Samuel Woodfill. Oto dlaczego nazwano go „najwybitniejszym amerykańskim żołnierzem I wojny światowej”

Strona główna » XIX wiek » Samuel Woodfill. Oto dlaczego nazwano go „najwybitniejszym amerykańskim żołnierzem I wojny światowej”

Samuel Woodfill należy do najczęściej odznaczanych żołnierzy w dziejach armii Stanów Zjednoczonych. To czego dokonał 12 października 1918 roku sprawiło, że przeszedł do historii. Dzięki swojemu wyczynowi zyskał miano „najwybitniejszego amerykańskiego żołnierza I wojny światowej.

12 października 1918 roku w gęstej mgle jesiennego poranka porucznik Samuel Woodfill leżał w błotnistej mazi w dolinie Argonnów, niedaleko wioski Cunel w północno-wschodniej Francji, a serie z niemieckich karabinów maszynowych brzęczały mu nad głową niczym roje natrętnych os.


Reklama


Za jego plecami tkwiła uwięziona w pułapce nieprzyjacielskiego ognia jego kompania. Woodfill wiedział, że jeśli poderwie swoich żołnierzy do ataku na niemieckie cekaemy, odkryte pole przed nim pokryje się martwymi ciałami jego ludzi.

Początek kariery wojskowej

Trzydziestopięcioletni porucznik był doświadczonym żołnierzem z siedemnastoletnim stażem w armii. Jako dowódca czuł się w pełni odpowiedzialny za swoich podwładnych. Sam pochodził z rodziny o wojskowych tradycjach osiadłej w hrabstwie Jefferson w stanie Indiana.

Amerykańscy żołnierze podczas walk w Argonnach (domena publiczna).
Amerykańscy żołnierze podczas walk w Argonnach (domena publiczna).

Ojciec Woodfilla walczył jako ochotnik w wojnie meksykańskiej, a potem w szeregach 5. ochotniczego pułku z Indiany podczas wojny secesyjnej. Jego syn już jako dziesięciolatek nauczył się posługiwać strzelbą myśliwską i z biegiem lat stał się wyśmienitym strzelcem, któremu nie mógł dorównać żaden inny myśliwy w okolicy.

W 1901 roku Sam Woodfill zaciągnął się do armii i trafi ł na Filipiny, gdzie po wojnie z Hiszpanią (1898) Stany Zjednoczone toczyły walki partyzanckie z powstańcami przeciwstawiającymi się kolonialnej polityce Amerykanów wobec ich kraju. Później pełnił służbę na Alasce podczas sporu granicznego z Kanadą i Wielką Brytanią o terytorium Jukonu, a w 1912 roku trafił do załogi fortu Thomas w Kentucky.

W wojsku przeszedł kurs strzelca wyborowego i doszedł do takiej biegłości, że trafiał w cel o średnicy 10 cm z odległości 200 m. Po wybuchu rewolucji w Meksyku służył na pograniczu meksykańskim, ochraniając wraz z innymi żołnierzami z fortu Thomas granicę Teksasu, Nowego Meksyku i Arizony przed atakami rewolucjonistów Pancho Villi i meksykańskich bandytów.

Dowódca kompanii M 60

W 1917 roku dostał awans na porucznika i w tym stopniu w kwietniu następnego roku został wysłany do Europy w składzie Amerykańskiego Korpusu Ekspedycyjnego generała Pershinga. We Francji dowodził kompanią M 60. pułku piechoty z amerykańskiej 5. Dywizji generała majora Johna McMahona, która trafiła na front jesienią 1918 roku.


Reklama


Akcja, w której brali udział Woodfill i jego pułk, była częścią wielkiej ofensywy aliantów nad Mozą i w Lesie Argońskim, którą porucznik obrazowo nazwał „czterdziestoma sześcioma dniami deszczu, błota i śmierci, i takiego piekła, jakiego nie doświadczyła nigdy przedtem armia amerykańska”.

Doświadczenia pierwszych lat wojny pokazały, że pojawienie się broni maszynowej na polu walki zmusi walczących do zmiany dotychczasowej taktyki bitewnej piechoty. Strony konfliktu szybko doceniły wartość karabinów maszynowych przydzielonych żołnierzom-specjalistom wyszkolonym w zakresie obsługi i konserwacji tej broni.

Artykuł stanowi fragment książki Jarosława Wojtczaka pt. Las Argoński 1918 (Bellona 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Jarosława Wojtczaka pt. Las Argoński 1918 (Bellona 2022).

Linia Hindenburga

Karabin maszynowy ulokowany w dobrze zamaskowanym i solidnie chronionym miejscu mógł zatrzymać atak piechoty na całym odcinku leżącym w zasięgu jego ognia. Kilka powiązanych ze sobą gniazd broni maszynowej, które były w stanie pokryć całe pole ogniem, czyniły pozycję obronną prawie nie do zdobycia. Na linii obronnej, której częścią był front argoński, Niemcy często osadzali karabiny maszynowe w zakamuflowanych betonowych bunkrach (ang. pillbox), przypominających małe forty.

Bunkry te były częścią systemu okopów i wraz z zasiekami z drutu kolczastego i innymi bunkrami tworzyły silną linię obrony, zapewniając sobie wzajemne wsparcie ogniowe. Dowództwo niemieckie uważało, że tak przygotowanych pozycji nigdy nie uda się przełamać.


Reklama


Załoga typowego niemieckiego bunkra lub pojedynczego gniazda broni maszynowej składała się z pięciu żołnierzy. Chociaż sam karabin mógł być obsługiwany przez jednego celowniczego, strzelający musiał mieć do pomocy taśmowego, dwóch amunicyjnych oraz człowieka dostarczającego wodę do chłodzenia lufy. Alianci rzadko umacniali stanowiska swoich karabinów maszynowych, ale po stronie niemieckiej bunkry i umocnione gniazda broni maszynowej były standardem.

Początek akcji

Kiedy tylko widoczność się poprawiła, przed frontem kompanii Woodfilla odezwały się trzy niemieckie gniazda broni maszynowej. Porucznik z dwoma ludźmi wysunął się do przodu i zaczął się skradać w kierunku najbliższego stanowiska niemieckiego cekaemu osadzonego na wieży kościoła w Cunel.

Kościł w Cunel na współczesnym zdjęciu (Valdunois/CC BY-SA 3.0).
Kościł w Cunel na współczesnym zdjęciu (Valdunois/CC BY-SA 3.0).

Nie chcąc narażać swoich towarzyszy, zostawił obu żołnierzy i dalej poszedł sam, starając się obejść nieprzyjacielski okop. Po wyjściu na tyły Niemców chwycił karabin Springfielda i mimo ograniczonej widoczności ze śmiertelną precyzją unieszkodliwił trzech wrogów tkwiących przy karabinie maszynowym. Czwarty Niemiec, oficer obserwujący przedpole spod wieży kościoła, rzucił się na niego i obaj zwarli się w śmiertelnej walce wręcz.

Silny i zręczny Amerykanin szybko wziął górę nad wrogiem i zabił Niemca z pistoletu. Po zlikwidowaniu przeszkody wezwał swoich ludzi i cała kompania ruszyła w dalszą drogę. Niebawem jeden z żołnierzy wypatrzył dobrze zamaskowane stanowisko niemieckiego strzelca wyborowego, ale porucznik zastrzelił go, zanim tamten zdążył otworzyć ogień.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Wkrótce kompania Woodfilla natrafiła na kolejne gniazdo niemieckiego cekaemu ukryte w opuszczonej stajni. Porucznik nakazał atak i sam zastrzelił kilku Niemców. Trzej inni podnieśli ręce do góry i w ten sposób drugie gniazdo karabinów maszynowych zostało uciszone.

Gaz musztardowy

Kilka minut później przed Woodfillem wyrosło trzecie stanowisko niemieckiego cekaemu, ukryte w głębokim leśnym wykrocie dla ochrony przed pociskami artylerii. Biegnąc zygzakiem, aby uniknąć gradu kul, Woodfill przypadkiem wpadł do jakiegoś leja po pocisku artyleryjskim, który był wypełniony trującym gazem musztardowym. Początkowo nie odczuł jego działania, ale wkrótce trucizna dała o sobie znać.


Reklama


Łzawiąc i krztusząc się, ledwo wypełzł z dziury. Potem, skradając się, ostrożnie zaszedł z boku stanowisko niemieckiego cekaemu. Ukryty przed wzrokiem Niemców złożył się do strzału i mimo załzawionych oczu jedną celną kulą zabił celowniczego. Następnie zastrzelił drugiego żołnierza, który zajął jego miejsce, a potem jeszcze dwóch kolejnych, nieświadomych, skąd padają śmiertelne strzały.

Po przejściu Cunel Woodfill wezwał swoich żołnierzy i ruszył dalej. Wkrótce Niemcy otworzyli do niego ogień z innego karabinu maszynowego. Porucznik, krocząc wciąż daleko przed swoimi żołnierzami, wrócił do przerwanego „polowania” i zastrzelił wszystkich pięciu ludzi z jego obsługi. Wtedy odezwał się piąty nieprzyjacielski cekaem.

Samuel Woodfill na zdjęciu wykonanym w 1921 roku (domena publiczna).
Samuel Woodfill na zdjęciu wykonanym w 1921 roku (domena publiczna).

„Zabiłem kilku z nich”

Woodfill znowu zastrzelił pięciu żołnierzy, którzy go obsługiwali, a potem rzucił się na gniazdo i zabił jeszcze jednego Niemca. Kawałek dalej trafił na rów strzelecki zajmowany przez dwóch Niemców. Pierwszego powalił kulą z Colta M 1911, ale przy następnym strzale jego pistolet się zaciął.

Drugi Niemiec wymierzył do niego z pistoletu Luger, lecz Woodfill, nie mając innej broni, chwycił saperkę tkwiącą w okopie i bez wahania rzucił się na wroga. Zaskoczony Niemiec chybił, a Woodfill zatłukł go łopatką. Wyczerpany i osłabiony działaniem gazu musztardowego porucznik wycofał się bezpiecznie na linię zajmowaną przez Amerykanów.


Reklama


Później, kiedy składał meldunek dowódcy batalionu, powiedział tylko: „Zabiłem kilku z nich”. Wkrótce przetransportowano go do szpitala wojskowego w Bordeaux i do końca wojny nie wziął już udziału w walce. W swoich powojennych wspomnieniach akcję Amerykanów w Lesie Argońskim określił dosadnie jako „czterdzieści sześć dni w deszczu, błocie i pośród trupów”.

21 zabitych Niemców

Pod Cunel porucznik Sam Woodfill zlikwidował pięć stanowisk niemieckiej broni maszynowej i dwóch Niemców w pojedynczym okopie, nie odnosząc przy tym żadnej rany z wyjątkiem porażenia gazem bojowym. Swoim bohaterskim czynem uratował życie kilkudziesięciu amerykańskim żołnierzom.

Ruiny Cunel na zdjęciu z listopada 1918 roku (domena publiczna).
Ruiny Cunel na zdjęciu z listopada 1918 roku (domena publiczna).

Własnoręcznie zabił co najmniej 21 Niemców z karabinu, pistoletu i przy użyciu saperki, unieszkodliwiając pięć gniazd karabinów maszynowych obsługiwanych głównie przez żołnierzy elitarnego 457. pułku 236. Dywizji Piechoty.

Swój niewiarygodny sukces zawdzięczał nie tylko doskonałym umiejętnościom strzeleckim, ale także opanowaniu i zimnej krwi. Niszcząc poszczególne gniazda karabinów maszynowych, likwidował najpierw celowniczych, a dopiero potem rozprawiał się z resztą obsługi.


Reklama


Liczne odznaczenia i awans

Samuel Woodfill należy do najczęściej odznaczanych żołnierzy w historii armii Stanów Zjednoczonych. 9 lutego 1919 roku, podczas ceremonii w Chaumont, otrzymał z rąk [głównodowodzącego Amerykańskich Sił Ekspedycyjnych] generała Johna Pershinga najwyższe amerykańskie odznaczenie bojowe, Honorowy Medal Kongresu. (…)

„Ulubiony zabójca Pershinga”, jak się go czasem nazywa, jest także kawalerem czternastu innych odznaczeń, w tym: orderu francuskiej Legii Honorowej (Légion d’honneur) i francuskiego Krzyża Wojennego z Palmami (Croix de Guerre) oraz włoskiego Krzyża Wojennego za Odwagę (Meriotdi Guerra). Został także awansowany do stopnia kapitana.

Artykuł stanowi fragment książki Jarosława Wojtczaka pt. Las Argoński 1918 (Bellona 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Jarosława Wojtczaka pt. Las Argoński 1918 (Bellona 2022).

Po zakończeniu wojny Woodfill wrócił do Stanów Zjednoczonych i odbył rundę honorową po kraju u boku prezydenta Calvina Coolidge’a i wielu innych notabli.

W 1921 roku był jednym z trzech żołnierzy amerykańskich, którzy wzięli udział w inauguracji amerykańskiego Grobu Nieznanego Żołnierza na cmentarzu Arlington w Waszyngtonie obok dwóch innych bohaterów pierwszej wojny światowej i kawalerów Honorowego Medalu Kongresu, podpułkownika Charlesa Whittleseya i sierżanta Alvina Yorka. Dwa lata później odszedł z wojska i na długo wszyscy o nim zapomnieli.


Reklama


Legenda Woodfilla, którego sam generał Pershing nazwał „najwybitniejszym amerykańskim żołnierzem I wojny”, dotarła także do Polski. Prawie 11 lat po zakończeniu wojny delegacja Wojska Polskiego odznaczyła go dwoma medalami przyznanymi przez władze Rzeczypospolitej. Wręczenie medali odbyło się podczas jedenastej dorocznej konwencji stowarzyszenia kombatanckiego Legion Amerykański (American Legion), która miała miejsce w Louisville w Kentucky od 30 września do 3 października 1929 roku.

Powrót do wojska

Po ataku Japończyków na Pearl Harbor i wejściu Stanów Zjednoczonych do drugiej wojny światowej w maju 1942 roku Samuel Woodfill wspólnie z innym bohaterskim weteranem pierwszej wojny, Alvinem Yorkiem, zostali awansowani do stopnia majora.

Grób Samuela Woodfilla na cmentarzu Arlington (domena publiczna).
Grób Samuela Woodfilla na cmentarzu Arlington (domena publiczna).

Chociaż obaj mieli już swoje lata (Woodfill 59, a York 55 lat), przywrócenie ich do służby było częścią kampanii propagandowej rządu amerykańskiego mającej na celu podniesienie ducha narodu i zachęcenie młodych Amerykanów do wstępowania w szeregi armii. W 1944 roku bohater spod Cunel jeszcze raz odszedł z wojska i osiadł na swojej farmie w Indianie.

Zmarł w 1951 roku w wieku 68 lat i został pochowany na cmentarzu hrabstwa Jefferson obok miasta Madison. W sierpniu 1955 roku prochy Samuela Woodfilla ekshumowano i złożono z honorami pośród innych bohaterów wojennych na waszyngtońskim cmentarzu narodowym w Arlington.

Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Jarosława Wojtczaka pt. Las Argoński 1918. Ukazała się ona w 2022 roku nakładem wydawnictwa Bellona.

Ostatnia ofensywa Wielkiej Wojny

Autor
Jarosław Wojtczak

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.