Galijski wojownik. Grafika XIX-wieczna.

Celtowie w oczach starożytnych Rzymian. "Zawsze ich znajdziesz gotowych do..."

Strona główna » Starożytność » Celtowie w oczach starożytnych Rzymian. "Zawsze ich znajdziesz gotowych do..."

Starożytni Rzymianie rozumieli różnorodność cechującą ludy zamieszkujące na północ od Alp. Na obszarze Galii wyróżniali między innymi Helwetów, Bojów, Tulingów czy Rauraków. Wszyscy oni byli jednak zaliczani w poczet Celtów. Grupy, która w przekonaniu autorów ze starożytnego Rzymu miała bardzo specyficzne cechy.

Wyobrażenia o Celtach, jakie krążyły w starożytnym Rzymie u schyłku czasów republikańskich były oczywiście pełne przeinaczeń, uproszczeń i stereotypów. Nie powinno się ich jednak bagatelizować.


Reklama


Wizja przeciwników zza Alp wpływała na postawę rzymskich żołnierzy, a nawet dowódców, którym przyszło stawać z nimi do boju – zarówno w toku kampanii Juliusza Cezara w Galii, jak i wcześniej.

Co zaś Rzymianie uważali o Celtach? Najważniejsze opinie i komentarze przytacza Tomasz Romanowski na kartach wydanej niedawno książki Bibracte–Wogezy 58 p.n.e. Jak podkreśla Celtowie uchodzili ogółem za „bitnych i dobrych wojowników”.

Galijski wojownik. Grafika XIX-wieczna.

„Żarliwie rozmiłowani w wojnie”

Diodor Sycylijski podkreślał ich zamiłowanie do „rozboju i zdobywania obcych krajów”. Pisał też o wzgardzie, jaką Celtowie mieli okazywać „tym wszystkim innym ludom”.

Nie omieszkał przy okazji przypomnieć, że właśnie Celtowie zdobyli Rzym w 390 roku p.n.e. „To oni splądrowali świątynię w Delfach, ujarzmili dużą część Europy i Azji i osiedlili się w krajach podbitych ludów” – dopowiadał.


Reklama


Strabon też podkreślał w tekście swojej sławnej Geografii, że ogół Celtów to ludzie „żarliwie rozmiłowani w wojnie, dumni i skorzy do walki”. Porywczość miała wynikać z charakteru, ale też z cech fizycznych i z liczebności:

Kiedy się ich rozdrażni, gromadzą się w zastępach gotowych do boju (…), zawsze ich znajdziesz gotowych do narażania się na niebezpieczeństwa (…). Są gwałtowni, a bierze się to stąd, że mają wielkie, silne ciała i jest ich mnogość.

Artykuł powstał na podstawie książki Tomasza Romanowskiego pt. Bibracte-Wogezy 58 p.n.e. Ukazała się ona nakładem Bellony w kultowej serii Historyczne Bitwy (2023).

Dzielni, pyszałkowaci, hałaśliwi

W opinii starożytnych Rzymian gotowość do walki graniczyła z pyszałkowatością. Wspomniany już Diodor wyjaśniał jakie znajdowała ona odzwierciedlenie w zwyczajach bitewnych:

Przed rozpoczęciem bitwy mają zwyczaj występować z szeregu i prowokować najdzielniejszych spośród nieprzyjaciół do pojedynku, wymachując bronią, aby przestraszyć swoich przeciwników. Jeśli ktoś przyjmie wyzwanie, wysławiają bohaterstwo swych przodków i opiewają własną dzielność, znieważając jednocześnie swych przeciwników i traktując ich jak tchórzy.


Reklama


Z kolei Liwiusz zwrócił uwagę na to, że Celtowie mieli ponoć przystępować do boju… strasznie krzykliwie. Pisał, iż są ludem „jakby urodzonym do wzniecania pustego hałasu”, który miał w zwyczaju
„wypełniać całe terytorium dzikim śpiewem, różnymi okrzykami i straszną wrzawą”.

Żaden Rzymianin nie przyjął wyzwania

Jak wyjaśnia Tomasz Romanowski w książce Bibracte–Wogezy 58 p.n.e. przekonanie o wielkiej waleczności Celtów sprawiało, że z łatwością „znajdowali oni zatrudnienie jako najemnicy w armiach krajów basenu śródziemnomorskiego, takich jak: Kartagina, Egipt czy państwo Seleukidów”.

Galijski wojownik na rycinie z 1902 roku.

Krążące stereotypy, plotki i relacje niewątpliwie wpływały poza tym na faktyczną postawę rzymskich legionistów podczas starć z Celtami. Romanowski przytacza charakterystyczną anegdotę z dzieła Aulusa Gelliusza. Autor opowiadał, że w trakcie jakiejś bliżej nieokreślonej batalii:

(…) pewien Gal, nagi, bez innej broni prócz tarczy i dwóch mieczy, w naszyjniku i bransoletach, człowiek o wzroście olbrzymim, który siłą, młodością i dzielnością przewyższał wszystkich swych współtowarzyszy, zbliżył się do środka walczących w chwili, kiedy walka stała się nad wyraz zażarta.


Reklama


Podniósł rękę, dał znak wojownikom obu wojsk, by zaprzestali walki. Kiedy się uciszyło, ów Gal przerażającym głosem wołał, że niech ten, co chce się z nim zmierzyć, wyjdzie z szeregu i niech się do niego przybliży.

Olbrzymi wzrost i straszna twarz barbarzyńcy wzbudziły taką trwogę, że nikt się nie ośmielił się przyjąć wyzwania. Wówczas Gal wybuchnął śmiechem i pokazał Rzymianom język.

Bibliografia

Powyższy artykuł powstał na podstawie książki Tomasza Romanowskiego pt. Bibracte-Wogezy 58 p.n.e. Ukazała się ona nakładem Bellony w kultowej serii Historyczne Bitwy (2023).

WIDEO: W takich warunkach żyli nasi słowiańscy przodkowie

Autor
Grzegorz Kantecki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.