, ale oceniano, że ponad stu zginęło podczas wypadu.

Pojawił się bardzo przestraszony Niemiec”

Artyleria po rozpoczęciu rajdu zwykle odcinała dostęp do atakowanych okopów, ostrzeliwując teren przed i z obu boków atakowanego odcinka. Tak położone ognie powodowały izolację nieprzyjaciela i zapobiegały natychmiastowym kontratakom. Artyleria niemiecka ostrzeliwała pas przedpola, przez który musiały się wycofywać się oddziały kanadyjskie, co powodowało straty podczas powrotu.

Model niemieckich okopów w rejonie Vimy przygotowany na potrzeby do wiosennej ofensywy (domena publiczna).
Model niemieckich okopów w rejonie Arras stworzony na potrzeby przygotowań do wiosennej ofensywy (domena publiczna).

Żołnierz kanadyjski zanotował swoje obserwacje na temat jeńców niemieckich: „Część z nich niosła swoje bożonarodzeniowe paczki. Pamiętam jednego, który otworzył paczkę papierosów ze złotymi końcówkami i rozdał je między jeńcami i nami”. Swój pierwszy wypad na linie przeciwnika 50. batalion z 10. Brygady 4. Dywizji przeprowadził 3 lutego 1917 roku. Przebieg akcji opisał szeregowiec C. Pickering:

Byliśmy blisko niemieckiej linii frontu, kiedy nieprzyjacielski karabin maszynowy otworzył ogień zaalarmowany przez hałas, jaki robili żołnierze przecinający druty. Resztę drogi przeczołgaliśmy się, a ja rzuciłem granat przed wskoczeniem do okopu. W tym momencie nieprzyjaciel już był zaalarmowany, a jego artyleria zaczęła strzelać. Ale nasza cała drużyna była już w okopie.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Zaczęliśmy posuwać się [wzdłuż okopu], rzucając granat co jakieś 15 metrów, żeby oczyścić sobie drogę. Doszliśmy do stanowiska z karabinem maszynowym przykutym łańcuchem do belki. Kawałek dalej znaleźliśmy dwa schrony. Po zawołaniu do możliwych lokatorów, żeby wyszli, nasz saper wrzucił ładunek wybuchowy. Wtedy przed nami pojawił się bardzo przestraszony Niemiec, dając nam przynajmniej jednego jeńca do odprowadzenia na tyły.

Odznaczony Military Medal

Niebawem idący wciąż wzdłuż rowu Pickering natknął się na grupę Kanadyjczyków oczyszczającą okopy z przeciwnego kierunku i został ranny odłamkami granatu rzuconego przez kolegę. Rajd trwał 30 minut i od strony kanadyjskich okopów uniosły się flary oznajmiające koniec wypadu. Pickering i jego grupa wybiegli na przedpole, szukając przejścia przez druty.

W tym czasie niemiecka artyleria ostrzeliwała własne okopy, moździerze ostrzeliwały „ziemię niczyją”, a z flanki odezwał się karabin maszynowy. Po drodze Kanadyjczycy wyciągnęli zaplątanego w drutach kolczastych Niemca i bezpiecznie odeszli. Pickering za udział w rajdzie został odznaczony Military Medal.

Niemcy byli gotowi

Największy rajd zaplanował sztab 4. Dywizji na 1 marca 1917 roku. Wzięło w nim udział 1700 oficerów i żołnierzy z 75. (Mississauga) i 54. (Kootenay) batalionów 11. Brygady oraz 72. (Seaforth Highlanders of Canada) i 73. (Royal Highlanders) batalionów 12. Brygady 4. Dywizji. Celem było wzgórze 145, najwyższy punkt na grzbiecie Vimy.

Niemieccy żołnierze w okopach pod Arras. Zdjęcie z 1916 roku (Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0).
Niemieccy żołnierze w okopach pod Arras. Zdjęcie z 1916 roku (Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0).

Sztabowcy postanowili zaskoczyć wroga i zamiast przygotowania ogniowego przeprowadzić atak za pomocą gazu łzawiącego z butli, po którym zamierzano wypuścić trujący chlor. Przez kilka dni czekali na dogodny wiatr, aż wreszcie 1 marca o 5.30 wypuszczono gaz. Jak się okazało, nie uczynił on nikomu szkody, gdyż wiatr u podnóża grzbietu Vimy był nieprzewidywalny i skręcał w różnych kierunkach.

Część gazu niesiona wiatrem wróciła na stanowiska kanadyjskie, chloru nie wypuszczono. Niemcy ostrzeżeni o mającym nastąpić ataku czekali na Kanadyjczyków, a brak ostrzału artyleryjskiego spowodował, że zasieki z drutów kolczastych były nieuszkodzone. Tylko jedna grupa z 12. Brygady wdarła się w umocnienia niemieckie, pozostałe zostały odparte z ciężkimi stratami.


Reklama


Kanadyjczycy stracili 687 oficerów (w tym dwóch dowódców batalio nów), podoficerów i szeregowców. Po zakończeniu walki niemiecki oficer zaproponował Kanadyjczykom krótki rozejm w celu zebrania rannych i poległych z przedpola. Przyprowadzono wprawdzie 37 jeńców, ale koszt wypadu był tak wysoki, że od tego momentu prowadzono tylko kilkunastoosobowe rajdy po dokładnym zaplanowaniu akcji.

Wypady czasem nie kończyły się sukcesem, np. gdy opanowano okop, który nie był już używany. Miało to jednak swoje znaczenie, gdyż artyleria nie musiała go ostrzeliwać. Jeńcy informowali także o wykorzystaniu budynków we wsiach do kwaterowania wojska. Na tej podstawie planowano kolejne nawały artyleryjskie. Oceniano morale żołnierzy niemieckich, identyfikowano stojące na grzbiecie oddziały, tworzono zarys umocnień. Każdy szczegół był ważny.

Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Witolda J. Ławrynowicza pt. Arras 1917. Książka ukazała się w 2023 roku nakładem wydawnictwa Bellona.

Historia bitwy, w której zginęło lub zostało rannych niemal 280 tysięcy żołnierzy

WIDEO: Dlaczego Kopiec Kraka jest pusty w środku? Fascynująca zagadka z historii Krakowa

Autor
Witold J. Ławrynowicz

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka toŚredniowiecze w liczbach (2024).

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.