Śmierć Emila Nobla. Jak doszło do wypadku, w którym zginął młodszy brat wynalazcy dynamitu?

Strona główna » XIX wiek » Śmierć Emila Nobla. Jak doszło do wypadku, w którym zginął młodszy brat wynalazcy dynamitu?

Latem 1864 roku Alfred Nobel uzyskał patent na „olej wybuchowy z zapalnikiem”. 3 września na łamach dziennika „Aftonbladet” ukazał się artykuł informujący o wynalezieniu przez niego materiału wybuchowego, który rzekomo miał wykluczać „poważne wypadki, do jakich tak często dochodzi przy użyciu zwykłego prochu”. Jeszcze tego samego dnia doszło do potężnej eksplozji, w której zginęło łącznie szczęść osób. Wśród ofiar znalazł się również Emil Nobel.

Nitrogliceryna została odkryta przez włoskiego chemika Ascanio Sobrero w 1847 roku. Alfred Nobel dowiedział się o niej siedem lat później w Petersburgu.


Reklama


Wraz z ojcem Immanuelem został zaproszony przez swego dawnego nauczyciela, profesora Nikołaja Zinina, na pokaz właściwości substancji. Jak czytamy w książce Ingrid Carlberg pt. Nobel. Wybuchowy pacyfista:

Nitrogliceryna była osobliwą substancją, oleistą i wyjątkowo kapryśną. Doprowadzenie jej do detonacji nie należało do łatwych zadań, ale gdy już się to udało, okazało się, że eksplozja ma tak ogromną siłę, że wynalazcę ogarnęła panika i dobrowolnie zrezygnował z eksploatacji swojego produktu.

Odkrywca nitrogliceryny Ascanio Sobrero (domena publiczna).
Odkrywca nitrogliceryny Ascanio Sobrero (domena publiczna).

Wypadki „będą prawie niemożliwe”

Rosyjski uczony zaprowadził obu Noblów, ojca i syna, do kuźni, gdzie rozprowadził wybuchowy olej na kowadle i „mocno uderzył w nie młotem” . Szwedzi byli zaskoczeni tym, co zobaczyli. Okazało się, że „eksplodowała jedynie niewielka część płynu trafiona narzędziem, pozostała natomiast spoczywała dalej na kowadle”.

Przez kolejne lata Noblowie starali się opracować skuteczną metodę pozwalającą na bezpieczne wykorzystanie nitrogliceryny jako materiału wybuchowego. Przełom nastąpił dopiero w 1864 roku.


Reklama


Metodą prób i błędów Alfred – korzystając z pomocy młodszego brata Emila – doszedł do tego, że należy wsypać proch do szklanej rurki, którą umieszczano w pojemniku z olejem nitroglicerynowym. Następnie przy pomocy lontu doprowadzał do eksplozji prochu. Ingrid Carlberg podkreśla, że:

Metoda okazała się znacznie lepsza w porównaniu z różnymi mieszankami ojca. Kiedy proch eksplodował, szklana rurka pękała z taką siłą, że i cała otaczająca ją nitrogliceryna również wybuchała.

Artykuł powstał w oparciu o książkę Ingrid Carlberg pt. Nobel. Wybuchowy pacyfista (Wydawnictwo Poznańskie 2022).

Zadowolony z rezultatów swej pracy Alfred czym prędzej postanowił opatentować pomysł. We wniosku pisał między innymi, że jest „pierwszym, który wyrwał te substancje Nauce i przeniósł na pole przemysłu”. Jednocześnie zapewniał, że wypadki „będą prawie niemożliwe”. Nie minęły nawet dwa miesiące od przyznania mu patentu, a życie boleśnie zweryfikowało te słowa.

„Pan Nobel znowu sprowadza jakieś diabelskie machiny”

Do tragedii doszło w położonej na obrzeżach Sztokholmu posiadłości Heleneborg. Niegdyś było to miejsce letniego wypoczynku bogatych elit, ale w XIX wieku nad cieśniną Pålsundet zaczęły powstawać coraz liczniejsze fabryki.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Na przełomie lat 50. i 60. rezydencję kupił bogaty hurtownik Wilhelm Burmester i zamienił ją w kamienicę czynszową. Immanuel i Karlina Adrietta Noblowie wynajmowali mieszkanie na parterze. Eksperymenty z użyciem prochu i nitrogliceryny prowadzono zaś w szopie przerobionej na laboratorium.

Ich działalność zdecydowanie nie podobała się sąsiadom, którzy obawiali się najgorszego. Jak czytamy w książce Nobel. Wybuchowy pacyfista, gdy 29 sierpnia 1864 roku do Heleneborgu dotarł kolejny transport niezbędnego do produkcji nitrogliceryny kwasu azotowego:


Reklama


(…) żona kowala Anderssona nie wytrzymała i powiedziała, co myślą inni: „Pan Nobel znowu sprowadza jakieś diabelskie machiny. Bóg jeden wie, czym to się skończy!”.

Potworna eksplozja

Pozostali jej wtórowali, ostrzegając Burmestera: „Oby tylko ten Nobel nie podłożył miny i pod domem!”. Właściciel jednak pozostawał głuchy na apele swoich lokatorów. Immanuel Nobel zapewnił go, że nie ma żadnych powodów do obaw.

Alfred Nobel (domena publiczna).
Alfred Nobel (domena publiczna).

W sobotę 4 września krótko po 10.30 okazało się jednak, że były one całkowicie uzasadnione. Zgodnie z tym, co pisze Ingrid Carlberg:

Eksplozja była nieopisana, huk — „dużo silniejszy niż wystrzał z armaty”. Szyby wyleciały z okien aż po Kungsholmen, a u przekupek na placu Munkbron towary pospadały ze straganów. Czerwony ogień buchnął w niebo, potem wzbił się wielki żółty płomień, a na koniec potężny słup dymu.


Reklama


[Przebywających w głównym budynku] Alfreda Nobla i inżyniera Bloma rzuciło na ziemię. Na obu posypał się grad drobnych kawałków szkła z wybitego okna, raniąc ich, szczególnie Bloma, który odniósł poważne obrażenia głowy.

Andrietta doznała tylko lekkiego wstrząśnienia mózgu, a nad Immanuelem chyba czuwał anioł stróż: w momencie wybuchu szedł z laboratorium do mieszkania, aby odebrać list. Mimo deszczu kamieni i odłamków nic mu się nie stało.

Heleneborg po wybuchu z 3 września 1864 roku (domena publiczna).
Heleneborg po wybuchu z 3 września 1864 roku (domena publiczna).

Inni nie mieli tyle szczęścia. Prasa donosiła później, że „części zwłok brakowało głów, od kości poodrywało się mięso — krótko mówiąc, widziało się tylko bezkształtne masy mięsa i kości, które niewiele albo wcale nie przypominały ludzkiego ciała”.

Wina zrzucona na Emila

Łącznie w wyniku wybuchu życie straciło szczęść osób. Na miejscu zginęli: najmłodszy z braci Noblów Emil, jego przyjaciel, student chemii Carl Eric Hertzman, „trzynastoletni posłaniec Herman Nord, który mieszkał na Långholmen, oraz dziewiętnastoletnia pomoc laboratoryjna, Maria Nordqvist”. W drodze do szpitala zmarł stolarz Johan Peter Nyman. Kilka dni po katastrofie odeszła również pani Andersson, której głowa została zmiażdżona przez walącą się ścianę domu.


Reklama


W trakcie przesłuchania, do którego doszło 6 września, Immanuel Nobel całą odpowiedzialność za wypadek zrzucił na nieżyjącego syna. Stwierdził, że:

(…) Emil i Carl Eric musieli dodać za dużo kwasu azotowego albo nie dopilnowali temperatury i podgrzali nitroglicerynę powyżej punktu detonacji. Oznajmił wprost, że to nieostrożność jego syna Emila stała się przyczyną tego tragicznego wypadku. On sam opuścił laboratorium kilka minut przed eksplozją.

Emil Nobel. Zdjęcie z lat 60. XIX wieku (domena publiczna).
Emil Nobel. Zdjęcie z lat 60. XIX wieku (domena publiczna).

Jednocześnie przyznał, że nigdzie nie zgłosił produkcji nitrogliceryny, której w Heleneborgu było ponad 130 kilogramów. Tłumaczył, że nie było takiej potrzeby, ponieważ nie zamierzał jej sprzedać. Co więcej „oświadczył, że nie ubezpieczał swojego mienia — ani posiadanego w mieszkaniu, ani tego w laboratorium”.

Również Alfred Nobel obwinił o wypadek młodszego brata. Jak na ironię w dniu wybuchu na łamach dziennika „Aftonbladet” pojawiła się informacja o uzyskaniu przez późniejszego wynalazcę dynamitu patentu na „olej wybuchowy z zapalnikiem”. W artykule pisano między innymi o „wcale nie niebezpiecznym” materiale wybuchowym, który miał rzekomo wykluczać „poważne wypadki, do jakich tak często dochodzi przy użyciu zwykłego prochu”.

Wypadek nie zaszkodził interesom

Podczas rozpoczętego 10 października 1864 roku procesu Alfred nie było stroną. Prokurator domagał się ukarania jedynie Immanuela oraz Burmestera, obarczając ich winą za spowodowanie tragicznego wypadku.

Ostatecznie po kilkumiesięcznym postępowaniu – w jego trakcie senior rodu doznał niezagrażającego życiu udaru – nie znaleziono dowodów potwierdzających bezpośrednią winę Nobla. Nie oznaczało to jednak, że oskarżeni całkowicie wywinęli się od odpowiedzialności.

Immanuel Nobel na zdjęciu z około 1860 roku (domena publiczna).
Immanuel Nobel na zdjęciu z około 1860 roku (domena publiczna).

Jak podsumowuje sprawę Ingrid Carlberg w książce pt. Nobel. Wybuchowy pacyfista wymierzono im karę za to, że:

(…) przez swoją nieostrożność nieumyślnie spowodowali śmierć sześciu osób — w końcu bez odpowiedniego pozwolenia wykorzystywali lub wynajmowali szopy w Heleneborgu do wytwarzania materiałów wybuchowych, mimo że obiekty te znajdowały się blisko licznych zabudowań mieszkalnych. Immanuel został obarczony odpowiedzialnością za szkody i ukarany grzywną.

Mimo nagonki prasowej samemu Alfredowi wypadek ostatecznie nie zaszkodził. Wynalazek spotkał się bowiem z dużym zainteresowaniem ze strony przemysłu wydobywczego. Mężczyzna, niezrażony, prowadził dalsze badania. W 1867 roku opatentował dynamit.

Przeczytaj również o tym, że dynamit był kosztowną porażką. Oto na czym Alfred Nobel naprawdę zarabiał miliony

Historia wybuchowego pacyfisty

Bibliografia

Ingrid Carlberg, Nobel. Wybuchowy pacyfista, Wydawnictwo Poznańskie 2022.

Autor
Rafał Kuzak

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.