Stoczona we wrześniu 490 roku p.n.e. bitwa pod Maratonem była jedną z najważniejszych batalii starożytności. Naprzeciwko siebie stanęli Persowie oraz Ateńczycy, których wspierało kilkuset Platejczyków. Na pole bitwy nie dotarły za to obiecane spartańskie posiłki. O tym dlaczego Lacedemończycy nie wywiązali się z danego słowa pisze profesor Ryszard Kulesza w książce Maraton 490 p.n.e..
Wieść o wylądowaniu Persów [pod Maratonem] przekazano bezzwłocznie do Aten za pomocą „sygnału ogniowego”. Spodziewając się przybycia Persów po upadku Eretrii umieścili Ateńczycy na wybrzeżu zwiadowców, którzy przekazywali informacje o ruchach wojsk nieprzyjacielskich.
Reklama
Ateńczycy proszą o pomoc
Jeszcze szóstego dnia attyckiego miesiąca Boedromion (? 8 IX 490), gdy w Atenach odbywały się uroczystości religijne ku czci Artemidy o przydomku Agrotera (Łowczyni), nadeszła wieść o zdobyciu Eretrii. Na zwołanym wówczas Zgromadzeniu Ludowym uchwalono złożenie w ofierze bogini jednego koziołka za każdego zabitego Persa.
Ogół Ateńczyków nie miał wątpliwości – należy walczyć. W najbliższych dniach jednak nie do Zgromadzenia, ale do wykonujących jego uchwały dowódców wojskowych należał głos decydujący. Strategowie wyprawili do Sparty Filippidesa, zawodowego gońca, który potrafił biec bez wytchnienia cały dzień. Filippides miał donieść o przybyciu Persów i prosić o natychmiastową pomoc.
Dzielącą Ateny od Sparty odległość 230 km pokonał Filippides w zaiste imponującym tempie. Już następnego dnia po wyruszeniu z Aten wystąpił przed władzami spartańskimi. Czas naglił, mówił więc krótko, może nawet dokładnie tak, jak relacjonuje Herodot:
Reklama
Spartanie, Ateńczycy proszą was, abyście przyszli im z pomocą i nie pozwolili, by najstarsze miasto Hellenów wpadło w ręce barbarzyńców; już bowiem Eretria jest dziś ujarzmiona, a Hellada stała się uboższa o jedno wybitne miasto.
Czekali do pełni
Spartanie, zapewne zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, obiecywali pomóc tak szybko, jak będzie to możliwe:
[…] nie mogli tego zaraz uczynić, bo nie chcieli przekroczyć prawa: wszak był to dziewiąty dzień nowego miesiąca; w dziewiątym dniu, jak mówili, kiedy tarcza księżyca nie jest jeszcze pełna, nie wyruszą. Oczekiwali więc pełni.
Słowa te brzmią tajemniczo i dla nas cokolwiek niejasno. Nie rozumiemy, dlaczego Spartanie zwlekali i gotowi jesteśmy posądzać ich o złe intencje. Wątpliwości wysuwali również niektórzy późniejsi greccy autorzy, szukając racjonalnego uzasadnienia niobecności spartańskich oddziałów pod Maratonem.
Z pism Platona dowiadujemy się, że Spartanie nie mogli przybyć natychmiast z powodu buntu helotów (Prawa 698E, 692D). Izokrates, żyjący w IV wieku ateński filozof i retor, twierdził, że wojsko Spartan wyruszyło bez najmniejszej zwłoki, ale nie zdążyło przybyć na czas. Plutarch z Cheronei podkreśla z naciskiem, że Spartanie wcale nie czekali na pełnię i powtarza wersję Izokratesa (De malignitate Herodoti 26).
Reklama
Wojna ustępowała miejsca świętu
Jak było naprawdę? W chwili przybycia Filippidesa Spartanie jak zawsze w miesiącu Karnejos (ateński Boedromion) obchodzili uroczystości ku czci Apollona Karnejskiego. Odczuwamy nieprzepartą pokusę, aby odmowę Spartan traktować jako wymówkę, nie rozumiejąc, dlaczego nie mogli oni mimo stanu wyższej konieczności przerwać czynności religijnych.
Pokusie tej musi ulegać człowiek żyjący w epoce, w której nie tylko religia, ale również wszystko inne ustępuje przed wojną. Skrupułów Spartan nikt jednak współcześnie nie kwestionował. Dopóki poczucie religijności nie uległo poważniejszym zmianom, rozumiano i akceptowano postawę Lacedemończyków.
Wątpliwości zaczną się pojawiać w IV wieku, a u Plutarcha znajdziemy pokrewny naszemu sposób myślenia. Nasze obiekcje wynikają zapewne z odmiennego od greckiego z początku V wieku rozumienia religii i obowiązku religijnego.
Dla przykładu, gdy odbywały się poświęcone Zeusowi igrzyska olimpijskie w Helladzie, następowało zawieszenie wszelkich działań wojennych. Wojna ustępowała miejsca świętu, a nie odwrotnie.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Ryszarda Kuleszy pt. Maraton 490 p.n.e.. Jej limitowana edycja ukazała się nakładem wydawnictwa Bellona.
Edycja limitowana
Tytuł, lead, śródtytuły i teksty w nawiasach kwadratowych pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów i skrócony.