Sowiecka strefa wpływów na amerykańskiej mapie z 1950 roku.

Tajne plany CIA wobec Polski Ludowej. Takie słowa padły na naradzie w siedzibie amerykańskiego wywiadu

Strona główna » Historia najnowsza » Tajne plany CIA wobec Polski Ludowej. Takie słowa padły na naradzie w siedzibie amerykańskiego wywiadu

W 1963 roku jeden z polskich szpiegów, jacy działali nad Wisłą na rzecz amerykańskiego wywiadu, został schwytany przez władze, skazany na śmierć i stracony. W Waszyngtonie szybko odbyła się poufna narada na ten temat.

„W siedzibie CIA odbyło się spotkanie, podczas którego analizowano przyczyny wpadki agenta i jednoczesnego pęknięcia jednego z łącznikowych ogniw” – wyjaśnia historyk Wiktor Bołba na kartach nowej książki pt. Szpieg olimpijski.


Reklama


Zaskakujące słowa

W toku tajnych narad padały słowa, jakie dzisiaj mogą zaskakiwać. Uczestnicy analiz z respektem komentowali rosnące kompetencje polskiego kontrwywiadu, który coraz sprawniej namierzał osoby wchodzące w kontakt z wrogą agenturą.

Poza tym zwracali uwagę, że odnajdywanie potencjalnych współpracowników nastręcza coraz większych trudności, bo Polacy nie są już tak zdesperowani i otwarci na „pokusy życia codziennego”, jak w pierwszych, najtrudniejszych latach po wojnie.

Pieczęć Centralnej Agencji Wywiadowczej
Pieczęć Centralnej Agencji Wywiadowczej na wejściu do głównej siedziby agencji (domena publiczna).

Cynizm absolutny

Uwagę zwraca jednak przede wszystkim absolutny cynizm Centralnej Agencji Wywiadowczej oraz pogarda dla ludzi, którzy z własnej woli lub pod przymusem decydowali się szpiegować na rzecz Stanów Zjednoczonych.

Jak podkreśla Wiktor Bołba w książce Szpieg olimpijski, Amerykanie prowadzili grę „pozbawioną skrupułów”, w której „niewiele było warte życie agentów werbowanych w Polsce”. Na dowód można przytoczyć słowa jednego z szefów wywiadu CIA, wygłoszone podczas spotkania w styczniu 1964 roku:


Reklama


Pamiętajmy o tym, że każda działalność pozostawia ślady. Ślady, umiejętnie zebrane, prowadzą do sprawcy. Jeśli to obywatel polski, jego fizyczna strata nie jest dla nas istotna – koszt paru tysięcy dolarów.

O wiele ważniejsze staje się to, że trzeba odbudowywać kanał, co zabiera dużo czasu, a dopływ informacji potrzebny jest stale. Są to rzeczy ogólnie znane, więc nie będę się powtarzał.

Tekst powstał w oparciu o książkę Wiktora Bołby pt. Szpieg olimpijski. Od PRL-owskiego celebryty do wroga państwa numer 1 (Wydawnictwo Fronda 2022).

Wpadli dlatego, że zostawili ślady tym ważniejsze, im byli ludźmi mniejszego kalibru. Albo wygadywali się po pijanemu, albo robili szwindle na boku, albo z kompletnym brakiem wyobraźni, z bezsensowną fantazją zaczynali nagle szastać forsą. Biorąc pod uwagę to, że za cenę biletu autobusowego w Nowym Jorku można w Polsce kupić butelkę wódki, nie mogło to być niezauważalne.

Projekt stworzenia polskiego „superszpiega”

Dalszą dyskusję poświęcono planom na przyszłość. Centralna Agencja Wywiadowcza opracowała taki zarys sylwetki potencjalnego współpracownika, który miał ograniczyć ryzyko wpadki i zwielokrotnić uzyskiwane korzyści.


Reklama


Robert Punt, autor książki Wolnoamerykanka, tak streścił wizję „superszpiega”, jakiego zamierzano zwerbować na Wisłą. Samo słowo – wypada podkreślić – naprawdę padło w rzeczonych naradach.

Musi to być człowiek, który bez przeszkód i zwracania na siebie uwagi może często wyjeżdżać z kraju. Powinien zarabiać oficjalnie tyle, by szastanie pieniędzmi nie budziło podejrzeń.

Musi mieć dostęp do ciekawych dla nas informacji. Musi (z powodów zawodowych czy towarzyskich) obracać się w centrum elity władzy. Musi być inteligentny, by kojarzyć nawet ćwierćniedyskrecję, wypowiedzianą w jego otoczeniu, a więc wśród samych swoich. Jeżeli te warunki zostaną spełnione… to nie zostawi śladów i… nikt nigdy i nigdzie go nie złapie…

Sowiecka strefa wpływów na amerykańskiej mapie z 1950 roku.
Sowiecka strefa wpływów na amerykańskiej mapie z 1950 roku.

Zawiedzione nadzieje

Charakterystyka brzmi oczywiście zupełnie fantastycznie, jak ciąg marzeń, nie zaś plan działania. A jednak wizję „superszpiega” faktycznie wcielono w życie. Na skutek złożonej intrygi CIA przymusiła do współpracy człowieka, który spełniał niemal wszystkie wymienione kryteria: wybitnego sportowca, wielokrotnego mistrza świata w szermierce Jerzego Pawłowskiego.

Był to początek jednej z największych i najbardziej kompromitujących dla władz PRL-u afer szpiegowskich. Bo Pawłowski jednak „superszpiegiem” i mistrzem kamuflażu, niemożliwym do wykrycia przez kontrwywiad, wcale nie był.

***

O szpiegowskiej karierze i głośnym procesie Jerzego Pawłowskiego przeczytacie na kartach książki Wiktora Bołby pt. Szpieg olimpijski. Od PRL-owskiego celebryty do wroga państwa numer 1 (Wydawnictwo Fronda 2022). Powyższy tekst powstał na jej podstawie.

Autor
Grzegorz Kantecki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.