W 1015 roku duński książę Kanut, na czele floty liczącej nawet dwieście okrętów, uderzył na Anglię i dokonał jej podboju. Wkrótce objął też władzę w samej Danii, a w 1028 roku w Norwegii. Co wiadomo o głównej rezydencji, z której zarządzał przepastnym „imperium morza północnego” oraz o dworze wielkiego króla wikingów?
W szczytowej chwili potęgi, około 1030 roku, Winchester był nie tylko stolicą Anglii, ale również całego północnego imperium Kanuta. Biorąc jednak pod uwagę powolne tempo przemieszczania się i przesyłania informacji w XI wieku, należy uznać, że nie był to powszechnie znany fakt.
Reklama
Kanut nie miał wyboru. Podczas swojej nieobecności musiał rządzić poprzez wicekrólów w Danii, a przed 1030 rokiem także w Norwegii i części Szwecji. Winchester jednak, ze swymi kupcami, wojownikami, duchownymi, skaldami i całą rzeszą pochlebców, musiał sprawiać wrażenie, że jest bramą do raju.
Inne narody i wyznawcy innych religii mogli widzieć w podobnym świetle Mekkę i Armitsar w Pendżabie i aż do czasów burmistrza Richarda Whittingtona w XIV wieku Anglicy nie posiadali innego — oprócz Londynu — tak bogatego miasta.
Mekka północy?
Na długo przed tym, nim archeolog Martin Biddle odsłonił nieco z rzeczywistości Winchesteru czasów Kanuta, Lawrance Larson starał się przedstawić miasto jako kosmopolityczne, tętniące życiem centrum, któremu nie mogło w Europie dorównać żadne inne poza wiecznym Rzymem.
Dwór Kanuta nie mógł być angielski w takim samym stopniu, w jakim był za czasów Æthelreda [II Bezradnego, rodzimego króla, który uległ pod naporem wikingów].
Reklama
Rząd budynków, wielkich hal zbudowanych z bali dębowych, pokrytych plecionką i strzechą, stał w miejscu dzisiejszych ulic St. Thomas i Symonds, historia tych zabudowań jest już jednak zamkniętą księgą, gdyż z całego kompleksu pozostało do dziś niewiele. Wydaje się, że jego wschodnia część była połączona ze Starą Katedrą, co dawało Kanutowi widok na nawę jego głównego kościoła.
Stara i Nowa Katedra w Winchesterze
Z okien po stronie wschodniej można było dostrzec podwójne wieże Starej i Nowej Katedry, tej ostatniej wysokie może nawet na sześć pięter, udekorowane ogromnymi płaskorzeźbami postaci biblijnych i pomalowane jaskrawymi farbami, co przypominało królowi o potrzebie zabiegania o względy średniowiecznego Kościoła, który odziedziczył po Æthelredzie.
Archeolog Martin Biddle wysnuł przypuszczenie, że Nowa Katedra służyła jako „główny kościół dla odbudowanego miasta, podczas gdy Stara Katedra traktowana była na ogół jako kościół parafialny.
„Pamiętano” — wyjaśniał — „że śpiewy braci […] w jednym chórze walczyły z głosami tych śpiewających w drugim, gdy dzwonienie dzwonów [w obydwóch kościołach] powodowało zamieszanie gorsze niż to można sobie wyobrazić”. Świątynie stały tak blisko siebie, że ludzie mogli ledwie przejść między nimi.
Reklama
W krużgankach mnisi malowali jaskrawe biblijne i polityczne sceny w stylu szkoły westminsterskiej. Rzeźbiarze tworzyli w kości zwierzęcej, w złocie i w srebrze. Wielkie organy w Nowej Katedrze z dwudziestoma sześcioma miechami, siedemdziesięcioma wiatrownicami, czterdziestoma suwakami, czterema setkami klawiszy i piszczałek można było słyszeć w całym mieście, aż do łęgów na południu.
Skandynawski dwór Kanuta
Nie jesteśmy dziś pewni, jakim językiem posługiwano się na dworze Kanuta. Coraz częściej, szczególnie w kościelnych dokumentach, pojawiała się łacina, choć do czasu podboju normańskiego wcale nie było to standardem.
W codziennych rozmowach na dworze, w codziennym rozgwarze, musiały dominować staroangielski i staroskandynawski. Huskarlowie, którzy tworzyli gwardię przyboczną Kanuta, byli w znacznej większości Skandynawami, wikingami jeszcze ze starej szkoły. Musieli być w jakimś zakresie dwujęzyczni, ale między sobą (a byli raczej elitarną grupą), musieli posługiwać się językiem skandynawskim z jego zachrypłymi, melodyjnymi dźwiękami i rozlicznymi, trochę różniącymi się dialektami.
Połowa thegnów [możnych], którzy podpisywali dekrety Kanuta, sądząc po ich imionach, to Skandynawowie, a fakt, że część z nich figurowała w owych pismach w miarę regularnie, świadczy iż to właśnie tu był ich właściwy dom.
Poeci skaldyczni, którzy śpiewali na chwałę Kanuta, z założenia niemal pochodzili ze Skandynawii, a trzech najznaczniejszych wywodziło się z Islandii.
Biskupi posłani przez Kanuta do tworzenia struktur kościelnych w Danii nosili w większości imiona flamandzkie — Wilhelm na przykład, który był zapewne skrybą albo kancelistą króla, został biskupem Roskilde.
Reklama
Słowiańskie akcenty
Skald Sigvat, mimo iż tworzył na zamówienie, był chyba szczery, gdy pisał: „Kanut był pod niebiosami najwspanialszym królem”.
Z kolei Islandczyk Snorri Sturluson, pisząc o człowieku, którego tak naprawdę nie lubił, przyznawał, że dwór Kanuta w Winchesterze urządzony był z „większym przepychem niż każdy inny, tak w liczbie odwiedzających go co dzień, jak również w umeblowaniu i wyposażeniu pałaców, które król posiadał i zajmował”.
Larson nie mylił się chyba, wierząc, że na dworze Kanuta obecne były również elementy słowiańskie. Jego matka była bądź co bądź polską księżniczką, co pozwala snuć różne przypuszczenia na temat wychowania i osobowości króla. Jedna z jego sióstr nosiła słowiańskie imię Świętosława.
Wiemy skądinąd, że przynajmniej przez jakiś czas mieszkała w Winchesterze, ponieważ jej imię pojawia się w Liber Vitae na liście dobroczyńców obydwu katedr.
Reklama
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki M.J. Trowa pt. Kanut Wielki. Wnuk Mieszka. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Lira w 2020 roku.
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.