Relacja matki, której dzieci padły ofiarą eksperymentów doktora Mengele. "Można było rozpoznać, że to sadysta"

Strona główna » II wojna światowa » Relacja matki, której dzieci padły ofiarą eksperymentów doktora Mengele. "Można było rozpoznać, że to sadysta"

Josef Mengele podczas swoich zbrodniczych, pseudonaukowych eksperymentów przeprowadzanych na więźniach Auschwitz-Birkenau, szczególnie interesował się bliźniętami. Wśród ofiar jego obsesji znalazły się również dzieci Hani Schick. Tak po blisko 30 latach była więźniarka wspominała „anioła śmierci”.

Hani Schick – wraz z mężem i trójką dzieci – została aresztowana przez Niemców w Szatmar pod koniec maja 1944 roku. Podobnie jak setki tysięcy innych węgierskich Żydów deportowano ją do Auschwitz-Birkenau.


Reklama


„Zauważył mnie i moje bliźnięta”

W przeciwieństwie jednak do większości rodaków po dotarciu na miejsce Hani nie została od razu zamordowana. O tym, że nie trafiła do komory gazowej zdecydował Josef Mengele. Kobieta była bowiem matką rocznych bliźniąt Jose i Hedie. Po latach wspominała:

Kiedy wysiadłam z wagonu, na rękach miałam moje bliźnięta. Dalej stał także mój wówczas pięcioletni syn [Otto]. Oskarżony zaraz zauważył mnie i moje bliźnięta i zapytał mnie o nie. Zauważył także mojego pięcioletniego syna, zwracając uwagę na to, iż świetnie mówi po niemiecku.

Selekcja transportu węgierskich Żydów w Auschwitz-Birkenau (domena publiczna).
Selekcja transportu węgierskich Żydów w Auschwitz-Birkenau (domena publiczna).

Spytał się, ile ma lat. Kiedy mu powiedziałam, że pięć, wówczas zarządził, aby także i on pozostał przy mnie. Także wtedy zostałam oddzielona od męża i w tym dniu widziałam go po raz ostatni.

Po selekcji otrzymała numer A-7043 i wraz z dziećmi skierowano ją do bloku nr 22, gdzie przetrzymywano bliźnięta przeznaczone do eksperymentów.

Sam Mengele zapadł w pamięć Schick „jako osoba państwowa, bardzo elegancka i dobrze się prezentująca. Cały czas miał przy sobie pejcz jeździecki, bez którego nigdzie się nie ruszał”.

Szczególną uwagę zwracały jego oczy, które „miały specyficzny wyraz i (…) po nich można było rozpoznać, że był to sadysta”. Zbrodniarz każdego dnia odwiedzał blok nr 22 i kiedy się tam pojawiał „panowało zamieszanie, słychać było: idzie Mengele!”.

Inspiracją do napisania tego artykułu stała się nowa powieść Maxa Czornyja pt. Mengele. Anioł śmierci z Auschwitz (Wydawnictwo Filia 2022).
Inspiracją do napisania tego artykułu stała się nowa powieść Maxa Czornyja pt. Mengele. Anioł śmierci z Auschwitz (Wydawnictwo Filia 2022).

„Selekcje te były tak strasznym koszmarem”

Jako że na bloku przebywało wiele chorych kobiet „anioł śmierci” przeprowadzał tam regularne selekcje. Nawet kilkadziesiąt lat później ich wspomnienie mroziło krew w żyłach ocalonej z Holokaustu:

Selekcje te były tak strasznym koszmarem (…). Zarządzona rygorystyczna bloksperra [zakaz opuszczania bloku – RK], obecny tylko Mengele, żadnego innego esesmana. Do dziś słyszę desperackie krzyki chorych kobiet. Moja pamięć przepełniona jest tym nieszczęściem i lamentami.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Trzeba sobie to uprzytomnić: były wśród nich piękne dziewczyny, które miały przejść selekcję i które w swojej rozpaczy krzyczały, że chcą żyć. Niespotykana i niewyobrażalna sytuacja została wzmocniona faktem, że podczas selekcji na zewnątrz baraku grała orkiestra obozowa. Nie jestem w stanie podać, ile selekcji przeprowadził Mengele. Czynił to przynajmniej raz w tygodniu, o ile nie dwa razy.

Przeżyła tylko ona

Niewiele brakowało, a również Schick kilkukrotnie trafiłaby „do gazu”. Nie stało się tak tylko dzięki wstawiennictwu lekarki-więźniarki, która potrafiła przekonać Mengele, że kobieta jest „dobrą matką bliźniąt”.


Reklama


W końcu Schick została przeniesiona na inny blok. Jak relacjonowała miało to „związek z prowadzonymi eksperymentami”.

Zostaliśmy zważeni, zarówno mnie, jak i moim dzieciom pobrano krew, a dokonał tego nie oskarżony własnoręcznie, który jednak cały czas był obecny przy tym, ograniczając się do wydawania koniecznych poleceń.

4 lipca 1944 r. z polecenia oskarżonego, w jego obecności pobrano od mojego syna Josego krew w ilości, jak mogę określić '2 Dci’ [200 mililitrów]. W tym samym dniu lub w kolejnym Jose zmarł w następstwie tego. 11 dni później z tej samej przyczyny zmarła moja córka. Jose zmarł w moich ramionach, a córka w zupełnie innym bloku.

Hani Schick wraz z najstarszym synem Otto doczekała wyzwolenia obozu przez żołnierzy Armii Czerwonej 27 stycznia 1945 roku. Niestety, chłopiec zmarł niespełna dwa tygodnie później na zapalenie wątroby. Doszło do tego mimo że „nie stał się obiektem eksperymentów”.

Inspiracja

Inspiracją do napisania tego artykułu stała się nowa powieść Maxa Czornyja pt. Mengele. Anioł śmierci z Auschwitz. Ukazała się ona w 2022 roku nakładem Wydawnictwa Filia.

Przerażająca historia opętanego szaleństwem pseudonaukowca

Bibliografia

  • Relacja Hani Schick, [w:] Irena Strzelecka, Zbrodnicza medycyna. Eksperymenty w KL Auschwitz, „Głosy Pamięci” nr 2, Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau 2018,
Autor
Rafał Kuzak

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.