W cerkwi słuchali, że żaden ślub z polską kobietą nie jest wiążący. W domu – że ukraińska rasa wymaga „oczyszczenia”. Nawet drogą mordów dokonywanych na najbliższych członkach własnej rodziny.
Na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej tożsamość narodowa Ukraińców kształtowała się w początkach XX wieku w opozycji do Polaków. Choć ludzie żyli obok siebie, cały czas funkcjonował podział na swoich i obcych.
Różnice były poważne, ale nie – nieprzekraczalne. Wśród członków pokolenia, które wchodziło w dorosłość w pierwszych latach międzywojnia niejednokrotnie zdarzały się mieszane małżeństwa.
Polsko-ukraińskie stadła przejmowały tradycje obu narodów, na przykład dwukrotnie obchodząc najważniejsze święta – w obrządku rzymskim i greckokatolickim.
Ślub zwyczajowo odbywał się w parafii panny młodej, a żadne z małżonków nie rezygnowało ze swojego wyznania. Także kwestia przynależności dzieci do Kościoła lub Cerkwi była najczęściej ustalana zgodnie z obyczajem – córki przyjmowały wiarę matki, a synowie ojca.
Usunąć obcych z „rdzennie ukraińskich” ziem
Sytuacja zaczęła się drastycznie zmieniać wraz z rozwojem Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), powstałej w 1929 roku. Jej działacze zaszczepiali w głowach Ukraińców ideę budowy własnego jednolitego narodowo państwa, najlepiej aż po rzekę San.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Narodowości w II RP na przedwojennych wykresach. Gdzie było najmniej Polaków, a gdzie najwięcej?Wraz z radykalizacją nastrojów, wśród nacjonalistów zaczęły się pojawiać postulaty całkowitego usunięcia innych nacji z terenów „rdzennie ukraińskich”. Choć nie rozgłaszano tego wszem i wobec, chodziło o fizyczną eksterminację, wszak nikt nie wyobrażał sobie, że Polacy, Żydzi, Czesi i inne mniejszości jednego dnia spakują dobytek i opuszczą Kresy.
Ukrainka, matka Polaków
Coraz wyraźniejszy rozłam w społeczeństwie zaczął się też wkradać w codzienność rodzin mieszanych.
Jak pisze Ewa Siemaszko w pracy Zbrodnie OUN-UPA na Kresach Wschodnich a sytuacja rodzin polsko-ukraińskich, nawet rodzeństwa okazywały sobie wrogość. Na przykład w domu, w którym siostry uważały się za Ukrainki, ich brat czujący się Polakiem, w prazdnik (ukraińskie święto) celowo remontował komin.
Kiedy przyszedł pamiętny rok 1943, umysły wielu osób były już do cna przesiąknięte nacjonalizmem. W książce Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na ludności cywilnej w południowo-wschodniej Polsce (1942-1947) wyliczono dokładne daty, miejsca i nazwiska ofiar zbrodni UPA na ludności polskiej.
Za szczególnie bulwersujące należy uznać mordy, do których dochodziło wewnątrz rodzin mieszanych. Taki właśnie przypadek miał miejsce w jednej z miejscowości w powiecie lubaczowskim.
31 marca 1944 roku zostało zamordowanych dziewięć osób, wśród których znalazła się Katarzyna Mazepa, Ukrainka, matka Polaków Ludwika i Stanisława. Okoliczności jej śmierci opisują autorzy:
Wg ukrytego sąsiada miała odezwać się po ukraińsku do jednego z banderowców – będącego jej bratankiem – „Piotrze, co ty robisz?”. W odpowiedzi on zabił ją bagnetem.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Małżeństwo z katoliczką nie obowiązuje
Do ataków na Polaków i do agresji wewnątrz rodzin mieszanych namawiano też wiernych w wielu cerkwiach. Duchowni przesiąknięci nacjonalistycznymi ideami, zapominali o chrześcijańskich wartościach, jakie mieli krzewić.
Zamiast tego podżegali do nienawiści. Ewa Siemaszko przytacza w swojej pracy słowa delegata polskiej Rady Głównej Opiekuńczej:
W Trościańcu koło Mariampola [woj. stanisławowskie] proboszcz gr[ecko]kat[olicki] na kazaniu mówił, że małżonek gr[ecko]kat[olicki] może powtórnie wejść w związki małżeńskie, albowiem małżeństwa tzw. mieszane są wolne…
Chociaż duchowny nie nawoływał bezpośrednio do dokonywania zbrodni, jednak podważał ważność małżeństw ze względu na to, że były mieszane.
Droga do powtórnego małżeństwa miała być otwarta pod warunkiem, że będzie ono czyste narodowo, nieskalane „polską trucizną”.
„Wyjątkowość ukraińskiej rasy”
Tę postawę można uznać za znamienną. Wśród nacjonalistów zaczęło się szerzyć przekonanie o wyjątkowości ukraińskiej rasy.
Korespondowało ono z poglądami ideologa ruchu, Dmytra Doncowa, przekładającego teorię ewolucji na zagadnienie walki pomiędzy narodami. Jak utrzymywał Doncow, tylko najsilniejsza nacja miała szansę przetrwać, a najlepszą drogą do dominacji miało być fizyczne usunięcie rywala.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Piekło dla Polaków. Polscy więźniowie i ofiary obozu w AuschwitzZetrzeć hańbę
Ewa Siemaszko przytacza przykład, jak wyglądało to w praktyce. Przedstawicielka trzeciego pokolenia rodziny opowiedziała o niemal zwierzęcym rozumieniu „skalania rasy” i „zmycia hańby”. Zastrzegła jednak, że nie poda żadnych danych umożliwiających identyfikację ofiar.
Bojówkarze z UPA zabiwszy Polaka – głowę rodziny, aby „usunąć” ślady polskości, dokonali zbiorowego gwałtu na Ukraince – żonie zamordowanego oraz na ich dwu córkach. Kobiety przeżyły tę zbrodnię, opuściły miejsce zamieszkania i w końcu wojny emigrowały do Ameryki.
Akt seksualny z przemocą był rozumiany jako „fizyczne” eliminowanie polskości i „oczyszczenie zabrudzonej” rasy.
Zabić polską gałąź rodziny
Druga wojna światowa sprawiła, że wartość ludzkiego życia dramatycznie spadła. Ci, którzy przez lata oglądali z bliska zbrodnie, stopniowo zaczęli się na nie uodparniać. Nacjonalizm wżerał się w ich umysły niczym rak, stawiając ideę budowy etnicznie jednolitego państwa narodowego ponad wszystkim innym.
Działacze OUN kładli Ukraińcom do głów, że ich winy mogą zostać odkupione, ale tylko w jeden sposób. Jeśli ukraiński mężczyzna „zdradził” (w ich mniemaniu) swój naród, był władny skorygować swój błąd poprzez rozlew krwi. Można by to określić mianem ostatecznego rozwiązania kwestii związków mieszanych. Metoda była jedna – zabić polską gałąź rodziny.
Poświęciła męża dla „Wielkiej Ukrainy”
Latem 1943 roku żaden Polak nie był bezpieczny. W książce „Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na ludności cywilnej w południowo-wschodniej Polsce (1942-1947)” opisano przypadek z podkarpackiego Borchowa:
Został zamordowany przez UPA Mazurkiewicz Piotr lat 38, który przyjechał na jeden dzień zza Sanu. Żona Ukrainka na pogrzebie oświadczyła, że poświęciła męża dla „Wielkiej Ukrainy”.
Ofiarami zbrodni wewnątrzrodzinnych na tle narodowościowym padały głównie kobiety. Mężowie zabijali swoje żony-Polki, szwagrowie „usuwali hańbę” swych braci. Nawet synowie uważający się za Ukraińców mordowali własne matki.
Ten nieczęsto przytaczany rozdział tragedii wołyńskiej pokazuje, do czego zdolni są ludzie, którzy płoną rasową nienawiścią. W Europie rosną w siłę ruchy nacjonalistyczne, a hasła czystości narodu otwarcie widnieją na ich transparentach. Miejmy nadzieję, że historia nie zatoczy koła…
Przeczytaj też o Ukraińcach służących w Waffen-SS. Jak wielu ich było?
Bibliografia
- Cybulski Henryk, Krwawy Wołyń ’43. Niepokonana polska twierdza, Warszawa 2016.
- Konieczny Zdzisław, Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na ludności cywilnej w południowo-wschodniej Polsce (1942-1947), Przemyśl 2001.
- Motyka Grzegorz, Od rzezi wołyńskiej do akcji „Wisła”. Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947, Kraków 2011.
- Motyka Grzegorz, Wołyń ’43, Kraków 2016.
- Motyka Grzegorz, Ukraińska partyzantka 1942-1960. Działalność Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, Warszawa 2013.
- Siemaszko Ewa, Zbrodnie OUN-UPA na Kresach Wschodnich a sytuacja rodzin polsko-ukraińskich, „zbrodniawolynska.pl” [dostęp 09.10.2016].
- Szabłowski Witold, Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia, Kraków 2016.
- Wiatrowycz Wołodmyr, Druga wojna polsko-ukraińska 1942-1947, Warszawa 2013.
9 komentarzy