Wielu średniowiecznych autorów dokładało starań, by przedstawić Słowian jako społeczność zanarchizowaną, pozbawioną przywódców, niezdolną sobą kierować. Odpryski uprzedzonych wywodów sprzed przeszło 1000 lat są żywe nawet dzisiaj. Wciąż przecież nie brakuje ludzi twierdzących, że to wikingowie założyli dynastię Piastów oraz Polskę, a miejscowa ludność by sobie bez nich nie poradziła. I tylko mało kto pamięta dlaczego ta wizja zdobyła nad Wisłą taką popularność.
O tym, że Słowianom brakuje jakiejkolwiek organizacji i że nie są oni w stanie stworzyć własnych państw ochoczo pisali już średniowieczni autorzy z Bizancjum i ze świata łacińskiego. W innym artykule wyjaśniałem, że zarówno pierwsi, jak i drudzy byli w błędzie. Wcześni Słowianie mieli rodzimych przywódców i nie potrzebowali inspiracji z zewnątrz, by zaprowadzić w swojej rzeczywistości porządek.
Reklama
Uderzająca wizja wczesnych Słowian rodem z Polski
Mit o zanarchizowanych, nieporadnych mieszkańcach Słowiańszczyzny, którzy przestali być „barbarzyńcami” dopiero pod wpływem przybyszy z innych krajów – Franków, Bizantyńczyków, albo wikingów – przetrwał przeszło tysiąc lat.
Taka wizja dziejów regionu cieszyła się wielką popularnością wśród naukowców niemieckich, aktywnych w XIX wieku i w czasach brunatnego reżimu. Ten, kto by sądził, że badacze z samej Słowiańszczyzny od początku sprzeciwiali się opisanej perspektywie, byłby jednak w srogim błędzie.
Wystarczy zacytować słowa Karola Szajnochy, jednego z najbardziej wpływowych polskich historyków XIX stulecia. Zasłynął on między innymi monumentalną biografią Władysława Jagiełły i królowej Jadwigi. Jego książki stanowiły inspirację dla Henryka Sienkiewicza, a wizje, które promował do dzisiaj rzutują na to, co nad Wisłą myślimy o historii, nawet jeśli mało kto jest tego świadomy. Co zaś Szajnocha miał do powiedzenia o wczesnych Słowianach?
Pisał bez ogródek, że ci żyli w „stanie zupełnej nieudolności społecznej”: „bez broni, bez trzymania się kupy, bez dowództwa i spoju politycznego”. Własnymi siłami nie byli oni zdolni wydźwignąć się ponad poziom „niemowlęctwa historycznego”.
Reklama
Co doprowadziło Szajnochę do aż tak radykalnych opinii? Po części lektury autorów niemieckich czy szerzej zachodnich. Ale przede wszystkim – znajomość najstarszej zwartej kroniki spisanej na Rusi. Dzieła, które wprost informowało, że najważniejsze państwo Słowian wschodnich powstało z inspiracji wikingów.
Wikingowie na wschodzie
Tak zwana Powieść minionych lat, którą zaczęto spisywać w Kijowie w XI wieku, informowała, że Słowianie ze wschodu nie byli zdolni sami dojść do porozumienia. Zamiast współpracować, walczyli ze sobą, „ród powstawał przeciwko rodowi”. Dlatego w roku 862, w akcie desperacji i skrajnej niemocy, mieli wysłać posłów za morze, do Skandynawii.
Emisariusze ogłosili błagalnie: „Ziemia nasza wielka jest i obfita, a ładu w niej nie ma. Przychodźcie więc rządzić i władać nami”.
W odpowiedzi trzej bracia, z których najstarszy nosił imię Ruryk, zlitowali się nad nieporadnymi Słowianami, wyprawili się do nich i wreszcie opanowali chaos. Tak miała narodzić się dynastia Rurykowiczów, panująca nad częścią regionu do samego końca średniowiecza.
Szczegóły opowieści o sprowadzeniu Skandynawów na wschodnią Słowiańszczyznę zawsze budziły wątpliwości.
Nawet w XIX wieku powątpiewano, czy emisariusze faktycznie przebyli setki kilometrów i wyprawili się za morze, by prosić o pomoc wikingów. Sądzono zdroworozsądkowo, że ludzie północy bez niczyich porad dostrzegli okazję i dokonali podboju ziem znajdujących się ponoć w stadium „niemowlęctwa historycznego”.
Czy przybysze z północy byli twórcami Rusi?
Sam trzon relacji nie jest podważany. Dzisiaj powszechnie przyjmuje się, że autor Powieści minionych lat pisał prawdę i że założycielami Rusi byli Skandynawowie. Świadczą o tym nie tylko teksty z epoki, ale i dane, jakich dostarcza archeologia.
Reklama
Jak pisze profesor Andrzej Buko, wzdłuż Dniepru i innych rzek, którymi podróżowali przybysze z północy, odnaleziono wielkie cmentarzyska, na których zmarłych chowano nie według obyczajów słowiańskich, ale w myśl tych samych tradycji, które dominowały w świecie wikingów. Znajdują się na nich łącznie tysiące mogił.
Także na cmentarzach słowiańskich datowanych na czasy od IX stulecia i położonych na szlaku prowadzącym ze Skandynawii do Konstantynopola, a więc „od Waregów do Greków”, często nawet 15 procent pochówków miało charakter typowo północny.
Może to świadczyć, przynajmniej pośrednio, o skali napływu przybyszy. Wypada zresztą dodać, że Rusią pierwotnie nazywano nie państwo, ale właśnie towarzyszy i krajanów Ruryka, którzy w drugiej połowie IX wieku podporządkowali sobie Słowian.
Wikingowie założycielami Polski i… Polakami?
Wiadomości Powieści minionych lat stanęły u podstaw teorii i interpretacji wychodzących daleko poza historię państwa Rurykowiczów.
Dokonania Waregów (czyli wikingów, którzy zmierzali nie na zachód, lecz na wschód), starano się odnosić nie tylko do Rusi, ale i do innych obszarów Słowiańszczyzny położonych blisko Bałtyku oraz nad spławnymi rzekami, w górę których mogły płynąć długie skandynawskie łodzie.
Reklama
Wspomniany Karol Szajnocha był święcie przekonany, że właśnie z Północy pochodziły chociażby elity przyszłego państwa polskiego. „Lechici” mieli być, w jego wizji, Skandynawami, którzy podbili nieporadnych Słowian.
Opisaną wizję dopiero później – i w dalece zmodyfikowanej wersji – przejęli badacze niemieccy. Natomiast w Skandynawii… do dzisiaj uchodzi ona za co najmniej egzotyczną.
Wpływ wikingów na powstanie Polski w świetle nowoczesnej nauki
Tak zwana normańska koncepcja początków Polski ma już sporo ponad półtora wieku. Inaczej niż w wypadku Rusi nie znajduje potwierdzenia w źródłach. Żaden wiarygodny tekst z epoki nie twierdził, że to przybysze zza morza nauczyli Słowian znad Łaby, Odry i Wisły, jak mają sobą rządzić.
Co zaś do wykopalisk, te dowodzą, że wikingowie chętnie odwiedzali południowe wybrzeża Bałtyku, handlowali z miejscową ludnością, pewnie też na nią napadali. Ale w głębi lądu, zwłaszcza na obszarze Wielkopolski, liczne groby wojowników z Północy pojawiły się dopiero po tym, jak Piastowie ugruntowali swoją władzę, na przełomie wieków X i XI.
Reklama
Należałoby więc sądzić, że lokalni władcy sprowadzali zaprawionych w bojach najemników i z ich pomocą osiągali zbrojne sukcesy. Nie ma natomiast namacalnych przesłanek pozwalających uważać, że sami też byli wikingami.
Stary mit mimo wszystko trzyma się mocno. Różni autorzy próbują na nowo wykazywać, że iskra cywilizacji jednak nadeszła z północy. A jeśli nie stamtąd, to w każdym razie z zewnątrz.
****
Artykuł powstał na podstawie mojej nowej książki pt. Cywilizacja Słowian. Prawdziwa historia największego ludu Europy (Wydawnictwo Poznańskie 2023). To wnikliwe spojrzenie na początki Słowiańszczyzny, wykorzystujące najnowsze ustalenia naukowe. Poznaj życie codzienne, obyczaje i zagadkowe pochodzenie naszych przodków. Pozycja już dostępna w sprzedaży.