Tajny front konfliktu króla Polski z Krzyżakami. Tak Zakon chronił się przed szpiegami Jagiełły

Strona główna » Średniowiecze » Tajny front konfliktu króla Polski z Krzyżakami. Tak Zakon chronił się przed szpiegami Jagiełły

Konflikt polsko-krzyżacki ciągnął się przez ponad dwa stulecia. W tym czasie walczono nie tylko na polach bitew, ale również prowadzono zakrojoną na szeroką skalę akcję wywiadowczą. Aby ukryć treść poufnej korespondencji przed szpiegami króla Polski Władysława Jagiełły Krzyżacy stosowali od lat 80. XIV wieku imponująco skuteczną metodę kodowania wiadomości. Oto co na jej temat pisze Przemysław Słowiński w książce pt. Geniusze szyfrów.

Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, popularnie zwany zakonem krzyżackim, jeden z trzech największych (obok joannitów i templariuszy) chrześcijańskich zakonów rycerskich, powstał na fali krucjat.


Reklama


Doszło do tego podczas III krucjaty i oblężenia Akki w 1190 roku, w trakcie którego rycerze krzyżowi pochodzenia niemieckiego założyli przy zorganizowanym przez mieszczan z Bremy i Lubeki szpitalu nieformalne stowarzyszenie mające opiekować się rannymi i chorymi Niemcami. Znakiem wyróżniającym niemieckich rycerzy-mnichów stał się biały płaszcz z czarnym krzyżem.

Historia konfliktu z Krzyżakami

Sprowadzeni w 1226 roku na Mazowsze przez Konrada Mazowieckiego w celu zapewnienia obrony posiadłości piastowskich przed Prusami, dokonali następnie ich podboju i chrystianizacji. „Przy okazji” opanowali militarnie obszary późniejszych Prus Wschodnich oraz dzisiejszej Łotwy i Estonii, tworząc na tych ziemiach własne państwo.

Krzyżacy szturmujący polski zamek na XIX-wiecznym drzeworycie (domena publiczna).
Krzyżacy szturmujący polski zamek na XIX-wiecznym drzeworycie (domena publiczna).

Podbili także niektóre tereny Polski i Litwy. W roku 1308 Władysław Łokietek poprosił krzyżaków o pomoc w odparciu ataku Brandenburczyków na Pomorze Gdańskie. Zakonnicy pomocy wprawdzie udzielili, ale Pomorza i Gdańska już nie opuścili. Po wymordowaniu polskiej załogi miasta zajęli kolejne grody w regionie i odkupili od Brandenburczyków prawa do Pomorza.

W okresie rządów wielkiego mistrza Ulricha von Jungingena król Władysław Jagiełło był zmuszony ponownie zmierzyć się z kwestią okupacji przez krzyżaków Żmudzi i prowadzonymi przez zakon ciągłymi atakami podjazdowymi na Kujawach i na Litwie. Doprowadziło to do wybuchu tzw. wielkiej wojny z zakonem krzyżackim (1409–1411), której kulminacyjnym momentem stała się bitwa pod Grunwaldem.


Reklama


Konflikt zakończył pokój zawarty w Toruniu 1 lutego 1411 roku, który mimo militarnego zwycięstwa Jagiełły z powodu ogólnie trudnej sytuacji politycznej Polski nie był zbyt korzystny dla naszego kraju. W obronie zakonu stanęła wówczas koalicja władców z dynastii Luksemburgów.

Pakt ten nie przyznał naszemu krajowi ani Pomorza Gdańskiego, ani ziemi chełmińskiej, zmusił jednak zakon do zaprzestania ataków na ziemie Polski i Litwy. Zakon zaczął od tego czasu tracić na sile i znaczeniu, a jego sytuacja ekonomiczna pogorszyła się na skutek blokady wymiany handlowej z Polską i Litwą.

Tekst stanowi fragment książki Przemysława Słowińskiego pt. Geniusze szyfrów. Historia tajnych kodów od egipskich hieroglifów do komputerów kwantowych (Zona Zero 2024).
Tekst stanowi fragment książki Przemysława Słowińskiego pt. Geniusze szyfrów. Historia tajnych kodów od egipskich hieroglifów do komputerów kwantowych (Zona Zero 2024).

Krzyżaccy i polscy szpiedzy

Przez cały czas trwania wspomnianego konfliktu obie strony – polska i krzyżacka – zajmowały się werbowaniem szpiegów. Do ich najważniejszych zadań należało zdobywanie informacji o planach działania przeciwnika i liczebności jego wojsk.

Zarówno wielki mistrz zakonu krzyżackiego, jak i polski król hojnie wynagradzali swych najskuteczniejszych agentów, płacąc im od 5 do 20 grzywien, czyli od 1 do 4 kg srebra. Dzieje wojen polsko-krzyżackich są historykom stosunkowo dobrze znane, przez wieki ukrywano jednak materiały na temat działalności wywiadowczej, jaką prowadziły oba państwa.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Poznanie owych spowitych mrokiem tajemnicy faktów dotyczących konfliktu zakonu z Polską stało się możliwe dzięki odkryciu i udostępnieniu przez Niemców manuskryptów z berlińskiego archiwum, gdzie przechowywano dokumenty dotyczące działalności zakonu krzyżackiego.

Dzięki zawartym w nich danym zidentyfikowano dwóch działających w Polsce najważniejszych i najskuteczniejszych krzyżackich agentów: Mikołaja Szarara, posługującego się pseudonimem „Arman”, oraz Piotra Czyresa. Jednak w zakonie działali również szpiedzy króla Jagiełły. Jednym z nich był walczący pod Grunwaldem w szeregach armii krzyżackiej Mikołaj z Pilewic.


Reklama


Ów rycerz z Pomorza stał na czele oddziału żołnierzy, którzy przy użyciu proporczyków dawali Polakom na polu bitwy znaki informujące ich o zamiarach krzyżaków. Niedługo później, jesienią 1410 roku, Krzyżacy pojmali Mikołaja i ścięli go bez sądu.

Krzyżacki szyfr

Zanim rycerze zakonni zaczęli wprowadzać szyfry, a nastąpiło to około roku 1384 roku, dane, które powinny pozostać poufne, przekazywali sobie ustnie – przez zaufanych posłańców lub na osobistych spotkaniach agentów ze zleceniodawcami. Korespondencję o charakterze wywiadowczym prowadzili już od końca XIII wieku.

Krzyżakom zajęlo 50 lat zupełne zgniecenie Prusów. Na ilustracji przedstawienie rycerza zakonnego z przełomu XIII i XIV wieku (domena publiczna).
Przedstawienie rycerza zakonu krzyżackiego z przełomu XIII i XIV wieku (domena publiczna).

Od roku 1384, na który datuje się pierwszy zaszyfrowany krzyżacki list, stosowali kilka różnych sposobów kodowania informacji, wykazując się przy tym całkiem sporą pomysłowością. Jednym z używanych przez nich szyfrów, niewątpliwie najprostszym, był ten używany przez prokuratora krzyżackiego w kurii papieskiej w Rzymie, Petera z Ornety.

W tekście, obok właściwie zapisanych słów i zdań, pojawiały się fragmenty zakodowane. Wszystkie wyrazy miały w nich na początku i końcu jedną z trzech liter – s, k lub l. Były to początkowe litery trzech niemieckich czasowników: „swigen”– milczeć, „keren” – obracać i „lesen” – czytać.


Reklama


Słowa z „s” należało całkowicie pominąć, te z „k” były zapisane wspak lub wspak sylabami, a wyrazy z „l” były zapisane normalnie. Znając te zasady, bez trudu można na przykład odczytać wymyślone przez następców Petera z Ornety przesłanie: ktiebra macht schnell kierf.

Jeden z zaszyfrowanych w ten sposób listów trafił w polskie ręce w 1846 roku, ale nie zdołano go odczytać. Obecnie taki szyfr może wzbudzić tylko uśmiech politowania, ale w czasach średniowiecza mało kto w ogóle potrafił czytać, a gdy nawet osoba, w której ręce wpadła tak zakodowana wiadomość, posiadała tę umiejętność, musiała zadać sobie sporo trudu, aby ją rozszyfrować.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Przemysława Słowińskiego pt. Geniusze szyfrów. Historia tajnych kodów od egipskich hieroglifów do komputerów kwantowych. Książka ukazała się w 2024 roku nakładem wydawnictwa Zona Zero.

Tajemnice kryptologi, które zmieniły bieg historii

Autor
Przemysław Słowiński

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.