Zamach na Hitlera mógł skrócić wojnę i uratować życie niezliczonych rzesz cywilów oraz wojskowych. Zwyczajni Niemcy wcale tak jednak nie uważali. Na wieść o zamachu wybuchali płaczem i dziękowali niebiosom.
W połowie 1944 roku nie dało się już dłużej zakłamywać faktów. Było jasne, że III Rzesza stoi na przegranej pozycji i że jej upadek to tylko kwestia czasu. Mimo to zwyczajni Niemcy nadal ślepo wierzyli w Adolfa Hitlera.
20 lipca 1944 roku grupa oficerów Wehrmachtu kierowana przez pułkownika Clausa von Stauffenberga. zorganizowała zamach na Adolfa Hitlera. Niema udało się zgładzić krwawego dyktatora. Dużo trudniej było zdobyć poparcie czy choćby zrozumienie zwykłych Niemców.
Reklama
Nawet ludzie zaangażowani w spisek wiedzieli, że nie mogą liczyć na społeczeństwo III Rzeszy i że niechybnie przejdą do historii jako zdrajcy. Już pierwsze reakcje na nieudany zamach w pełni potwierdziły ich przewidywania.
„Szok i konsternacja”. Pierwsze reakcje na zamach na Hitlera
Zwyczajni Niemcy przede wszystkim nie byli w stanie uwierzyć w to, co nastąpiło. Jak pisze Ian Kershaw, autor książki Führer. Walka do ostatniej kropli krwi, „dominowało poczucie głębokiego szoku i konsternacji na wiadomość o nieudanej próbie zabójstwa”.
Od razu dało o sobie znać także oburzenie. Zbulwersowani ludzie utyskiwali na „małą klikę zbrodniczych oficerów”, którzy ośmielili się podnieść rękę na głowę państwa.
Wiele dokumentów dowodzi, że reżim po zamachu tylko umocnił swoją pozycję, a społeczeństwo otwarcie wyrażało poparcie dla wodza. Oczywiście źródła wytworzone przez nazistowski aparat władzy należy oceniać z dystansem, ale skala zjawiska nie pozostawia wątpliwości. Niemiecki naród wciąż kochał Adolfa Hitlera!
„Co byśmy zrobili?”. Zamach na Hitlera w raportach bezpieki
Agenci SD (Służby Bezpieczeństwa Reichsführera SS) informowali: „Wszystkie raporty wskazują, że doniesienia o tym zdarzeniu wywołały skrajnie silne odczucia wstrząsu, przerażenia, wzburzenia i wściekłości”.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Ten Polak miał dziesiątki okazji, by zabić komendanta Auschwitz. Po latach tłumaczył dlaczego nie podciął mu gardłaNa ulicach Królewca i Berlina kobiety wybuchały ponoć radosnym płaczem, słysząc że wódz wyszedł z zamachu bez większego szwanku. Ludzie powtarzali z ulgą: „Bogu dzięki, Führer żyje!”, „Co byśmy zrobili bez Führera?”.
Wielu Niemców otwarcie oczekiwało, że odtąd nieposłuszni dowódcy będą rozstrzeliwani, a nie dymisjonowani. W całym kraju organizowano wielkie „wiece lojalności”, na które ludzie często przychodzili zupełnie spontanicznie i ze łzami w oczach. Społeczeństwo chciało, by Hitler wreszcie przestał się patyczkować z opozycją we własnych szeregach. Czy też nawet z każdym, kto nie był gotowy skakać w ogień na jego rozkaz.
„Złe wieści”. Zamach na Hitlera w prywatnych pamiętnikach
Oczywiście raporty przygotowywane przez samych nazistów były do jakiegoś stopnia podkoloryzowane. Jednak w prywatnych dziennikach, listach i pamiętnikach padały bardzo podobne słowa.
Pewna mieszkanka Monachium pisała do męża przebywającego na froncie: „Nie potrafię sobie wyobrazić, jak sprawy potoczyłyby się bez Führera”. Major Wehrmachtu zapisał w dzienniku: „Złe wieści. Zamach na Führera”. Jeniec przebywający w Teksasie zanotował z ulgą, że Hitler przeżył. Inaczej kraj jak nic pogrążyłby się w chaosie. Pewien generał porównał zamach do haniebnego skrytobójstwa na Juliuszu Cezarze. Inny otwarcie dziękował niebiosom.
Reklama
Cenzorzy donosili o dużej liczbie wyrazów wdzięczności w listach przesyłanych na front i z frontu. Powszechne poparcie dla wodza III Rzeszy odnotowywali nawet alianci. Z sondaży przeprowadzanych w obozach jenieckich wynikało, że ponad dwie trzecie pojmanych żołnierzy Wehrmachtu wierzyło w Hitlera i to mocniej niż do tej pory!
Kosztowna solidarność z Hitlerem
Skala oburzenia była tak wielka, że reżim zbił nawet na zamachu małą fortunę. Ludzie zaczęli masowo wpłacać datki na partię w akcie solidarności z rannym Hitlerem.
Ian Kershaw odrysowuje obraz prawdziwej paranoi:
Przesyłali pieniądze w podzięce za ocalenie Hitlera. Zebrano znaczne kwoty (…) Pewien kapral tłumaczył się swojej żonie, że nie może przesłać do domu żadnych pieniędzy (…) ponieważ oddał je w przeprowadzonej w Wehrmachcie zbiórce dla wykazania solidarności z Führerem i wdzięczności dla niego.
Wnioski? W przededniu upadku Trzeciej Rzeszy Niemcy wcale nie żałowali dopuszczenia Hitlera do władzy. Wręcz przeciwnie. Niezmiennie widzieli w nim zbawcę narodu.
Bibliografia
- Ian Kershaw, Führer. Walka do ostatniej kropli krwi, Kraków 2012.
Ilustracja tytułowa: Skutki zamachu z 20 lipca 1944. Zniszczone pomieszczenie, w którym próbowano zgładzić Hitlera.