Oddział V szpitalu w Tworkach. Fotografia współczesna.

Szpital w Tworkach. Co działo się z przestępcami, których 100 lat temu wysyłano tam na „obserwację”?

Strona główna » Międzywojnie » Szpital w Tworkach. Co działo się z przestępcami, których 100 lat temu wysyłano tam na „obserwację”?

Żaden zakład medyczny w przedwojennej Polsce nie był wspominany przez prasę brukową równie często, co Szpital dla Umysłowo Chorych w Tworkach – dzielnicy Pruszkowa. Właśnie tam wysyłano warszawskich przestępców, w celu ustalenia ich poczytalności. Warunki „obserwacji” niekoniecznie były tak surowe, jak można by sądzić. Wiele mówi przykład zbiedniałej arystokratki, Zyty Woronieckiej, która w 1931 roku zastrzeliła swojego partnera. Oto co na temat jej pobytu w Tworkach pisze Sławomir Koper na kartach książki Zbrodnie z namiętności.

Morderczyni została osadzona na Pawiaku, a podczas pierwszych przesłuchań bez oporów składała wyjaśnienia. Podkreślała, że nie zamierzała zabić niewiernego kochanka, a „rewolwer chwyciła, aby popełnić samobójstwo”, natomiast „w momencie strzałów” zupełnie „nie wiedziała, co czyni”.


Reklama


„Zaczęła zdradzać silne zaniepokojenie”

„Była to chwila straszliwej i wyjątkowej tragedii” – notowała w pamiętniku, który zaczęła prowadzić w celi.

Wszelkie hamulce w jednej chwili w szalonej, bezgranicznej rozpaczy zerwały się. Cierpienie paraliżowało duszę moją i rozegrało się to, czego nigdy nie mogłam przewidzieć, bo zamiast mej osoby padł ten, który był mi wszystkim.

Zyta Woroniecka na okładce pisma Tajny Detektyw. Listopad 1931 roku.
Zyta Woroniecka na okładce pisma Tajny Detektyw. Listopad 1931 roku.

W areszcie chwile histerii przeplatała długimi okresami milczenia. W obawie o życie osadzonej zarządzono więc ciągłą obserwację, tym bardziej że Zyta deklarowała, iż „nie ma po co żyć”.

„Wczoraj po południu” – informował »Głos Poranny« pięć dni po tragedii – „po widzeniu się z rodziną i obrońcą – zaczęła zdradzać silne zaniepokojenie, które zamieniło się w rozstrój nerwowy. Wezwany lekarz więzienny udzielił księżniczce Woronieckiej pomocy; stan silnego zdenerwowania jednak nie minął”.


Reklama


Trzy miesiące w Tworkach

Rodzina nie zostawiła jej w potrzebie: Zyta dostała znakomitego obrońcę, podjęto też starania o zwolnienie jej za kaucją.

Chociaż prokurator nie wyrażał sprzeciwu, sąd jednak się na to nie zgodził, a w zamian zarządził obserwację psychiatryczną. W efekcie Woroniecka trafiła na trzy miesiące podwarszawskiego szpitala w Tworkach.

Tekst stanowi fragment książki Sławomira Kopra pt. Zbrodnie z namiętności (Wydawnictwo Fronda 2023).

Najwyraźniej nie czuła się tam źle, a na pewno znacznie lepiej niż w areszcie. Dyrekcja zakładu okazywała jej bowiem dużo wyrozumiałości, księżniczka miała tam znakomite (jak na zakład psychiatryczny) warunki.

„Po krótkotrwałej depresji” – informowała prasa – „obecnie Woroniecka czuje się zupełnie dobrze i zachowaniem swym nie zdradza zupełnie objawów jakiejś stałej choroby umysłowej. Naczelny lekarz szpitala, dr Łuniewski, pozwolił, by w pokoju, w którym umieszczono badaną, znajdował się fortepian. (…) Zabójczyni, siedząc w tym pokoju, przez cały dzień korzysta z instrumentu”.

Oddział V szpitalu w Tworkach. Fotografia współczesna.
Oddział V szpitalu w Tworkach. Fotografia współczesna (domena publiczna).

Fortepian to nie wszystko, bo już niebawem Woroniecka w pełni zaczęła brać udział w innych rozrywkach organizowanych dla pacjentów placówki.

Chciała tam już zostać

Wzbudzało to mieszane uczucia obserwatorów, a już szczególnie mocno poruszało znanego sprawozdawcę sądowego Leona Okręta:

Zabiła człowieka, pokutuje boleśnie za swój grzech, a w Tworkach na balu dla pacjentów tańczy ochoczo, bawi się doskonale i z prawdziwą przyjemnością i dumą chwali się wierszowaną epistołą, w której jakiś biedny szaleniec wyraża jej swój miłosny entuzjazm! Taka jest jej psyche.


Reklama


Nic zatem dziwnego, że gdy czas obserwacji dobiegł końca, zabójczyni zwróciła się z prośbą, by „do czasu rozprawy sądowej pozostawiono ją w zakładzie”.

Prokurator – oczywiście – odrzucił prośbę i Woroniecka ponownie trafiła na Pawiak. Osadzono ją w celi z pewną akuszerką oskarżoną o zamordowanie brata swojego konkubenta.

Źródło

Powyższy tekst stanowi fragment książki Sławomira Kopra pt. Zbrodnie z namiętności (Wydawnictwo Fronda 2023).

Dramatyczne historie miłości, zemsty i kary

Autor
Sławomir Koper

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.