Szkolenie oddziałów Commando. Tak wyglądał trening pierwszych komandosów

Strona główna » II wojna światowa » Szkolenie oddziałów Commando. Tak wyglądał trening pierwszych komandosów

Zadania stawiane oddziałom Commando wymagały od służących w nich żołnierzy wszechstronnego wyszkolenia. Pierwsi komandosi musieli radzić sobie nawet w najtrudniejszych warunkach. O tym, jak trenowali najbardziej elitarni alianccy żołnierze II wojny światowej pisze Tomasz Jarmoła w książce Saint-Nazaire-Dieppe 1942.

Na czele [utworzonego 17 lipca 1940 roku] Dowództwa Operacji Połączonych stanął admirał sir Roger Keyes, bohater wojen kolonialnych, w czasie pierwszej wojny ekspedycji na Gallipoli oraz rajdów na Zeebrugge i Ostendę.


Reklama


Ten 68-letni oficer zapewnił komandosom dużo samodzielności w prowadzeniu szkoleń, tworzył i aprobował plany nowego sprzętu i pierwszych operacji na rok 1941.

Pod jego dowództwem powstawały kolejne Commando, rozważano też przyszłe cele jednocześnie efektowne dla mediów, a przy tym cenne militarnie. Trzeba przyznać Keysowi, że pomimo „twardej ręki” do podległych mu oficerów i szorstkiej natury oddał komandosom duże usługi.

Komandosi trenujący desant (domena publiczna).
Komandosi trenujący desant (domena publiczna).

Powstanie Special Service Brigade

Znał dość dobrze Churchilla i wiedział, że jako polityczny kozioł ofiarny nieudanej operacji na półwyspie Gallipoli w 1915 roku premier był ostrożny wobec wszelkich ryzykownych desantów. Admirał umiał jednak przekonać go o słuszności wybranej koncepcji sił specjalnych, a kolejne sukcesy komandosów tylko poprawiły ich dobre notowania u szefa rządu.

W listopadzie 1940 roku stworzono centralną jednostkę dla dalszego rozwoju Commando, tj. Special Service Brigade (pol. Brygada Sił Specjalnych) pod dowództwem brygadiera Josepha C. Haydona. W skład jednostki wchodziło pięć Batalionów Służby Specjalnej, w każdym z nich były dwie kompanie w sile ok. 500 ludzi każda.


Reklama


Wkrótce potem każdy z batalionów przeformowano na dwa Commando ze wspólnym sztabem. Ostatecznie w marcu 1941 roku struktura batalionowa została uznana za nieefektywną i Brygadę Sił Specjalnych podzielono na 11 samodzielnych Commando.

Nazwa Special Service nigdy nie była lubiana przez żołnierzy z racji złowieszczego skrótu SS, kojarzonego jednoznacznie z Niemcami, dlatego od początku powszechnie używano terminów Commando i Operacje Połączone.

Artykuł stanowi fragment książki Tomasza Jarmoły pt. Saint-Nazaire-Dieppe 1942 (Bellona 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Tomasza Jarmoły pt. Saint-Nazaire-Dieppe 1942 (Bellona 2022).

Skład oddziałów Commando

Etat Commando składał się z sześciu plutonów, określanych po angielsku Troop, liczących trzech oficerów i 62 żołnierzy. Liczba ta nie była przypadkowa, chodziło przede wszystkim o to, by jeden Troop można było zaokrętować do dwóch barek desantowych ALC (ang. Assault Landing Craft, pol. Szturmowa Barka Desantowa, określana od 1942 roku dla uproszczenia nomenklatury różnych nowych typów barek desantowych jako Landing Craft Assault – LCA).

Ta płaskodenna barka o drewniano-stalowej konstrukcji, obsługiwana przez czterech członków załogi, miała być jednym z głównych środków transportu komandosów podczas planowanych desantów morskich na większą skalę niż małe grupki dywersantów wysyłane do tej pory.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Katechizm komandosa

Szkolenie żołnierzy Commando miało być takie samo dla nowo przybyłych ochotników z różnych jednostek Armii Terytorialnej, jak i dla tych z dawnych Samodzielnych Kompanii.

Początkowo każde Commando miało swój program treningowy, zależny głównie od wizji dowódcy oraz dostępnej bazy szkoleniowej. Szybko jednak ujednolicono standardy, odbiegając dość daleko nie tylko od szkolenia bojowego zwykłej piechoty, ale także typowych armijnych standardów bytowych oraz logistycznych.


Reklama


Podpułkownik Augustus C. Newman, dowódca Commando nr 2 (…) stworzył swego czasu „katechizm komandosa”. Były to zasady, jakimi kierowano się podczas szkolenia wszystkich żołnierzy tej formacji i standardy, które mieli spełniać wyszkoleni komandosi.

Nie powtarzając wspomnianych wyżej założeń, takich jak świetna kondycja fizyczna, inicjatywa, elastyczne reagowanie na zmieniające się warunki etc., główny nacisk kładziono na osiągnięcie zdolności fizycznych pozwalających na: bieganie w pełnym ekwipunku na dystanse od 5 do 7 mil (ok. 8–11 km), wspinaczkę wysokogórską, w tym z wykorzystaniem technik linowych, pływanie za dnia i w nocy.

Żołnierze oddziału Commando trenujący pokonywanie ogrodzeń z drutu kolczastego (domena publiczna).
Żołnierze oddziału Commando trenujący pokonywanie ogrodzeń z drutu kolczastego (domena publiczna).

Wszechstronne szkolenie

Oprócz tego wymagano od komandosów zdolności praktycznych: orientacji w terenie – czytania map, zapamiętywania trasy i obsługi podstawowych urządzeń nawigacyjnych, umiejętności odczytywania alfabetu Morse’a i obsługi radia, wiedzy na temat prowadzenia działań w terenie zurbanizowanym; wysokiego poziomu wyszkolenia w walce wręcz z użyciem siły fizycznej i broni białej, doskonałej znajomości oraz wyrobionej instynktownej obsługi broni palnej, zarówno własnej, jak i przeciwnika, znajomości materiałów wybuchowych i urządzeń sabotażowych, umiejętności jazdy samochodem i motocyklem.

Dobrze widziano także: sterowanie łodziami i kajakami, udzielanie pierwszej pomocy medycznej na polu walki, wiedzę o technikach przetrwania, w tym wykorzystania przygodnej roślinności i zwierząt do przygotowywania posiłków.

Zasady te dotyczyły wszystkich członków danego Commando, w tym oficerów. Nie trzeba dodawać, że szkolenie było dużo bardziej niebezpieczne niż w zwykłej piechocie, żołnierze niejednokrotnie ginęli lub zostawali ranni podczas wspinaczki, szkolenia pirotechnicznego czy skoków ze spadochronem.

Niekonwencjonalne podejście

Inną różnicą względem armii regularnej było zakwaterowanie komandosów w kwaterach prywatnych i przyznanie im środków na opłacenie lokalu oraz jedzenia jako dodatku do żołdu – miało to uczyć samodzielności i odsiewało malkontentów przyzwyczajonych do tego, że wojsko zapewnia im wszystkie niezbędne warunki, a wręcz „myśli za nich”.

Komandosi trenujący na torze przeszkód (domena publiczna).
Komandosi trenujący na torze przeszkód (domena publiczna).

Ciekawostką było, że w większości przypadków młodsi oficerowie przechodzący do Commando z innych jednostek, byli kierowani na etaty podporuczników, nawet będąc kapitanami – tworzyło to zdrowe współzawodnictwo i zapobiegało wprowadzaniu kogokolwiek „po znajomości” na wyższe szczeble dowódcze wśród dobrze opłacanych komandosów.

Niekonwencjonalne podejście do wielu sfer życia wojskowego i hierarchii stworzyło komandosom wielu wrogów wśród niektórych twardogłowych oficerów ze szczytów dowództwa armii i marynarki, ale wobec entuzjazmu Churchilla nie mogli oni zahamować rozwoju sił specjalnych.

Przeczytaj również o treningu spadochroniarzy Sosabowskiego. To była „sala tortur”


Reklama


Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Tomasza Jarmoły pt. Saint-Nazaire-Dieppe 1942. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Bellona w 2022 roku.

Autor
Tomasz Jarmoła

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.